Выбрать главу

– Żeby był starunek[3477], to by jeszcze trwało, bo od niedawna zaczęło się psować – mówił Maćko do starego karbowego[3478] Kondrata, który pod nieobecność panów zawiadował majętnością.

A po chwili:

– Ja bym i tak do śmierci domieszkał, ale Zbyszkowi kasztel[3479] się patrzy.

– O dla Boga! Kasztel?

– He! Albo co?

Była to ulubiona myśl starego postawić Zbyszkowi i przyszłym jego dzieciakom kasztel[3480]. Wiedział, że szlachcica, który nie w zwykłym dworcu, ale za rowem i częstokołem[3481] siedzi, a przy tym czatownię[3482] ma, z której straż spogląda na okolicę, zaraz i sąsiedzi „za coś uważają” – i o urząd mu łatwiej. Dla siebie niewiele już żądał Maćko, ale dla Zbyszka i jego synów nie chciał na małym poprzestać, tym bardziej teraz, gdy majętność wzrosła tak znacznie.

„Niechby jeszcze Jagienkę wziął – myślał – a z nią Moczydoły i opatowe dziedzictwo: nikt by w okolicy nie był z nami na równi – co daj Boże!”

Ale to wszystko zależało od tego, czy Zbyszko wróci – a to była rzecz niepewna i zależna od łaski boskiej. Mówił sobie tedy[3483] Maćko, że trzeba mu być teraz z Panem Bogiem jak najlepiej i nie tylko w niczym mu się nie narazić, ale czym można, to go zjednać. W tej chęci nie żałował dla kościoła w Krześni ni wosku, ni odsepów[3484], ni zwierzyny, a pewnego wieczora przyjechawszy do Zgorzelic, tak rzekł do Jagienki:

– Do Krakowa ci jutro jadę, do grobu Świętej naszej królowej Jadwigi[3485].

A ona aż zerwała się z ławy ze strachu.

– Zaliście[3486] dostali jaką złą nowinę?

– Nijakiej nowiny nie było, bo i nie mogło jeszcze być. Ale ty pamiętasz, jako wtedy, gdym chorzał od tego zadziora w boku – co toście, wiesz, po bobry ze Zbyszkiem chodzili – ślubowałem, że jeśli Bóg mi wróci zdrowie, to do tego grobu pójdę. Bardzo mi wonczas wszyscy te chęć chwalili. I pewnie! Ma tam Pan Bóg dość świętej czeladzi[3487], ale przecie byle święty nie znaczy i tam tyle, co nasza Pani, której urazić nie chcę i wskróś tej przyczyny[3488], że mi i o Zbyszka chodzi.

– Prawda! jako żywo! – rzekła Jagienka. – Ale żeście dopiero z takiej okrutnej wędrówki wrócili...

– To i co! Wolę już wszystko naraz odbyć, a potem siedzieć spokojnie doma[3489] aż do Zbyszkowego powrotu. Niech jeno[3490] królowa nasza wstawi się za nim do Pana Jezusa, to mu przy dobrej zbroi i dziesięciu Niemców nie poradzi... Będę potem z lepszą nadzieją kasztel budował.

– Ale też kości macie niepożyte[3491]!

– Pewnie, żem jeszcze jary[3492]. Powiem ci też i co innego. Niech Jaśko, któren się w drogę rwie, jedzie ze mną. Jam człek doświadczony i pohamować go potrafię. A gdyby przygoda się jaka trafiła – bo to chłopaka ręce swędzą – to wiesz przecie, że i potykać mi się nie nowina, zarówno pieszo, jak konno – na miecze alibo na topory...

– Wiem! Nikt go lepiej od was nie ustrzeże.

– Ale tak myślę, że nie przygodzi się[3493] potykać, bo póki królowa żyła, to pełno bywało w Krakowie obcych rycerzy, którzy jej urodę chcieli oglądać – ale teraz wolą do Malborga ciągnąć, bo tam beczki z małmazją[3494] pękatsze.

– Ba! przecie jest nowa królowa[3495].

A Maćko skrzywił się i machnął ręką:

– Widziałem! – i nic więcej nie rzekę – rozumiesz.

Po chwili zaś dodał:

– Za trzy albo cztery niedziele[3496] będziemy z powrotem.

Jakoż tak się stało. Kazał tylko stary rycerz poprzysiąc Jaśkowi na rycerską cześć i na głowę św. Jerzego, że się w żadną dalszą drogę nie będzie napierał[3497] – i wyjechali.

W Krakowie stanęli bez przygody, bo kraj był spokojny, a od wszelkich napadów ze strony zniemczonych książątek granicznych i zbójów-rycerzy niemieckich ubezpieczał go strach przed potęgą Królestwa i męstwem mieszkańców. Po odprawieniu ślubów dostali się przez Powałę z Taczewa[3498] i kniazika Jamonta na dwór królewski. Myślał Maćko, że i na dworze, i po urzędach będą go skwapliwie[3499] wypytywali o Krzyżaków, jako człeka, który ich przeznał[3500] dobrze i który im się z bliska przypatrywał. Ale po rozmowie z kanclerzem i z miecznikiem krakowskim przekonał się ze zdziwieniem, że wiedzą oni o Krzyżakach nie tylko nie mniej, ale więcej od niego. Wiedziano wszystko aż do najdrobniejszych szczegółów, co się działo i w samym Malborgu, i w innych, choćby najodleglejszych zamkach. Wiedziano, jakie są komendy, jaka gdzie liczba żołnierza, jaka ilość dział, ile czasu potrzeba na zebranie wojsk, jakie są zamiary Krzyżaków na wypadek wojny. Wiedziano nawet o każdym komturze[3501], czy jest człowiek porywczy i zapalczywy, czy rozważny, a zapisywano wszystko tak troskliwie, jakby wojna miała jutro wybuchnąć.

Stary rycerz uradował się tym w sercu wielce, zrozumiał bowiem, że do owej wojny gotują się daleko rozważniej, rozumniej i potężniej w Krakowie niż w Malborgu. „Pan Jezus dał nam takie albo i większe męstwo – mówił sobie Maćko – a widać większy rozum i większą zapobiegliwość”. I tak wówczas było. Dowiedział się też niebawem, skąd pochodzą owe wiadomości: oto dostarczali ich sami mieszkańcy Prus, ludzie wszystkich stanów, zarówno Polacy, jak i Niemcy. Zakon potrafił taką wzbudzić przeciw sobie nienawiść, że wszyscy w Prusiech wyglądali jak zbawienia przyjścia wojsk Jagiełłowych[3502].

Maćkowi przypomniało się wówczas, co swego czasu mówił w Malborgu Zyndram z Maszkowic[3503] – i jął[3504] powtarzać sobie w duchu:

– Ten ci ma głowę! czysty[3505] ceber[3506]!

I rozpamiętywał każde jego słowo, a raz zapożyczył nawet od niego mądrości, bo gdy trafiło się, że młody Jaśko począł wypytywać o Krzyżaków, rzekł:

– Mocni oni, juchy, są, ale jakoże myślisz? zali nie wyleci z siodła rycerz najmocniejszy, jeśli ma poderżnięty poprąg[3507] i strzemiona?

– Wyleci, jako to prawda, że tu stoję! – odrzekł młodzianek.

– Ha! widzisz! – zawołał grzmiącym głosem Maćko. – Do tegom cię chciał przywieść[3508]!

– Bo co?

– Bo Zakon to taki rycerz!

A po chwili dodał:

– Z lada gęby tego nie usłyszysz – nie bój się!

I – gdy młody rycerzyk nie mógł jeszcze wymiarkować[3509] dobrze, o co chodzi, począł mu rzecz wyjaśniać, zapomniał jednak dodać, że porównanie to nie sam wymyślił, ale że wyszło ono co do słowa z potężnej głowy Zyndrama z Maszkowic.

Rozdział czterdziesty pierwszy

W Krakowie niedługo zabawili[3510], a byliby zabawili jeszcze krócej, gdyby nie prośby Jaśka, który chciał się ludziom i miastu napatrzyć, albowiem wszystko wydawało mu się snem cudownym. Jednakże staremu rycerzowi śpieszyło się okrutnie do domowych pieleszy i do żniw, więc niewiele pomogły i prośby, tak że na Wniebowzięcie Najświętszej Panny[3511] byli już z powrotem – jeden w Bogdańcu, drugi w Zgorzelicach przy siostrze.

вернуться

3477

starunek (daw.) – opieka.

вернуться

3478

karbowy – osoba nadzorująca pracę chłopów.

вернуться

3479

kasztel (daw.) – zameczek, niewielka twierdza.

вернуться

3480

kasztel (daw.) – zameczek, nieduża twierdza.

вернуться

3481

częstokół – palisada, wał z zaostrzonych bali.

вернуться

3482

czatownia – wartownia.

вернуться

3483

tedy (daw.) – więc, zatem.

вернуться

3484

odsep – opłata w formie odsypanej mąki.

вернуться

3485

Jadwiga – (ok. 1374–1399), córka Ludwika Węgierskiego, w 1384 koronowana na króla Polski (prawo nie przewidywało wówczas koronacji królowej), w 1386 poślubiła Władysława Jagiełłę, co dało początek unii polsko-litewskiej.

вернуться

3486

zali (daw.) – czy.

вернуться

3487

czeladź – służba.

вернуться

3488

wskróś tej przyczyny (daw.) – dlatego.

вернуться

3489

doma (daw.) – w domu.

вернуться

3490

jeno (daw.) – tylko.

вернуться

3491

niepożyty (daw.) – niepokonany, nie do zniszczenia.

вернуться

3492

jary (daw.) – mocny.

вернуться

3493

przygodzić się (daw.) – przydarzyć się.

вернуться

3494

małmazja – słodkie wino greckie.

вернуться

3495

Anna Cylejska – (ok. 1380–1416 w Krakowie), druga żona Władysława Jagiełły, wnuczka Kazimierza Wielkiego.

вернуться

3496

niedziela (daw.) – tydzień.

вернуться

3497

napierać się (daw.) – upierać się, usilnie na coś namawiać.

вернуться

3498

Mikołaj Powała z Taczewa – (ok. 1380 – ok. 1415), rycerz i dyplomata, powołany do rady wojennej przed bitwą pod Grunwaldem.

вернуться

3499

skwapliwie (daw.) – chętnie.

вернуться

3500

przeznać (daw.) – poznać.

вернуться

3501

komtur – zwierzchnik domu zakonnego bądź okręgu w zakonach rycerskich, do których zaliczali się krzyżacy.

вернуться

3502

Władysław II Jagiełło – (ok. 1362–1434), syn wlk. księcia Olgierda, wielki książę litewski, król Polski od małżeństwa z Jadwigą (1386). Dwukrotnie ochrzczony (przez matkę Juliannę w obrządku wschodnim i przez biskupów polskich przed ślubem w obrządku łacińskim), osobiście dowodził w bitwie pod Grunwaldem.

вернуться

3503

Zyndram z Maszkowic – (zm. ok. 1414) polski rycerz niemieckiego pochodzenia.

вернуться

3504

jąć (daw.) – zacząć.

вернуться

3505

czysty – tu: prawdziwy.

вернуться

3506

ceber (daw.) – duże naczynie, wykonane z drewnianych klepek.

вернуться

3507

poprąg – rzemień podtrzymujący siodło.

вернуться

3508

przywieść (daw.) – przyprowadzić, doprowadzić.

вернуться

3509

wymiarkować (daw.) – zorientować się, zrozumieć.

вернуться

3510

zabawić (daw.) – przebywać.

вернуться

3511

Wniebowzięcie Najświętszej Panny – 15 sierpnia.