– Chciałbym cię o coś zapytać, Harry. I proszę, żebyś odpowiedział mi szczerze.
Od dwóch tygodni panował między nimi pokój. Był jeszcze bardzo delikatny i kruchy; należało ten stan jak najbardziej podtrzymywać. A wszystko dzięki wysiłkom Tany. Harrison cieszył się z takiego obrotu sytuacji.
– O co ci chodzi? – Harry spojrzał na niego podejrzliwie.
– Co jest między tobą a tym cudownym dzieckiem? – Z trudem walczył ze sobą, żeby zachować zimną krew i spokojny wyraz oczu, tak żeby syn niczego się nie domyślił. Zwłaszcza tego, jak bardzo kocha tę dziewczynę, chociaż nie wyobrażał sobie, że można tego nie zauważyć. Czuł się tak, jakby miał to wypisane na twarzy.
– Masz na myśli Tanę? – Harry wzruszył ramionami.
– Mówiłem ci, proszę, żebyś mi odpowiedział. Od tego zależało całe jego życie, i jej także.
– Dlaczego? Co to cię obchodzi? – Harry był zmęczony, przez cały dzień bolała go szyja. – Mówiłem ci, że jest moją przyjaciółką.
– Znam cię lepiej, niż myślisz, czy ci się to podoba czy nie.
– No i co z tego? To wszystko. Nie spałem z nią nigdy. Ale to on już wiedział.
– To nic nie znaczy. Dla niej mogłoby coś znaczyć, ale nie dla ciebie. – W jego słowach i spojrzeniu nie było żartu. To nie było śmieszne, ale Harry roześmiał się i przyznał mu rację.
– To prawda. – I nagle leżąc na poduszkach i patrząc w sufit poczuł, że ojciec jest mu teraz dziwnie bliski, jak nigdy dotąd. – Nie wiem, tato… Kiedy się poznaliśmy, zwariowałem na jej punkcie, ale ona była taka zamknięta w sobie… i nadal taka jest.
Opowiedział mu o gwałcie, Harrison udawał, że słyszy to po raz pierwszy.
– Nigdy dotąd nie znałem kogoś takiego jak ona. Chyba zawsze wiedziałem, że ją kocham, ale bałem się coś zepsuć i nie mówiłem jej o tym. W ten sposób nie ucieknie ode mnie. Gdyby wiedziała, mogłoby się to tak skończyć. – Nagle jego oczy wypełniły się łzami. – Nie zniósłbym jej utraty. Bardzo jej potrzebuję.
Harrison poczuł ogromny ciężar w sercu, ale uświadomił sobie, że teraz musi myśleć o swoim synu. W tej chwili najbardziej zależało mu na nim. Wreszcie się odnaleźli i nie miał zamiaru stracić go ponownie. Nie pozwoli na to, mimo ogromnej miłości do Tany. Słowa Harry'ego parzyły go jak rozpalone węgle.
– Tak bardzo jest mi potrzebna…
Co śmieszniejsze, starszy Winslow także jej bardzo potrzebował, ale nie tak bardzo jak jego syn i nie mógłby mu jej odebrać, nie teraz…
– Któregoś dnia może powinieneś zebrać się wreszcie na odwagę i powiedzieć jej o tym. Może ona także ciebie potrzebuje. – Harrison wiedział, jakie samotne i odizolowane życie wiodła Tana, ale nawet Harry nie mógł zapełnić tej pustki.
– A co będzie, jeśli ją stracę?
– Nie możesz żyć w ten sposób, synu. Nie możesz obawiać się, że ją stracisz, obawiać się żyć czy umrzeć. W ten sposób nigdy nie wygrasz. Ona wie o tym lepiej niż ktokolwiek inny. To jest lekcja, której możesz się od niej nauczyć. – Było ich znacznie więcej. Lekcje, z których musiał zrezygnować.
– Ona ma tyle pewności siebie, siły życia, więcej niż ktokolwiek, kogo znam… z wyjątkiem jej stosunku do mężczyzn. – Harry pokręcił głową. – Jeśli chodzi o to, przeraża mnie zupełnie.
– Daj jej trochę czasu. Dużo czasu. – Starał się, by jego głos zabrzmiał mocno. Nie mógł pozwolić, żeby Harry domyślił się. – I dużo miłości.
Harry nie odzywał się przez dłuższą chwilę. Patrzył uważnie na ojca. Podczas ostatnich dwóch i pół tygodnia zaczynali się obaj odnajdować, byli ze sobą bliżej niż kiedykolwiek do tej pory. – Czy sądzisz, że może mnie kiedyś pokochać?
– Być może. – Serce Harrisona było rozdarte. – Teraz jest mnóstwo innych rzeczy, o których powinieneś pomyśleć. Ale kiedy już będziesz miał więcej sił – obawiał się powiedzieć „kiedy staniesz na nogi” – i wyniesiesz się stąd, wtedy możesz pomyśleć o takich rzeczach.
Obaj wiedzieli, że nadal był sprawny seksualnie, przynajmniej częściowo. Jak mówili lekarze, przy odrobinie „wyobraźni” Harry może cieszyć się prawie normalnym życiem seksualnym. Kiedyś jeśli tak zdecyduje, będzie mógł nawet mieć dzieci. Harry nie był tą wizją specjalnie zachwycony, przynajmniej nie teraz, ale Harrison wiedział, że pewnego dnia będzie to mogło dla niego znaczyć bardzo wiele. Bardzo chciałby mieć z Taną dziecko. Ta myśl przyprawiła go niemal o łzy.
Chwilę jeszcze gawędzili i w końcu Harrison wyszedł. Był umówiony z Taną na kolację, ale zadzwonił i odwołał to spotkanie. Wytłumaczył jej, że otrzymał mnóstwo korespondencji i musi wiele z tych spraw natychmiast załatwić. Umówili się następnego dnia na lunch. Harrison powiedział jej wszystko. To był dla niego najgorszy dzień w życiu, poza tym dniem, w którym umarła jego żona. Miał smutne spojrzenie i przygnębiony wyraz twarzy. Jak tylko zobaczyła go w restauracji, wiedziała, że nie ma dobrych wieści; serce jej zamarło, kiedy zaczął mówić. Podejrzewała, że powie jej coś, czego nie chciałaby usłyszeć.
– Rozmawiałem wczoraj z Harrym. -Walczył ze wzruszeniem, które utrudniało mu mówienie. – Musiałem, dla naszego dobra.
– O nas? – Była zupełnie zaskoczona. Było jeszcze zbyt wcześnie. Nic się jeszcze nie wydarzyło. To niewinny romans… ale Harrison zaprzeczył.
– O nim i o jego uczuciach do ciebie. Musiałem się dowiedzieć, zanim zajdziemy za daleko. – Schował jej dłoń w swojej i popatrzył jej w oczy. Poczuła wyraźny ucisk w sercu.
– Tano, chcę, żebyś wiedziała, że cię kocham. Kochałem w ten sposób tylko jedną kobietę w życiu, moją żonę. Ale kocham także syna i nie mógłbym go skrzywdzić za nic w świecie, bez względu na to, za jakiego sukinsyna on mnie uważa. Chciałbym się z tobą ożenić… ale nie mógłbym wiedząc, co czuje Harry. – Nie owijał dalej w bawełnę. – On ciebie kocha, Tan.
– Co? – Była w kompletnym szoku. – To nieprawda!
– To jest prawda. On po prostu śmiertelnie się boi ci o tym powiedzieć, żeby cię nie wystraszyć. Powiedział mi o gwałcie, o tym, że nie chciałaś umawiać się z mężczyznami. Od lat ukrywa to przed tobą, czekając na właściwy moment, ale nie ma wątpliwości, że taka jest prawda. Przez te wszystkie lata był w tobie zakochany. Sam mi to wyznał. – Oczy Harrisona były teraz bardzo smutne.
O, mój Boże. – Wyglądała na zaskoczoną. – Ale ja nie jestem… ja nie… Nie sądzę, żebym kiedyś mogła…
Też tak przypuszczałem. Ale to jest wasza sprawa. Jeśli kiedyś odważy się w końcu to wyznać, będziesz musiała to sama załatwić. Ja chciałem wiedzieć, jakie są jego uczucia wobec ciebie. Wiem, jak ty się teraz czujesz. Wiedziałem o tym, zanim go nawet zapytałem.
Z jej oczu popłynęły łzy i nagle on także zapłakał. Uścisnął mocniej jej dłoń.
– Najdroższa, kocham cię bardziej niż życie, ale gdybym teraz odszedł z tobą, jeślibyś się zgodziła, to zabiłbym własnego syna. Pękłoby mu serce i zniszczyłbym coś, co jest mu teraz najbardziej potrzebne. Nie mogę mu tego zrobić. I ty także nie możesz. Naprawdę, myślę, że nie potrafiłabyś tego zrobić.