Выбрать главу

– Co za świństwo z jego strony.

Tanę oburzyły jej słowa, a potem nagle zaczęła się śmiać. To było wręcz zabawne. Jej matka nigdy naprawdę nie uwierzyła, że-byli tylko przyjaciółmi.

– Nie masz racji. Oni są dla siebie stworzeni.

– Ale czy tobie to nie przeszkadza?

Co to za nowa moda? Co oni sobie myślą w tych nowych czasach? Tana ma już dwadzieścia pięć lat, kiedy wreszcie się ustatkuje? Jean nic nie rozumiała.

– Oczywiście że nie. Powiedziałam ci to już dawno temu, mamo, że Harry i ja jesteśmy przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi. I jestem bardzo szczęśliwa, że oni się pobrali.

Po jakimś czasie dopiero, w czasie jednej z następnych rozmów telefonicznych, powiedziała matce o dziecku, którego się spodziewali.

– A co będzie z tobą, Tan? Kiedy pomyślisz o założeniu rodziny?

Tana westchnęła. Cóż to za pomysł? – Czy ty się nigdy nie poddajesz, mamo?

– A ty, w twoim wieku? – Co za przygnębiająca myśl.

– Oczywiście, że nie. Ja jeszcze nie zaczęłam nawet o tym myśleć.

Związek z Yaelem McBee należał do przeszłości. Zresztą był ostatnim mężczyzną, z którym mogłaby założyć rodzinę. Od kiedy zaczęła nową pracę, nie miała czasu na romanse. Była zbyt zajęta zdobywaniem szlifów asystentki prokuratora okręgowego. Upłynęło sześć miesięcy, zanim znalazła czas na pierwszą randkę. Umówiła się ze starszym śledczym, ponieważ był interesującym facetem, ale tak naprawdę nie miała na niego najmniejszej ochoty. Potem spotkała się jeszcze z dwoma czy trzema adwokatami, ale myślami zawsze była w pracy. W lutym dostała swoją pierwszą poważną sprawę, która miała być komentowana w prasie. Wydawało jej się, że wszyscy na nią patrzą, starała się więc wypaść jak najlepiej. Chodziło o niezwykle okrutny gwałt i morderstwo. Piętnastoletnia dziewczyna została zwabiona do opuszczonego domu przez kochanka matki. Zgwałcił ją dziewięć albo dziesięć razy, jak stwierdzono w aktach sprawy, poważnie okaleczył jej ciało i wreszcie zamordował. Tana chciała, by skazano go na karę śmierci. To był przypadek, który poruszył jej czułą strunę, ale nikt o tym nie wiedział. Pracowała jak mrówka przygotowując wszystkie materiały do sprawy, przeglądając ciągle zeznania i czytając w nocy orzecznictwo karne. Oskarżony był przystojnym trzydziestopięcioletnim mężczyzną, wykształconym i dobrze ubranym. Obrona uzbroiła się po zęby wykorzystując każdy możliwy punkt zaczepienia. Tana pracowała do drugiej nad ranem. Czuła się znowu jak przed egzaminami końcowymi.

– Jak leci, Tan? – Harry zadzwonił do niej późno w nocy. Spojrzała na zegar zdziwiona, że jeszcze nie spał o tej porze. Była prawie trzecia rano.

– W porządku. Czy coś się stało? Czy Averil dobrze się czuje?

– Pewnie, że tak.

Wyczuwała rozpierającą go dumę.

– Właśnie urodził się nasz chłopczyk, Tan. Osiem funtów i jedna uncja. Averil jest najdzielniejszą dziewczyną na świecie… Byłem przy tym Tan, to naprawdę wspaniałe… jego maleńka główka po prostu wyskoczyła i oto nagle pojawił się na tym świecie, patrząc prosto na mnie. Najpierw mnie go podano…

Harry był taki podniecony, że zabrakło mu tchu. Wydawało się jakby śmiał się i płakał jednocześnie.

– Ave właśnie zasnęła, więc pomyślałem, że do ciebie zadzwonię. Nie spałaś jeszcze?

– No, pewno, że nie. Och, Harry tak się cieszę waszym szczęściem!

W jej oczach lśniły łzy. Zaprosiła go, żeby wpadł do niej na drinka. Pojawił się pięć minut później i wyglądał na zmęczonego, ale jednocześnie najszczęśliwszego na świecie. Patrzenie na niego, słuchanie tego, co mówił, wywołało w niej bardzo dziwne uczucia. Zachowywał się tak, jakby jego nowo narodzone maleństwo było pierwszym niemowlakiem, jaki pojawił się na świecie, a Averil była zupełnie wyjątkową matką. Prawie im zazdrościła, a jednocześnie czuła w głębi duszy straszliwą pustkę, tak jakby jakaś cząstka po prostu w niej nie istniała. To tak, jakby słuchała kogoś, kto mówi w obcym języku i podziwiała kunszt jego mowy, nic nie rozumiejąc. Miała uczucie, że porusza się w kompletnej ciemności. Zdawała sobie jednak sprawę, że oni przeżywają teraz cudowne chwile.

Wyszedł od niej dopiero koło piątej nad ranem. Spała niecałe dwie godziny, po czym wstała, by pójść do sądu i stawić czoło swojej wielkiej sprawie. Proces ciągnął się jeszcze przez trzy tygodnie, po czym sąd przysięgłych, po pełnym ognia wystąpieniu Tany, przez dziewięć dni dyskutował nad wyrokiem. Kiedy wreszcie sędziowie zebrali się po raz ostatni, wyrok okazał się dla oskarżenia pomyślny, Tana wygrała. Oskarżonemu udowodniono wszystkie zarzucane przestępstwa i, mimo że sędzia nie zgodził się na karę najwyższą, morderca dostał dożywocie. Tana w głębi duszy była bardzo zadowolona. Chciała, żeby zapłacił za wszystko co zrobił, chociaż wsadzenie go do więzienia nie mogło przywrócić życia dziewczynie.

Gazety rozpisywały się o tym, jak przebojowo wygrała sprawę. Kiedy pojechała do Piedmont, żeby zobaczyć nowo narodzone dziecko, Harry przedrzeźniał ją nieustannie. Nazywał ją Żelazną Damą i ciągle jej dokuczał.

– Dobra już, dobra, wystarczy. Zamiast się na mnie wyżywać, pokażcie mi ten cud świata, który wyprodukowaliście.

Była przygotowana na to, że będzie się nudzić i zaskoczyło ją bardzo, że dziecko okazało się tak cudownie słodkie. Wszystko miało takie malutkie, aż trochę się bała, kiedy Averil chciała dać jej go na ręce.

– O Boże… Obawiam się, że mogę je połamać…

– Nie wygłupiaj się. – Harry z łatwością wziął maleństwo z rąk żony i prawie rzucił je w ramiona Tany.

Usiadła patrząc na niemowlę, zupełnie oszołomiona swoimi uczuciami na widok czegoś tak cudownego. Gdy oddawała je rodzicom, poczuła jakby coś straciła. Popatrzyła na nich z taką zazdrością, że kiedy już wyszła, Harry powiedział ze zwycięską miną do Averil. – Myślę, że to do niej dotarło, Ave.

Rzeczywiście tej nocy dużo o tym myślała, ale już w następnym tygodniu pracowała nad kolejną dużą sprawą o gwałt, a zaraz potem miała na wokandzie dwa morderstwa. Wkrótce po tym zadzwonił do niej Harry pełen dumy i radości. Nie tylko udało mu się skończyć studia, ale dostał propozycję pracy i nie mógł się już doczekać jej podjęcia.

– Kto cię zatrudnił? – Tak bardzo się cieszyła razem z nim. Ciężko na to zapracował. A teraz śmiał się tak radośnie.

– Nie uwierzysz. Będę pracował w biurze publicznego adwokata.

– Naprawdę, w biurze publicznego adwokata? – Roześmiała się także. – Chcesz powiedzieć, że będę musiała występować w sądzie przeciwko tobie?

Umówili się na lunch, żeby to uczcić i rozmawiali wyłącznie o pracy. Założenie rodziny było ostatnią rzeczą, o której mogłaby pomyśleć. A z drugiej strony minął kolejny rok, następny postępował szybkimi krokami, a ona ciągle zmagała się w sądzie z morderstwami, gwałtami, napadami i wszelkimi innymi przestępstwami. Tylko raz czy dwa pracowała nad tą samą sprawą co Harry, ale spotykali się często na lunchu, jak tylko czas im na to pozwalał. Mijał już drugi rok jego pracy w biurze publicznego adwokata, kiedy któregoś dnia powiedział jej, że Averil jest znowu w ciąży.