Wyobraziłem sobie Panią w czarnym, długim do ziemi abaju (rodzaj sukmany) oraz w zakrywającej Pani włosy i twarz szieli. Zastanawiałem, jak wyglądałyby Pani oczy w prostokątnym wycięciu czarnej szieli. I czy chciałaby je Pani w ogóle pokazać światu. Istnieje bowiem możliwość, że byłaby Pani bardziej ortodoksyjna i nosiłaby Pani czarną jedwabną szieli zakrywającą twarz całkowicie. Takiej całkiem zakrytej Domagalik nie mogłem sobie jednakże wyobrazić. Zresztą nawet nie chciałem.
To wycięcie jest jedynym miejscem, które pozwala dostrzec w tych kobietach ich kobiecość. Poza tym można tylko kobiecość tych kobiet wywąchać. To Arabowie stworzyli pierwsze perfumy, mieszając ekstrakty z jaśminu, róży i lilii już przed ponad pięcioma tysiącami lat. Także tutaj, w Omanie produkuje się legendarne najdroższe perfumy świata „Amouge” skomponowane przez paryskiego projektanta zapachów Guya Roberta ze 120 esencji wybranych spośród czterech tysięcy. Cały Dubaj pachnie jak perfumeria na Champs Elysées. W mojej wyobraźni miałaby Pani trochę większe niż inne kobiety wycięcie w szieli i pachniałaby Pani Amouge.
Tylko to odróżniałoby Panią od innych kobiet – kilka milimetrów brakującego materiału wokół oczu. Być może także szłaby Pani za swoim mężczyzną w odległości 30 centymetrów zamiast pół metra. I pewnie na tym skończyłby się dostępny Pani zestaw do demonstrowania na zewnątrz swojego feminizmu. I myślę, że gdyby się Pani tutaj urodziła, wychowała i tutaj chodziła do szkoły, nie przyszłaby pani do głowy żadna myśl o „niepogodzeniu”.
Nie wiem, o czym myślę te kobiety przed zaśnięciem. Mówiono mi jednak, że jestem w błędzie, wyobrażając sobie, że zasypiają nieszczęśliwe.
Nasze wyobrażenie o wyzwoleniu i równości kobiet jest tutaj powszechnie znane. Nikt nie zabrania kobietom w abajach czytać tłumaczeń feministycznych pamfletów Alice Schwarzer. Gdyby „Wprost” z Pani felietonami ukazywał się w języku arabskim, to nieocenzurowane leżałoby na półce z innymi czasopismami w każdym kiosku. Kobiety w abajach żyją tak, jak żyją, z wyboru. Podporządkowanie mężczyznom widziane przez nas na zewnętrz jest tylko pozorne, a pogodzenie się z tym podporządkowaniem należy do podstawowych umiejętności ich życia. Wynika z tradycji, religii, ale także z autentycznego przekonania, że taki model życia jest najlepszy. Także dla nich samych. Za ścianami swoich domów, gdy w pobliżu nie ma innych niż mąż, brat lub ojciec mężczyzn, kobiety zdejmują swoje abaje i swoje sziela z twarzy i przy kawie dyskutują ze swoimi mężami jak równy z równym o wszystkim, co dotyczy rodziny, która w arabskim świecie jest najważniejsza. Nie przeszkadza im to, że ich mąż ma na przykład jeszcze trzy rodziny z trzema innymi żonami, że nie znają numerów telefonów komórkowych swoich mężów i że nie wolno im zapytać, gdzie ich mąż wieczorami wychodzi.
Dzisiaj, 50 km od Dubaju, na plaży w Jebel Ali pełnej europejskich kobiet w skąpych bikini, zastanawiałem się, czy mieszkając tutaj, także uważałaby Pani, że taki układ jest układem ze skazę.
Jednego może być Pani pewna. Gdyby Pani tu mieszkała, Pani telefon nie dzwoniłby wieczorami…
Serdecznie pozdrawiam,
JLW
Warszawa, sobota
Panie Januszu,
czasami mam wrażenie, że wiele spraw traktuje Pan szalenie serio, w jakimś sensie pryncypialnie. Zresztą, to nie zarzut Na przykład ten mój feminizm. Dla Pana jest ideologię, dla mnie sposobem życia. Mojego życia. Takiego bez pochodów, okrzyków i niepotrzebnych manifestacji. Niech Pan pomyśli, czy to nie fajne, że mój sposób postrzegania świata równoważy się z zawodem, który uprawiam? U Pana nie jest inaczej, prawda? Pewnie dlatego nie wierzę, że bez względu na to, gdzie toczy się akcja, na biegunie czy w afrykańskim slumsie, jego mieszkanki nie przekazują sobie historii własnych losów. Przekazuję, tyle tylko, że sobie znanym kodem. Szyfrem dla nas niezrozumiałym i niełatwym do złamania Piszę do Pana i słucham mojego ukochanego Herberta Grönemeyera, a ten śpiewa: „Am Strand des lebens ohne Grund, ohne Verstand ist nichts vergebens ich baue die Traume auf den Sand, Es ist ok Alles auf dem Weg Est ist Sonnenzeit unbeschwert und frei Der Mensch heisst Mensch” (Na plaży życia bez powodu, bez rozsądku, wszystko ma cel. buduję marzenia na piasku. Jest ok. Wszystko po drodze. Jest czas słońca, niezakłócony i wolny).
No właśnie. Mogę słuchać Grönemeyera dzień i noc, bo z duszy i serca jest dla mnie stuprocentowym feministą. Der Mensch heisst Mensch (Człowiek znaczy człowiek).