Выбрать главу

– Z wyjątkiem Josefa. Chodził do tej szkoły, bo jego rodzice mieli wielkie ambicje. Zrobili mu istne pranie mózgu. Miał zrealizować zobowiązanie, uczcić żydowskie dziedzictwo, dokonać wielkiego dzieła, żeby zrównoważyć straty, jakie ponieśli w czasie wojny.

– To niełatwe zadanie dla nastoletniego chłopca – powiedział Patrik.

– Rzeczywiście niełatwe, ale potraktował je po ważnie. Nadal stara się robić wszystko, żeby spełnić te oczekiwania. Chyba słyszeliście o muzeum Żydów?

– Tak, chyba czytałem w gazecie – odparł Gösta.

– Dlaczego chce budować to muzeum właśnie tutaj? – spytał Patrik.

– Bo w naszej okolicy w czasie wojny dużo się działo. Zresztą to muzeum ma również pokazać rolę Szwecji w drugiej wojnie światowej.

Patrik przypomniał sobie dochodzenie sprzed kilku lat. Kreutz ma rację. Okręg Bohuslan leży blisko okupowanej przez Niemców Norwegii, a białe autobusy [20] przywoziły byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych między innymi do Uddevalli. Inna rzecz, że mieszkańcy mieli różne sympatie. Powszechna neutralność była pewnym założeniem przyjętym po fakcie.

– Skąd pan wie, jakie plany ma Josef Meyer? – spytał Patrik.

– Parę dni temu spotkaliśmy się w Cafe Bryggan. – Kreutz sięgnął po szklankę wody.

– Czy wasza piątka, ci, którzy wtedy zostali na wyspie, utrzymywała kontakt przez te lata?

Kreutz wypił kilka dużych łyków i odstawił szklankę. Strużka wody pociekła mu po brodzie, starł ją wierzchem dłoni.

– Nie, dlaczego? Każdy poszedł w swoją stronę. Mnie wysłali do szkoły do Francji. Ojciec był nadopiekuńczy. Domyślam się, że tamtych posłali do różnych szkół. Jak powiedziałem, nie mieliśmy ze sobą wiele wspólnego i potem już się nie kontaktowaliśmy. Chociaż mogę mówić tylko za siebie. Według Josefa Sebastian robi interesy zarówno z nim, jak i z Percym.

– A z panem nie?

– Ale skąd! Wolałbym nurkować wśród rekinów ludojadów. Nawiasem mówiąc, nurkowałem.

– Dlaczego nie chciałby pan robić interesów z Sebastianem Manssonem? – spytał Patrik, chociaż się domyślał, jak brzmi odpowiedź. Mansson słynął w całej okolicy. Po wczorajszej rozmowie z nim rozumiał Kreutza.

– Bo jeśli jest taki jak kiedyś, w razie potrzeby sprzeda własną matkę.

– Tamci tego nie wiedzą? Dlaczego robią z nim interesy?

– Nie mam pojęcia. Ich proszę pytać.

– Co się stało z Elvanderami? Ma pan jakiś pomysł? – spytał Gösta.

Patrik rzucił okiem na salon. Żona Kreutza już zjadła i wyszła. Talerz zostawiła na stole.

– Nie. – Kreutz pokręcił głową. – Oczywiście zastanawiałem się nad tym, ale nijak nie mogę zrozumieć, kto mógłby chcieć ich zabić. To musieli być jacyś włamywacze albo szaleńcy w rodzaju ludzi Charlesa Mansona.

– W takim razie mieli piekielne szczęście, że zjawili się akurat wtedy, gdy wypłynęliście na ryby – zauważył sucho Gösta.

Patrik chciał dać koledze do zrozumienia, że to nie przesłuchanie, tylko rozmowa. Nic nie zyskają, robiąc sobie z niego wroga.

– Nie znajduję lepszego wytłumaczenia. – Kreutz machnął ręką. – Może Elvandera dopadło coś z przeszłości? Może ktoś obserwował dom i skorzystał z okazji, że wypłynęliśmy? Były ferie wielkanocne, wystarczyło, że zniknęła nasza piątka. Zazwyczaj było nas na wyspie znacznie więcej. Więc jeśli ktoś chciał ich zaatakować wybrał dobry moment.

– Czy w szkole nie było nikogo, kto by im źle życzył? Nie zauważył pan nic podejrzanego? Nie słyszał pan na przykład w nocy dziwnych hałasów? – spytał Gösta.

Patrik spojrzał na niego pytającym wzrokiem.

– Nie, niczego takiego sobie nie przypominam. – Kreutz zmarszczył brwi. – Wszystko było jak zwykle.

– Może pan opowiedzieć o Elvanderach coś więcej? – Patrik machnął ręką, żeby odpędzić osę, która uparcie latała mu przed nosem.

– Rune trzymał ich bardzo krótko, w każdym razie tak mu się zdawało. A jednocześnie był dziwnie ślepy na wady swoich dzieci. Zwłaszcza najstarszych. Claesa i Annelie.

– Czego nie dostrzegał? Zabrzmiało to tak, jakby miał pan na myśli coś konkretnego.

Kreutz patrzył na nich pustym wzrokiem.

– Po prostu byli nieznośni, jak większość nastolatków. Claes lubił dokuczać młodszym, kiedy ojciec nie widział. A Annelie… – Zastanawiał się. – Gdyby była starsza, powiedziałbym, że uganiała się za mężczyznami.

– A żona Elvandera, Inez. Jak wyglądało jej życie?

– Myślę, że nie było jej łatwo. Prowadziła gospodarstwo i opiekowała się Ebbą. Claes i Annelie ciągle robili |ej jakieś przykrości. Pranie, z którym się użerała cały dzień, nagle lądowało na ziemi. Mięso, które dusiła kilka godzin, przypalało się, bo ktoś podkręcił palnik. Tak było cały czas, ale ona nigdy się nie żaliła. Wiedziała, że nie ma sensu, żeby chodziła z tym do męża.

– Nie mogliście jej pomóc? – spytał Gösta.

– Niestety wszystko odbywało się bez świadków. Można się było domyślać, kto to wszystko robi, ale to nie to samo, co mieć w ręku dowód i przedstawić go Elvanderowi. – Kreutz spojrzał na nich z namysłem. – W jaki sposób informacje o stosunkach w rodzinie llvanderów mogą się przydać podczas dochodzenia?

Patrik musiał się namyślić. Właściwie sam nie wiedział, ale coś mu mówiło, że kluczem do tego, co się stało, są relacje łączące mieszkańców wyspy. Zupełnie nie wierzył w wersję o krwiożerczej bandzie włamywaczy. Co mieliby rabować?

– Jak to się stało, że akurat wasza piątka mimo ferii została w szkole? – spytał. Nie odpowiedział na pytanie Kreutza.

– Percy, John i ja zostaliśmy, bo nasi rodzice wyjechali za granicę. Sebastian za karę, bo znów został na czymś przyłapany. A biedny Josef miał się uczyć. Jego rodzice nie widzieli powodu, żeby miał jakieś niepotrzebne ferie, więc umówili się z Elvanderem, że zapłacą mu za dodatkowe lekcje.

– Wydaje się, że między wami również musiało dochodzić do konfliktów.

– Dlaczego pan tak sądzi? – Kreutz spojrzał Patrikowi w oczy.

Odpowiedział Gösta:

– Bo czterej z was, ci z bogatych rodzin, byli przyzwyczajeni dostawać wszystko, na co tylko wskazali palcem. Podejrzewam, że musieliście ze sobą rywalizować. Do tego Josef Meyer, nie dość, że z zupełnie innego środowiska, to jeszcze Żyd. – Gösta zrobił pauzę. – A wiadomo, jaki jest John Holm.

– Wtedy taki nie był – powiedział Kreutz. – Wiem że jego ojcu się nie podobało, że do szkoły, w której uczy się jego syn, chodzi żydowski chłopiec, ale, jak na ironią oni lubili się najbardziej.

Patrik pokiwał głową. Był ciekaw, dlaczego Holm zmienił przekonania. Czy poglądy ojca udzieliły mu się, kiedy zaczął dorastać? A może jest inne wytłumaczenie?

– A pozostali? Jak by ich pan opisał?

Kreutz musiał się zastanowić. Wychylił się z wózka, odwrócił się w stronę pokoju i zawołał:

– Ia? Mogłabyś nam zrobić kawy? – Opadł z powrotem na wózek. – Percy to szwedzki arystokrata, od stóp do głów. Był rozpuszczony i arogancki, ale w gruncie rzeczy nie był zły. Po prostu wmówili mu, że jest kimś lepszym. Chętnie opowiadał o bitwach, w których walczyli jego przodkowie, chociaż sam bał się własnego cienia. Z kolei Sebastiana interesowało tylko zrobienie kolejnego dobrego interesu. Na wyspie prowadził całkiem lukratywny biznes. Nikt nie wiedział, jak to działało. Przypuszczam, że płacił za dostarczanie towarów jakiemuś miejscowemu rybakowi. Potem je sprzedawał po lichwiarskich cenach. Handlował czekoladą, papierosami, napojami gazowanymi, pisemkami pornograficznymi, czasem nawet wódką. Ale szybko z tym skończył, bo Elvander o mało go nie przyłapał.

вернуться

[20] Białe autobusy – akcja Szwedzkiego Czerwonego Krzyża pod przewodu i hrabiego Folkego Bernadotte'a. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy drugiej wojny światowej białymi autobusami z czerwonymi krzyżami na dachach i na bokach wywieziono z obozów koncentracyjnych w III Rzeszy ponad trzydzieści tysięcy więźniów ze Skandynawii (głównie Norwegów i Duńczyków), ale również prawie sześć tysięcy Polaków.