Выбрать главу

Alan doszedł do wniosku, że celem pokazu i kolacji było zrobienie wrażenia na tym mężczyźnie i jego żonie. Pokaz zaawansowanej techniki miał być największą atrakcją, Raoul stanowił ekstra premię, a Emma była gwiazdą niespodzianką.

– A może – odezwała się Dianę – pozwolimy się zabawić jeszcze komuś? Raoul, skarbie, pomóż mi to zdjąć.

Ethan zerwał się z miejsca i odwrócił do Pete’a.

– Pete, nie chciałbyś spróbować, jak to jest? – zaproponował.

Przyjęcie skończyło się przedwcześnie, gdy trochę przed dziesiątą opiekunka do dziecka inwestora zadzwoniła z wiadomością, że jej podopieczny wymiotuje i ma inne niepokojące objawy. W ciągu kilku minut goście zebrali się i wyszli.

Oba bogate małżeństwa przyjechały razem i razem odjechały. Podczas gdy kelnerzy poszli po płaszcze reszty gości, Emma poprosiła Lauren, żeby odprowadziła ją do samochodu. Chociaż w centrum Boulder na ogół było bezpiecznie, lęk Emmy przed samotnymi przechadzkami nie zdziwił Lauren. Nawet w pracy na ogół szukała towarzystwa, gdy szła na parking.

– Oczywiście – powiedziała. – Sama bym ci to zaproponowała, ale myślałam, że zostajesz tu na noc.

– Nie zostaję – odparła Emma z uśmiechem. – Ethan chce o czymś porozmawiać z J.P. Zostawiłam samochód w piętrowym garażu na Spruce. Na pewno możesz mnie odprowadzić? Mogę poprosić Ethana, ale wiem, że nie odejdzie od swoich komputerów, dopóki będą tu ludzie z firmy kateringowej.

– Oczywiście, że mogę. Po takim deserze chętnie się przejdę.

Alan, który słyszał rozmowę, zaproponował:

– Lauren, pójdę po nasz samochód i podjadę po ciebie na Jedenastą ulicę przed boczne wejście do garażu.

Lauren uznała, że to dobry pomysł. Ethan podał Emmie płaszcz, zwykły trencz z gabardyny. Wyciągnął jej włosy na wierzch i przesunął po nich palcami. Ten gest wydał się Lauren czuły. Chwycili się za ręce, Emma pochyliła się i musnęli się wargami tak delikatnie, jakby bali się zgnieść sobie usta. Tylko wargi Emmy lekko się rozchyliły. Gdy ten krótki pocałunek dobiegł końca, Emma się uśmiechnęła, ale nie Ethan.

– Zadzwonię do ciebie – powiedział.

– Dobrze. Dziękuję za kolację. Masz miłych przyjaciół.

Na ulicy było pusto. Dianę i Raoul pożegnali się i poszli w kierunku wschodnim, na Piętnastą ulicę, gdzie zostawili samochód. Alan pocałował Emmą w policzek, powiedział „dobranoc” i ruszył po swoje auto stojące na Trzynastej.

Lauren i Emma miały dla siebie cały Mail. Na rabatach rosły jaskrawe koleusy, lekki wietrzyk poruszał gałęziami drzew. Szelest suchych liści pod nogami przypominał Lauren odgłosy deszczu.

Szły jakiś czas w milczeniu, aż wreszcie Emma powiedziała:

– Samej mi trudno w to uwierzyć, ale chyba mnie oczarował.

– Wyglądasz na oczarowaną – przyznała Lauren. – Trochę mnie to zaskoczyło. Zastanawiałam się, czy mężczyźni w ogóle cię jeszcze interesują.

– Po fiasku sprawy z Pikiem obiecałam sobie, że przynajmniej przez rok żaden nie zawróci mi w głowie. No dobrze. Pamiętasz, o co pytałaś mnie wcześniej? Ethan nie poprosił, żebym została u niego na noc. Wydaje mi się to dość dziwne. Nie wiem, czy bym się zgodziła, ale to naprawdę dziwne, że nie chciał, żebym została, i że nawet mnie o to nie zapytał.

– A czy on kiedyś został u ciebie na noc?

Zatrzymały się na czerwonym świetle przy Broadway. Ponieważ jezdnia była pusta, przeszły, nie czekając, aż zmieni się.

– Nie, a ja go nie zapraszałam. Na razie tylko się całowaliśmy. Ale to mi się podoba. Nie skarżę się.

Lauren była zdziwiona – w głosie Emmy nie było śladu radości.

– Znacie się dopiero od kilku tygodni. Daj mu trochę czasu. A to, że nie nalega, jest… takie niewinnie. Ożywcze. – Pomyślała jednak, że każdemu mężczyźnie romans z Emmą Spire może wydawać się skomplikowaną sprawą. Zbyt natarczywy mężczyzna z góry byłby podejrzany. Powściągliwość Ethana była bezpieczniejsza.

– Wiem, że masz rację – powiedziała Emma. – Sama sobie to ciągle powtarzam. Ale nie mogę sobie wierzyć. Boję się ludzi. Od śmierci ojca wszyscy nieustannie mnie obserwują i czuję się tak, jakby chcieli mnie sobie przywłaszczyć. Kiedy ktoś traktuje mnie z taką rezerwą jak Ethan, podejrzewam najgorsze. Nie jestem przyzwyczajona do tego, że ludzie traktują mnie normalnie, na przykład jak ty i Alan. Może w Hollywood stałam się paranoiczką.

– Emma, popatrz na to racjonalnie. Masz powody, żeby traktować innych z ostrożnością. – Lauren zaczęła się zastanawiać, czy przypadkiem to, czego Ethan Han chciał od Emmy, nie jest czymś zupełnie innym, niż tego spodziewała się Emma. Postanowiła ją wybadać.

– Co myślisz o przyjęciu? – spytała.

– Było w porządku. Znajomi Ethana okazali się mili, a jedzenie doskonałe.

– A nie wydawało ci się, że braliśmy udział w czymś na kształt pokazu handlowego?

– Może. Ethan wciąż myśli o swojej pracy. W przeciwieństwie do was, nie znałam nikogo oprócz J.P. Wydaje mi się, że ostatnio między nim i Ethanem coś się popsuło. Ethan uwielbia chwalić się swoimi zabawkami, więc wcale mnie nie zdziwił ten pokaz. – Dotknęła ramienia Lauren. – Naprawdę jestem wam wdzięczna, że przyszliście, chociaż zaprosiłam was w ostatniej chwili. Nie czuję się dobrze w obcym towarzystwie. Czuję się wtedy, jakbym była na przedstawieniu. A dzięki wam przynajmniej miałam z kim rozmawiać, mogłam udawać, że jestem normalna.

– Emma, jesteś normalna. Jesteś…

– Nie. Już nie. Ludzie przyglądają mi się tak, jak nigdy nie przyglądaliby się tobie. Pozwalają sobie na taką poufałość, na jaką wobec ciebie by się nie zdobyli. Ostatnio mam wrażenie, że wszyscy tylko czekają, aż się załamię. Chyba nie chcą, żebym dalej odnosiła sukcesy. – Nagle coś jej się przypomniało. – Wiesz, że właściwie nie piłam dziś wina? I powiem ci dlaczego. Nie dlatego, że nie chciałam. Wręcz przeciwnie. Byłam tak zdenerwowana, że najchętniej wypiłabym całą butelkę. Ale tylko umoczyłam usta, bo na nic więcej nie mogłam sobie pozwolić. Tak to już jest. Gdybyście ty albo twój mąż zostali przyłapani po pijaku, może, ale tylko może, „Daily Camera” poświęciłby temu krótki akapit gdzieś na środkowej stronie. Gdybym ja się upiła i ktoś by to zobaczył, moje zdjęcie przez tydzień byłoby na okładkach wszystkich magazynów. W brukowcach nawet miesiąc. Musiałabym pojechać na leczenie do kliniki Betty Ford, a policjant, który by mnie zatrzymał, udzieliłby wywiadu „Hard Copy” i chwaliłby się tym tak, jakby co najmniej zatrzymał terrorystę, który podłożył bombę w Oklahoma City.

Lauren zastanowiła się nad słowami Emmy i doszła do wniosku, że to prawda. W świecie, którym rządzą brukowce, takie kobiety jak Emma Spire nie mają prawa popełnić najmniejszego błędu. Każda skaza na ich charakterze może się okazać tak samo groźna jak rak.

– Rozumiem, że chcesz zachować prywatność – powiedziała. – Sama mam pewną tajemnicę i cały czas się boję, że jeżeli wyjdzie na jaw, moje życie zmieni się tak, jak tego nie chcę, i nie będę mogła nad tym zapanować. Utrzymywanie tego sekretu to niewielki, ale ciągle obecny element mojego życia. Ale ty musisz uważać na każdym kroku. To na pewno jest bardzo trudne. Nie potrafię sobie tego wyobrazić.

– Nawet ci, których uważam za przyjaciół – poskarżyła się Emma, biorąc Lauren pod rękę – mówili mi, że to po prostu cena, jaką muszę płacić za sławę. Ale porzucając Pica, miałam nadzieję, że raz na zawsze pozbędę się też rozgłosu. Nie chcę płacić takiej ceny. Nie jestem Demi Moore ani Sandrą Bullock. Jestem zwykłą kobietą, której ojca zamordował szaleniec. Nie zostałam stworzona do takiego życia. Nie mam pojęcia, gdzie szukać swojego miejsca na ziemi. Wiem tylko, że powinnam je znaleźć. Może wybiorę prawo międzynarodowe i wyjadę do Paryża. Tam ludzie zostawią mnie w spokoju. Francuzów Amerykanie w ogóle nie obchodzą.