Выбрать главу

– Cś – szepnął.

– Wystraszyłeś mnie. Powinieneś był coś powiedzieć. Szukałam cię po całym domu i nigdzie nie mogłam znaleźć. – Mimo że jej niepokój prawie zupełnie znikł, czuła, jak narastają w niej inne emocje.

– Rozkoszowałem się twoim widokiem przy oknie. – Uśmiechnął się jeszcze szerzej. – Wyglądałaś uroczo.

– Dziękuję. Po co przywiozłeś te wszystkie urządzenia? Spodziewasz się gości? – Miała nadzieję, że nikt nie przyjdzie. Nie dziś. Nie miała siły spotykać się z obcymi.

Jej wzrok padł na monitor stojący na wózku. Zauważyła, że animowana postać, która przybrała kształt S pośrodku ekranu, to Ethan.

Zarówno Ethan, jak i jego rysunkowy sobowtór byli idealnie nieruchomi.

– Pracuję – oznajmił. – Gromadzę dane dźwiękowe, żeby rozbudować program.

– I dlatego słuchasz Beethovena?

– Tak.

– Twoja maszyneria zapisuje również dźwięki? Myślałam, że tylko ruchy.

– Niezupełnie dźwięki. Rejestruje pracę ścieżek nerwowych. Zapisuje mają reakcję na dźwięki.

– Ale zapamięta też twoje ruchy?

– Tak. Wszystkie moje ruchy. – Podniósł rękę i pomachał. Wygenerowana komputerowo figurka zrobiła to samo. Ethan tak bardzo ufał swoim maszynom, że nawet nie odwrócił się, żeby spojrzeć na monitor.

Emma jednak spojrzała.

– Wszystkie twoje ruchy?

Ethan zrozumiał, o co jej chodzi.

– Pewne wartości progowe pozostają poza zasięgiem – odparł. – Ale dla celów praktycznych wystarczy.

– A jeżeli będę obok ciebie naprawdę blisko, zapisze również moje ruchy?

– Nie, chyba że także miałabyś obręcz. – Popatrzył jej w oczy. – Mógłbym ci jedną dać.

– Nie, dziękuję, właśnie umyłam głowę – zażartowała i przejechała palcami po włosach. – Więc bez tego narzędzia tortur pozostaję niewidoczna dla maszyny?

– Tak byś wolała, prawda?

Emma nie zauważyła, że Ethan nie odpowiedział na jej pytanie.

– Tak. Często marzyłam, żeby stać się niewidzialna, bo na ogół czuję się tak, jakby wszyscy mi się przyglądali. – Uśmiechnęła się. – A czasami marzę również o innych rzeczach.

– Kąpałaś się? – spytał.

– Tak. Było przyjemnie. Wzięłam twoją suszarkę i pożyczyłam sobie twój szlafrok. – Dotknęła klapy kołnierza.

– Widzę.

To najpowolniejszy taniec miłosny, jaki kiedykolwiek tańczyłam, pomyślała. Napięcie w pokoju narastało. W tak erotycznym nastroju nie była, odkąd doznała szoku w chwili śmierci ojca. Nawet przy Picu.

A co z Ethanem? Co on myśli o tym tańcu? Mogła tylko zgadywać. Mimo że znali się już od kilku tygodni, nie wyczuwała jego nastrojów. Nie rozumiała ich tak samo, jak nie rozumiała kodów na jego monitorach.

Była ciekawa, czy maszyna może graficznie przedstawić jego erekcję. Jeżeli tak, chciałaby mieć kopię na kompakcie, żeby oglądać ją potem w domu na laptopie. To technologia, którą potrafiłaby zrozumieć. Uśmiechnęła się na tę myśl, poczuła dreszcz pożądania spływający po kręgosłupie aż do pośladków i złączenia ud.

– Co się stało? – spytał, widząc jej uśmiech.

– Nic – powiedziała, podchodząc do niego. Szła bezwolnie, jakby była figurką stworzoną przez komputery Ethana.

Krzesło, na którym siedział Ethan, było zrobione tylko ze stalowej ramy z pasami materiału, ale uznała, że wystarczy.

Zatrzymała się krok przed nim. Uklękła, pod kolanami poczuła miękki brzeg dywanu.

Palce lewej stopy Ethna leniwie dotykały karmazynowej przędzy. Czubkami palców lekko podniosła jego nogę. Wydało się jej, że jego stopa lewituje w jej stronę. Spojrzała na ekran. Figurka odtworzyła ten ruch. Ale siebie tam nie zobaczyła.

Boże, jestem niewidzialna! Poczuła przypływ mocy, jakąś pierwotną siłę.

Ethan miał wysokie podbicie. Całowała jego stopę tak długo, aż jej usta i jego skóra osiągnęły tę samą temperaturę. Potem pocałowała go w poduszeczki palców. Wreszcie wsunęła język między drugi i trzeci palec stopy.

I tak zastygła, czekając, aż powie, żeby przestała.

Usłyszała jakiś dźwięk – takiego dźwięku nie słyszy się w normalnej rozmowie – coś między kwileniem a jękiem.

Wzięła do ust duży palec i głaskała go językiem, jednocześnie leciutko gryząc opuszkę.

Potem zabrała się za jego drugą stopę. Z rozkoszą poddawał się jej pieszczotom, ale czuła, że nie może się doczekać, kiedy sam zacznie ją pieścić.

Podobały jej się odgłosy, jakie wydawał. Miała nadzieję, że nigdy nie ustaną. Miała też nadzieję, że komputery to zarejestrują.

Zanim zdjęła szlafrok, jego szorty spadły na podłogę. Zanim zdjęła szlafrok, zmierzch przeszedł w noc. Zanim zdjęła szlafrok, Beethoven zagrzmiał. Nigdy nie czuła się aż tak gotowa. Nigdy nie czuła się aż tak dobra we wszystkim.

Potem leżeli nadzy na pomarańczowym krześle. Cyfrowa postać Ethana wisiała nad ich głowami, jak precelek otaczała puste miejsce. Monitor o wysokiej rozdzielczości pokazywał nawet najdrobniejsze detale jego klatki piersiowej, gdy wznosiła się i opadała w przyspieszonym oddechu.

Ethan miał czarne włosy i skórę w kolorze wilgotnej ziemi. Emma była jasną blondynką, wysoką i szczupłą, dzieckiem anglosaskich protestantów od sześciu pokoleń mieszkających w Stanach.

Leżeli spokojnie, zza ich pleców dobiegał odgłos pracy komputera. Za oknem słychać odgłos ulicy. Muzyka Beethovena umilkła już jakiś czas temu.

Emma pachniała mydłem, a Ethan potem.

– Cześć – powiedziała, bo chciała z powrotem nawiązać z nim kontakt. Głos miała zachrypnięty i niski.

– Witaj.

– Było dobrze.

– Nie. Było cudownie. – Emma wyczuła, że Ethan się waha, jakby chciał starannie dobrać słowa. Pociągnął palcem po rowku między jej piersiami. Palec był mokry, więc włożył go do ust, żeby posmakować jej pot.

Mijały minuty i pokój wydawał się Emmie coraz większy i większy, okna rosły, światło stawało się bardziej intensywne, a zasłony bardziej przezroczyste. To nie było nowe uczucie. Często miała wrażenie, że świat wokół niej się zmienia. To czyniło ją bardziej bezbronną. Zaczęło się kilka dni po tym, jak jej ojciec został zamordowany.

Kiwnęła głową w kierunku wózka z komputerem, który stał za nimi.

– Jeżeli puścisz taśmę, będę mogła zobaczyć wszystko, co robiłeś, gdy się kochaliśmy, prawda?

Ethan zachichotał. Nigdy przedtem nie słyszałaby chichotał.

– Dlaczego cię to śmieszy? – spytała z lękiem.

– Chwileczkę, muszę uwolnić rękę – powiedział.

Odsunęła się, a on wyciągnął spod niej prawą rękę. Zdjął obręcz i położył ją na podłodze.

Emma spojrzała na monitor. Bladozłoty blask zastąpiły fale uderzające o brzeg. Ethan zniknął.

Z udanym niezadowoleniem zmarszczyła czoło i przejechała palcem po jego brzuchu poniżej pępka.

– Będzie mi brakowało tego małego faceta. Więc co cię tak rozbawiło?

– Ta „maszyna”, jak ją nazywasz, jest o wiele bardziej zmyślna, niż przypuszczałem. Żeby zrozumieć, na co ją stać, musisz to sobie wyobrazić w inny sposób. Jest zaprojektowana tak, żeby rejestrować różne rzeczy, nie tylko zwykły ruch. – Emma poczuła, że jego tętno przyspiesza, jakby znów go podnieciła.

– Tak?

– Nie lubię o tym mówić. Prawie nikt nie zdaje sobie sprawy, co te urządzenia potrafią. Czasami nawet ja sam nie jestem pewien, czy to wiem. To naukowa granica. Weszliśmy na dziewiczą ziemię z punktu widzenia technologii.

– Jak to sam nie wiesz? Przecież ty je wymyśliłeś.