Выбрать главу
* * *

Jauntował się po liniach hiperdezyjnych czasoprzestrzeni do Gdziekolwiek i Kiedykolwiek. Przybył w chaos. Na moment zawisł w niestałej parateraźniejszości i stoczył się z powrotem w chaos.

— „Można tego dokonać” — myślał. — „To musi być wykonalne.”

Jauntował ponownie płonącą włócznią z nieznanego w nieznane i znowu stoczył się z powrotem w bezład paraprzestrzeni i paraczasu. Zabłądził w Nigdzie.

— „Wierzę” — myślał. „Ja wierzę.”

Jauntował się znowu i znowu bez powodzenia.

— „W co ja wierzę?” — spytał samego siebie dryfując w otchłani.

— „Wierzę w wiarę” — odpowiedział sobie samemu. — „Niekoniecznie trzeba mieć coś konkretnego, żeby w to wierzyć. Trzeba tylko wierzyć, że istnieje gdzieś coś, w co warto wierzyć.”

Jauntował się po raz ostatni i siła jego woli uwierzenia przekształciła przypadkową parateraźniejszość, w którą trafił, w realną… TERAŹNIEJSZOŚĆ: Rigel w gwiazdozbiorze Oriona, płonący niebieskobiałym blaskiem, odległy pięćset czterdzieści lat świetlnych od Ziemi, dziesięć tysięcy razy jaśniejszy od słońca — energetyczny kocioł, obiegany przez trzydzieści siedem masywnych planet… Foyle unosił się w przestrzeni zamarzając i dusząc się w kosmicznej próżni, oko w oko z niewiarygodnym przeznaczeniem, w które tak wierzył, lecz którego wciąż nie pojmował. Unosił się w przestrzeni przez oślepiającą chwile, tak bezradny, tak zdumiony, a zarazem tak realny, jak pierwsza skrzelasta istota, która u zarania historii powstającego na Ziemi życia szykuje się do wyjścia z morza i dławi się nadmiarem powietrza na pradawnej plaży.

Kosmojauntował, przekształcając parateraźniejszość w… TERAŹNIEJSZOŚĆ: Vega w gwiazdozbiorze Liry — gwiazda klasy A0, odległa o dwadzieścia sześć lat biegu światła od Ziemi, płonąca światłem bardziej niebieskim niż Rigel, pozbawiona planet, okrążana jednak przez roje ognistych komet, których gazowe warkocze śmigają, sypiąc iskrami, po granatowoczarnym firmamencie…

I teraz znowu wrócił w TERAŹNIEJSZOŚĆ: Canopus — żółty jak słońce, gigantyczny, grzmiący w cichych bezmiarach kosmicznej pustki — któremu wreszcie naruszyła spokój istota jeszcze niedawno oddychająca skrzelami. Istota ta unosiła się, dławiąc, na plaży Wszechświata, bardziej martwa niż żywa, bliższa przyszłości niż przeszłości. Zachwycała się masami kamieni, meteorów i pyłu, które opasywały Canopusa szerokim płaskim pierścieniem podobnym do pierścieni Saturna, ale szerokim jak promień jego orbity.

TERAŹNIEJSZOŚĆ: Aldebaran w gwiazdozbiorze Taurusa — monstrualnej wielkości, czerwona Gwiazda, wchodząca w skład układu podwójnego, którego szesnaście planet wiruje z ogromną prędkością po eliptycznych orbitach, wokół obiegających się nawzajem rodziców.

Rzucał się przez czasoprzestrzeń z coraz to większą pewnością siebie…

TERAŹNIEJSZOŚĆ: Antares — czerwony olbrzym klasy M1, podobnie jak Aldebaran wchodzący w skład układu podwójnego, odległy o dwieście pięćdziesiąt lat świetlnych od Ziemi, obiegany przez dwieście pięćdziesiąt planetoid wielkości Merkurego o rajskim klimacie…

I w końcu… TERAŹNIEJSZOŚĆ.

Został wciągnięty do łona swych narodzin. Powrócił na „Nomada”, wtopionego teraz w bryłę asteroidu Sargasso — domu zagubionych Ludzi Naukowych, którzy uprzątali szlaki kosmiczne przebiegające miedzy Marsem, a Jowiszem… domu Josepha, który ozdobił tygrysim tatuażem twarz Foyla i skojarzył go z dziewczyną imieniem Moira.

Był z powrotem na pokładzie „Nomada”.

* * *
Gully Foyle me nazwisko Z Ziemi moje pochodzenie Kosmos Czarny mym mieszkaniem Gwiazdy — moje przeznaczenie.

Moira znalazła go w schowku na narzędzia na pokładzie „Nomada”, zwiniętego ciasno w kłębek, z nieobecną twarzą i oczyma płonącymi boskim objawieniem. Chociaż asteroid dawno już naprawiono i zahermetyzowano, Foyle wciąż przeżywał kurcze niebezpiecznej egzystencji, które rok temu wydały go na świat.

Teraz jednak śnił i medytował, trawiąc i obejmując umysłem wspaniałość, której się nauczył. Z zamyślenia ocknął się w transie i dryfując w powietrzu wypłynął ze schowka, przesuwając niewidocznymi oczyma po postaci Moiry, ocierając się niemal w locie o przerażoną dziewczynę, która odstąpiwszy na bok osunęła się na kolana. Wędrował pustymi korytarzami, aż trafił z powrotem do schowka-łona. Zwinął się znowu w kłębek i zasnął.

Dotknęła go raz; nie poruszał się. Wymówiła imię wyrzezane na jego twarzy. Nie odpowiedział. Odwróciła się i odpłynęła do wnętrza asteroidu, do najświętszego miejsca, w którym rządził Joseph.

— Wrócił do nas mój mąż — powiedziała Moira.

— Twój mąż?

— Człowiek-bóg, który nieomal nas zgładził.

Twarz Josepha pociemniała z gniewu.

— Gdzie on jest? Pokaż mi!

— Nie zrobisz mu krzywdy, prawda?

— Za grzechy trzeba płacić. Pokaż mi.

Poszedł za nią do schowka na pokładzie „Nomada” i przyjrzał się uważnie Foylowi. Gniew malujący się na jego twarzy ustąpił miejsca zachwytowi. Dotknął Foyla i przemówił doń; odpowiedzi nadal nie było.

— Nie możesz go ukarać — powiedziała Moira. — On umiera.

— Nie — odparł cicho Joseph. — On marzy. Ja, kapłan, znam te marzenia. Niedługo obudzi się i przekaże nam, swoim ludziom, swe myśli…

— I wtedy go ukarzesz?

— On sam znalazł to już w sobie — powiedział Joseph.

Wyszedł ze schowka i usiadł na podłodze korytarza, opierając się plecami o ścianę. Moira pobiegła krętymi korytarzami i wkrótce powróciła, niosąc srebrną miskę z ciepłą wodą i srebrną tacę z jedzeniem. Obmyła delikatnie Foyla i postawiła przed nim, jako ofiarę, srebrną tacę. Potem usiadła obok Josepha… obok świata… gotowa oczekiwać przebudzenia.

KONIEC

Alfred BESTER

urodził się w 1913 roku w Nowym Jorku. Ukończył studia na wydziałach: nauk ścisłych i sztuk pięknych na University of Pensylvania. Zawodowo zajął się pisarstwem po zdobyciu pierwszej nagrody za opowiadanie „The Broken Axion” w konkursie ogłoszonym przez magazyn „Thirlling Wonder Stories” w roku 1939.

Dorobek literacki Alfreda Bestera nie jest wielki, ale co najmniej dwie powieści: „The Demolished Man” (1953) oraz publikowana tu „The Stars My Destination” (1957) weszły na stałe do skarbnicy literackich arcydzieł SF.

Miłośnicy talentu Alfreda Bestera musieli czekać aż osiemnaście lat na pojawienie się następnej po „The Stars…” powieści. Była to „Extro” (1974), która opowiada o jednym z nielicznych Nieśmiertelnych w Układzie Słonecznym, usiłującym przejąć kontrolę nad głównym komputerem nadzorującym ziemską technologię. Uderzającą cechą pisarstwa Bestera jest niespotykana maestria warsztatowa, bardzo plastyczny styl, doskonałe wyczucie języka. Wszystko to tworzy niezapomniany, jedyny nastrój na długo pozostawiający w pamięci przeczytane utwory.

Opowiadania pisarza zebrane zostały w trzech tomach: „Starburst” (1958), „The Dark Side of the Earth” (1964) i „Starlight” (1976).

Za powieść „The Demolished Man” Alfred Bester otrzymał pierwszą w historii SF nagrodę HUGO.