Przetarłam oczy ze zdumienia. O do diabła! To dlatego tak się napaliłam na Heatha. Podniecenie podczas picia krwi było wpisane w proces Przemiany. Zafascynowana czytałam dalej.
Im starszy jest wampir, tym więcej endorfin wydziela jego organizm podczas picia krwi, co z kolei jest bardziej intensywnym doznawaniem przyjemności przez obie strony. Od stuleci wampiry domyślają się, że obopólna rozkosz przeżywana podczas picia krwi jest główną przyczyną nienawiści ludzi wobec naszego gatunku. Ludzie czują się zagrożeni naszą zdolnością sprawiania im rozkoszy podczas tego aktu, który uznają za groźny i straszny, dlatego też ogłosili nas drapieżcami. Tymczasem prawda jest taka, że potrafimy kontrolować naszą żądzę krwi, a zatem fizyczne zagrożenie dla ludzkich dawców jest niewielkie. Niebezpieczeństwo natomiast istnieje w sytuacji, gdy dochodzi do wzajemnego Skojarzenia, co nieraz się zdarza podczas rytualnego picia krwi.
Pochłonięta lekturą rzuciłam się do czytania następnej partii materiału.
SKOJARZENIE
Nie za każdym razem, kiedy wampir rytualnie spożywa ludzką krew, dochodzi do Skojarzenia. Przeprowadzono wiele badań, by wykazać, dlaczego czasami dochodzi do Skojarzenia, a czasami nie, ale choć istnieje mnogość czynników sprzyjających, takich jak związek emocjonalny, wiek, płeć, wzajemny stosunek partnerów do siebie przed rozpoczęciem procesu Przemiany, nie udało się ustalić z całą pewnością, kiedy dochodzi do wzajemnego Skojarzenia człowieka i wampira.
Dalej następowały rozważania o tym, jakie środki ostrożności powinien przedsięwziąć wampir, gdy pije krew od żyjącego dawcy, oraz omówienie ewentualności korzystania z banku krwi, którego istnienie trzymane jest w ścisłej tajemnicy, dlatego bardzo niewielu ludzi w ogóle o nim wie (zapewne są sowicie opłacani za swoje milczenie). Podręcznik do socjologii nie zalecał picia krwi bezpośrednio od dawców i zawierał sporo ostrzeżeń przed Skojarzeniem, zwłaszcza że prowadziło ono do wzajemnych stosunków, którym podlegali zarówno ludzie, jak i wampiry. To mnie zelektryzowało. Niemal słabo mi się robiło, gdy czytałam o tym, że istnieją takie przypadki Skojarzenia, w których wampir odbiera uczucia człowieka i może wtedy dodatkowo się z nim kontaktować, a nawet śledzić go. Następnie w podręczniku opisano sprawę Brama Stokera, który został Skojarzony przez starszą kapłankę, ale ponieważ nie rozumiał, że dla niej ważniejsza od ich związku była bogini Nyks, w przypływie zazdrości i z chęci zemsty opisał negatywne strony Skojarzenia w swej niesławnej powieści Dracula.
– Coś takiego. Nie miałam o tym pojęcia – powiedziałam do siebie. Jak na ironię książka ta była moją ulubioną lekturą, odkąd przeczytałam ją po raz pierwszy, kiedy miałam trzynaście lat. Opuściłam resztę rozważań na ten temat, aż natrafiłam na rozdział, który pochłonął bez reszty moją uwagę.
SKOJARZENIE ADEPTA I WAMPIRA
Jak już zasygnalizowano w poprzednim rozdziale, adeptom nie wolno pić krwi ludzkich dawców, ale zdarza się, że tytułem eksperymentu podejmują takie próby. Zostało udowodnione, że pomiędzy dwojgiem adeptów nie dochodzi do Skojarzenia, istnieje natomiast możliwość Skojarzenia adepta z dorosłym wampirem. Prowadzi to jednak do zakłóceń w sferze emocjonalnej i fizycznej po skończeniu procesu Przemiany u adepta, zawsze dla niego niekorzystnych, nawet gdy stanie się już dorosłym wampirem, dlatego picie krwi wampira przez adepta jest surowo wzbronione.
Pokręciłam głową nadal przejęta sceną, której byłam świadkiem, kiedy Elliott pił krew Neferet. Pomijając kwestię niedoszłej jego śmierci, która w dalszym ciągu napawała mnie przerażeniem, Neferet musiała być kapłanką obdarzoną potężną władzą. W żadnym jednak razie nie powinna była dopuścić do tego, by adept pił jej krew (nawet jeśli był martwy).
Podręcznik zawierał także rozdział na temat zerwania Skojarzenia, zaczęłam go nawet czytać, ale wkrótce przestałam, bo jego lektura była bardzo przygnębiająca. Musiała brać w tym udział starsza kapłanka, z całym tym procesem wiązało się wiele fizycznych cierpień, zwłaszcza dla człowieka, a potem obydwoje musieli uważać, by się nie spotkać, ponieważ Skojarzenie mogło się odnowić.
Nagle poczułam się bardzo zmęczona. Ileż to już godzin nie spałam? Więcej niż dobę. Spojrzałam na budzik. Było dziesięć po szóstej. Wkrótce zacznie się rozwidniać. Zesztywniała podniosłam się z trudem i odniosłam książkę z powrotem na półkę. Następnie podeszłam do okna i odsunęłam ciężką zasłonę, która całkowicie blokowała dostęp światła do wnętrza pokoju. Nadal padał śnieg, a w tym wątłym brzasku świat wydawał się niewinny i skłaniający do marzeń. Trudno było uwierzyć, że w tym świecie zdarzały się tak straszne rzeczy, jak zabójstwa nastolatków czy przywrócenie do życia zmarłego adepta. Nie chciałam teraz tego rozpamiętywać. Zbyt byłam zmęczona, zbyt zdezorientowana, niezdolna do szukania i znajdowania odpowiedzi na te wątpliwości, które w końcu musiałam rozwikłać.
Pozwoliłam, by senne myśli swobodnie krążyły mi po głowie. Chciałam się położyć, ale oparłam czoło o chłodną szybę, co dobrze mi zrobiło. Erik powinien niedługo wrócić. Poczułam przypływ radości, ale i nękające poczucie winy, co sprawiło, że zaraz przeszedł mi na myśl Heath.
Przypuszczalnie jesteśmy Skojarzeni. Ta perspektywa wydała mi się przerażająca, ale jednocześnie też kusząca. Co w tym takiego strasznego: być uczuciowo i fizycznie związaną w Heathem, który przestał pić? Zanim poznałam Erika (i Lorena), odpowiedź na to pytanie z pewnością brzmiałaby: nie, nie ma w tym nic strasznego. Teraz gnębiło mnie co innego: to, że musiałam trzymać ten związek w tajemnicy przed wszystkimi. Zawsze jeszcze pozostaje kłamstwo… Myśl ta jak trucizna sączyła się i wnikała w mój zmęczony zmartwieniami umysł. Neferet i Erik wiedzą, że przed miesiącem na skutek zbiegu okoliczności napiłam się krwi Heatha, zanim się dowiedziałam czegokolwiek o łaknieniu krwi i Skojarzeniu. Mogłam udawać, że zostaliśmy Skojarzeni. Wspomniałam już o tym w rozmowie z Neferet. Może znajdę sposób, by nie widywać zarówno Erika, jak i Heatha…
Wiedziałam, że właściwie nie mam zamiaru tak postępować. A spotykanie się z oboma, z Erikiem i Heathem, byłoby nie fair wobec każdego z nich. Ale poczułam się rozdarta. Naprawdę zależało mi na Eriku, poza tym on należał do tego samego świata, w którym i ja przebywałam, rozumiał, czym jest Przemiana i rozpoczęcie całkiem odmiennego od dotychczasowego życia.
Ale myśl o tym, że mogłabym więcej nie zobaczyć Heatha, nie poczuć smaku jego krwi, napawała mnie przerażeniem. Znów ciężko westchnęłam. Jeśli dla mnie sytuacja ta nie była dobra, to dla Heatha musiała być stokroć gorsza. Przecież nie widzieliśmy się przeszło miesiąc, a on przez cały ten czas nosił przy sobie żyletkę na wypadek, gdyby udało mu się gdzieś mnie spotkać. Dla mnie przestał pić i palić. W każdej chwili gotów był się skaleczyć, żebym tylko mogła napić się jego krwi. Gdy rozpamiętywałam taką ewentualność, poczułam przejmujący mnie dreszcz, i to nie z powodu chłodu szyby, o którą nadal opierałam czoło. To był dreszcz podniecenia. Podręcznik socjologii przedstawił powody pożądania w sposób logiczny i beznamiętny, ale taki opis nie mógł oddać całej prawdy.
Picie krwi Heatha było niesłychanie podniecające. Chciałam, żeby to się znów powtórzyło, jeszcze raz i jeszcze raz. Wkrótce. Teraz na przykład. Zacisnęłam żeby, by się powstrzymać od jęku na samo wspomnienie jędrnego ciała Heatha i niesamowitego smaku jego krwi.