– Mamo, czy widziałaś Maggie?
– Oczywiście, wszyscy widzieli to… to malutkie cudo. Właśnie zaglądałam do niej, śpi jak aniołek. Piastunka szykuje jej butelkę. Jessica będzie ją karmiła. Powinnaś zostać w pokoju, jeszcze przez kilka dni.
– Mamo, nie jestem inwalidą. Urodziłam dziecko. Zdarza się to milionom kobiet. Dlaczego nie wolno mi zejść na kolację? Dlaczego mam jadać w pokoju? Czyżby Setha drażnił mój widok? – spytała gorzko. – Pokrzyżowałam mu plany, rodząc dziewczynkę, prawda?
Agnes znieruchomiała.
– Nie pleć bzdur. Nie chcę tego nigdy więcej słyszeć. Należysz do rodziny Colemanów. Najwyższy czas, żebyś okazała należytą wdzięczność. To schody, Billie – Nie możesz biegać w górę i w dół. To zalecenie doktora Warda. Seth nie miał z tym nic wspólnego, na miłość boską. Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
Poruszyła się niespokojnie. Rzeczywiście, schody. Wchodzenie po nich sprawiało jej kłopot. No to co, że jeszcze przez kilka dni zostanie na górze? I tak może iść w drugi koniec korytarza, do Maggie. Będzie głośno czytała Jessice, będą rozmawiały o dziecku i o porodzie. Będzie codziennie pisała do Mossa i informowała go o postępach Maggie. Musi jak najszybciej zrobić córeczce zdjęcie i wysłać mu. Będzie mógł pokazywać Maggie przyjaciołom. Ale czy to zrobi? Seth nie chwaliłby się córką, tego była pewna. A Moss? Nie wiedziała.
– Zdrzemnę się teraz. Jestem zmęczona, mamo. – Spotkanie dobiegło końca. Agnes wyszła z ulgą. Niewiele miały sobie do powiedzenia.
Godzinę później Billie doszła do wniosku, że wcale nie chce spać. Usiadła na krześle przy oknie. Dotarło do niej, jak bardzo jest samotna. Maggie jest otoczona troskliwą opieką. Agnes zajmowała się Bóg wie czym. Jej mąż, jej ukochany Moss walczył o świat bez wojen dla niej i dla Maggie.
Bezmyślnie bawiła się długopisem. W końcu skleciła głupiutki liścik, w którym nie zdradzała prawdziwych uczuć. Co Moss by o niej pomyślał, gdyby napisała, że nie lubi jego ojca? Jak mogłaby opisać wyraz oczu Setha, gdy obudziła się w szpitalu? Moss nie musiał i nie chciał o tym wiedzieć.
Mała Maggie, jak ją nazywamy, ma się dobrze. Piastunka Jenkins chwali jej apetyt; wypija sześć butelek mleka dziennie. Ciągle śpi, jak wszystkie niemowlęta. Rzadko słyszę jej płacz, bo pokój dziecinny jest w przeciwległym końcu, zresztą niania bierze ją na ręce, ilekroć zakwili. Zużywa niewiarygodne ilości pieluszek. Biedna Tita nie nadąża z praniem. Mama mówi, że Twój ojciec zatrudni dodatkową osobę. To bardzo mile z jego strony, nie uważasz?
Poród trwał prawie piętnaście godzin. Jestem już prawie zdrowa i dużo lżejsza. Postanowiłam, że kiedy się znów spotkamy, będę wyglądała jak dziewczyna, którą poznałeś w Filadelfii, z tą różnicą, że ta dziewczyna będzie mamą. Mam nadzieję, że podobają Ci się imiona, które wybraliśmy dla małej.
Codziennie słucham wiadomości wojennych i czytam gazety od deski do deski. Moss, uważaj na siebie i pamiętaj, że Maggie i ja bardzo Cię kochamy. Ciągle wspominam nasze wspólne święta. Szkoda, że nie mogłeś zostać dłużej. Nie narzekam, kochany; tęsknię za Tobą.
Twoja mama przesyła serdeczności. Ostatnio sporo opowiadała mi o Amelii. Zanim poszłam do szpitala, przez całe popołudnie oglądałyśmy zdjęcia z waszego dzieciństwa. Jessica bardzo za nią tęskni. Chciałabym ją poznać. Twoja mama twierdzi, że znalazłybyśmy wspólny język.
Kochany, muszę kończyć. Zajrzę do Maggie przed kolacją. Zjem dzisiaj w pierwszy dzień po powrocie do domu, wspólny posiłek z Twoją mamą. Teraz, kiedy Maggie jest z nami, to także mój dom, choć na początku czułam się raczej jak gość. Dopiero dzięki Maggie zapuściłam korzenie. Kocham Cię, Moss. Napisz, kiedy będziesz mógł.
Twoja Billie
Zakleiła kopertę. Ciekawe, kiedy Moss go dostanie. Nie miała od niego wieści od ponad dwóch tygodni. Może jutro przyjdzie list? Pomodlę się o to, postanowiła. Ciekawe, czy napisał do Setha. Ona zawsze dzieliła się z nim i Jessicą wiadomościami od Mossa, teść jednak nie zdobył się na podobny gest. Nie chciała wyolbrzymiać całej sprawy i milczała, ale uważała to za bardzo niesprawiedliwe. I kogo chciała oszukać, mówiąc, że Sunbridge to jej dom? W najlepszym wypadku jej obecność jest tolerowana. W pewnym sensie dziecko zmieniło ten stan rzeczy, ale Maggie to dziewczynka, a Seth Coleman pragnął wnuka.
Niech sobie lekarze mówią co chcą, ona i tak weźmie kąpiel i umyje włosy. Co to może zaszkodzić? To dużo lepsze niż mycie gąbką. Zamknie na klucz drzwi do sypialni i do łazienki. Kto się o tym dowie? Zresztą, kogo to w ogóle obchodzi?
Patrząc na olbrzymi stek, Billie głośno przełknęła ślinę. Wolałaby sałatkę i galaretkę, jak Jessica. Jej apetytu nie poprawiała również świadomość, że znajomi z Filadelfii oddaliby wszystko za taki kawał mięsa. Tita zabrała prawie nie tknięte danie. Jessica z uśmiechem nalała kawy ze srebrnego dzbanka.
– A teraz, kochanie, powiedz mi szczerze: czy było bardzo źle?
– Strasznie. Ale już po wszystkim.
– Billie, rodzenie dzieci to najwspanialsze przeżycie pod słońcem. Miałyśmy szczęście. To boli, prawda, jednak o bólu szybko się zapomina. Kiedy tylko podadzą ci różowy czy błękitny tłumoczek, nie pamiętasz o cierpieniu.
Billie doskonale wiedziała, jakiej odpowiedzi spodziewa się teściowa. Ale zapomnieć o czternastu godzinach najgorszych tortur? I ten różowy tłumoczek. Może gdyby pozwolono jej potrzymać Maggie po porodzie, zgodziłaby się z Jessicą. Tymczasem przyniesiono Maggie do niej dopiero po trzech dniach, ze względu na niską wagę małej. Łatwiej jednak skłamać i sprawić przyjemność Jessice, niż powiedzieć prawdę. Zresztą, teściowa nie chciała słuchać o smutnych rzeczach. Żyła w zamkniętym świecie swego pokoju, z dala od stresów i przykrości. Jak powiedział Seth, za wszelką cenę należy oszczędzić jej zdenerwowania. Tak więc Billie głęboko wciągnęła powietrze i spojrzała w oczy teściowej:
– Tak – skłamała.
– Ona jest śliczna, Billie. – Jessica nie ukrywała entuzjazmu. – Wygląda zdrowo, chociaż jest taka malutka, no i te włosy! Moss na pewno jest zachwycony. Seth przesłał wiadomość na „Enterprise”. Lada dzień Moss się odezwie. Przynajmniej nie musisz się martwić, że Maggie pójdzie na wojnę. Dobre córki zostają u boku matek.
Billie upiła łyk kawy. Dobre córki? Czyżby Jessica uważała Amelię za złą?
– Jessico, w Anglii kobiety walczą. Czytałam o tym. Są bardzo dzielne. Wojna jest okropna. W szpitalu czytałam… – ugryzła się w język.
Ta opowieść zdenerwuje biedną Jessicę. Młoda kobieta wiozła w karetce czterech rannych. Trafiła w nich bomba. Znaleziono tylko szczątki ciał. Nie, to zbyt straszne, zwłaszcza że Amelia jest w Anglii. Maggie i pogoda to jedyne bezpieczne tematy. Na każdą wzmiankę o Agnes Jessica gwałtownie zaciskała usta.