Выбрать главу

W Hancock przelała się czara goryczy — znów była bohaterką, która wygrała bitwę, i nikt nawet się nie zająknął, że to przede wszystkim ona powinna stanąć przed sądem za nieprzekazanie dowództwa właściwemu oficerowi! Uzurpowanie sobie prawa do wydawania rozkazów także stanowiło naruszenie artykułów prawa wojennego, a nikt nawet o tym nie pisnął. Do cholery: miał dłuższe starszeństwo od niej, a został oskarżony o niewykonywanie jej rozkazów i to w dodatku bezprawnych!

Zacisnął pięści i dłuższą chwilę trwało, nim zdołał je rozewrzeć. Czuł, że się poci — czy bardziej z wściekłości, czy ze strachu, tego nie wiedział, ale zmusił się do opanowania. Wziął głęboki oddech i pozostał nieruchomy, podczas gdy tak dziennikarze, jak i widownia wsłuchiwali się w skupieniu w każde słowo oskarżenia.

Zacisnął zęby; postanowił, że suka zapłaci za to. Obojętne, co się z nim stanie, miał dziwną pewność, że zapłaci za wszystko. Nie wiedział ani kiedy, ani w jaki sposób, ale był pewien, że zapłaci za wszystkie upokorzenia, których przez nią doświadczył.

— …zamyka wystąpienie oskarżenia — zakończyła kapitan Ortiz.

White Haven dał jej znak, by usiadła, i przyjrzał się widowni.

— Sąd pragnie przypomnieć wszystkim obecnym, że oskarżony uważany jest za niewinnego, dopóki nie zostanie dowiedziona słuszność postawionych mu zarzutów — oznajmił. — Nie jest to jednakże sąd cywilny, a sędziowie sądu wojennego, podobnie jak oskarżenie i obrona, mają obowiązek aktywnego uczestnictwa w procesie poznania i określenia faktów i zarzutów postawionych oskarżonemu. Co więcej, sędziowie zobowiązani są również rozważyć konsekwencje tych faktów nie tylko dla oskarżonego, ale także pod względem ich wpływu na dyscyplinę i zdolność bojową Królewskiej Marynarki. Jeżeli sędzia zada pytanie czy pytania któremukolwiek ze świadków, nie będzie to naruszeniem bezstronności sądu, lecz wynikiem poczucia odpowiedzialności na nim ciążącej oraz obowiązku oceny wszystkich istotnych dla sprawy faktów. Sąd zdaje sobie sprawę z powszechnego zainteresowania procesem. Z tego względu Admiralicja zdecydowała się na rozprawę przy drzwiach otwartych oraz na obecność przedstawicieli mediów. Sąd pragnie jednakże przypomnieć tym ostatnim, że jest to rozprawa toczona zgodnie z przepisami prawa wojennego, nie zaś cywilnego, i że ich obecność jest wynikiem dobrej woli, a nie przysługującym im prawem. Sąd nie będzie tolerował ani zakłócania spokoju, ani jakichkolwiek prób naruszania ustawy o obronie Królestwa, i każe usunąć przedstawicieli mediów, jeżeli nie będą się stosownie zachowywać.

Cisza w sali była absolutna, gdy White Haven obrzucił wzrokiem reporterów i galerię dla widzów. Następnie odchrząknął i zwrócił się do kapitan Ortiz:

— Oskarżenie może wezwać pierwszego świadka.

— Dziękuję, milordzie. — Kapitan Ortiz wstała i poleciła sierżantowi pełniącemu rolę woźnego:

— Oskarżenie wzywa na świadka kapitana, hrabinę i damę Honor Harrington.

ROZDZIAŁ VIII

Sędziowie przeszli bez słowa między wartownikami z Korpusu pilnującymi jedynych drzwi prowadzących do sali konferencyjnej, w której toczyły się obrady sądu. Szczęk zamka zdawał się prawie ogłuszającym hałasem, gdy w milczeniu zajmowali miejsca przy stole zgodnie z ustaloną tradycją. Earl White Haven zasiadł u szczytu, admirał Eskadry Zielonej Theodosia Kuzak naprzeciw niego, a młodsi rangą po dwoje z obu stron wypolerowanego blatu o złocistym odcieniu słojów.

Hamish Alexander poczekał, aż wszyscy zajmą miejsca, przyglądając im się wzrokiem spokojnym i pozbawionym wyrazu. Najlepiej znał Theodosię Kuzak, która z sobie jedynie znanych powodów od czasów ukończenia akademii budowała swój wizerunek osoby konkretnej i pozbawionej poczucia humoru. Zielone oczy, twarde rysy i pokerowa twarz pomagały zdobyć opinię osoby przesadnie zdyscyplinowanej, ale jeśli ktoś ją znał, nie dał się zwieść. A oni znali się i przyjaźnili od dzieciństwa. I przelotnie tworzyli znacznie bliższy związek. Było to wówczas, gdy został zmuszony do pogodzenia się z brutalną prawdą, iż jego żona do końca swych dni pozostanie kaleką przykutą do krzesła z aparaturą podtrzymującą funkcje życiowe. Wypadek, który to spowodował, nie był jego winą, ale także nie było go przy niej, gdy się wydarzył, i poczucie winy oraz żalu, gdy patrzył, jak piękna kobieta, którą kochał, zmienia się w ducha, prawie go pokonały.

Nadal ją kochał, ale nie mógł liczyć na fizyczny kontakt i nim się z tym pogodził, Theodosia zrozumiała, że przez jakiś czas po prostu nie mógł dłużej być silny i potrzebował kogoś, kto już po wszystkim zachowa pełną dyskrecję. Żadne z nich nie wróciło nigdy ani słowem do tamtych chwil.

Kontradmirał Eskadry Zielonej Rexford Jurgens, siedzący po lewej stronie admirał Kuzak, był zupełnie innym typem. Przysadzisty, masywny blondyn o wojowniczej minie, tego dnia zresztą znacznie wyraźniejszej, i brązowych oczach działających niczym okiennice. Nie wyglądał jak ktoś mający przed sobą trudną decyzję — wyglądał jak ktoś, kto taką decyzję już podjął i gotów był bronić jej do upadłego.

Admirał Eskadry Czerwonej Sonja Hemphill ustępowała starszeństwem tylko admirał Kuzak i dlatego zasiadała po jej prawej stronie. Mimo iż od wielu lat była jego przeciwnikiem, White Haven nadal miał problemy z przewidzeniem jej reakcji czy właściwym odczytaniem zachowań. Była bezwzględnie atrakcyjna, a niektórzy mówili, że jest piękna. Złociste włosy, jasna karnacja i przenikliwe błękitno-zielone oczy byłyby rzeczywiście piękne, gdyby nie zbyt ostry zarys podbródka i ust mających skłonność do zaciskania się. Z całej jej twarzy biła determinacja i chęć postawienia na swoim, dlatego że według Hemphill było to właściwe (gdyby nie było, nie byłaby zwolenniczką takiego stanowiska). Dwadzieścia lat młodsza od niego, zdobyła reputację w dziale badawczym i stała się czołową specjalistką w dziedzinie nowatorskiego uzbrojenia Królewskiej Marynarki. Jej zwolennicy popierali zmiany taktyki w związku z wprowadzeniem nowych broni, podczas gdy White Haven przewodził starej historycznej szkole głoszącej, że broń jest jedynie narzędziem w stosunku do takiej taktyki, jak długo nie wpadnie się na przełomowe rozwiązanie umożliwiające radykalne zmiany. A jak dotąd ani Hemphill, ani jej podkomendni na nic takiego nie wpadli. Szanował zarówno jej odwagę, jak i kompetencje w tych dziedzinach, na których się naprawdę znała, ale nigdy się nie polubili, a zawodowa różnica zdań jedynie pogłębiła wzajemną antypatię. W ciągu ostatnich piętnastu lat standardowych ich starcia przybrały prawie legendarne rozmiary, na co miało niejaki wpływ to, co go i teraz martwiło. Była mianowicie kuzynką sir Edwarda Janaceka i dziedziczką tytułu baronowej New Delhi. Podobnie jak Jurgensowi bliskie duchowo było jej Zjednoczenie Konserwatywne.

Trzecim i ostatnim kobiecym członkiem sądu była komodor Antoinette Lemaitre, stanowiąca kompletne fizyczne przeciwieństwo pozostałych. Ciemnowłosa, ciemnoskóra, o brązowych oczach i szczupłej, niemal chudej figurze, emanowała ledwie utrzymywaną w ryzach energią. Zwolenniczka nowatorskich pomysłów Hemphill, choć równocześnie doskonały taktyk teoretyk, jako że nigdy nie dowodziła w realnym starciu. Była także doskonałą administratorką, o co nikt by jej po pierwszym spotkaniu nie podejrzewał. Hamish sądził, że jej poparcie dla nowości wynika w mniejszym stopniu z analizy zalet i wad nowego podejścia, a w większym z rodzinnych tradycji liberalnych, czyli antymilitarnych, połączonych z odruchową nieufnością do wszystkiego co tradycyjne. Mimo to Lemaitre dzięki swym zdolnościom znajdowała się na prostej drodze do zdobycia stopnia kontradmirała, o czym niestety wiedziała. Od Hemphill różnił ją bowiem nie tylko wygląd, ale także brak podstawowej cechy, dzięki której z upiorną Hemphill dało się żyć. Otóż Sonja Hemphill, mimo uporu i sporej dawki bezwzględności oraz absolutnej pewności, że wszelkie jej teorie techniczno-taktyczne są słuszne, potrafiła przyznać się do pomyłki. Fakt — zdarzało się to nadzwyczaj rzadko i skutki musiały być oczywiste dla wszystkich, tak jak w przypadku tej nieszczęsnej lancy, ale potrafiła się na to zdobyć. Lemaitre nie była do tego zdolna. Była dogłębnie przekonana nie tylko o własnej nieomylności, ale także całkowicie pewna wyższości każdej ideologii, którą zdecydowała się uznać i wspierać.