Za pływakami ciągnęła się pusta przestrzeń. ROV wpłynął do oddzielnego pomieszczenia. Prowadzony wprawną ręką Dirka „Snoopy" – zgodnie ze swoją nazwą – badał każdy obiekt niczym pies gończy. Z ciemności wyłoniły się stojaki z torpedami lotniczymi. Na każdym leżały cztery sztuki. Ważyły po pięćset dziewięćdziesiąt kilogramów i były dużo mniejsze od masywnych torped, które spoczywały pod pokładem.
Dirk i Summer wpatrywali się w monitor, szukając wzrokiem dodatkowej amunicji. Bez skutku. Dirk odwrócił głowę i zauważył, że Summer zerka na zegarek. Czas uciekał.
– Szukamy dalej – powiedział, starając się nie myśleć o nieuniknionym. – Tu powinien być przynajmniej jeszcze jeden samolot.
ROV wpłynął do następnej części hangaru. Po chwili ukazał się ogon i kadłub drugiego kompletnego seirana ze złożonymi skrzydłami. Dalej stały pływaki przypięte linami do pokładu. Na ścianach wisiały szafki narzędziowe, za nimi było pusto. W końcu „Snoopy" uderzył w ogromny okrągły właz, który prowadził na pokład dziobowy.
– To wszystko – stwierdził ponuro Dirk. – Zbadaliśmy cały hangar. Nie ma tu żadnych bomb. Tylko torpedy.
Summer przez chwilę zagryzała wargi.
– Nigdzie nie było śladów wtargnięcia do wraku. Mułu też nikt ostatnio nie poruszył. Może bomby zniszczył wybuch torpedy?
– Możliwe – odparł Dirk. – Ale jest tu jeszcze jedno pomieszczenie, do którego możemy zajrzeć.
Skierował „Snoopy'ego" z powrotem do „Starfisha", zwijając wiszący luźno kabel zasilający. Dirk przeklinał w duchu ich pecha. Był zły, że nie znaleźli bomb. Kiedy ROV minął kadłub drugiego samolotu i zbliżył się do pływaków pierwszego, Summer wbiła wzrok w monitor.
– Zaczekaj chwilę – powiedziała do brata.
Dirk zatrzymał ROV-a.
– Co jest?
– Przyjrzyj się tym pływakom. Widzisz coś dziwnego?
Dirk patrzył chwilę na ekran, potem pokręcił głową.
– Tamte na końcu hangaru są przyczepione bezpośrednio do pokładu, a te do palet – wyjaśniła Summer.
Dirk spojrzał na monitor i zmarszczył brwi. Pływaki stały na drewnianych platformach wysokości około sześćdziesięciu centymetrów. Skierował ROV-a wzdłuż podstawy jednego pływaka, potem unieruchomił pojazd obok palety. Obrócił go i na kilka sekund dał pełną moc, żeby pędniki usunęły osad. Odwrócił ROV-a z powrotem i zaczekał, aż opadnie chmura mułu. Po chwili zobaczyli odsłonięty fragment platformy. Mieli przed sobą drewnianą skrzynię. Wyglądała na mahoniową. Dirk przyjrzał się jej uważnie.
– Na Boga, to musi być to!
– Jesteś pewien? – spytała Summer.
– Nie wiem, co jest w środku, ale takie same skrzynie znalazłem na 1-403. Były w nich bomby.
Dirk obejrzał skrzynię ze wszystkich stron, potem upewnił się, że taka sama jest pod drugim pływakiem. Summer zaznaczyła na materiale wideo lokalizację skrzyń w hangarze.
Dirk zauważył, że każdą skrzynię trzyma na miejscu ciężar pływaka przymocowanego do pokładu sześcioma skrzyżowanymi linami.
– Masz dobre oko, Summer. Za to odkrycie należy ci się piwo.
– Wolę butelkę chardonnay – odrzekła z półuśmiechem. – Cieszę się, że już wiemy, gdzie one są.
– Ktoś będzie miał trochę roboty, żeby je stąd wydobyć.
– I nas – przypomniała ponuro Summer.
Dirk skierował ROV-a z powrotem do „Starfisha". Wciąż gorączkowo myślał, jak się wydostać z pułapki. Zdekoncentrował go jasny blask reflektorów nadpływającego „Snoopy'ego". Światło oślepiło go, więc odruchowo wysterował małym pojazdem w dół. Ale nagle ROV zatrzymał się kilka metrów od „Starfisha".
Summer wyciągnęła rękę.
– Kabel o coś zaczepił.
Dirk spojrzał tam, gdzie wskazywała. Zobaczył, że przewód zahaczył o stertę szczątków na pokładzie.
– Dziwne, że wcześniej nie natrafiliśmy na żadną przeszkodę – odrzekł.
Cofnął pojazd i uwolnił kabel, który zaczepił o mały silnik umieszczony w cylindrycznej obudowie metr nad pokładem.
– Założę się, że to kompresor gazowy – powiedział, kiedy zauważył dwa zniszczone gumowe węże połączone z silnikiem.
– Co to za dźwignia? – zapytała Summer, patrząc na duży metalowy pręt wystający z bloku. Na końcu był owalny uchwyt.
– Rozrusznik ręczny. Jak linka do uruchamiania kosiarki spalinowej. Kiedyś na łodzi do nurkowania widziałem szwajcarski kompresor z takim samym urządzeniem.
Dirk przez chwilę wpatrywał się w dźwignię.
– Zamierzasz sprowadzić „Snoopy'ego" do domu? – zapytała Summer.
– Tak – odrzekł z nagłym błyskiem w oku. – Ale przedtem pomoże nam się stąd wydostać.
Na pokładzie „Sea Rovera" rósł niepokój. Od ostatniego kontaktu ze „Star-fishem" minęło prawie półtorej godziny i Morgan zamierzał wezwać pomoc. Na statku nie było drugiego pojazdu głębinowego. Najbliższy pojazd podwodny NUMA mógłby dotrzeć na miejsce najwcześniej za dwanaście godzin.
– Ryan, skontaktuj się z marynarką wojenną. Wyjaśnij im naszą sytuację i poproś o jak najszybsze dostarczenie głębinowego pojazdu ratowniczego – polecił Morgan.
Wiedział, że jeśli Dirk i Summer są w tarapatach, zostały im minuty, nie godziny. Ich szanse na ratunek mogły być zerowe.
25
– Dobra, Summer, zatrzymaj nawijanie – polecił Dirk, kiedy ulokował „Snoopy'ego" pod sufitem hangaru, kawałek za kompresorem. Posłusznie wcisnęła przycisk, który blokował automatyczne nawijanie kabla zasilającego ROV-a. Dirk ostrożnie cofnął pojazd w kierunku kompresora, a gdy przewód zawisł luźno w wodzie, zatoczył ROV-em krąg nad kompresorem i kabel owinął się wokół uchwytu dźwigni rozrusznika. Po kilku okrążeniach i zrobieniu pięciu pętli na końcu pręta Dirk oddalił pojazd i przewód się naprężył.
– Dobra, włącz nawijanie, a ja będę ciągnął „Snoopym".
– Ten kompresor waży ze sto pięćdziesiąt kilogramów. Nawet pod wodą go nie ruszysz – odparła Summer, zastanawiając się, czy jej brat postradał zmysły.
– Nie chodzi mi o kompresor, tylko o dźwignię rozrusznika – wyjaśnił Dirk.
Skierował ROV-a w stronę „Starfisha" i zwiększył moc. „Snoopy" wystartował przed siebie, lecz zatrzymał go naprężony kabel zasilający. Miniaturowe pędniki mełły wodę, pojazd wyrywał się do przodu, ale nie mógł pokonać oporu dźwigni. Summer nawijała drugi koniec przewodu, dopóki nie zacisnął się wokół dolnej części pręta. Szarpnięty w dwóch miejscach metalowy drążek zsunął się z wałka zębatki, która obracała kołem zamachowym, i odłączył od kompresora. Dirk ostrożnie przyciągnął dźwignię do „Starfisha".
– Obawiam się, że Ryan nie będzie zachwycony tym, jak traktowałeś jego zabawkę – powiedziała Summer z udawaną troską.
– Jeśli się uda, kupię mu nową.
– Ale co ty właściwie chcesz zrobić? – zapytała niepewnie.
– Użyć lewarka. Złap lewym manipulatorem mój nowo zdobyty łom, to zrozumiesz, o co chodzi.
Doprowadził ROV-a holującego za sobą dźwignię do lewej burty „Starfisha". Summer uruchomiła mechaniczne ramię, rozwarła chwytak i zacisnęła na jednym końcu pręta. Dirk wolno cofnął mały pojazd, poluzował przewód zasilający i zsunął z dźwigni. Potem włączył nawijanie kabla i ulokował „Snoopy'ego" na jego miejscu pod „Starfishem".
– Jak na psa gończego, „Snoopy" jest całkiem dobrym wodołazem – zauważyła Summer.
– Zobaczmy, jak spisze się manipulator w roli podnośnika – odrzekł Dirk.
Spojrzał na amperomierze na panelu kontrolnym. Używali ROV-a ponad godzinę i zostało im zaledwie trzydzieści procent mocy. Czas uciekał i musieli się pospieszyć, jeśli chcieli wypłynąć na powierzchnię o własnych siłach.
– Trzeba to zrobić za pierwszym razem – powiedział Dirk i wcisnął dwa przyciski pomp opróżniających zbiornik balastowy. Potem uruchomił napęd.