Выбрать главу

– Tak też słyszałem.

– Ilu ludzi będzie w twoim zespole?

– Decyzję pozostawiam tobie.

– Jeden człowiek chyba w zupełności wystarczy, jeśli się ze mną zgodzisz.

– Myślę, że masz rację – uradował się. – Absolutną rację.

50

Nidwalden, Szwajcaria

Otto Gessler po raz kolejny zanurzył się w jedwabistej wodzie. Miał dobry dzień. Przepłynął dwie długości basenu więcej niż zwykle – łącznie sto pięćdziesiąt metrów. Całkiem niezłe osiągnięcie jak na mężczyznę w jego wieku. Nie widząc otoczenia, musiał uważnie liczyć kolejne wyrzuty rąk, aby nie rozbić sobie głowy o ścianę basenu. Nie tak dawno temu pokonywał jedną długość przy dwudziestu dwóch solidnych wymachach ramion. Teraz potrzebował ich czterdziestu.

Zbliżał się do końca ostatniego nawrotu: trzydzieści siedem… trzydzieści osiem… trzydzieści dziewięć… Uniósł dłoń w poszukiwaniu gładkiego jak szkło, włoskiego marmuru. Coś jednak chwyciło go za rękę i wyciągnęło z wody. Przez chwilę wisiał zupełnie bezsilny, niczym ryba na żyłce, z odsłoniętym brzuchem i rozciągniętą klatką piersiową.

I wtedy jego serce przeszył nóż. Poczuł przenikliwy ból i przez ułamek sekundy widział. Gdzieś w oddali rozbłysło niezwykle intensywne, białe światło. Potem krępująca go dłoń zwolniła uścisk. Osunął się z powrotem do jedwabistej wody. Z powrotem do nieprzeniknionych ciemności.

Posłowie

Podczas okupacji Francji siły nazistowskich Niemiec zrabowały setki tysięcy obrazów, rzeźb, gobelinów i innych dzieł sztuki. Dziesiątki tysięcy z nich wciąż pozostają w ukryciu. W 1996 roku szwajcarskie Zgromadzenie Związkowe utworzyło tak zwaną Niezależną Komisję Ekspertów i wydało jej polecenie wszczęcia dochodzenia w sprawie poczynań Szwajcarii podczas II wojny światowej. W raporcie końcowym, ogłoszonym w sierpniu 2001 roku, Komisja przyznała, że Szwajcaria pełniła rolę “ośrodka handlu” zrabowanymi dziełami sztuki, a w trakcie działań wojennych na jej terytorium wwieziono znaczną liczbę obrazów. Nikt nie wie, ile z nich wciąż kryje się w podziemnych skarbcach szwajcarskich banków oraz w domach osób prywatnych.

Podziękowania

Niniejsza powieść jest drugą, w której występuje Gabriel Allon. Ta książka, podobnie jak poprzednia, nie mogłaby powstać bez pomocy i wsparcia Davida Bulla. W przeciwieństwie do fikcyjnego Gabriela, David Bull to naprawdę jeden z najlepszych na świecie konserwatorów obrazów, a ja mam przywilej nazywania go swoim przyjacielem. Jego wiedza o odnawianiu płócien, historii nazistowskiej grabieży światowych dzieł sztuki oraz znajomość Wenecji były dla mnie bezcenną inspiracją.

Jestem ogromnie wdzięczny Sadie deWall, drugiej skrzypaczce Charleston Symphony Orchestra, która zapoznała mnie z cudowną sonatą Tartiniego i pomogła lepiej zrozumieć duszę prawdziwie uzdolnionego muzyka. Odpowiedziała na wszystkie moje pytania, nawet najbardziej niemądre, i hojnie podzieliła się ze mną swoim cennym czasem.

Doktor Benjamin Shaffer, jeden z najwyżej cenionych ortopedów w Waszyngtonie, opisał mi zawiłości leczenia ran gniecionych ręki. Szczególne podziękowania składam szwajcarskim urzędnikom, którzy pomogli mi zdemaskować policję i służby bezpieczeństwa swojej ojczyzny. Z oczywistych względów ich nazwiska muszą pozostać utajnione. Za okazane wsparcie dziękuję również funkcjonariuszom Centralnej Agencji Wywiadowczej. Nie trzeba dodawać, że fachowość mojej książki jest ich zasługą, odpowiedzialność zaś za zawarte w niej błędy i fikcję literacką spada na mnie.

Z dziesiątków książek, po które sięgnąłem w trakcie pisania tej powieści, kilka okazało się niezastąpionych, między innymi przełomowa praca Lynna Nicholasa, poświęcona nazistowskiej grabieży dzieł sztuki The Rape of Europa; a także The Lost Museum Hectora Feliciano oraz The Lost Masters Petera Harclerode’a i Brendana Pittawaya. Cennym źródłem informacji była także książka Safety in Numbers Nicholasa Faitha, opowiadająca o historii szwajcarskiej bankowości. Inspirację czerpałem z odważnej pozycji Jeana Zieglera The Swiss, the Gold, and the Dead.

Obsługa Dolder Grand Hotel w Zurychu oraz Luna Hotel Baglioni w Wenecji zadbała o to, aby nasze wyprawy badawcze bardziej przypominały wycieczki, a mniej pracę. Mój drogi przyjaciel, Louis Toscano, dwukrotnie przeczytał rękopis i znacznie go ulepszył. Greg Craig był gotów dosłownie oddać mi ostatnią koszulę. Przyjaźń i wsparcie ze strony mojej agentki literackiej, Esther Newberg z International Creative Management, stały się dla mnie wyjątkowo cenne podczas pisania tej książki.

Wszyscy pisarze powinni mieć tyle szczęścia co ja i współpracować z wydawcami takimi jak Neil Nyren oraz Stacy Creamer, którzy ofiarowali mi przenikliwe uwagi i gotowość pomocy. Niekiedy odnosiłem wrażenie, że lepiej ode mnie rozumieją bohaterów oraz przebieg akcji. Stuart Calderwood zasługuje na gorące podziękowania za swoje precyzyjne poprawki edytorskie, dzięki czemu nie najadłem się wstydu.

Na koniec pragnę głęboko podziękować Phyllis Grann. Po prostu nie ma nikogo lepszego od niej.

Daniel Silva

***