Выбрать главу

– Na św. Jerzego[3020]! uczyń tak! – odpowiedział de Lorche. – Ale wpierw wysłuchaj, co ci powiem. W Malborgu mówią, że ma zjechać do Płocka król polski[3021] i spotkać się z mistrzem w samym Płocku albo gdzie na granicy. Krzyżacy wielce tego pragną, albowiem chcą wymiarkować[3022], czy król będzie pomagał Witoldowi, jeśli ów otwartą im wojnę o Żmujdź[3023] wypowie. Ha! chytrzy oni są jako węże, ale przecie w tym Witoldzie mistrza znaleźli. Zakon się go też boi, ponieważ nigdy nie wiadomo, co on zamyśla i co uczyni: „Oddał nam Żmujdź – mówią w kapitule[3024] – ale przez nią trzyma ciągle jakoby miecz nad naszymi karkami”. „Słowo – mówią – rzeknie i bunt gotów!” Jakoż tak jest. Muszę się kiedy wybrać na jego dwór. Może przygodzi się w szrankach [3025]u niego potykać, a prócz tego słyszałem, że i niewiasty tamtejsze anielskiej czasem bywają urody.

– Mówiliście, panie, o przyjeździe króla polskiego do Płocka? – przerwał ksiądz Kaleb.

– Tak jest. Niech Zbyszko przyłączy się do królewskiego dworu. Mistrz chce sobie króla ująć[3026] i niczego mu nie odmówi. Wiecie, że w potrzebie nikt nie umie być pokorniejszy od Krzyżaków. Niech się Zbyszko do orszaku przyłączy i niech się o swoje upomina, niech jak najgłośniej na bezprawie krzyczy. Inaczej go będą słuchali wobec króla i wobec krakowskich rycerzy, którzy sławni są w świecie i których wyroki szeroko rozchodzą się między rycerstwem.

– Przednia rada! na Pański Krzyż! przednia! – zawołał ksiądz.

– Tak – potwierdził de Lorche. – I sposobności też nie braknie. Słyszałem w Malborgu, że będą uczty, będą turnieje, bo się goście zagraniczni koniecznie chcą z królewskimi rycerzami potykać. Na Boga! toż ma przyjechać i rycerz Jan z Aragonii, największy ze wszystkich w chrześcijaństwie. Nie wiecie? Przecie on podobno aż z Aragonii rękawicę waszemu Zawiszy przysłał, aby zaś nie mówiono po dworach, że jest drugi równy jemu na świecie.

Przyjazd pana de Lorche, jego widok i cała rozmowa tak jednak rozbudziła Zbyszka z owej bolesnej martwoty, w której był przedtem pogrążon, że z ciekawością słuchał jego nowin. O Janie z Aragonii wiedział, gdyż powinnością było wówczas każdego rycerza znać i pamiętać nazwiska wszystkich najsłynniejszych wojowników, sława zaś szlachty aragońskiej, a szczególnie owego Jana, obiegła świat cały. Żaden rycerz nie sprostał mu nigdy w szrankach, a Maurowie[3027] pierzchali na sam widok jego zbroi i powszechne było mniemanie, że on jest pierwszy w całym chrześcijaństwie.

Więc na wieść o nim ozwała się w Zbyszku bojowa rycerska dusza i począł wypytywać się z wielkim zajęciem:

– Pozwał ci Zawiszę Czarnego?

– Rok już podobno, jak przyszła rękawica i jak Zawisza odesłał swoją.

– To Jan z Aragonii na pewno już przyjedzie.

– Czy na pewno, nie wiedzą, ale są takowe posłuchy. Krzyżacy dawno posłali mu zaproszenie.

– Daj Bóg takie rzeczy widzieć!

– Daj Bóg! – rzekł de Lorche. – I choćby Zawisza był pokonan, co łatwo się może zdarzyć, wielka to chwała dla niego, że go taki Jan z Aragonii pozwał, ba! i dla całego waszego narodu.

– A obaczym! – rzekł Zbyszko – mówię tylko: daj Bóg widzieć.

– A ja przywtarzam[3028].

Jednakże życzenie ich nie miało się tym razem spełnić, gdyż stare kroniki wspominają, że pojedynek Zawiszy z przesławnym Janem z Aragonii odbył się dopiero w kilkanaście lat później w Perpignano, gdzie w obecności cesarza Zygmunta, papieża Benedykta XIII, a dalej króla aragońskiego i wielu książąt i kardynałów, Zawisza Czarny z Garbowa zwalił z konia pierwszym uderzeniem kopii swego przeciwnika i świetne nad nim odniósł zwycięstwo. Tymczasem wszelako i Zbyszko, i de Lorche cieszyli się w sercach, myśleli bowiem, że gdyby nawet Jan z Aragonii nie mógł się na ów termin stawić, to i tak ujrzą znamienite czyny rycerskie, bo w Polsce nie brakło zapaśników mało co Zawiszy ustępujących, a między gośćmi krzyżackimi można było zawsze znaleźć najprzedniejszych szermierzy francuskich, angielskich, burgundzkich i włoskich, gotowych z każdym iść o lepszą[3029].

– Słuchaj – rzekł do pana de Lorche Zbyszko. – Cni[3030] mi się bez stryja Maćka i pilno mi go wykupić, przeto[3031] jutro zaraz do dnia do Płocka ruszę. Ale po co ty masz tu ostawać? Nibyś to u mnie w niewoli, więc jedź ze mną, a obaczysz króla i dwór.

– Chciałem cię właśnie o to prosić – odrzekł de Lorche – bom z dawna chciał widzieć waszych rycerzy, a przy tym słyszałem, że damy z dworu królewskiego więcej do aniołów niż do mieszkanek ziemskiego padołu są podobne.

– Dopiero coś to powiedział o Witoldowym dworze – zauważył Zbyszko.

Rozdział trzydziesty

Zbyszko wyrzucał sobie w duszy, iż w swej boleści o stryjcu przepomniał[3032], a że i bez tego prędko zwykł był wykonywać, co zamierzył, więc nazajutrz do dnia[3033] wyruszyli razem z panem de Lorche do Płocka. Nadgraniczne drogi nawet w czasach największego spokoju nie bywały bezpieczne z przyczyny łotrów, których liczne kupy wspierali i otaczali opieką Krzyżacy, co ostro wymawiał[3034] im król Jagiełło. Mimo skarg, które aż o Rzym się opierały, mimo pogróżek i srogiego wymiaru sprawiedliwości, komturowie[3035] sąsiedni pozwalali często zaciężnym knechtom[3036] zakonnym łączyć się ze zbójami, wypierając się wprawdzie tych, którzy mieli nieszczęście wpaść w ręce polskie, ale dając schronienie powracającym ze zdobyczą i jeńcami, nie tylko we wsiach zakonnych, lecz i w zamkach.

W takie to właśnie zbójeckie ręce dostawali się niejednokrotnie podróżni i mieszkańcy nadgraniczni, a zwłaszcza dzieci bogatych ludzi, które porywano dla okupu. Ale dwaj młodzi rycerze, mając znaczne poczty, złożone każdy, prócz woźniców, z kilkunastu orężnych[3037] pieszych i konnych pachołków, nie obawiali się napadu i bez przygód dotarli do Płocka, gdzie zaraz na wstępie miła czekała ich niespodzianka.

Oto w gospodzie znaleźli Tolimę, który przybył na dzień przed nimi. Stało się to takim sposobem, iż starosta krzyżacki z Lubawy zasłyszawszy, że wysłannik, w chwili gdy go napadnięto niedaleko Brodnicy, zdołał ukryć część okupu, odesłał go do tego zamku z poleceniem do komtura, aby go zmusił do wskazania, gdzie pieniądze zostały schowane. Tolima skorzystał ze sposobności i uciekł, gdy zaś rycerze dziwili się, iż udało mu się to tak łatwo, objaśnił im rzecz, jak następuje:

– Wszystko przez ich łakomstwo. Nie chciał komtur brodnicki przydawać mi znacznej straży, bo nie chciał, by się o pieniądzach rozgłosiło. Może ułożyli się z lubawskim, że się podzielą, a bali się, iż gdy się rozgłosi, to trzeba będzie znaczną część do Malborga odesłać albo i wszystko owym Badenom oddać. Dodał ci mi tedy jeno[3038] dwóch ludzi: jednego zaufanego knechta, który musiał po Drwęcy razem ze mną wiosłować, i jakowegoś pisarza... A zaś chodziło im, by nikt nas nie widział, więc było to pod noc, i wiecie, że granica tuż. Dali mi też wiosło dębowe... no – i łaska boska... bom jest oto w Płocku.

– Wiem, a tamci nie wrócili! – zawołał Zbyszko.

вернуться

3020

św. Jerzy – męczennik z III–IV w., patron rycerzy.

вернуться

3021

Władysław II Jagiełło – (ok. 1362–1434), syn wlk. księcia Olgierda, wielki książę litewski, król Polski od małżeństwa z Jadwigą (1386). Dwukrotnie ochrzczony (przez matkę Juliannę w obrządku wschodnim i przez biskupów polskich przed ślubem w obrządku łacińskim), osobiście dowodził w bitwie pod Grunwaldem.

вернуться

3022

wymiarkować (daw.) – zorientować się.

вернуться

3023

Żmudź – historyczna nazwa tzw. Dolnej Litwy, nizinna kraina geograficzna i region administracyjny.

вернуться

3024

kapituła – rada sprawująca władzę w zakonie.

вернуться

3025

szranki (daw.) – drewniane ogrodzenie placu, na którym odbywał się turniej rycerski, przen. sam turniej.

вернуться

3026

ująć – zjednać.

вернуться

3027

Maurowie – w średniowieczu: określenie muzułmanów zamieszkujących na terenie dzisiejszej Hiszpanii.

вернуться

3028

przywtarzam (daw.) – wtóruję, zgadzam się.

вернуться

3029

iść o lepszą (daw.) – starać się wykazać przewagę.

вернуться

3030

cnić się (daw.) – tęsknić za czymś, martwić się, nudzić.

вернуться

3031

przeto (daw.) – więc, zatem.

вернуться

3032

przepomnieć (daw.) – zapomnieć.

вернуться

3033

do dnia (daw.) – świtem.

вернуться

3034

wymawiać (daw.) – czynić wymówki, wypominać.

вернуться

3035

komtur – zwierzchnik domu zakonnego bądź okręgu w zakonach rycerskich, do których zaliczali się krzyżacy.

вернуться

3036

knecht – żołnierz piechoty niemieckiej.

вернуться

3037

orężny (daw.) – uzbrojony.

вернуться

3038

jeno (daw.) – tylko.