A to nie wróżyło dobrze — Alexander widział, jak rozdęła nozdrza, gdy kapitan Harrington zajęła miejsce dla świadków.
Najmłodszy stopniem był kapitan, urodzony Thor Simengaard. Był też najokazalszym fizycznie członkiem sądu, jako że jego rodzina przybyła na planetę Sphinx co prawda dwieście standardowych lat temu, za to z Quelhollow, świata zasiedlonego przed Ostateczną Wojną, która spustoszyła Ziemię. Skutkiem tego konfliktu był także obejmujący całą galaktykę zakaz produkowania genetycznie przystosowanych do środowiska kolonistów. Simengaard wywodził się z takich właśnie mutantów — miał dwa metry wzrostu i włosy tak czarne, że odbijało się w nich światło, co kontrastowało z ciemnomiedzianą skórą i oczami o barwie topazu. Łagodne rysy maskowały upór dorównujący, jeśli nie przewyższający upór Jurgensa.
Przewodniczenie grupie takich indywidualności nie mogło być ani przyjemne, ani łatwe i White Haven był tego w pełni świadom.
— No dobrze — przerwał ciszę i poczekał, aż pięć par oczu skupi się na nim. — Wszyscy znamy stosowne przepisy i jak sądzę, wszyscy sprawdziliśmy brzmienie artykułów wymienionych w zarzutach, zgadza się?
Przebiegł wzrokiem po twarzach obecnych; wszyscy kolejno przytaknęli. Nawet sposób, w jaki część z nich to zrobiła, wskazywał, że już podjęli decyzję, ignorując przepisy. Westchnął w duchu i usiadł głębiej w fotelu, opierając łokcie na poręczach, i założył nogę na nogę.
— W takim razie zabierzmy się do pracy — zaproponował spokojnie. — Wszyscy wysłuchaliśmy świadków, ale zanim zaczniemy dyskusję, uczciwość nakazuje powiedzieć sobie szczerze, że nasza decyzja, obojętne jaka by nie była, zdetonuje polityczną bombę.
Lemaitre i Jurgens zesztywnieli, a White Haven uśmiechnął się bez śladu wesołości. Mieszanie polityki do obrad sądu wojennego było jak najsurowiej zabronione — ba, każdy oficer wybrany do składu takiego sądu musiał złożyć przysięgę, że podejmie apolityczną decyzję opartą wyłącznie na przedstawionych dowodach. Hamish Alexander był pewien, że Kuzak i Jurgens złożyli ją w dobrej wierze i zamierzali dotrzymać słowa. Był też pewien, że Jurgensowi się to nie udało, a co się tyczyło Lemaitre, kwestia była, łagodnie rzecz ujmując, problematyczna. Natomiast nie wiedział, co sądzić o Hemphill — siedziała z założonymi rękoma, twarzą pokerzysty, nie wyrażającym niczego wzrokiem i przyglądała się spokojnie pozostałym.
— Nie sugeruję, że ktokolwiek z obecnych będzie głosował, mając na względzie polityczne czy prywatne interesy — dodał White Haven świadom, że wypada przynajmniej na razie zachować uprzejmość. — Tym niemniej wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, a ludzie popełniają błędy, i jestem też pewien, że każdy z nas zastanawiał się prywatnie nad konsekwencjami politycznymi wyroku.
— Mogę spytać, do czego dokładnie pan zmierza, sir? — spytała sztywno komodor Lemaitre.
White Haven przyglądał się jej uważnie przez chwilę i odparł, nadal spokojnie:
— Do tego, że każdy z nas powinien mieć świadomość, że wszyscy poza tą salą tak samo jak my zdają sobie sprawę z politycznego znaczenia tego procesu. Jest to przykre, ale nie sposób tego ignorować, pani komodor.
— Dla mnie zabrzmiało to tak, sir, jakby pan sugerował, że ktoś z nas może zagłosować, mając na względzie interesy polityczne czy prywatne. I nie zgadzam się na takie insynuacje.
Hamish miał na końcu języka uwagę o nożycach odzywających się po uderzeniu o stół, ale jej nie wyartykułował. Uśmiechnął się jedynie lekko i tak długo spoglądał w oczy Lemaitre, aż ta zaczerwieniła się i wbiła wzrok w stół.
— Może pani naturalnie interpretować moje uwagi według własnego uznania, komodor Lemaitre — odezwał się po sekundzie. — Ja po prostu powtarzam, że wszyscy wiedzą, iż wyrok będzie miał znaczenie polityczne, i dlatego nie powinniśmy pozwolić, by miało to wpływ na nasze spojrzenie na sprawę. Ostrzeżenie o konieczności zachowania obiektywnego podejścia do dowodów jest moim obowiązkiem jako przewodniczącego i dlatego je wygłosiłem. Czy to jest jasne i zrozumiałe dla wszystkich?
Odpowiedziały mu kolejne przytaknięcia, choć Jurgens miał przy tym minę, jakby właśnie połknął ość. Lemaitre nie wykonała żadnego gestu i White Haven przestał się uśmiechać.
— Zadałem pytanie, czy jest to jasne i zrozumiałe, komodor Lemaitre — powtórzył cicho.
Podskoczyła jak uszczypnięta, ale ze złością skinęła głową.
— To dobrze — orzekł, nadal nie podnosząc głosu, i spojrzał na zgromadzonych. — W takim razie, czy zaczynamy od wstępnej dyskusji o zarzutach i dowodach, czy też wolicie, panie i panowie, przeprowadzić najpierw próbne głosowanie bez żadnej dyskusji?
— Nie widzę żadnej potrzeby głosowania, sir. — Jurgens odezwał się natychmiast, jakby tylko na to czekał, i do tego głosem teatralnie wręcz urażonym. — Wszystkie zarzuty oparte są na niewłaściwej i nieprawidłowej interpretacji prawa wojennego, a więc są niesłuszne.
Zapadła absolutna cisza — nawet Hemphill i Lemaitre wyglądały na ogłuszone tym oświadczeniem, a na pokerowej twarzy Kuzak na sekundę ukazała się pełna pogardy i obrzydzenia mina. White Haven jedynie pokiwał głową i powiedział dziwnie łagodnie:
— Może zechciałby pan wyjaśnić swoje stanowisko, admirale?
Jurgens wzruszył ramionami, ale zaczął mówić:
— Podstawą oskarżenia jest to, że lord Young przerwał walkę i oddalił się od przeciwnika z własnej inicjatywy, po czym nie wykonał rozkazu nakazującego mu powrót do szyku. To, czy jest to właściwy opis jego postępowania czy nie, podobnie jak to, czy wykazał się dobrą czy złą oceną sytuacji, jest bez znaczenia, bowiem miał pełne prawo postąpić, jak postąpił. Admirał Sarnow został ciężko ranny i wyłączony z walki, a wszyscy pozostali oficerowie flagowi zginęli wcześniej, więc jako pełniący obowiązki dowódcy eskadry ciężkich krążowników, przy braku konkretnych rozkazów od właściwego prawem dowódcy, miał prawo i obowiązek podjąć każde działanie, jakie uznał za stosowne. Może i źle ocenił sytuację, ale nie w tym rzecz; miał pełne prawo postąpić tak, jak postąpił, i jakakolwiek inna interpretacja jest nonsensowna.
— Przecież to czysty idiotyzm! — W dudniącym basie Simengaarda słychać było czyste obrzydzenie. — Dowodzenie całością Grupy nie zostało przekazane nikomu, więc Young nie mógł wiedzieć, że admirał Sarnow został ranny i nie dowodzi!