Выбрать главу

Mała Shanghai opuściła hotel i została hostessą w nocnym klubie. Doświadczenia z hotelu nauczyły ją szybkości i wytrzymałości, a ponieważ umiała śpiewać i tańczyć – śpiewała wyłącznie piosenki Teresy Teng [10] i opowiadała wszystkim, że wygrała konkurs śpiewaczy – zyskała sporą popularność. Codziennie zbierała niezłe napiwki, oprócz tego czasem spędzała noc z jakimś klientem. Stali klienci klubu byli dużo bardziej wyluzowani niż mężczyźni, których wyrywała w hotelu, lepiej też płacili. Bez laogonga musiała zarabiać tylko na siebie i nie była zmuszona do tak ciężkiej pracy jak przedtem. Od czasu do czasu mogła nawet wziąć tydzień wolnego. Czuła, że po trochu żyje jej się coraz lepiej, poprawił się także stan jej zdrowia. Zaczęła dochodzić do wniosku, że przyszedł czas na odwiedziny w domu, w Szanghaju.

Wtedy w życiu Małej Shanghai pojawił się nowy mężczyzna. Pochodził z północnego wschodu, był złodziejem i alfonsem. Kradł dla niej buty, a ona się w nim zakochała. Zdecydowała się na powrót do hotelowej windy na jakiś czas, bo tam w jedną noc można obsłużyć wielu klientów, a w nocnym klubie – tylko jednego. Mała Shanghai i jej nowy facet mieli odłożyć trochę pieniędzy, pojechać na północny wschód i wziąć ślub.

Mała Shanghai wróciła do windy, a my znów mogliśmy ją obserwować. Teraz była modnie ubrana, na jej twarzy zawsze gościł uśmiech, a laogong codziennie zabierał ją do restauracji.

Jej nowy „stary” był bardzo męski. Mówił niewiele i ciągle się z nią pieprzył. Zawsze i wszędzie gotów ściągnąć spodnie, doskonale pasował do Małej Shanghai. Mówiła, że pieprzył ją w bardzo metodyczny sposób – potrafił to robić mnóstwo czasu bez kończenia. Stanowił dla niej źródło niewyczerpanej przyjemności, dzięki niemu była wiecznie wilgotna. Ze wszystkich mężczyzn, z którymi spała, ten zaspokajał ją najlepiej, i kochała go za to. Czuła, że po raz pierwszy w życiu ma normalny romans z mężczyzną. Nareszcie doświadczała tej zwyczajnej serii szczęścia, bólu, zazdrości, ukrytych fantazji i słodkich słówek. Zawsze miała ochotę na seks z nim. Miała na to ochotę całymi dniami, codziennie i bez przerwy.

Hotel łączyły powiązania z organizacjami przestępczymi. Zarząd musiał zadrzeć z kimś ważnym, bo pewnego dnia hotel zamknięto, zabrano nawet dyrektora. W dzień nalotu wszystkie dziewczyny i pokojówki się rozbiegły, lecz Mała Shanghai była akurat w windzie i nie mogła uciec.

Spędziła wiele dni w areszcie, z nadzieją, że laogong odwiedzi ją i przyniesie czyste ubrania. Miał jej książeczkę bankową, na której odłożyła sporo pieniędzy, więc była pewna, że dowie się, komu trzeba zapłacić, i wyciągnie ją stąd. Wszystkie kobiety ktoś odwiedzał, niektóre zostały wypuszczone na wolność po tym, jak opłacono właściwych ludzi, lecz do Małej Shanghai wciąż nikt nie przychodził. Dzień w dzień opowiadała wszystkim, jak bardzo „jej stary” ją kocha, i że z całą pewnością właśnie próbuje coś dla niej wykombinować.

W końcu skazali ją na rok robót w kobiecym obozie pracy. W ośrodku „reedukacji przez pracę” dalej powtarzała tę samą historię. Wszyscy mieli serdecznie dość słuchania jej w kółko i zaczęli sobie z niej kpić. Wyśmiewali ją, lecz mimo to pomagali jej, oddawali ubrania i częstowali sucharkami. Mała Shanghai była w ciąży, więc nie musiała pracować. Zwolnili ją już po sześciu miesiącach.

Wędrowała od lokalu do lokalu, wypytując o swojego laogonga. Wreszcie, dźwigając swój duży brzuch, wsiadła w pociąg do Shenyangu. Jej facet powiedział: „Nie ma pieniędzy. Wszystko wydałem. A teraz wynoś się stąd”. Powiedział też: „Nie przyszło ci nigdy do głowy, że nie traktowałbym serio dziewczyny z Szanghaju? Szanghajki nadają się tylko do walenia”. Powtórzył to wiele razy. Mała Shanghai wróciła do miasta sama. Chciała pójść do szpitala i usunąć ciążę, już ośmiomiesięczną. Poszedł tam z nią mężczyzna, który był w niej zakochany. Chciał się z nią ożenić, ale też nie miał ani grosza.

Po operacji Mała Shanghai stwierdziła, że całkiem straciła figurę. Jej twarz i ciało obwisły, czarne oczy przestały być czarne. Tylko rzęsy wciąż sterczały, wywinięte do góry.

Wróciła do pracy w nocnym klubie, lecz nie potrafiła już odzyskać popytu. Nie miała pieniędzy na fajne ciuchy, a mężczyzna z północnego wschodu pozbył się wszystkich jej starych ubrań. Od czasu do czasu Mała Shanghai oszukiwała swojego laogonga, umawiała się z innymi facetami i szła z nimi do łóżka dla pieniędzy, ale źle się z tym czuła – laogong był temu zdecydowanie przeciwny; często się o to kłócili. Mimo to Mała Shanghai cieszyła się w duchu. Czuła, że miłość tego mężczyzny jest normalna.

Pewnego dnia jego matka przysłała list. Napisała w nim, że na wieść, że syn znalazł sobie narzeczoną, ogarnęła ją taka radość, że pożyczyła dwa tysiące juanów i zamierza dać im te pieniądze w prezencie ślubnym. Mała Shanghai nie mogła przestać płakać. Dwa tysiące juanów! Kiedyś w jedną noc potrafiła zarobić parę razy tyle! Mając to wszystko na uwadze, podjęła decyzję: pojedzie ze swoim mężczyzną do domu i wyjdzie za niego.

3

Nazywała się Ye Meili, czyli Nocna Piękność. Od dziecka była wiele razy kupowana i sprzedawana przez ludzi, którzy handlowali innymi istotami ludzkimi. Miała dziewiętnaście, może dwadzieścia lat – nigdy nie opowiedziała tej samej historii dwa razy. Była analfabetką i mówiła dziwacznym mandaryńskim. Jej chłopski akcent był równie grubo ciosany, jak jej uroda. Mówiła, że jest Ujgurką z Xinjiangu, lecz żadne z nas nie wiedziało, skąd rzeczywiście pochodziła. Tylko ona znała prawdę, a bardzo lubiła opowiadać różne historie – to była jej specjalność. Pojawiła się wśród nas po raz pierwszy, gdy Mała Shanghai przywiozła ją z Kantonu. Miała bladą, piegowatą twarz z dodatkiem w postaci wydatnego nosa; jej duże, podwójne powieki były produktem chirurgii plastycznej, a wielkie cycki przypominały silikonowe implanty. Była uczuciowa i porywcza. Po pożałowania godnym zejściu ze sceny Małej Shanghai postanowiła, że wykorzysta jej faceta. Zamierzała posłużyć się nim, by się przedostać do Makau. Zawsze chciała pojechać do Makau. Były tam kasyna, a ona marzyła o hazardzie.

Jej „etniczna” uroda sprawiała, że nie przypominała Chinki, dlatego facet nie mógł zdobyć dla niej fałszywych dokumentów, potrzebnych do przejścia przez granicę. Skombinował papiery dla siebie i pojechał sam, a ona miała przekraść się na terytorium Makau łodzią. Za pierwszym razem była gęsta mgła, a przewoźnik niechcący skierował łódź do Hongkongu. Zanim zeszli na ląd, nie mieli pojęcia, gdzie są. Postanowili zgłosić się na policję. Policja wysłała ich z powrotem i wypuściła po zapłaceniu niewielkiej grzywny.

Gdy za drugim razem próbowali przedostać się do Makau, za łodzią wysłano pościg. Ye Meili stała na pokładzie i krzyczała co sił w płucach: „Co tak wolno? Szybciej!” Przewoźnik bał się, że ten wrzask ich wyda, więc przyśpieszał. Łódź rzucała Ye Meili na wszystkie strony, aż posiniaczyła sobie cały tyłek, ale wreszcie udało im się dopłynąć do Makau. Po jej facecie nie było śladu. Czekała i czekała, w końcu nie mogła już dłużej czekać. Przewoźnik nie dostał zapłaty, więc zgwałcił Ye Meili – trzymając ją za wielkie cycki, spuścił się jak gdyby nigdy nic. Już podciągał spodnie, zbierając się do powrotu, gdy Ye Meili usiadła mu na twarzy swoim wielkim tyłkiem, zasłaniając jego brodę włosami łonowymi, ścisnęła go mocno udami, wpiła się rękami w ziemię, a jej wielkie cycki podskakiwały jak szalone. Ye Meili pokrzykiwała, coraz szybciej i szybciej, aż każdy zakamarek jej ciała wypełnił się radosnym drżeniem.

вернуться

[10] Teresa Teng (właśc. Deng Lijun, ur. 1953) – jedna z najpopularniejszych piosenkarek w Chinach i na Tajwanie, zmarła w 1995 r. na atak astmy.