Выбрать главу

[Nie po to tu przyszedłem. Delmar wkrótce ponownie wprowadzi cię w stan ozdrowieńczej śpiączki, a gdy się obudzisz, będziesz wyleczona. Przyszedłem spytać o Clavaina]

Skade musiała na chwilę odłożyć pytania, dotyczące jej własnej kondycji.

Zakładam, że nie żyje.

[Prawdę mówiąc, nie udało się go jeszcze zatrzymać]

Skade była wściekła i bardzo ciekawa, w jakim jest stanie, ale teraz sprawa Clavaina była dla niej równie interesująca. Przecież te dwie rzeczy wiązały się ze sobą. Nie rozumiała w pełni, co się jej przydarzyło, ale na pewno to była sprawka Clavaina i nieważne, że mógł zrobić to nieumyślnie.

Kiedy dochodzi do zdrady, nie ma przypadków.

Gdzie on jest?

[To bardzo dziwne, ale nikt tego nie wie. Namierzyli jego wiązkę wylotową. Zmierzał w kierunku Eridani, na Yellowstone albo na Pas Złomu]

Demarchiści by go ukrzyżowali.

Remontoire skinął głową.

[Clavaina na pewno. Ale teraz wygląda na to, że on wcale tam nie zmierza, przynajmniej nie bezpośrednio. Skręcił, nie leci prosto na słońce. Nie wiemy, dokąd dotarł, bo straciliśmy z oczu jego żagiew]

Nasze monitory optyczne są rozmieszczone w halo. Na pewno do tej pory przeciął linię widzenia któregoś z nich.

[Problem polega na tym, że zna lokalizację tych monitorów i potrafi tak sterować, by jego wiązka wylotowa nie zawadziła o nie. Cały czas musimy pamiętać, że on jest jednym z nas]

Czy wystrzelono pociski?

[Tak, ale żaden z nich nie podleciał na tyle blisko, by pobrać namiary. Nie miały dosyć paliwa, by wrócić do Gniazda, więc musieliśmy je zdetonować]

Skade poczuła, że ślina cieknie jej po policzku.

Remontoire, zrozum, że musimy go powstrzymać.

[Nawet jeśli znowu przechwycimy jego sygnał, Clavain będzie poza skutecznym zasięgiem pocisków. A żaden statek nie jest w stanie dogonić korwety]

Powściągnęła wybuch wściekłości.

Mamy prototyp.

[Nawet „Nocny Cień” nie jest tak szybki na odległościach wewnątrzukładowych]

Skade milczała przez kilka sekund, zastanawiając się, ile informacji może bez szkody zdradzić. To były sprawy Wewnętrznego Sanktuarium, nawet w porównaniu ze standardami Ścisłej Rady.

Jest tak szybki.

Otworzyły się drzwi. Pochylając głowę, wszedł jeden z serwitorów, za nim Delmar. Remontoire wstał i wystawił przed siebie otwartą dłoń.

[Potrzebujemy jeszcze chwilki…]

Delmar stał w drzwiach z rękoma skrzyżowanymi na piersi.

[Wybacz, ale nie wyjdę]

Skade syknęła na Remontoire’a. Pochylił się nad nią, ich głowy dzieliło parę centymetrów. Umożliwiało to bezpośredni kontakt umysłów i komunikacji nie przetwarzały wzmacniacze w pomieszczeniu.

To można zrobić. Prototyp ma większy pułap przyśpieszenia, niż sobie wyobrażasz.

[O ile większy?]

Olbrzymi. Przekonasz się. Musi się tylko tak zbliżyć do przewidywanej pozycji Clavaina, by znów namierzyć jego wiązkę, a potem zbliżyć się na odległość zasięgu broni. Oczywiście potrzebuję cię w załodze. Jesteś żołnierzem, Remontoire. Znasz uzbrojenie lepiej ode mnie.

[Powiniśmy chyba pomyśleć, w jaki sposób sprowadzić go żywego]

Nie sądzisz, że na to jest trochę za późno?

Remontoire nie odpowiedział, ale Skade wiedziała, że jej argumenty są trafne, a on bardzo szybko przyzna jej rację. Był do szpiku kości Hybrydowcem i zaakceptuje wszelkie działania, nawet najbardziej bezwzględne, jeśli są korzystne dla Gniazda. Na tym polegała różnica między Remontoirem a Clavainem.

[Skade…]

Słucham?

[Jeśli przystanę na twój plan…]

Masz jakieś żądania osobiste?

[Nie żądania — prośbę. Żeby pozwolić Felce na dołączenie do nas]

Skade zmrużyła powieki. Już miała odmówić, gdy uświadomiła sobie, że przyczyny jej sprzeciwu — to, że akcja należy do kompetencji Ścisłej Rady — nie mają żadnego znaczenia w wypadku Felki.

A czemuż miałaby służyć obecność Felki?

[To zależy. Jeśli zamierzasz stworzyć pluton egzekucyjny, ona zupełnie się nam nie przyda. Ale jeśli chcesz sprowadzić Clavaina żywego — a według mnie tak musisz postąpić — to obecność Felki będzie nie do przecenienia]

Skade, choć z bólem, musiała mu przyznać rację. Clavain byłby niezwykle cennym atutem w operacji odzyskania piekielnych broni i bez niego cała akcja będzie znacznie trudniejsza. Skade dostrzegała zalety sprowadzenia Clavaina do zagrody, gdzie jego unikatową wiedzę można by wyssać jak szpik kostny. Ale pochwycenie żywcem jest znacznie trudniejsze niż ustrzelenie z dalekiej odległości, a przecież zanim Skade zrealizuje swoje plany, Clavain może dotrzeć do wroga. Demarchiści chętnie posłuchają o statkach w budowie, o planach ewakuacyjnych i okrutnych nowych broniach.

Skade przypuszczała, że dzięki tym informacjom wróg mógłby się zaktywizować, zyskać sojuszników, którzy dotychczas zachowywali neutralność. Jeśli Demarchistom udałoby się przeprowadzić atak ostatniej szansy na Matczyne Gniazdo, gdyby poparli ich Ultrasi oraz inne dotychczas neutralne grupy, można by utracić wszystko.

Nie, trzeba zabić Clavaina, to bezdyskusyjne. Równocześnie Skade musi sprawiać wrażenie, że działa rozsądnie, jak podczas każdej wojny, a to znaczyło, że musi zaaprobować obecność Felki.

Mam to rozumieć jako szantaż?

[To nie szantaż, Skade, to negocjacje. Jeśli ktoś z nas potrafiłby odwieść Clavaina od jego zamiarów, tą osobą jest Felka]

Nie posłucha jej, nawet jeśli…

[Nawet jeśli sądzi, że jest jego córką? To chciałaś powiedzieć?]

Remontoire, to stary człowiek. Stary człowiek ze złudzeniami. Opieka nad takimi ludźmi nie należy do moich obowiązków.

Serwitory rozstąpiły się, by go przepuścić do wyjścia. Skade obserwowała, jak jego owalna głowa — odnosiło się wrażenie, że głowa nie jest połączona z ciałem — podrygując jak balonik, opuszcza pokój. Podczas ich rozmowy Skade niemal czuła, jak puszczają zapory neuralne, że pewne ścieżki, przez przeoczenie, nie zostały przez Delmara całkowicie zablokowane. Było to jak stroboskopowe błyski, otwierające małe zmrożone okienka w czaszce Remontoire’a. Prawdopodobnie on nawet nie był świadomy tych drobnych włamań. A może Skade je sobie wyobrażała?

Ale jeśli to był efekt wyobraźni, to równocześnie Skade wyobraziła sobie przerażenie spowodowane tym, co Remontoire widział.

Delmar… chciałabym znać prawdę…

[Później, Skade, gdy zostaniesz wyleczona. Wtedy się dowiesz, a do tego czasu wolałbym cię znów wprowadzić w stan śpiączki]

Pokaż mi natychmiast, draniu.

Podszedł do łóżka. Serwitor o łabędziej szyi stanął, górując nad nim. Chromowane segmenty jego szyi błyszczały. Maszyna przekrzywiała głowę to w jedną, to w drugą stronę, analizując to, co znajdowało się poniżej.

[Dobrze, ale nie mów potem, że cię nie ostrzegałem]

Blokady w czaszce opadały jak ciężkie żelazne żaluzje: łup, łup, łup. Wdarł się potok danych. Skade zobaczyła się oczami Delmara. Ta rzecz leżąca na kozetce to ona, dała się rozpoznać — głowa była nienaruszona — ale ciało nie miało właściwego kształtu. Skade poczuła skurcz obrzydzenia, jakby oglądała fotografię z ponurego preindustrialnego albumu medycznych dziwolągów. Chciała jak najszybciej przewrócić stronę, przejść do następnej potworności.