Выбрать главу

Gdy wrócił, Bianka właśnie wynurzała się z przymierzalni. Przeszła kompletną metamorfozę – zrobiono jej wyrazisty makijaż, a włosy upięto w wysoki kok. Oboje na moment zamarli w pół kroku, przypatrując się sobie z niedowierzaniem. Bianka pierwsza otrząsnęła się z osłupienia, choć ewidentnie nadal nic z tego wszystkiego nie rozumiała. Przeszła parę kroków w tę i z powrotem, prezentując eleganckie spodnium w kremowym odcieniu.

– No i jak, kochanie? – zaszczebiotała wdzięcznie, zaś przekorne błyski w jej oczach uświadomiły mu, że mimo zdezorientowania postanowiła wziąć udział w grze, którą z nią prowadził. – Jak ci się podoba?

Przechylił głowę na bok, zmierzył paradującą przed nim Biankę taksującym spojrzeniem. Wyglądała pięknie, ale niezupełnie tak, jak to sobie wyobrażał…

– Nie. Kremowy ci nie pasuje – zawyrokował stanowczo. Zabawnie wydęła usta i z udawaną desperacją spojrzała na towarzyszącą jej kobietę.

– Mój mąż nie akceptuje tego koloru. No, i co my teraz zrobimy? Chyba nie mamy innego wyjścia, tylko się dostosować, a więc precz z kremowym! Proszę coś innego. Może być droższe. – Ze śmiechem zniknęła za drzwiami przymierzalni.

Adam z uznaniem pokiwał głową. Nieznośną szelma! A jaka przy tym urocza! Nic dziwnego, że za nią szalał.

Wróciła pięć minut później w dopasowanej sukience z czerwonego jedwabiu. Wysokie rozcięcia pozwalały podziwiać jej uda, lecz mimo seksownego fasonu i śmiałego koloru, Bianka wyglądała w tym stroju niewinnie, niemal dziecinnie, gdy tak szła tanecznym krokiem przez cały sklep, bosa, wyraźnie rozbawiona sytuacją, roześmiana.

Adam ponownie pokręcił głową, gdyż jakkolwiek Bianka wyglądała prześlicznie, miał na myśli coś innego.

– Bardzo ładnie, ale raczej wolałbym zobaczyć ją w czerni – zdecydował. – W czymś krótkim i obcisłym. Aha, proszę jej przynieść z wystawy czarne szpilki. Te z długimi paskami, krzyżującymi się nad kostką – dodał stanowczo. Zauważył te pantofle w pierwszej chwili i od razu oczami wyobraźni ujrzał je na pewnych zgrabnych opalonych nogach…

Bianka aż otworzyła usta ze zdumienia, lecz chwilę później zacisnęła je, a jej oczy zalśniły podejrzanie. Teraz już w najmniejszym stopniu nie wyglądała na rozbawioną ciągłymi przebierankami. Widział, że zaczynała się buntować, a wyglądała przy tym tak pięknie, że naraz przyszło mu na myśl, żeby zrezygnować z wyścigów. Wystarczyło wsiąść do windy, a w ciągu pięciu minut znaleźliby się w jego sypialni, gdzie wygodne szerokie łoże nie gościło jeszcze żadnej kobiety.

Gdy Bianka ponownie zmieniała ubranie, Adam walczył z myślami. Nie, jednak pojadą do Randwick, chociaż z trudem przyjdzie mu wytrzymać aż do wieczora. Nie chciał jednak skupiać się wyłącznie na własnych zachciankach, gdyż wiedział, że to nie przyniesie mu zadowolenia. Pragnął, by i ona miała z tego przyjemność. Skoro miała ochotę zobaczyć wyścigi, zabierze ją tam.

Właśnie podjął decyzję, gdy po raz kolejny wyszła z przymierzami. Adam spojrzał na nią i dech mu zaparło.

Tak, jak sobie zażyczył, miała na sobie nieprzyzwoicie wręcz krótką małą czarną z bardzo dużym dekoltem, ściśle przylegającą do figury. Przesunął oszołomionym spojrzeniem po jej filigranowej sylwetce, przez opalone uda i krągłe kolana aż do drobnych niczym u Japonki stóp. Niebotyczne obcasy wysmuklały i tak śliczne nogi.

Adam czuł, że z wrażenia zaschło mu w gardle. Była fantastyczna! Rewelacyjna! Przed takim cudem należałoby paść na kolana! Nagle wyobraził sobie tych wszystkich mężczyzn, którzy ją ujrzą w takim stroju i nie miał wątpliwości, że każdy z nich byłby gotów na wszystko, by ją zdobyć. Przez chwilę nie wiedział, co zrobić – z dumą pokazać całemu światu, że ta uwodzicielska piękność należy do niego, czy też zachować ją wyłącznie dla siebie. Niby z jakiej racji inni mieli bezkarnie sycić oczy takim widokiem? Na samą myśl poczuł bolesne ukłucie zazdrości.

Ale przecież to właśnie jego udawany cynizm i nonszalancja tak na nią działały. W żadnym wypadku nie może okazać zazdrości. Jeśli chce, by nadal na niego leciała – przynajmniej tyle, skoro o uczuciu nie ma mowy – to powinien się z nią afiszować, chlubiąc się wszem i wobec swoim trofeum. Uśmiechnął się więc z szatańską satysfakcją i spojrzał na nią wzrokiem zblazowanego zdobywcy. Dopiero wtedy ujrzał wyraz jej oczu, w których widniała głęboka uraza. Było oczywiste, iż Bianka czuła się źle w tej nowej roli. Odezwały się w nim wyrzuty sumienia, które natychmiast próbował stłumić, lecz na próżno. Naprawdę ją kochał, dlatego nie mógł jej zmuszać do czegoś, na co sama nie miała ochoty.

– Nie, na wyścigi chyba rzeczywiście ta czerwona jest bardziej odpowiednia – powiedział z żalem. – Ale tę też proszę zapakować – szepnął dyskretnie ekspedientce, gdy Bianka schowała się w przymierzalni. Przyszło mu bowiem na myśl, iż być może zgodziłaby się włożyć ten strój prywatnie – wyłącznie dla niego. Zabrałby ją do apartamentu na romantyczną kolację przy świecach…

– Może życzy pan sobie wybrać jeszcze jakąś biżuterię dla pańskiej… żony?

Wymowne zająknienie oraz intonacja nie pozostawiały wątpliwości co do tego, co ta kobieta myślała o Biance. Adam posłał jej lodowate spojrzenie, lecz nie odniosło to żadnego efektu, gdyż nie wyglądała na zmieszaną nawet w najmniejszym stopniu.

– Mamy tu naprawdę duży wybór. – Wskazała na gabloty, w których mieniły się dziesiątki ozdób. – Go by pan powiedział na te długie kolczyki i bransoletkę? Dodatkowo podkreśliłyby niezwykłą urodę pańskiej damy.

Akurat pod tym względem podzielał jej zdanie, więc bez wahania kupił ten komplet. Kiedy jednak Bianka wróciła w czerwonej sukience i tych seksownych czarnych sandałkach na szpilce, ogarnęły go wątpliwości, czy aby słusznie zrobił. Wątpliwości zwiększyły się jeszcze, gdy włożyła wybraną biżuterię. Rzeczywiście, wyglądała teraz na luksusową utrzymankę, na dojrzałą kobietę z temperamentem i klasą. Zadziwiająco niewinna sierotka Marysia zniknęła gdzieś bez śladu, lecz Adam nagle poczuł, że trochę mu brakuje tej nieco dziecinnej słodyczy Bianki. Może nie miał racji?

Jednakże jej zachowanie nie wskazywało na to, by nadal czuła się skrępowana tą nagłą metamorfozą. Jej niebieskie oczy lśniły dziwnym blaskiem, a na wymodelowanej makijażem twarzy pojawił się jakiś drapieżny, wyzywający wyraz..

– Nie miałam pojęcia, że masz taki świetny gust, jeśli chodzi o ubrania – zaszczebiotała słodko, ujmując go pod ramię. – Zdecydowanie musisz mnie częściej zabierać po zakupy.

Adam sklął się w myślach za głupotę. Zakochany kretyn o miękkim sercu! Powinien był kazać jej iść w tej czarnej kiecce, świetnie by odzwierciedlała jej diabelski charakterek! Miał obiekcje, bo wydawało mu się, iż Bianka wstydzi się paradować przed ludźmi w śmiałym stroju, podczas gdy ona pewnie celowo udawała niezadowolenie, żeby tylko zrobić mu na złość. Przecież widać, że świetnie się tym wszystkim bawiła. Dał się nabrać.

– Kiedy tylko zechcesz, złotko – wycedził. – Nie dbam o to, ile na ciebie wydam, tak długo, jak będzie mi się to opłacać. – Bezczelnie skierował wzrok na jej dekolt. – A sądząc po samym twoim wyglądzie, nikt nie może mieć wątpliwości, że mi się to opłaca.

Kiedy wrócił spojrzeniem do twarzy Bianki, ujrzał, że jej oczy ciskają błyskawice, a na policzki wypełzają rumieńce. Świetnie, pomyślał. Poprzedniego dnia też była na niego wściekła, co w sumie obróciło się na jego korzyść, gdyż gniew zamienił się w pasję… i spędzili cudowną, niezapomnianą noc. Wyglądało na to, że powinien celowo wyprowadzać ją z równowagi, widocznie to było jej potrzebne. Gdy występował w roli romantycznego amanta, w ogóle nie zwracała na niego uwagi. Ech, kobiety!