Выбрать главу

– Ależ mamo, już ci mówiłam…

Matka jednak szybko jej przerwała:

– Usuń tę nową dziewczynę ze swojej drogi, a wtedy Neferet będzie bardziej skłonna przywrócić ci to stanowisko.

O cholera. Ta "nowa dziewczyna" to byłam ja.

– Musisz ją zdyskredytować w oczach Neferet. Sprawić, żeby zaczęła popełniać błędy, a wtedy postaraj się, żeby ktoś doniósł o tym Neferet, ktoś inny, nie ty. Tak będzie lepiej wyglądało. – Matka Afrodyty mówiła to wszystko rzeczowym, beznamiętnym tonem, jakby radziła córce, w co ma się ubrać a nie knuła intrygę przeciwko mnie. O rany, to dopiero wiedźma z piekła rodem!

– Pilnuj się – dodał ojciec. – Twoje zachowanie musi być bez zarzutu. Może powinnaś być bardziej otwarta w relacjonowaniu swoich wizji, przynajmniej przez jakiś czas.

– Ale przecież zawsze mi powtarzałeś, żebym zatrzymywała wizje dla siebie, bo to źródło mojej władzy.

Własnym uszom nie wierzyłam. Nie dalej jak przed miesiącem Damien mówił mi, że parę osób uważało, iż Afrodyta próbowała ukryć swoje wizje przed Neferet, ale myślałam że powodem była nienawiść do rodzaju ludzkiego, przy czym wizje przeważnie dotyczyły przyszłych tragedii, które miały pochłonąć wiele ofiar. Kiedy wyjawiała swoje wizje Neferet, starsza kapłanka niemal z reguły potrafiła zapobiec tragicznym wydarzeniom i ocalić wiele ludzkich istnień. Fakt, że Afrodyta ukrywała swoje wizje, ostatecznie mnie przekonał, że powinnam zająć jej miejsce w przewodzeniu Córom Ciemności. Nie jestem spragniona władzy. Nie zabiegałam o to stanowisko. Do licha, jeszcze teraz nie bardzo wiedziałam, co mam z tym wszystkim robić. Wiedziałam tylko, że Afrodyta nie była taka dobra i że powinnam znaleźć sposób, żeby przestała być taka. A teraz dowiaduję się, że jej niecne postępowanie brało się również stąd, ze pozwoliła, by apodyktyczni rodzice nadal nią rządzili. W gruncie rzeczy jej tata z mamą uważali, że to jest w porządku trzymać w tajemnicy informacje, których ujawnienie mogłoby ocalić czyjeś życie. Na dobitkę jej ojciec był burmistrzem Tulsy! (To dlatego wydał mi się znajomy). Fakt ten jeszcze bardziej ranił mi serce.

– Te wizje są źródłem władzy! Czy ty nie słuchasz co się do ciebie mówi? – irytował się jej ojciec. – powiedziałem, że swoich wizji możesz użyć jako środka do zdobycia władzy, ponieważ informacja znaczy: władza. Źródłem twoich wizji jest Przemiana, jaka dokonuje się w twoim organizmie. Ma to podłoże genetyczne, nic więcej.

– Podobno jest to dar otrzymany od bogini – odpowiedziała spokojnie Afrodyta.

Jej matka zaśmiała się ironicznie.

– Nie bądź głupia. Gdyby istniała taka istota jak bogini dlaczegóż miałby obdarzać cię władzą? Jesteś tylko niepoważnym dzieciakiem, w dodatku o niepokojących skłonnościach do popełniania błędów, czego dowodem twoja ostatnia niefortunna eskapada. Wykorzystaj swoje wizje do odzyskania łask Neferet, ale musisz się ukorzyć. Neferet powinna uwierzyć, że rzeczywiście jest ci przykro.

– Przepraszam – powiedziała Afrodyta ledwo dosłyszalnie.

– Za miesiąc chcemy usłyszeć lepsze nowiny.

– Tak, mamo.

– Dobrze, a teraz odprowadź nas do holu przyjęć, tak byśmy wmieszali się w tłum.

– Czy mogłabym zostać tu jeszcze przez chwilę? Naprawdę nie czuję się najlepiej.

– W żadnym razie. Co by ludzie powiedzieli? – nie zgodziła się matka. – Weź się w garść. Odprowadź nas i rób dobrą minę. Idziemy.

Afrodyta z ociąganiem podniosła się z ławki. Serce biło mi tak mocno, że wydawało się, że zdradzi moją obecność. Rzuciłam się biegiem, ścieżką do skrzyżowania, skąd już było blisko do wyjścia z dziedzińca.

Przez całą drogę do internatu zastanawiałam się nad tym, co usłyszałam. Moi rodzice byli koszmarni, ale przy przepełnionych nienawiścią i opętanych obsesją władzy rodzicach Afrodyty wydawali się jak mama i tata z serialu Grunt to rodzinka (widzicie? Tak samo jak wszyscy ja też oglądam powtórki na Nickleodeonie). Niechętnie to przyznaję, ale widząc jakich rodziców ma Afrodyta, zaczynam rozumieć, dlaczego sama tak postępuje. Nie wiem, jaka ja bym się stała gdyby nie Babcia, która szczególnie podczas ostatnich trzech lat otaczała mnie miłością i podtrzymywała na duchu. Jest jeszcze jedna różnica. Moja mama była przedtem normalna. Owszem, nieraz bywała zestresowana i przepracowana, ale przez pierwsze trzynaście lat mojego prawie siedemnastoletniego życia była normalna. Zmieniła się dopiero, gdy wyszła za mąż za Johna. Tak więc miałam dobrą matkę i wspaniałą babcię. A gdybym tego nie miała? Gdyby całe moje dotychczasowe życie wyglądało tak jak ostatnie trzy lata- kiedy czułam się jak intruz we własnej rodzinie?

Może stałabym się taka jak Afrodyta? Nadal zresztą pozwalam, by rodzice kontrolowali moje życie, bo rozpaczliwie czekam, aż okażę się w ich oczach dostatecznie dobra, by byli ze mnie dumni i mnie kochali.

I choć wcale mnie to nie cieszyło, po tym spotkaniu zobaczyłam Afrodytę w całkiem innym świetle.

3.

– No dobra, Zoey, ja wszystko rozumiem, te sprawy i tak dalej, ale z tego co podsłuchałaś, wynika, że Afrodyta zamierza podstawić ci nogę, by odzyskać Córy Ciemności i pozbyć się ciebie. Więc tak się znowu nad nią nie użalaj – powiedziała Stevie Rae.

– Ojej, wiem. Nie roztkliwiam się nad nią, tylko mówię, że słysząc jej psychicznych rodziców, zaczynam rozumieć, dlaczego ona jest, jaka jest.

Szłyśmy na pierwszą lekcję, choć należałoby raczej powiedzieć, że biegłyśmy. Jak zwykle byłyśmy prawie spóźnione, a to dlatego, że wzięłam sobie dokładkę płatków śniadaniowych Count Chocula.

Stevie Rae wzniosła oczy ku górze.

– A powiada się, że to ja mam miękkie serce.

– Ja nie mam miękkiego serca. Próbuję tylko być wyrozumiała. Z tym że zrozumienie nie zmienia faktu, że Afrodyta postępuje jak czarownica z piekła rodem.

Stevie Rae parsknęła i energicznie pokręciła głową, potrząsając swymi jasnymi loczkami jak mała dziewczynka. Jej krótka fryzurka dziwnie odcinała się w Domu Nocy, gdzie wszyscy, nie wyłączając większości chłopców, mieli niezwykle długie włosy. Ja zawsze nosiłam długie włosy, ale i tak kiedy się tu zjawiłam, zaskoczył mnie widok bujnych włosów u każdego. Teraz już się nie dziwiłam. Jednym z przejawów procesu przeistaczania się w wampira był bujny i niebywale szybki porost włsów i paznokci. Po pewnym czasie właśnie na podstawie bujności owłosienia można się zorientować, bez patrzenia na wyhaftowane symbole na kieszonkach, kto jest na którym formatowaniu. Wampiry wyglądały inaczej niż ludzkie istoty (nie gorzej, ale właśnie inaczej), logiczne więc, że w trakcie Przemiany w miarę upływu czasu uwidaczniało się coraz więcej nowych cech.

– Zoey, nie słuchasz, co mówię.

– Co?

– Powiedziałam, żebyś nie składała broni przed Afrodytą. Prawda, że jej rodzice są koszmarni. Manipulują nią i kontrolują. Zresztą nieważne. Ważne, że ona w dalszym ciągu jest złośliwa, mściwa i zieje nienawiścią do wszystkich. Musisz się jej strzec.

– Będę. Nie martw się.

– Dobrze. W takim razie do zobaczenia na trzeciej lekcji.

– Aha, cześć.

O rany, ależ z niej zamartwialska.

Pobiegłam do klasy i ledwo usiadłam w swojej ławce obok Damiena, który uniósł znacząco brew i zapytał domyślnie Dokładka chrupek czekoladowych? Rozległ się dzwonek na lekcję i zaraz weszła Neferet.

Wiem, że to niemal zboczenie tak się zachwycać inną kobietą, ale Neferet jest tak nieziemsko piękna, ze odnosi się wrażenie, jakby skupiała na sobie wszystkie światła. Ubrana była w prostą, czarną suknię i buty, za które człowiek dałby się pochlastać. W jej uszach chwiały się kolczyki ze srebrną dróżką bogini, a na piersi lśniła wyhaftowana jej srebrna postać. Właściwie nie wyglądała jak bogini Nyks – przysięgam, że to ją widziałam tego dnia, kiedy zostałam Naznaczona – ale wokół Neferet unosiła się aura boskiej siły i autorytetu. Przyznaję, chciałabym być taka jak ona.