Выбрать главу

– W końcu ją jednak odzyskałeś?

– Tak, gdy pewna ognista blondynka o zielonych oczach cisnęła we mnie butem narciarskim… Zdałem sobie wówczas sprawę, że – niech to diabli! – jestem po uszy zakochany w tej kobiecie.

– To wtedy zrozumiałeś!

– Teraz wiem, że kochałem cię od samego początku. Ale wtedy, niczym oślepiające światło, poraziła mnie świadomość, jak bardzo cię kocham. Unieruchomiony, nie mogłem natychmiast za tobą pobiec.

– Przepraszam cię, bardzo, bardzo przepraszam – współczuła mu, nachylając się, by nieśmiało dotknąć go wargami.

– Moja ukochana! – wyszeptał i długo ją całował. Kiedy przestał, jej policzki mieniły się purpurą. – O czym to ja mówiłem? – spytał gardłowym głosem.

– Nie pamiętam – wykrztusiła, wyrwana ze świata zmysłowych doznań.

– Ach tak! – przypomniał sobie. – Niezdolny nawet kuśtykać, zostałem uwięziony w domu…

– Tak mi przykro, tak przykro! – wykrzyknęła, porażona myślą, że to ona spowodowała.

– Lepiej mnie pocałuj! – poradził jej Max i dokończył:

– Gdy znalazłem się we własnym domu, myśli o tobie doprowadzały mnie do szaleństwa. Próbowałem się czymś zająć, zadzwoniłem do Felicity, by odwołała mój wyjazd do Rzymu i przywiozła mi dokumenty, nad którymi miałem pracować. – Uśmiechnął się. – Ale tak dalece zaprzątałaś mój umysł, że zanim Felicita nadjechała, zadzwoniłem do ciebie, pytając, czy nie możesz do mnie przyjść, skoro ja nie mogę przyjść do ciebie.

– A ja trzasnęłam słuchawką…

– Czyż nie mówiłem, że masz niezwykły temperament? Byłem jednak pewien, że wiadomość o mojej kontuzji musiała do ciebie dotrzeć i że po prostu w nią nie uwierzyłaś.

– Nie uwierzyłam – przyznała.

– I któż mógłby mieć ci to za złe? A ponieważ wydawało mi się, że natrafiłbym na taką samą reakcję z twojej strony, gdybym zadzwonił ponownie, nie miałem wyboru. Musiałem czekać, pewien, że nazajutrz dowiesz się, jak rzeczy wyglądają naprawdę.

– Liczyłeś na Felicitę? – Elyn uruchomiła swoją inteligencję. – Przypuszczałeś, że może mnie powiadomi, iż naprawdę masz zwichniętą nogę?

– Nie było żadnego „może”, droga Elyn – powiedział.

– Zanim przyszła, opracowałem cały plan. Felicita miała przedstawić rozmiar moich okaleczeń. Ufałem, że w rezultacie tego okażesz się bardziej przychylna, gdy zacznę o ciebie zabiegać.

– Zabiegać?! – Serce w niej zamarło. Jak to pięknie brzmiało! Czy chciał przez to wyrazić, zgodnie z obyczajem łacińskich krajów, że zamierza starać się o jej rękę?

– Och, mój Boże – westchnęła.

– Czy możesz wyobrazić sobie moje zdumienie? – pytał Max, a twarz mu spochmurniała. – Czy możesz pojąć moje osłupienie, gdy przybyła Felicita i na pytanie o to, jak zareagowałaś na wiadomość o mojej zwichniętej nodze, oświadczyła, że właśnie poprosiłaś o przeniesienie do Anglii. Gdy powiedziała mi, że sformułowałaś swoją prośbę, zanim zdążyła ci powiedzieć o moim prawdziwym wypadku, poczułem, iż musiałem cię bardzo boleśnie zranić i dlatego chcesz wyjechać z Włoch.

– I tak było – przyznała.

– Nigdy więcej świadomie cię nie zranię – przyrzekł i pocałował ją w czoło.

– Byłam także… – Elyn odchrząknęła, nim zdołała dobyć z siebie dalszy ciąg wyznania – aż zielona z zazdrości o Felicitę.

– I ty byłaś zazdrosna! – rozpromienił się, lecz po chwili owładnęło nim zdziwienie. – O Felicitę?!

– Wiem teraz, jak bardzo się myliłam, ale przecież nie wiedziałam, co o tobie sądzić. Kiedy Felicita opowiedziała o twojej kontuzji, nawet przez chwilę w to nie uwierzyłam. A kiedy, w kilka minut potem, pojechała do twojego domu, wprawdzie z jakimiś dokumentami, dodałam do siebie dwa i dwa, i wyszło mi bez trudu, choć błędnie… pięć.

– Wybaczam ci, skoro i ty poznałaś ten straszny, przeszywający ból zazdrości – zawyrokował, a potem zapytał:

– Czy to dlatego wyjechałaś z Włoch, nie mówiąc nikomu, gdzie się wybierasz?

– Nie tylko dlatego – przyznała. – Byłam dotknięta, zazdrosna, odtrąciłeś mnie i… – Urwała, gdy jego ramię mocniej ją objęło, a potok tak gorących włoskich słów spłynął z jego ust, że, choć nie rozumiała ich treści, wiedziała, iż całym sercem zaprzecza, jakoby ją odtrącił.

– W każdym razie – podsumowała, uśmiechając się po to, by okazać mu, że nie czuje się już dotknięta – twój telefon dopełnił miary. Dłużej nie mogłam tego znieść.

– Moja ukochana! – Max całował ją i gładził jej twarz swymi delikatnymi, troskliwymi palcami.

– Tak, mój miły – kiwała głową. I nagle, czując gwałtownie potrzebę żartu, rzuciła, przedrzeźniając go z rozbawieniem: – O czym to ja mówiłam?

– O powrocie do Anglii – przypomniał jej. – Tego się po tobie nie spodziewałem.

– Być może rzeczywiście mam nadmiar temperamentu – mruknęła Elyn. Wtem zainteresowało ją coś innego: – A swoją drogą, skąd wiedziałeś, że wyjechałam?

– To było łatwe. Trudniej przyszło mi dociec, dlaczego tak zrobiłaś, i mimo wszystko nie tracić nadziei. Zostawiłaś klucze u portiera, który nazajutrz rano zadzwonił do mojej sekretarki, by zapytać, czy maje zatrzymać, czy przekazać jej. Felicita z kolei zadzwoniła do Tina Agosty, który zapewnił ją, że nigdy się nie spóźniasz, ale jeszcze cię nie ma, a dzień wcześniej skarżyłaś się na migrenę i wyszłaś wcześniej.

– Zmyśliłam tę migrenę – wyznała Elyn.

– Czy to nie wstyd tak kłamać, panno Talbot? – czule skarcił ją Max.

– I kto to mówi!? – wykrzyknęła z rozbawieniem, lecz po chwili spoważniała. – A więc Felicita wiedziała, że wyjechałam do Anglii?

Max skinął głową.

– W pierwszej chwili nie mogłem w to uwierzyć. Potem zdałem sobie sprawę, że moje oszustwa musiały doprowadzić cię do furii. Że dotknęły cię do tego stopnia, iż nawet twój lęk przed długami nie był w stanie cię zatrzymać. Przecież nawet nie zaczekałaś na oficjalne przeniesienie. Po prostu porzuciłaś pracę. Była dziesiąta trzydzieści czasu włoskiego. Po kilku minutach mój mózg pracował tak chaotycznie i podsuwał mi tak zdumiewające rozwiązania, że nie mogłem sobie przypomnieć numeru naszego telefonu w Pinwich…

– I zacząłeś podejrzewać… Dzwoniłeś tutaj? – spytała, usiłując nadążyć za jego relacją.

– Z powodu mojej nogi nie mogłem stawić się tu osobiście. Pamiętając o tym, jak bardzo boisz się niedostatku, zamierzałem zostawić polecenie dla działu finansowego, by przekazano ci całą pensję na twoje konto w banku.

– O Boże! – wykrzyknęła zdumiona.

– Zdołałem wszakże powiedzieć jedynie tyle, że dzwonię w sprawie panny Talbot, gdy usłyszałem, iż zaledwie przed piętnastoma minutami złożyłaś wymówienie. Spytałem więc, czy to znaczy, że panna Talbot jest dziś w pracy.

– Ja… to znaczy Guy, mój przyrodni brat, bardzo się tym przejął. Uważał, że porzucając pracę, zrobię złą opinię całej rodzinie i zaprzepaszczę jego szanse na zatrudnienie w twoich zakładach – wyjaśniła.

– Moja słodka Elyn! A więc dla niego to zrobiłaś! W każdym razie – ciągnął – było dla mnie pewną pociechą, że wiedziałem, gdzie będziesz od poniedziałku do piątku przez następne cztery tygodnie. Oczywiście miałem twój adres, ale aż do dziś, gdy wreszcie mogę włożyć na nogę but, zresztą ogromnych rozmiarów, który zakupiła dla mnie moja gospodyni, nie mogłem się ruszyć.