— Dla nas nie — wtrącił Mahanayake Thero, prawie zbijając Morgana z tropu.
— …istnieją też stabilne obszary orbity geostacjonarnej, gdzie stacja zostanie w ustalonym miejscu i nie zacznie dryfować. Zupełnie jakby zapadła na dnie niewidzialnej doliny. Jedno z takich miejsc znajduje się nad Pacyfikiem, zatem na nic się nie przyda. Drugie bezpośrednio nad naszymi głowami.
— Ale przecież kilka kilometrów w tę czy tamtą stronę nie robi wam chyba żadnej różnicy. Są jeszcze inne góry na Taprobane.
— Żadna z nich nie sięga nawet w połowie tak wysoko jak Sri Kanda i wszystkie pozostają w sferze przyziemnych wiatrów. To prawda, że huragany zdarzają się na równiku stosunkowo rzadko, ale zdarzają się. Jeden by starczył, by zagrozić strukturze w jej najsłabszym punkcie.
— Potrafimy kontrolować wiatry.
Młody sekretarz po raz pierwszy włączył się do rozmowy. Morgan spojrzał nań z zainteresowaniem.
— Owszem, ale tylko do pewnego stopnia. Rozmawiałem już o tym z Kontrolą Monsunów. Powiedzieli, że nie mogą niczego gwarantować w stu procentach, szczególnie gdy rzecz dotyczy huraganów. W najlepszym razie dawali mi szansę pięćdziesiąt do jednego. To za mało jak na projekt o wartości tryliona dolarów.
Czcigodny Parakarma zdawał się mieć wyraźną ochotę na dłuższą dysputę.
— Jest taka gałąź matematyki, obecnie niemal zapomniana, zwana teorią katastrof. Meteorologia wygląda przy niej na naukę ścisłą. Jestem pewien, że…
— Winien jestem pewne wyjaśnienie — wtrącił się spokojnie Mahanayake Thero. — Mój kolega był niegdyś dość znanym astronomem. Zapewne słyszał pan o doktorze Choamie Goldbergu.
Morganowi zdało się, że oto pod jego krzesłem otwiera się klapa zapadni. Że też go nie ostrzeżono! Potem przypomniał sobie słowa profesora Saratha, który z dziwnym błyskiem w oku stwierdził: „Uważaj pan na osobistego sekretarza braciszka, to naprawdę bystry chłoptyś”.
Morgan miał nadzieję, że nie zarumienił się zbytnio, gdy czcigodny Parakarma, alias doktor Choam Goldberg, spojrzał na niego w wyraźnie mało przyjazny sposób. Zatem usiłował wyjaśnić kwestie niestabilnych orbit prostym mnichom… Ha! Mahanayake Thero usłyszał już zapewne wcześniej o wiele bardziej szczegółowy wykład na ów temat.
Przypomniał sobie, jak środowisko naukowe podzieliło się, oceniając postawę doktora Goldberga. Część uznała go za pomyleńca, reszta nie mogła się zdecydowaćjak go nazwać. Był bowiem jednym z najbardziej obiecujących młodych talentów astronomii, kiedy nagle, pięć lat temu, stwierdził iż „teraz, gdy Szybowiec doprowadził do klęski wszystkich tradycyjnych religii, możemy wreszcie poważnie zająć się studiami nad koncepcją Boga”.
Wygłosiwszy to zdanie, zniknął z życia publicznego.
16. Rozmowy z Gwiezdnym Szybowcem
Spośród tysięcy odpowiedzi na pytania zadawane Gwiezdnemu Szybowcowi w czasie jego przelotu przez Układ Słoneczny, najżywiej oczekiwano tych związanych z kwestiami istot i cywilizacji powstałych pod obcymi gwiazdami. Wbrew wyrażanym niekiedy obawom, sonda odpowiadała bez oporów zaznaczając jedynie, że ostatnie uzupełnienia w tej materii odebrała ponad sto lat temu.
Biorąc po uwagę bogactwo i różnorodność kultur powstałych na Ziemi za sprawą jednego tylko gatunku, oczywistym trzeba uznać wniosek, że wśród gwiazd istnieć musi większe jeszcze zróżnicowanie, bo wynikłe nie tylko z kwestii kultury, ale i uwarunkowań biologicznych. Kilkanaście tysięcy godzin fascynujących transmisji zawierających zwykle niesamowite, a czasem wręcz przerażające obrazy życia na innych planetach, w pełni potwierdziło to przypuszczenie.
Mieszkańcy Gwiezdnego Ostrowia przyjęli prosty sposób klasyfikowania kultur pod względem osiągniętego poziomu technologicznego, co było zapewne jedynym możliwym do znalezienia obiektywnym kryterium. Ludzkość z zadowoleniem przyjęła wiadomość, że mieści się w piątej grupie skali, która obejmowała: poziom 1 — posługiwanie się kamiennymi narzędziami; poziom 2 — narzędzia metalowe, wykorzystanie ognia; 3 — pismo, rzemiosła; 4 — siła pary, prymat nauki; 5 — energia atomowa, podróże kosmiczne. Wtedy, gdy Szybowiec zaczynał swą misję, ponad sześćdziesiąt tysięcy lat temu, jego twórcy, podobnie jak obecna ludzkość, należeli do kategorii piątej. Obecnie przesunęli się do szóstej, charakteryzującej się zdolnością do całkowitego przetwarzania materii w energię i transmutacji wszystkich pierwiastków na skalę przemysłową.
— A czy istnieje grupa siódma? — spytano niezwłocznie.
— Potwierdzam — odparł krótko Szybowiec. Kiedy poproszono o szczegóły, wyjaśnił: — Nie jestem upoważniony, by przekazywać niższej grupie informacje o technologiach opanowanych przez grupy wyższe. Na tym stanęło i na nic zdały się podchwytliwe pytania podsuwane przez najtęższe umysły Ziemi. Dopiero ostatnia transmisja dodała coś więcej.
Indagacje spełzały na niczym, bowiem Szybowiec mógł już wówczas mierzyć się spokojnie z dowolnym ziemskim logikiem. Po części była to wina Wydziału Filozofii Uniwersytetu w Chicago, który w epistemologicznym zapale przekazał przybyszowi całą treść dzieła opatrzonego tytułem Summa Theologice. Konsekwencje były porażające…
02 czerwca, 2069, 19:35 GMT, wiadomość 1946, sekwencja 2. Szybowiec do Ziemi:
Przeanalizowałem argumenty waszego świętego Tomasza z Akwinu, zgodnie z waszą prośbą wyrażoną w wiadomości 145, sekwencja 3, z 02 czerwca 2069, 18:42 GMT. Większość przekazu to pozbawiony sensu szum informacyjny, czyli brak informacji. Dalszy ciąg transmisji zawiera 192 sofizmaty wyrażone symbolami logicznymi właściwymi waszej matematyce przekazanej w wiadomości numer 43 z 20 maja 2069, 02:51 GMT.
Soflzmat 1… (i tu następuje 75 stron wydruku).
Jak się później okazało, Szybowcowi starczyła ledwie godzina, by uporać się nieodwołalnie ze świętym Tomaszem. Filozofowie, którzy przez kilka następnych dekad analizowali odpowiedź, znaleźli tylko dwa błędy, a i one mogły wynikać raczej z niezrozumienia terminologii.
Niestety, nie zapytano wówczas, ile mocy obliczeniowej musiał Szybowiec zaangażować do tego zadania. Pytanie pojawiło się dopiero po zniknięciu próbnika. Niemniej wcześniej odebrano jeszcze bardziej szokujące odpowiedzi…
04 czerwca, 2069, 07:59 GMT, wiadomość 9056, sekwencja 2. Szybowiec do Ziemi:
Nie potrafię przeprowadzić wyraźnej granicy pomiędzy waszymi rytuałami religijnymi a identycznym z gruntu zachowaniem podczas imprez sportowych czy kulturalnych, które mi pokazaliście. Odnosi się to szczególnie do koncertów Beatlesów, rok 1965, finałów mistrzostw świata w piłce nożnej, rok 2046, pożegnalnego koncertu Johanna Sebastiana Clonesa, rok 2056.
05 czerwca, 2069, 20:38 GMT, wiadomość 4675, sekwencja 2. Szybowiec do Ziemi:
Ostatnie odebrane przez mnie uzupełnienie pochodzi sprzed 175 lat, ale o ile zrozumiałem was poprawnie, to odpowiadam, co następuje. Formy zachowania, które wy zwiecie religijnymi, pojawiły się w 3 z 15 znanych kultur grupy pierwszej, w 6 z 28 znanych kultur grupy drugiej, w 5 z 14 znanych kultur grupy trzeciej, w 2 z 10 znanych kultur grupy czwartej i w 3 z 174 znanych kultur grupy piątej. Jak rozumiecie najpewniej, najwięcej znanych nam kultur należy do grupy piątej, bowiem tylko one mogą zostać wykryte na odległość.