Выбрать главу

Większość owych historyjek nie zachowała się.Zaledwie kilka zostało zapisanych, a z nich niewiele dokończonych. Tolkien, poczynając co najmniej od 1920 roku, kiedy to napisał pierwszy z Listów od Świętego Mikołaja, z prawdziwą przyjemnością opowiadał bajki dzieciom.

Warto też wspomnieć o historyjkach o złowieszczym Billu Stickersie i jego przeciwniku, majorze Droga Przed Nami, maleńkim człowieczku Timothym Titusie i energicznym Tomie Bombadilu, którego pierwowzorem była holenderska lalka należąca do Michaela Tolkiena. Żadne z tych historyjek nie miały większego znaczenia; choć Tom Bombadil znalazł sobie później miejsce w wierszach i Władcy Pierścieni.

W 1924 roku Tolkien stworzył niezwykle osobliwą, dłuższą historię, The Orgog. Maszynopis jej nadal istnieje, jest jednak nie dokończony i nie dopracowany. W odróżnieniu od nich wszystkich Łazikanty został ukończony i doszlifowany; wyróżnia się też spośród innych pochodzących z tego okresu historyjek dla dzieci pióra Tolkiena nie skrywaną przyjemnością, z jaką autor pozwala sobie na gry słowne.

Pojawiają się w nim liczne niemal homonimy (Persja i Pershore), onomatopeje i aliteracje ("piski i wrzaski, jęki i mlaski, skowyty i skomlenie, burczenie i warczenie", spisy, zabawne ze względu na swą długość (takie jak: "akcesoria, insygnia, memoranda, chemikalia, regalia, antidota, księgi czarów, arkana, aparaty oraz worki i flaszeczki pełne najróżniejszych zaklęć" w pracowni Artakserksesa — i zaskakujące przenośnie (Człowiek z Księżyca "rozpłynął się w powietrzu, a każdy, nawet jeśli nigdy nie był na księżycu, powie wam, jak rzadkie jest tamtejsze powietrze i jak trudno się w nim rozpłynąć",

W tekście występują też liczne dziecinne zwroty, takie jak szur, plusk, brzuszek, interesujące choćby dlatego, że rzadko występują w opublikowanych pracach Tolkiena, który od początku usuwał je w rękopisach albo wykreślał przy wprowadzaniu poprawek (w Hobbicie na przykład brzuszek staje się brzuchem). Oto niewątpliwe pozostałości historii opowiedzianej kiedyś przez Tolkiena jego dzieciom.

Fakt, iż Tolkien umieścił także w Łazikantym słowa takie jak dywagacje, akcesoria, fosforyzujące czy antidota, jest godny dostrzeżenia w dzisiejszych czasach, gdy podobny język uważa się za zbyt trudny dla małych dzieci — opinia, z którą Tolkien z pewnością by się nie zgodził. "Rozwiniętego słownictwa — napisał w kwietniu 1959 roku — nie nabywa się, czytając książki przeznaczone dla naszej grupy wiekowej. Pochodzi ono z książek przeznaczonych dla starszych" (Letters ofJ.R.R. Tolkien [1981]).

Łazikanty jest też wyjątkowy ze względu na bogactwo materiałów biograficznych i literackich w nim zawartych. Przede wszystkim mamy tu rodzinę Tolkiena i samego autora: w Łazikantym widzimy rodziców i dzieci (mały Christopher zostaje tylko wspomniany), w trzech rozdziałach pojawiają się domek i plaża w Filey, sam Tolkien kilka razy daje upust swoim uczuciom dotyczącym zaśmiecania kraju, a wydarzenia z wakacji 1925 roku (księżyc nad morzem, wielka burza i przede wszystkim utrata pieska Michaela) stanowią kluczowe elementy opowieści.

Do nich Tolkien dodał liczne odniesienia do mitów i baśni, sag skandynawskich oraz dawnej i współczesnej literatury dziecięcej: Czerwonego i Białego Smoka z legend rycerskich, Artura i Merlina, mitycznych mieszkańców morza (między innymi syreny, Njorda i Starca Morskiego), a także węża Midgardu, dołączając do nich zapożyczenia, czy przynajmniej echa, z książek z cyklu "Psammetycha" Edith Nesbit, O tym, co Alicja odkryła po drugiej stronie lustra i Sylvie and Brano Lewisa Carrolla, a nawet Gilberta i Sullivana. Rozrzut tematyczny jest imponujący, lecz Tolkienowi udało się połączyć owe tak odmienne materiały w sposób zręczny i zabawny — dla tych, którzy potrafią dostrzec aluzje.

W krótkich przypisach po tekście identyfikujemy i omawiamy wiele źródeł Tolkiena (pewnych bądź prawdopodobnych), jak również mało znane słowa, kilka faktów dotyczących Wielkiej Brytanii i nie znanych czytelnikom z innych krajów — tu jednak, w ogólnym wstępie, warto omówić szerzej parę kwestii.

W pochodzącym z 1939 roku eseju O baśniach Tolkien krytykuje "kwiatowo–motyle" rozmiary wróżek przedstawianych w opowieściach dla dzieci, cytując szczególnie Nymphidię Michaela Draytona, w której rycerz Pigwiggen dosiada "żwawej szczypawki" i "w kielichu pierwiosnka umawia się na schadzkę".

Jednakże w czasie tworzenia Łazikantego nie zarzucił on jeszcze pomysłów takich jak księżycowe gnomy, jeżdżące na królikach i przyrządzające naleśniki z płatków śniegu, a także morskie wróżki podróżujące w karocach z muszli, zaprzężonych w małe rybki.

Zaledwie dziesięć lat wcześniej opublikował (obecnie słynny) młodzieńczy poemat Gobliri Feet (1915), w którym autor słyszy "cichutkie rogi zaklętych skrzatów" i rozwodzi się nad "drobnymi szatkami" i "wesołymi nóżkami"; Tolkien wyznał kiedyś, że w latach dwudziestych i trzydziestych "wciąż jeszcze podzielał powszechne przekonanie, że baśnie przeznaczone są ze swej natury dla dzieci" (Letters, kwiecień 1959).

Czasami sam korzystał z popularnych baśniowych konwencji i wyrażeń: przykładem choćby wesołe śpiewające elfy z Rivendell w Hobbicie, a także pojawiający się zarówno w tym dziele, jak i (jeszcze wyraźniej) w Łazikantym odautorski (rodzicielski) głos autora.

Później Tolkien żałował, że kiedykolwiek zniżał się do poziomu historyjek dla dzieci; zdecydowanie wolałby, by Goblin Feet zniknęły bez śladu i zostały zupełnie zapomniane. Tymczasem wróżki (późniejsze elfy) w stworzonej przezeń mitologii Silmarillionu stały się wyniosłe i szlachetne, pozbawione śladów "pigwiggenowatości".

Jest rzeczą naturalną, że w Łazikantym znalazły się elementy mitologii (czy też legendarium) Tolkiena — w owym czasie autor pracował nad nim co najmniej od dziesięciu lat i jego myśli stale krążyły wokół niego. Przeprowadźmy kilka porównań.

Na przykład ogród na ciemnej stronie księżyca w Łazikantym bardzo przypomina Chatę Utraconej Zabawy z Księgi zaginionych opowieści, najwcześniejszej prozatorskiej wersji legendarium. W tej drugiej dzieci mogły "tańczyć i bawić się…zbierać kwiaty lub gonić złote pszczoły i motyle o wzorzystych skrzydłach", podczas gdy w księżycowym ogrodzie "tańczyły sennie, spacerowały jak we śnie i mówiły same do siebie.

Niektóre poruszały się niespokojnie, jak wyrwane z głębokiej drzemki, inne biegały po ogrodzie, roześmiane i pełne zapału: grzebały w ziemi, zbierały kwiaty, rozbijały namioty, budowały dom, uganiały się za motylami, kopały piłki, wdrapywały się na drzewa, I wszystkie śpiewały" .

Człowiek z Księżyca nie chciał wyjaśnić, jak dzieci trafiają do jego ogrodu, w pewnym momencie jednak Łazikanty spogląda ku Ziemi i wydaje mu się, że dostrzega "długi, mglisty szereg wędrujących nią [księżycową ścieżką] szybko maleńkich ludzi" a ponieważ dzieci przybywają do ogrodu we śnie, wydaje się pewne, iż Tolkien miał tu na myśli istniejącą już wizję Olore Małle, czyli Ścieżki Snów, wiodącej do Chaty Utraconej Zabawy: "unoszące się w powietrzu wąskie mostki, połyskujące szaro, jakby zrobiono je z oświetlonych księżycem jedwabnych mgieł lub perłowych oparów"; ścieżki, której nie oglądały oczy żadnego człowieka, "chyba że mając młode serce, wkroczyłby na nią ogarnięty słodkim snem"

Najbardziej intrygujący element łączący Łazikantego i mitologię pojawia się, gdy najstarszy z wielorybów, Uin, pokazuje Łazikantemu "wielką Zatokę Krainy Czarów (jak ją nazywamy), poza Wyspami Zaczarowanymi" i dalej, "na najdalszym zachodzie Góry Królestwa Elfów; tamtejsze fale jaśniały magicznym światłem" oraz "miasto elfów na zielonym wzgórzu za Górami" Tak bowiem dokładnie wygląda geografia Zachodu w świecie Silmariłlionu w postaci z lat dwudziestych i trzydziestych.