Выбрать главу

Byłem przekonany, że za tak znaczną obniżką kursu tych akcji musi kryć się jakaś inna przyczyna i przez kilka następnych dni usiłowałem to wyjaśnić. Czy akcje uprzywilejowane miały inną wartość nominalną? Nie. Czy prawo do ich posiadania było ograniczone do pracowników spółki? Nie. Czy wyższe dywidendy mogły być arbitralnie zmieniane lub anulowane przez zarząd spółki? Nie. Czy akcje te reprezentowały tylko nikłą część kapitału zakładowego? Nie. Nie potrafiłem znaleźć żadnej przyczyny tak niskich cen. Jedynym wyjaśnieniem, jakie przychodziło mi do głowy, był fakt, że nikt nie przejawiał zainteresowania tymi akcjami. Nikt przede mną.

Ze zdumieniem odkryłem, że ta anomalia nie ogranicza się do MNPZ. Niemal każda spółka w Rosji emitowała akcje uprzywilejowane i przeważnie kosztowały one znacznie mniej niż akcje zwykłe. To była żyła złota.

Zamierzałem dać Sandy’emu spokój aż do wyborów, ale teraz sytuacja stała się zbyt nagląca. Cena akcji uprzywilejowanych była o 95 procent niższa od ceny akcji zwykłych, te zaś były tańsze od akcji porównywalnych spółek zachodnich, a w ich przypadku różnica cen wahała się w granicach od 90 do 99 procent. Bez względu na obawy Sandy’ego związane z Ziuganowem takie anomalie cenowe spotykało się zbyt rzadko, by je zignorować. Mówimy o wielkim szczęściu, jeśli trafi się nam cena niższa o 30, czy nawet o 50 procent, ale znaleźć coś tak taniego jest rzeczą niesłychaną. Musiałem natychmiast powiedzieć o tym Sandy’emu.

Kiedy podałem mu liczby, od razu się ożywił i zaczął wypytywać mnie o dodatkowe informacje. Niemal słyszałem, jak obracają się trybiki w jego głowie, kiedy szukał argumentów, aby przekonać Safrę do tej inwestycji.

Dwa dni później agencja badawcza Levada[6] ogłosiła najnowsze wyniki sondaży. Poparcie dla Jelcyna wzrosło z 14 do 22 procent. Mniej więcej dwie minuty po tym, jak wiadomość ta rozeszła się w eterze, zadzwonił mój telefon.

— Widziałeś notowania? — spytał Sandy podnieconym głosem.

— Tak. Fantastyczne, prawda?

— Posłuchaj, Bill, myślę, że powinniśmy zacząć kupować niektóre z tych akcji uprzywilejowanych. Przeleję ci jutro dwa miliony.

Przekazałem tę radosną wiadomość Clive’owi i Swietłanie, przybijając piątkę każdemu z nich. Podszedłem nawet do Aleksieja, który nie nauczył się tego gestu w swojej poprzedniej pracy, czyli w moskiewskiej drogówce. Niezdarnie chwyciłem go za rękę, uniosłem ją i klepnąłem otwartą dłonią w jego dłoń. Wyszczerzył zęby, uśmiechając się do mnie uprzejmie. Udział w tym nowym dziwacznym rytuale rodem z Ameryki najwyraźniej go ucieszył.

Zajęliśmy się interesami i wieczorem następnego dnia wszystkie nowe pieniądze funduszu były już ulokowane w akcjach uprzywilejowanych rosyjskich spółek.

W ciągu kolejnych trzech tygodni poparcie dla Jelcyna podskoczyło z 22 do 28 procent. Po raz pierwszy od początku kampanii wyborczej ludzie zaczęli liczyć się z ewentualnością, że Jelcyn naprawdę może wygrać. Na rynku giełdowym pojawili się nowi nabywcy, dzięki którym wartość inwestycji mojego funduszu wzrosła o 15 procent.

W przeciwieństwie do innych decyzji podejmowanych w życiu, inwestując pieniądze, wystarczy obserwować kursy giełdowe, aby wiedzieć, czy postąpiło się słusznie, czy nie. Nie ma tu miejsca na niejasności czy domysły. Gdy Sandy zobaczył, że jego zainwestowane 2 miliony przyniosły 300 tysięcy zysku, dało mu to większą pewność niż jakiekolwiek analizy finansowe. W sobotę zadzwonił na moją komórkę i powiadomił mnie, że w poniedziałek rano przeleje mi kolejne 3 miliony.

Teraz, kiedy zagrożenie katastrofą stopniowo zanikało, co poskutkowało wzrostem cen akcji, coraz więcej inwestorów, którzy nie chcieli przegapić okazji, zaczęło wkraczać na ten mały i niepewny rynek giełdowy. Nastąpiła gorączka zakupów. Tydzień po tym, jak Safra przelał kolejne 3 miliony, wartość inwestycji funduszu wzrosła o 21 procent. Ponieważ zaczęliśmy inwestować kilka tygodni wcześniej, ogólny wzrost wynosił 40 procent. W świecie funduszy inwestycyjnych taki wynik byłby podsumowaniem bardzo pomyślnego roku, a nam udało się to osiągnąć w trzy tygodnie!

W następny poniedziałek Sandy przelał kolejne trzy miliony, nawet mi o tym nie mówiąc.

W tym emocjonującym okresie przyszło mi jeszcze uczestniczyć w ślubie — i to własnym. Sabrina i ja planowaliśmy się pobrać 26 maja 1996 roku, zaledwie na trzy tygodnie przed wyborami prezydenckimi w Rosji. W środę pospiesznie udałem się do Londynu, aby poczynić przygotowania do ceremonii.

Zaprosiliśmy dwieście pięćdziesięcioro gości z całego świata i kiedy staliśmy na bimie synagogi w Marble Arch, a Sabrina ślubowała mi, że będzie mnie kochać i szanować do końca swoich dni, byłem wzruszony. W życiu nie słyszałem tak szczerych słów jak te. Wypowiadałem swoją przysięgę, patrząc przez łzy na moją piękną i delikatną żonę. Po ceremonii wyprawiliśmy huczne przyjęcie, a izraelski zespół, który nam przygrywał, na początek wykonał Hava Nagila. Wznieśliśmy się w powietrze, stając na krzesłach, a potem tańczyliśmy całą noc. Bawiliśmy się przednio na naszym weselu w otoczeniu krewnych i przyjaciół i wydawało się, że wszystkie planety ustawiły się w zgodnym szyku, aby nam sprzyjać.

Obiecałem Sabrinie miesiąc miodowy, ale było to możliwe dopiero po wyborach, toteż w najbliższy poniedziałek, zmęczony, ale szczęśliwy, odleciałem z powrotem do Moskwy. Gdy zjawiłem się w biurze, Clive powiedział mi, że na nasze konto wpłynęło kolejne 5 milionów od Safry. W ciągu następnych dwóch tygodni otrzymaliśmy dwie kolejne pięciomilionowe transze. W drugim tygodniu czerwca, na tydzień przed wyborami prezydenckimi w Rosji, Safra przelał resztę pieniędzy, inwestując całą obiecaną kwotę 25 milionów, a wartość inwestycji Hermitage Fund wzrosła od samego początku o 65 procent.

Pierwsza tura wyborów prezydenckich odbyła się 16 czerwca. Clive, Swietłana, Aleksiej i ja przybyliśmy do biura o szóstej rano, by śledzić wiadomości z dalekowschodnich rubieży Rosji, gdzie ze względu na różnice między strefami czasowymi wszystko zaczęło się siedem godzin wcześniej. Wyniki były pomyślne dla Jelcyna. Na Sachalinie uzyskał 29,9 procent głosów, wyprzedzając Ziuganowa, na którego głosowało 26,9 procent wyborców. Podobnie było dalej na zachód i w Krasnojarsku Jelcyn zdobył 34 procent. W końcu ogłoszono wyniki w Moskwie, gdzie na Jelcyna oddano 61,7 procent głosów. Ostatecznie Jelcyn pokonał Ziuganowa przewagą 35,3 do 32 procent, a reszta wyborców głosowała na innych, mniej znaczących kandydatów. Jelcyn wygrał, ale ponieważ rosyjska konstytucja wymagała, aby zwycięski kandydat otrzymał 51 procent głosów, 3 lipca miała się odbyć druga tura wyborów.

W ciągu następnych tygodni ci, którzy mieli żywotny interes w reelekcji Jelcyna, postawili na niego wszystko. Trochę się obawiałem, że jest zbyt wcześnie, aby cokolwiek przesądzać, ale niepotrzebnie. W południe 3 lipca było jasne ponad wszelką wątpliwość, że Jelcyn zachowa prezydenturę. Kiedy liczono ostatnie głosy, miał nad Ziuganowem przewagę 14 punktów procentowych.

Rynek giełdowy oszalał, a wartość inwestycji naszego funduszu wzrosła do 125 procent. To było to. Teraz zacząłem robić prawdziwe interesy.

Rozdział 11

Sidanco

W sierpniu 1996 roku przyszła mi do głowy kolejna intrygująca koncepcja dotycząca inwestycji. Było upalne piątkowe popołudnie. Ciszę w naszym biurze rozpraszał jedynie delikatny szum komputerów, pomruk klimatyzatora i brzęczenie wielkiej muchy, która odzywała się od czasu do czasu. W letnie weekendy większość mieszkańców Moskwy wyjeżdżała do swoich podmiejskich domków zwanych daczami. Tego dnia miałem wrażenie, jakbyśmy byli jedynymi ludźmi, którzy zostali w mieście.

вернуться

6

Rosyjski odpowiednik brytyjskiej agencji YouGov.