3.Tytuł roboczy: „Macki"
Umowa z „Alfą" z dnia 25 lutego 1984.
Objętość: 12 ark. aut.
Termin dostarczenia maszynopisu: 30 września 1985
W normalność świata z jego codziennymi problemami, plagami społecznymi i międzyludzkimi konfliktami wkracza dodatkowy czynnik pochodzenia zewnętrznego. Nie wspominają o tym masmedia, lecz znaczna część społeczeństwa Ziemi zdaje sobie sprawę z faktu, iż nasza planeta penetrowana jest przez agentów innej cywilizacji. Lepiej poinformowani wiedzą nawet, że Ziemią interesuje się nie jedna, lecz dwie obce cywilizacje. Jakie są ich cele – można się jedynie domyślać. Mówi się na przykład, że toczy się gra o opanowanie Systemu Słonecznego, który leży mniej więcej pośrodku drogi między dwoma odległymi ośrodkami cywilizacyjnymi.
Nic jednak nie jest pewne poza tym, że ludzkość została już w poważnym stopniu zinfiltrowana przez agentury dwóch rywalizujących ze sobą sił, cywilizacyjnie zaawansowanych na tyle, że nasza cywilizacja nie liczy się w tej rozgrywce. Należy się spodziewać, że nie będziemy w stanie obronić naszej suwerenności, a może nawet – uratować istnienia, gdy którakolwiek z obcych sił (lub co gorsza, obie na raz) zechce zawładnąć naszym układem planetarnym – na przykład jako bazą pośrednią dla o-brony przed drugą lub jako przyczółkiem dla planowanego ataku.
Spekulacje dotyczące istoty i celów obu obcych sił nie są głównym tematem powieści. Kreśli ona raczej obraz sytuacji w ludzkim społeczeństwie wobec niejawnej, lecz wyczuwalnej infiltracji przez Obcych
Trzeba tu wyjaśnić, że jedni i drudzy Obcy posługują się w swych wywiadowczo-dywersyjnych celach wyłącznie agentami-ludźmi zwerbowanymi do współpracy i opłacanymi korzyściami, jakie są w ramach naszej wiedzy i techniki – innym ludziom niedostępne (środki odmładzające i przedłużające życie, przywracające męskość, stymulatory przyjemności i niezwykłych wrażeń, bezśladowe bronie oraz inne niezwykłe urządzenia techniczne etc.).
Obcy – prawdopodobnie różniący się znacznie od ludzi – muszą posługiwać się agentami-ludźmi, a wśród nich zawsze znajdą się chętni do współpracy z kimkolwiek w zamian za doraźne korzyści, bez względu na perspektywiczne zgubne tego skutki dla całej ludzkości. Powieść przedstawia, na tle społeczeństwa, postawy i motywacje różnych osób działających na rzecz Obcych lub przeciw Obcym obu maści.
Jedni są zdania, że należy wesprzeć Obcych, którzy są moralnie „lepsi", by to oni właśnie mieli szansę zapanować nad nami w ostatecznej rozgrywce. Inni mówią, że należy popierać silniejszych Obcych, bo zwycięży, jak zwykle, nie lepszy, lecz silniejszy – i zawczasu należy sobie zyskać przychylność przyszłego zwycięzcy. Jeszcze inni wreszcie twierdzą, że w ogóle nie należy kierować się takimi kryteriami, lecz brać od tych, co lepiej płacą, bo dni naszego istnienia są policzone: nie przetrwamy konfliktu dwóch potęg walczących nad naszymi głowami. Trzeba zatem korzystać, ile się da i dopóki można, bo wkrótce i tak nas nie będzie.
Tylko nieliczna grupa naiwnych idealistów jest zdania, że trzeba przeciwdziałać jednym i drugim Obcym, utrudniać ich akcje, niszczyć ich agentów – których należy wykluczyć, jako zdrajców, spod ludzkich praw i traktować jak przedstawicieli obcej, wrogiej siły. Tylko ci nieliczni prowadzą podjazdową walkę z Obcymi. Reszta – w większości bierna lub nieświadoma sytuacji, jeśli nawet nie popiera wrogów, to na ogół sądzi, że wszystkie próby oporu są bezcelowe. Nawet służby kontrwywiadowcze są bezsilne wobec technicznych środków, w jakie wyposażeni są agenci Obcych. Do tego kontrwywiady ziemskie też nie są wolne od agentów Obcych.
Powieść koncentruje się na zagadnieniu postaw i motywacji indywidualnych, przedstawiając jednostki o różnych poglądach i różnych praktycznych postawach wobec problemu hipotetycznego zagrożenia ludzkości. Całość ujęta jest w formę powieści z elementami sensacyjnymi, z wielowątkową akcją pokazaną na tle realiów świata w niezbyt odległej przyszłości.
4.Tytuł roboczy: „Kuszenie licha"
Umowa z „Naszą Księgarnią" z dnia 15 kwietnia 1983.
Objętość: 10 ark. aut.
Termin dostarczenia maszynopisu: 30 września 1985
Kilkunastoletni chłopiec mieszkający w podmiejskim osiedlu znajduje nieznane żywe „zwierzątko" – najwyraźniej ranne i chore, potrzebujące opieki i pomocy. Rodzice chłopca nie tolerują jednak żadnych zwierząt w domu, zwłaszcza dzikich i niewiadomego pochodzenia. Chłopiec musi więc zachować rzecz w tajemnicy. Po ukryciu stworzenia, które garnie się do niego i zachowuje bardzo ufnie, chłopiec próbuje mu pomóc. Są trudności ze znalezieniem odpowiednich środków i zapewnieniem pożywienia (stwór ma wybredne gusty), nie udaje się też ustalić, do jakiego gatunku należy podopieczny bohatera, on jednak nie zraża się trudnościami.
Tymczasem, tego samego dnia, środki przekazu podają do wiadomości, że w ciągu ostatniej doby wykryto w atmosferze nie wyjaśnione dotąd zjawiska, które mogłyby świadczyć o awarii jakiegoś pojazdu latającego. Wkrótce nowe informacje: wykryto szczątki statku czy sondy kosmicznej, najprawdopodobniej pozaziemskiego pochodzenia.
Chłopiec nie kojarzy początkowo tych faktów ze swym znaleziskiem, lecz wkrótce pojawiają się w RTV nowe, tym razem groźne i niepokojące informacje: niewykluczone, że załoga sondy – jacyś obcy przybysze -mogli uratować się i znaleźć na Ziemi. Osiedle bohatera znajduje się w podejrzanej strefie, która jest intensywnie przeszukiwana. Ostrzega się przed możliwością kontaktu z obcymi przybyszami o nieznanych zamiarach, ludzie panikują, zamykają się w domach, narasta atmosfera strachu i niechęci do Obcych, podsycana niepokojącymi komunikatami i plotkami o rzekomych niezwykłych zdarzeniach przypisywanych przybyszom.
Bohater początkowo zamierza ujawnić obecność „stwora", w obawie, iż prowadzone poszukiwania i tak go ujawnią. Teraz dopiero zdaje sobie sprawę, że jego „zwierzę" może być kosmitą! Jest to tym bardziej prawdopodobne, że dziwny gość przejawia niezwykłe cechy sprzeczne z jego „zwierzęcością". Ale obraz groźnych przybyszów, malowany przez telewizję i prasę, pozostaje w jaskrawej sprzeczności z tym, co chłopiec naocznie widzi, poznając coraz lepiej przybysza i zaprzyjaźniając się z nim, a wreszcie nawiązując z nim nawet kontakt intelektualny.
Wkrótce chłopiec już wie, że wydanie pozaziemskiego przyjacielu byłoby zdradą – lecz równocześnie stoi wobec naporu wątpliwości, czy nie działa tym samym na niekorzyść Ziemi i ludzi. Nie mogąc się nikogo poradzić, by nie ujawniać tajemnicy, sam dźwiga ciężar tych wątpliwości. Jedyną przesłanką, na której opiera przeświadczenie o słuszności własnego postępowania, wbrew histerii całego otoczenia i nagonki w środkach przekazu, jest ufność w lojalność rozumnej istoty, którą poratował w krytycznej sytuacji i którą się opiekuje mimo powszechnej do niej wrogości. Elementem, na którym opiera się w swych przekonaniach, jest fakt, iż zna właściwości i cechy inkryminowanego obiektu w stopniu niepomiernie wyższym niż ci, którzy bez znajomości rzeczy ferują opinie na podstawie własnych domysłów czy wręcz nieuzasadnionych osobistych fobii. To podważa zaufanie do oficjalnie głoszonych informacji, pełnych nieścisłości lub po prostu zmyślonych.
Chłopiec jest konsekwentny w swym postępowaniu. Nie potrafi okazać się nielojalny wobec istoty, która niczego złego mu nie zrobiła; jej inność i pochodzenie nie są dla niego dostatecznymi racjami, by uznać ją za wroga, i stara się uchronić ją przed nieuzasadnioną ludzką nienawiścią, której skutki łatwo przewidzieć.