Выбрать главу

– Tatusiu – nie zdołała się powstrzymać – poproś, by modlili się także o jego bezpieczeństwo.

– Chyba oszalałaś! – wybuchnął Ted. – Ten człowiek to skazany… – Julie nie dosłyszała dalszych słów. Odłożyła słuchawkę, z trudem powstrzymywała łzy. Nieroztropnie poprosiła o modlitwę za jej porywacza i teraz nie mają wyjścia: muszą uznać, że dała się nabrać Benedictowi albo że jest jego wspólniczką. Każda z tych możliwości oznaczała zdradę wszystkiego, w co wierzyli i czym się w życiu kierowali, a także totalną klęskę stosowanych wobec niej metod wychowawczych.

– Otrząsając się z fali ogarniającego ją smutku, Julie przypomniała sobie, że Zachary Benedict jest niewinny i tylko to liczyło się w tej chwili. Pomaganie niesprawiedliwie skazanemu człowiekowi w uniknięciu więzienia nie jest czynem moralnie nagannym i nie może być uznane za nadużycie zaufania, jakim darzyła ją rodzina.

Wstała i dołożyła drewna do obydwu kominków, potem odniosła telefon z powrotem do szafy. Teraz skierowała swe kroki do kuchni, gdzie następną godzinę spędziła na porządkach i przygotowywaniu potrawki – jej pacjent, po przebudzeniu, będzie głodny jak wilk i musi zjeść coś ciepłego. Obierała ziemniaki i rozmyślała nad tym, co zrobiła. Gdyby Zack wiedział o jej telefonie, trudne, a może nawet niemożliwe byłoby przekonanie go, że jej rodzina i eksbratowa to osoby godne zaufania, które wbrew jej woli nie poinformują władz. Troski cisnęły się zewsząd, czy potrzebuje dodatkowych? – nie powie mu o niczym.

Skończyła kuchenne zajęcia; poszła do salonu i usiadła na sofie. Radio zostawiła włączone, aby móc przekazać Zackowi istotne dla niego wiadomości.

Wygodnie wyciągnęła się na kanapie i ze smutnym uśmiechem wpatrywała się w sufit. Co za ironia losu, pomyślała, przez tyle lat zachowywała się jak Mary Poppins i nigdy, przenigdy nie zeszła z prostej drogi. I na co teraz jej przyszło!

W szkole średniej miała wśród kolegów wielu przyjaciół, ale nigdy nie pozwoliła, by stali się czymś więcej, a oni godzili się na taki układ. Zabierali ją na mecze futbolu, podwozili do szkoły, w pełni akceptowali jej towarzystwo. Gdy była w ostatniej klasie, Rob Kiefer, największy szkolny podrywacz, zapraszając ją na uroczystość z okazji rozdania dyplomów, stał się sprawcą męczących rozterek. Od lat czuła do niego słabość, skrzętnie skrywaną, ale wolała odrzucić zaproszenie, bo choć wzbudziła powszechną zazdrość koleżanek, chłopiec miał nie najlepszą opinię: fama głosiła, że Rob Kiefer potrafi zdjąć dziewczynie majtki szybciej niż Mary Kostler z manekina na wystawie swojego sklepu.

Julie nie sądziła, by Rob próbował z nią czegokolwiek – byli przecież przyjaciółmi. Zresztą, jako córkę wielebnego Mathisona, chronił ją pewnego rodzaju immunitet przed zbyt natarczywymi zalotami. Ale z Robem nie mogła pójść na bal, choćby nie wiem jak pragnęła powiedzieć „tak”. Na nic zdałoby się przyzwoite zachowanie, i tak cała szkoła, a w końcu pewnie i miasto uznałoby, że córka wielebnego Mathisona dołączyła do długiej listy seksualnych trofeów Kiefera. Poszła więc na bal z przyzwoitym Billem Swensenem, którego ojciec dyrygował orkiestrą szkolną, a Rob zjawił się w towarzystwie Denise Potter, jednej z cheerleaders *. Tego wieczora głęboko nieszczęśliwa patrzyła, jak Rob, wybrany na króla balu, pochyla się i całuje swoją królową.

Tej nocy Denise zaszła w ciążę. Trzy miesiące później młoda para, zamiast pojechać do college'u, pobrała się i zamieszkała w wynajętym, obskurnym, jednopokojowym mieszkaniu, a całe miasto dobrze wiedziało dlaczego. Niektórzy w Keaton współczuli Denise, ale większość zachowywała się tak, jakby dziewczyna była sama sobie winna.

Julie, nie wiedzieć czemu, czuła się odpowiedzialna za tę koszmarną historię. Wydarzenie spowodowało, że za wszelką cenę postanowiła unikać kłopotów i skandali. W college'u uparcie odrzucała zaproszenia Steve'a Baxtera, chociaż chłopiec jej się podobał. Ten przystojny futbolista, znany z licznych flirtów, miał reputację zdobywcy jeszcze większej ilości punktów w sypialni niż na boisku. Z niezrozumiałych dla niej przyczyn Steve przez prawie dwa lata kręcił się w pobliżu: pojawiał się na towarzyskich imprezach, jeżeli wiedział, że ona tam będzie, i robił wszystko, by ją oczarować i przekonać, jak wiele dla niego znaczy. Żartowali i rozmawiali całymi godzinami, ale zawsze w większej grupie. Bo Julie z uporem nie umawiała się na randki.

Teraz, gdy porównywała swą ustabilizowaną przeszłość z chaotyczną teraźniejszością i niepewną przyszłością, sama nie wiedziała, śmiać się czy płakać. Przez te wszystkie lata pilnowała się na każdym kroku, bo nie chciała, by rodzina i mieszkańcy Keaton pomyśleli sobie o niej coś złego. I od razu coś takiego! Była bliska „zejścia z dobrej drogi”, i wcale nie chodziło o drobne złamanie towarzyskich czy moralnych kanonów, które spowodowałoby w Keaton co najwyżej trochę plotek. Zupełnie w jej stylu, pomyślała z ironią. Zamierza naruszyć nie tylko zasady kodeksu moralnego, ale pewnie też prawo Stanów Zjednoczonych Ameryki, i gdy już to zrobi, media nie przegapią okazji – nagłośnią sprawę w całym kraju, jak już zresztą zaczęły!

Chwila rozbawienia minęła, Julie z poważną miną zatrzymała wzrok na swoich dłoniach. Od czasu zamieszkania z Mathisonami poczyniła z własnej woli ofiary. Decyzja zostania nauczycielką, porzucenie myśli o innych, bardziej intratnych zawodach, wtedy też na taką wyglądała. Jednak każda z nich przynosiła jej tyle satysfakcji, że miała wrażenie, jakby brała z życia więcej, niż z siebie dawała.

Ogarnęło ją niejasne wrażenie, że los wzywa ją do spłacenia długu za całe życie niczym niezasłużonych profitów. Zachary Benedict jest w takim samym stopniu jak ona winny morderstwa z zimną krwią, została więc wyznaczona przez los do rozwikłania tej zagadki.

Przewróciła się na bok, wsunęła dłoń pod poduszkę i obserwowała tańczące na palenisku płomienie. Dopóki nie zostanie ustalony prawdziwy morderca, nikt, łącznie z jej rodzicami, nie usprawiedliwi niczego, co ona zrobi. Oczywiście, gdy rodzina przekona się, że Zack jest niewinny, rozgrzeszy wszystkie jej czyny. Cóż, może jednak nie wszystkie, pomyślała.

Na pewno nie spodobałoby im się, że tak szybko się zakochała. Targana mieszanymi uczuciami, od pogodzenia się z losem do chęci działania, uświadomiła sobie, że na uczucie do Zacka nie miała najmniejszego wpływu, a spanie z nim stało się oczywiste; no chyba żeby przez noc jego pragnienia wyziębły. Wolałaby jednak, by dał jej kilka dni na bliższe poznanie się.

Jedyne, co mogła zrobić, to próbować chronić swe serce przed niepotrzebnym bólem, powstrzymać się od powiedzenia czy zrobienia czegoś, co uczyni ją jeszcze bardziej bezbronną, wystawi na ciosy, jakich może się spodziewać. Przecież nie jest skończoną idiotką! Zanim Zachary Benedict poszedł do więzienia, przez całe lata obracał się w świecie luksusu, zamieszkanym przez pięknych, interesujących ludzi, znanych z braku moralnych zasad.

Czytała o nim w wielu czasopismach i wiedziała, że mężczyzna, z którym przebywa w tej luksusowej górskiej kryjówce, był kiedyś właścicielem fantastycznych posiadłości, gdzie wydawał wystawne przyjęcia, z udziałem gwiazd kina, osobistości międzynarodowego biznesu, członków europejskich rodzin królewskich, a nawet prezydenta Stanów Zjednoczonych.

To nie miły, dobrotliwy asystent pastora kościoła z małego miasteczka.

Julie wiedziała: w porównaniu z nim jest naiwna jak nowo narodzone dziecko.

ROZDZIAŁ 30

Była dziesiąta rano, gdy się obudziła; poduszkę z kanapy przyciskała do piersi. Z lewej strony usłyszała jakiś ruch i szybko odwróciła głowę, w tej samej chwili rozległ się rozbawiony, męski głos:

вернуться

* Cheerleaders – dziewczęta tańcem zachęcające kibiców do dopingowania miejscowej drużyny (przyp. tłum.).