Выбрать главу

Wciąż napływają oferty pracy dla Pontera Boddita. Japoński ośrodek badawczy NTT zaproponował mu posadę dyrektora nowego zespołu informatyki kwantowej. Microsoft i IBM także złożyły propozycje kontraktów przewidujących bardzo hojne uposażenie. MIT, CalTech oraz osiem innych uniwersytetów zaoferowało posady wykładowcy. Korporacja RAND przygotowała własną ofertę. Greenpeace także. Neandertalczyk jeszcze nie wypowiedział się na temat tego, czy któraś z propozycji mu odpowiada…

Zespół naukowców z Francji wydał oświadczenie mówiące, że choć Ponter Boddit rzeczywiście pojawił się na ziemi kanadyjskiej, to nie można uznać, że urodził się jako Kanadyjczyk, ponieważ neandertalczycy nie zamieszkiwali Ameryki Północnej. Naukowcy twierdzą, że w związku z tym powinien on otrzymać obywatelstwo francuskie, ponieważ najmłodsze szkielety neandertalczyków odkryto właśnie we Francji…

Orędownicy praw obywatelskich po obu stronach granicy potępiają przymusową kwarantannę tak zwanego neandertalczyka, twierdząc, iż nie ma dowodów na to, że stanowi on dla kogokolwiek medyczne zagrożenie…

Kolejne badania krwi niczego nie wykazywały. Wyglądało na to, że chorobę Pontera udało się pokonać, i nie znaleziono dowodów na to, by był nosicielem czegokolwiek, co stanowiłoby zagrożenie dla ludzi na tym świecie. Mimo to centrum epidemiologiczne nie zdecydowało się odwołać kwarantanny.

Ponter tego dnia znowu włożył własną koszulę, tę, którą miał na sobie, gdy się tu zjawił. Wprawdzie RCMP dostarczyło mu dodatkową garderobę, zakupioną w lokalnym oddziale Marks Work Wearhouse, ale ubrania te nie pasowały zbyt dobrze; w seryjnej produkcji trudno było znaleźć stroje na osobnika, który wyglądał jak nieco przycięta wersja Mistera Universum.

Ponter — a raczej Hak — mówił już po angielsku zadziwiająco dobrze. Kompan nie posiadał w zaprogramowanym repertuarze fonemu długiego „i”, ale nagrał Mary i Reubena wymawiających ten dźwięk i w razie konieczności odtwarzał odpowiednią wersję, gdy używał słów, których w przeciwnym razie nie mógłby wymówić. Mary uznała, że jej imię wypowiadane jako „Mare-i”, częściowo głosem Haka, a częściowo jej własnym lub Reubena, brzmi śmiesznie, więc poprosiła Kompana, aby nie zadawał sobie tyle trudu; niektórzy ludzie też zwracali się do niej „Marę” i nie miała nic przeciwko temu, by Hak nadal to robił. Louise również poprosiła Kompana, aby nazywał ją po prostu „Lou”.

Hak w końcu zasygnalizował im, że zebrał słownictwo konieczne do prowadzenia bardziej wnikliwych rozmów. Zaznaczył wprawdzie, że podczas konwersacji może napotykać braki i trudności, ale te można było rozwiązać w trakcie.

Dlatego, gdy Reuben przez telefon omawiał z innymi lekarzami wyniki kolejnych badań, a Louise — nocny marek — poszła spać na górę, korzystając z propozycji Pontera, że może zająć jego łóżko, Mary i Ponter usiedli w salonie i odbyli pierwszą prawdziwą rozmowę. Ponter mówił cicho we własnym języku, a Hak, używając męskiego głosu, przekładał to na angielski:

— Dobrze jest rozmawiać.

Mary zachichotała nerwowo. Wcześniej frustrowało ją to, że nie potrafi się z nim porozumieć, a teraz, gdy wreszcie mogli się komunikować, nie wiedziała, co ma powiedzieć.

— Tak — przyznała — dobrze jest rozmawiać.

— Piękny dzień — zauważył Ponter, spoglądając przez okno na ogród. Hak przetłumaczył.

Mary znowu się roześmiała; tym razem serdecznie. Wymiana uwag o pogodzie — uprzejmość przekraczająca bariery gatunkowe.

— Rzeczywiście, piękny — odparła.

W tej samej chwili zrozumiała, że wcale nie ma kłopotów ze znalezieniem tematu do rozmowy. Przeciwnie, pytań było tak wiele, że nie wiedziała, od czego zacząć. Ponter był naukowcem; na pewno orientował się w tym, co jego ludzie wiedzą o genetyce, o oddzieleniu się rodzaju Homo od rodzaju Pan, o…

Nie. Nie. Przede wszystkim był człowiekiem i to człowiekiem, który miał za sobą wstrząsające wydarzenia. Sprawy naukowe mogły poczekać. Teraz powinni porozmawiać o nim, o tym, jak daje sobie radę.

— Jak się czujesz? — spytała.

— Dobrze — rozległ się głos tłumacza.

Uśmiechnęła się.

— Ale tak naprawdę. Jak sobie radzisz z tym wszystkim?

Ponter zawahał się przez moment i Mary zaczęła się zastanawiać, czy neandertalscy mężczyźni, podobnie jak ci, których znała na tym świecie, niechętnie rozmawiają o uczuciach. Ale w końcu wypuścił powietrze z długim, drżącym westchnieniem.

— Jestem przerażony — powiedział. — I tęsknię za rodziną.

Mary uniosła brwi.

— Za rodziną?

— Za córkami. Mam dwie córki, Jasmel Ket i Megameg Bek.

Mary opadła szczęka. Wcześniej nie przyszło jej do głowy, że Ponter może mieć rodzinę.

— Ile mają lat?

— Starsza ma… hm, znam jej wiek w miesiącach, ale wy tu mierzycie go głównie w latach, tak? Starsza ma… Hak?

Kobiecy głos Haka włączył się w rozmowę.

— Jasmel ma osiemnaście lat, a Megameg osiem.

— Mój Boże. Jak one sobie teraz radzą? A ich matka?

— Klast zmarła przed dwoma dekamiesiącami — wyjaśnił Ponter.

— To dwadzieścia miesięcy — uzupełnił Hak. — Czyli jeden rok i osiem miesięcy.

— Przykro mi — powiedziała Mary cicho.

Ponter nieznacznie skinął głową.

— Jej komórki we krwi zmieniły się…

— Miała białaczkę — Mary podsunęła mu właściwe słowo.

— Tęsknię za nią każdego miesiąca.

Przez chwilę Mary zastanawiała się, czy Hak dobrze to przetłumaczył; Ponter na pewno chciał powiedzieć, że tęskni za nią każdego dnia.

— Dziewczynki straciły oboje rodziców…

— Tak. Oczywiście Jasmel jest już dorosła, więc…

— Może już głosować? — spytała Mary.

— Nie, nie. Może Hak źle coś przeliczył?

— Na pewno nie — wtrącił się kobiecy głos Haka.

— Jasmel jest jeszcze za młoda, by głosować — powiedział Ponter. — Nawet ja jestem jeszcze za młody.

— Ile lat trzeba mieć na twoim świecie, aby głosować?

— Trzeba skończyć 600 miesięcy. To dwie trzecie przeciętnego okresu życia, który wynosi 900 miesięcy.

Hak najwyraźniej chciał rozwiać wszelkie wątpliwości co do swoich zdolności matematycznych i szybko podał przeliczenia:

— Głosować można po skończeniu czterdziestu dziewięciu lat; a przeciętna długość życia wynosi siedemdziesiąt trzy lata, choć wielu ludzi żyje w dzisiejszych czasach znacznie dłużej.

— Tutaj, w Ontario, ludzie mają prawo głosować, gdy skończą osiemnaście — powiedziała Mary. — Oczywiście mam na myśli lata.

— Osiemnaście! — wykrzyknął Ponter. — To szaleństwo.

— Nie znam żadnego miejsca, w którym wiek uprawniający do głosowania byłby późniejszy niż dwadzieścia jeden lat.

— To w dużym stopniu tłumaczy, dlaczego wasz świat jest taki. My nie pozwalamy ludziom wpływać na politykę, dopóki nie zdobędą odpowiedniej wiedzy i doświadczenia.

— Ale skoro Jasmel nie może jeszcze głosować, co sprawia, że jest dorosła?

Ponter nieznacznie uniósł ramiona.

— Takie rozróżnienia nie są chyba aż tak znaczące w moim świecie jak tutaj. Po prostu po skończeniu 225 miesięcy człowiek zaczyna prawnie za siebie odpowiadać i zwykle zaraz potem zakłada własny dom. — Ponter pokręcił głową. — Chciałbym dać Jasmel i Megameg znak, że żyję i że o nich myślę. Nawet jeśli nie mogę już wrócić do domu, oddałbym wszystko za możliwość przesłania im wiadomości.