Выбрать главу

Ludwik kot powieszę – - – Lunęło. Luźne, gęste krople, podnosimy głowy, lunęło, woda zaczęła walić, wiatr się zerwał, popłoch, każdy pędzi pod najbliższe drzewo, ale chojary przeciekają, ociekają, kapie, woda, woda, woda, włosy mokre, plecy, uda, a tuż przed nami w ciemności ciemnej, przerywanej tylko błyskami zrozpaczonych latarek, ściana prostopadła wody spadającej i wtedy, w świetle tych latarek, widziało się jak leje, spada, i strumienie, kaskady, jeziora, ciurka, sika, chlupie, jeziora, morza, prądy wody gulgoczącej i słomka, patyk, liść, niesione wodą, znikające, łączenie się strumieni, powstawanie rzek, wysepki, przeszkody, zatory i esy floresy, a górą z góry w górze potop, leje, leci, a dołem pędzący liść, znikający kawałek kory, z tego wszystkiego dreszcze, katar, gorączka, a Lena dostała anginy, trzeba było taksówkę sprowadzać z Zakopanego, choroba, doktorzy, w ogóle coś innego, wróciłem do Warszawy, rodzice, znów wojna z ojcem, inne tam rzeczy, problemy, komplikacje, trudności. Dziś na obiad była potrawka z kury.

Nota wydawcy

Kosmos jest bez wątpienia najbardziej mrocznym i wieloznacznym spośród utworów Gombrowicza. Dzieło schyłku życia artysty, Kosmos niejako podsumowuje wątki dotychczasowej jego twórczości. Znajdziemy tam klasyczny u Gombrowicza motyw buntu przeciw Rodzinie, który tu staje się wprędce niezwykle pojemną metaforą. Bohater, Witold, uciekając z rodzinnego domu na zakopiańskie letnisko, pozostawia za sobą także tradycyjne kodeksy postępowania oraz cały zespół sądów i przeświadczeń potocznych na temat rzeczywistości. Wskutek tego przez cały czas trwania powieściowej akcji oglądamy najpierw leniwe, a potem coraz bardziej desperackie próby Witolda, aby z natłoku wrażeń i faktów, które go osaczają, zbudować na powrót – teraz już na własny rachunek – sensowny świat, domenę porządku. Witold nie potrafi dokonać tego w pojedynkę, zwrócić więc się musi do postaci ze swego otoczenia i nawiązuje z nimi szereg subtelnych interakcji – gier, próbując na tej drodze dojść do zrozumienia wydarzeń dziejących się wokół i własnej w nich roli.

I tak z Fuksem bohater prowadzić będzie „śledztwo”, podejrzewając poza tkanką faktów działanie czyjejś świadomej intencji; z Leonem oddawać się będzie zmysłowym perwersjom, traktując świat jako teren ekspansji własnej podmiotowości, porządkującej doznania w myśl najściślej prywatnej „zasady rozkoszy”; na koniec z Leną wieść będzie dziwaczny, skażony u źródeł romans, uzgadniając nieśmiało kody porozumienia i konstruując „kosmos” w interakcji. Niestety, każda z tych postaci może mu udzielić jedynie rąbka własnych obsesji, Witoldowi udaje się zatem jego konstrukcja tylko do pewnego momentu, za którym wyłonione kształty zapadają się ponownie w chaos. Uparte dążenie bohatera, by te rozpierzchłe wątki połączyć w konsekwentną całość, jego samego prowadzą do osobliwego „gwałtu na rzeczywistości”, na której wymusić pragnie składność i przynajmniej strukturalną symetrię, jeśli już nie racjonalny sens. Złożenie uporządkowanego „kosmosu” z chaosu rzeczywistości okazuje się dla samotnej jednostki zadaniem niewykonalnym lub wiodącym wprost w szaleństwo.

Kosmos w największej spośród Gombrowiczowskich utworów mierze nawiązuje do doświadczeń awangardowej powieści z polowy XX wieku. To jednak, co np. we francuskim nouveau roman było problemem powieściowej techniki (zawikłanie lub zgoła pozorność fabuły, paradoksy narracji i powieściowego świata etc), u Gombrowicza służy ekspresji treści metafizycznych. W Kosmosie jednostka, która wyzbyła się wiary w Boga i wszelki „przedustawny porządek”, staje naprzeciw wszechświata i próbuje sprostać mu własną myślą i działaniem, ale usiłowania te kończą się klęską. Podjęcie takiej próby w powieści pozostaje jednak bodaj najambitniejszym spośród artystycznych zamierzeń Gombrowicza, któremu udaje się filozoficzne lęki współczesnego człowieka wcielić precyzyjnie w formę narracji i kształt przedstawionego świata.

Kosmos za życia autora ukazał się w formie książkowej tylko raz nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu w maju 1965 roku.

Trzy lata przed ogłoszeniem pierwszego wydania książkowego Gombrowicz opublikował na łamach miesięcznika „Kultura” (Paryż 1962, nr 7 (177), lipiec – sierpień, s. 43 – 56) pierwotną wersję fragmentu I rozdziału powieści, bardzo znacznie różniącą się od ostatecznej, zamieszczonej w pierwodruku książkowym. Po tytule fragment ów był opatrzony w czasopiśmie następującą informacją: „Początek powieści będącej w opracowaniu”.

Dwa lata po wydaniu powieści, w maju 1967, przyznano pisarzowi za Kosmos międzynarodową nagrodę wydawców Prix Formentor.

Jak i inne utwory Gombrowicza Kosmos był wiele razy tłumaczony i wydawany w obcych językach: francuskim, niemieckim, włoskim, angielskim, norweskim, japońskim, holenderskim, portugalskim, hiszpańskim i serbsko – chorwackim.

Edycja niniejsza za podstawę obiera pierwodruk z 1965 r. jako jedyne wydanie ogłoszone za życia pisarza, pozostawiając bez zmian intonacyjną interpunkcję autora, a także pewne jego przeoczenia w tekście (np.: „No, rocznica niezupełnie, brakuje miesiąca i trzech dni” – s. 114, w. 13; „…sprzed dwudziestu siedmiu laty, bez jednego miesiąca i czterech dni” – s. 116, w. 5 – zdania te stanowią wypowiedź jednej osoby, która mówi o tej samej „rocznicy”), poprawiając natomiast błędy literowe.