Выбрать главу

– Owszem, mam taką nadzieję.

– Kiedy? – spytała cicho.

– Nie wiem. Zostało mi jeszcze kilka problemów do rozwiązania.

– Ethan, nie traktuj mnie tak protekcjonalnie! – krzyknęła.

Odetchnął głęboko i zaczął szybko mówić:

– W porządku. Niektóre programy nie są jeszcze dopracowane. To wszystko jest bardzo skomplikowane i bez przerwy znajdujemy błędy. Im więcej ścieżek, którymi płyną impulsy zmysłowe próbuję zarejestrować, tym więcej kłopotów sprawia pamięć komputera. Dane zmysłowe zjadają nieprawdopodobnie dużo pamięci. Moi ludzie pracują nad uzyskaniem takiej kompresji danych, żeby zajmowały mniejszy obszar, ale na razie wyniki nie są zadowalające. Sensory w obręczy i kasku przegrzewają się. Wprawdzie wykorzystujmy najnowocześniejsze nadprzewodniki, ale wciąż nie udało się nam poradzić sobie z tym problemem. Właśnie dlatego rejestruję sygnały nerwowe, ale nie potrafię ich przekazać do mózgu tak, żeby można je było odtworzyć. Rozumiesz, o czym mówię?

– Tak.

– Jednak te trudności zbytnio mnie nie martwią. Nawet jeżeli mnie nie uda się znaleźć odpowiednich rozwiązań, zrobią to inni, załatwi to postęp pokrewnych nauk. Można się spodziewać, że jutro czy pojutrze znajdą się nadprzewodniki odporne na wysokie temperatury. Moim największym kłopotem jest to, że nie potrafię pozbyć się szumów w układach.

– W jakich układach? Komputerowych?

– Nie, oczywiście, że nie. Chodzi mi o szumy pochodzące z ludzkiego ciała. Nawet gdy człowiek poddany testom znajduje się w stanie spoczynku, ścieżki nerwowe, które monitorujemy, przenoszą do mózgu morze danych. Muszę znaleźć sposób, żeby zablokować te szumy, aby nie zagłuszały sygnałów, które przekazujemy do pamięci systemu. Dopóki tego nie osiągnę, najlepszymi obiektami do doświadczeń będą dla mnie, rzecz jasna, ludzie sparaliżowani od pasa albo od szyi w dół i ci, którym amputowano kończyny.

– Nie wydaje mi się, żeby te trudności były aż tak mało ważne.

– Oczywiście, że są ważne. Wierzę jednak, że uda mi się je pokonać.

– Wspaniale – mruknęła. Owinęła się ciasno szlafrokiem i podeszła do okna. Czuła się tak, jakby cały świat śledził każdy jej ruch, jakby paparazzi nie odstępował jej ani na krok.

Chciała wyjechać do Francji.

Usłyszała, jak Ethan przeciąga się, wkłada slipki i wyłącza komputery.

– Ethan, proszę, żebyś to skasował.

– O tej porze? Jestem zmęczony. Prześpij się z tym. Jeżeli chcesz, żebym skasował nagranie, zrobię to jutro.

– Nie zmienię zdania.

– Dobrze. Będzie jak zechcesz.

Kevin Quirk wybrał na ochroniarza Emmy Jamesa Morellego. Morelli zaproponował, że wpadnie po Emmę do mieszkania Ethana wpół do dziewiątej rano i zabierze ją na kawę, żeby mogli się poznać.

Gdy Emma wstała, Ethan jeszcze spał. Wzięła prysznic i zrobiła sobie herbatę.

Przez noc utwierdziła się w przekonaniu, że nagranie musi zostać skasowane. Chociaż nie rozumiała, dlaczego tak się dzieje, wiedziała, że na świecie jest mnóstwo ludzi, którzy przerwą każde zajęcie, by cieszyć się jej obecnością, ludzi, którzy chętnie płacą za czasopisma, byle tylko poczytać o tym, co robiła w ciągu tygodnia, gdzie chodziła po zakupy, jaki ma samochód, jakie filmy ogląda i czy nosi kask, gdy jeździ na rolkach.

Nie wątpiła więc, że znajdą się i tacy, którzy zapłacą każdą cenę, by tylko móc skorzystać z ostatniego cudu techniki i dowiedzieć się, czym dla Ethana Hana było kochanie się z nią.

Czy to rzeczywiście mogło się nagrać i być kopiowane?

Przerażała ją świadomość, że ta technika pozwoli innym wedrzeć się głębiej w jej prywatne życie, niż udało się to dotąd mediom. Obawiała się, że Ethan nie do końca rozumie, co naprawdę stworzył.

Teraz każdy, kto zechce, będzie mógł się z nią kochać bez jej pozwolenia.

To tak, jakby technika otworzyła obcym drogę do jej łóżka: będą mogli położyć się obok niej, czuć jej usta na swoich, jej język, ciało, palce, całą ją. Każdy będzie mógł bez jej wiedzy znaleźć się wewnątrz niej.

Ta świadomość paraliżowała ją. Czyżby ukradziono jej wolę? Czy jej dusza znalazła się poza ciałem?

Starała się zobaczyć ten obraz ze wszystkich stron, żeby uczynić go rzeczywistym.

Sceptycyzm podpowiadał jej, że Ethan mógł skłamać, a jako przyszła prawniczka zaczęła się zastanawiać nad konsekwencjami wprowadzenia w życie wynalazku i jego wpływem na prywatność. Jej wzrok padł na kuchenkę mikrofalową. Zobaczyła, że jest już kwadrans po ósmej. Postanowiła obudzić Ethana.

Przed wyjściem zmusi go, żeby skasował nagranie.

Ethan wydawał się roztargniony, gdy go obudziła. Emma poczuła, że nie jest tu dziś mile widziana. Pomyślała, że może tylko udawał, że śpi, a w rzeczywistości czekał, aż ona wyjdzie, bo nie chciał z nią rozmawiać.

Chciała go objąć. Lekko dotknął jej ramienia i wymruczał, że musi iść do łazienki. Gdy wrócił, miał na sobie szlafrok, który nosiła poprzedniego wieczoru. Miała nadzieję, że pozostał na nim jej zapach.

– Ethan – powiedziała łagodnie. – Zaraz muszę wyjść. Ochroniarz, z którym mam się spotkać, przyjdzie tu po mnie za kilka minut. Ale zanim wyjdę, proszę, żebyś skasował nagranie z zeszłej nocy.

– Jesteś tego pewna? – spytał, nie patrząc jej w oczy.

– Tak.

– Jestem rozczarowany. – Uśmiechnął się figlarnie. – Myślałem, że będę mógł puszczać to sobie od czasu do czasu.

– Właśnie dlatego chcę, żebyś wszystko skasował. Nie życzę sobie, żeby mnie „sobie puszczano”. Wczorajsza noc nie była przedstawieniem. To był dar. Miłość. Nie życzę sobie, żeby ktokolwiek, łącznie z tobą mógł z tego korzystać bez mojej zgody. Dostałeś ode mnie dar. Tylko ja decyduję, kiedy i kogo chcę w ten sposób obdarować. Ethan, z mojego prywatnego życia i tak już prawie nic nie zostało… Proszę, skasuj to od razu, teraz. Ostatniej nocy nie można powtórzyć i tak powinno być. Przecież mamy mnóstwo czasu na tworzenie nowych wersji.

Ethan skinął głową. Niechętnie, jak jej się wydawało.

– Dobrze. Skoro tego chcesz…

Poszła za nim przez laboratorium i hol do frontowego pokoju.

Przez wielkie okna wpadało ostre poranne światło. Przywodziło na myśl plażę o świcie. W dole maszyna czyściła chodnik, napełniając powietrze nieprzyjemnym wizgiem.

Ethan zatrzymał się kilka kroków od wózka z komputerem.

– Emma, za wcześnie na takie żarty! – zawołał.

Popatrzyła na niego ze zdziwieniem. Szlafrok rozchylił mu się na piersi, ukazując ciemną brodawkę na miedzianej skórze. O czym on mówi?

– Co się stało? – spytała.

– Gdzie to schowałaś?

– Co schowałem? Gdzie co schowałam? – Mimo że nie wiedziała, o czym mówi Ethan, przebiegł ją dreszcz strachu.

Ethan wskazał wózek.

– Dysk optyczny. Gdzie jest bernoulli? – Poklepał puste miejsce na drugiej półce. Przypomniała sobie, że wczoraj leżał tam jakiś przedmiot w kolorze wanilii, podobny do małej płyty kompaktowej. – Gdzie on jest?

– Ethan, nie! Do diabła, co to jest bernoulli? Chcesz powiedzieć, że taśma zginęła?

– To nie taśma, tylko dysk. Nie brałaś go?

– Oczywiście, że nie. To wcale nie jest zabawne. Przecież nawet nie wiem, co to jest dysk optyczny.

– To nośnik danych. – Wskazał wózek. – Wczoraj wieczorem tu był. A teraz go nie ma.

Emma miała ochotę krzyczeć, rzucić się na Ethana z pięściami, ale tylko odwróciła się, skuliła i rozpłakała. Wreszcie jej szloch ucichł. Nie miała już siły nawet na rozpacz. Było jej niedobrze.