Выбрать главу

Wszyscy zastygli: Fiora siedząc w nogach łoża, Demetrios na ławce przy kominku, Krzysztof na zydlu. Tylko Esteban poszedł po raz ostatni napełnić swój kubek, ale już się nie uśmiechał. Wszyscy zdali sobie sprawę, że szczególny nastrój tego wieczora prysł.

ROZDZIAŁ DRUGI

DOM NAD SUZONEM

Decyzja Fiory była natychmiastowa: skoro Regnault du Hamel mieszka w Dijon, ona pozostanie tu tyle czasu, ile będzie trzeba, by uwolnić ziemię od człowieka, który maltretował jej matkę i usiłował zamordować ją samą. Jednakże obawa okazywana przez mistrza Hugueta przed zatrzymaniem u siebie kłopotliwych podróżnych stanowiła problem. Poza tym w każdej oberży narażeni byliby na takie samo ryzyko.

- Najlepszym wyjściem - zasugerował Demetrios - wydaje mi się wynajęcie domu znajdującego się w pobliżu posiadłości du Hamela. W sprawie takiej jak nasza nie należy się spieszyć, trzeba poznać zwyczaje wroga, śledzić go, cierpliwie czekać. Cierpliwość! To była ulubiona broń greckiego lekarza. Niestrudzenie starał się wpajać tę cnotę Fiorze, z której dzień po dniu czynił najlepszą ze swych uczennic. Nie udawało mu się to jednak w przypadku Estebana.

- Chyba nie zostaniemy tutaj? - zaprotestował Kastylij-czyk. - Czyż nie musimy jechać do Paryża?

- Wszystko w swoim czasie. Nie musimy się spieszyć, tym bardziej że króla nie ma teraz w Paryżu. Teraz powiniemy działać właśnie tutaj. Czyjest możliwe, pani Leonardo, Żebyśmy znaleźli na kilka tygodni przyzwoite mieszkanie?

- To jest zawsze możliwe. Nie wiadomo tylko, czy znajdziemy coś odpowiednio położonego!

Leonarda już rano wyjawiła ten problem Magdalenie. Ze strony siostry oberżysty na pewno mogła spodziewać się pomocy, nawet bez konieczności przedstawiania sprawy, Magdalena była bowiem osobą prostoduszną. Grzecznie wysłuchała Leonardy, która opowiedziała, że jej „państwo", zauroczeni pięknem miasta i okolicy, pragną pozostać przez pewien czas w Dijon, a więc chcieliby tu znaleźć przyjemny dom do wynajęcia, najlepiej w centrum. Magdalena zachwycona była pomysłem, który, pozwolić miał jej na widywanie przez jakiś czas Leonardy. Zauważyła jednak, że oberża jej brata jest bezsprzecznie lepszym miejscem do zatrzymania się, nawet na dłużej.

- Pod warunkiem, że zdrowie dopisuje - odparła Leonarda - Tymczasem donna Fiora jest cierpiąca. Zmęczyła ją długa podróż z Florencji. Potrzebuje odpoczynku i spokoju. Ponadto pan Lascaris, który jest uczonym, nie lubi mieszkać zbyt długo w zajeździe, nawet tak dobrym jak wasz. Potrzebne mu jest zacisze własnego pokoju, ponieważ zajmuje się ważnymi pracami.

- Ale, - okazała zdziwienie Magdalena, która charakteryzowała się dobrą pamięcią - sądziłam, że udajecie się na dwór króla Francji?

Demetrios przewidział tę wątpliwość i przygotował Leonardę do udzielenia odpowiedzi:

- Król wizytuje teraz swoje wojska i oczekuje nas dopiero jesienią. Dopiero wtedy pojedziemy do jego zamku w Plessis-les-Tours nad Loarą.

Po usłyszeniu wyjaśnień Magdalena poczuła się usatysfakcjonowana, dodała nawet, że znajdzie może sposób, by szybko zadowolić dawną przyjaciółkę:

- Czy pamiętasz - spytała - szlachetną panią Simone Sauvegrain, wdowę po byłym kanclerzu, Jehanie Morel?

- Tę, która była niegdyś mamką Zuchwałego i która za swe mleko otrzymała tytuł szlachecki?

 Później opiekowała się Marią, jedyną córką naszego księcia, za co Jego Wysokość wciąż jest jej wdzięczny.

- Jeśli dobrze pamiętam, świętej pamięci Morel kazał wybudować dużą i piękną rezydencję na ulicy des Forges?

- Rezydencję, która stała się o wiele za obszerna dla pani Simony. Po wydaniu za mąż córki mieszka w niej tylko z synem i przypuszczam, że chętnie wynajęłaby budynek od strony rzeki. Czy chcesz, Leonardo, abym poszła do jej zarządcy?

- Chodźmy do niego razem! Potrzebuję tylko chwili, by się ubrać i zapytać donnę Fiorę, czy to jej będzie odpowiadało.

Była to formalność; Fiora nie miała żadnego powodu, by nie zaakceptować domu położonego niemal naprzeciwko siedziby wroga, a więc w miejscu nadspodziewanie dobrym.

Wybudowany przed czterdziestu laty dom o podwójnych, łukowato zwieńczonych oknach, kolorowych witrażach i misternie rzeźbionej balustradzie był jednym z najpiękniejszych w mieście. Zbudowano go w kształcie litery U znajdujący się na tyłach budynek wzniesiono nad rzeką; niezależne wyposażenie pozwalało odizolować go od reszty rezydencji. Pawilon składał się z jadalni, kuchni i czterech sypialni. Nie był z pewnością duży, ale wygodny, dobrze umeblowany, a co najważniejsze - rozmieszczenie niektórych okien pozwalało obserwować dom du Hamela. Oba budynki dzieliła tylko szerokość Suzonu, który w tym miejscu znikał w kanale pod ulicą Lacet. Wejście do wybranego domu znajdowało się od strony ulicy des Forges, dzięki temu nie było widoczne z siedziby wroga.

Stwierdziwszy, że to prawdziwy dar niebios, Leonarda spiesznie zawarła umowę i opłaciła zarządcy czynsz za trzy Miesiące. Cena najmu była rozsądna, jeśli wziąć pod uwagę wygodę.

Przed przeprowadzką Fiora rozmawiała ze swoim wujem.

Krzysztof nie wiedział o jej planach. Poprzedniego wieczora pił z Estebanem wino w sali na parterze. Wtedy młoda kobieta uprzedziła Leonardę i Demetriosa o swych zamiarach. Choć Krzysztof wzbudzał w niej instynktowną sympatię, uznała, że nie zna go wystarczająco dobrze, aby informować o wszystkich zamierzeniach. Ponieważ jednak wydawało się jej, że jest zaniepokojony, uśmiechnęła się:

- Nie lubię opuszczać miejsc z obawy przed niebezpieczeństwem, które mogłoby mi zagrażać. Tym bardziej że mam ochotę lepiej poznać miasto, które pokochał mój ojciec. Możliwe, że zostanę tu jeszcze kilka dni.

- To szaleństwo! Słyszałaś, co wczoraj mówiła pani Leonarda? Ten nędznik du Hamel mieszka tutaj i wciąż jest tak samo podły. A jeśli cię gdzieś zobaczy? Jesteś tak podobna do mojej słodkiej Marii!

- Może właśnie to różni mnie od matki. Ona była nieskończenie słodka, czuła i wrażliwa - ja taka nie jestem, a raczej... już nie jestem! Będę się miała na baczności. Zresztą mam dobrych obrońców. Jedź spokojnie, panie! Może pewnego dnia znowu się spotkamy.

Przerwało jej hałaśliwe wejście Leonardy. Guwernantka dosłownie promieniała zadowoleniem i nie zauważywszy Krzysztofa zawołała od progu:

- Mam to, czego nam trzeba! Dom dokładnie naprzeciwko tego, który nas interesuje...

Spostrzegłszy, że młoda kobieta nie jest sama, urwała nagle i poczerwieniała, co rozbawiło Fiorę: po raz pierwszy widziała u starej Leonardy rumieńce. Nagle zapanowała krępująca cisza. Krzysztof de Brevailles spojrzał kolejno na nie. Zmarszczył gęste brwi blednąc jednocześnie:

- I żeby móc lepiej poznać Dijon - powiedział wolno -potrzebujesz, pani, domu sąsiadującego z domem du Hamela? Czy tak?

Fiora wstała i podeszła patrząc mu prosto w oczy:

Właśnie tak, ale proszę byś się tym nie martwił, panie.

- Prosisz mnie o zbyt wiele. Co zamierzasz zrobić?

- Mogłabym odpowiedzieć, że to moja sprawa, ale może masz prawo wiedzieć. Chyba wczoraj powiedziałam ci, że pragnę spłacić stare długi? Spotkanie Regnaulta du Ha-mela to główny powód mego przyjazdu. Zamierzałam pojechać do Autun, by go znaleźć, ale niebo - czy też może piekło - postanowiło oszczędzić mi drogi, on mieszka tutaj. Nie opuszczę Dijon, dopóki go nie uwolnię od obecności tego nędznika.

- Chcesz zabić go?

- Wspaniale odczytujesz moje zamiary.