Выбрать главу

Na koniec ta czwórka najłatwiej się klasyfikująca jako przynależna do science fiction.

Równocześnie z A Clockwork Orange wydane The Wanting Seed (1962, Jałowe nasienie) znów łączy jedne z większych w dorobku Burgessa walorów intelektualnych i literackich z rozrywkowymi: nakaz i kult homoseksualizmu zwalcza tu przeludnienie i prowadzi do kolejnej rewolucji.

Tego poziomu nie osiąga (wydana w 1978 roku) nawiązująca do I984 Orwella książka zatytułowana 1985. Jej pierwszą połowę stanowi przepyszny esej o zaletach, słabościach, aktualności oraz źródłach społecznych i historycznych książki Orwella. Dalszy ciąg to kontrapunktowa względem Orwella powieść o beznadziejnej walce szarego człowieka przeciw państwu w Anglii zdominowanej przez Arabów, islam i dezintegrację stosunków międzyludzkich. Już niedaleka przyszłość raczej nie potwierdziła tych prognoz i refleksji: mimo to rzecz jest frapująca jako przestroga i wizja alternatywna oraz jako ćwiczenie intelektualne.

Natomiast The End of the World News (1982, Koniec wiadomości ze świata) to zupełny niewypał. Ziemia ginie w zderzeniu z przybłąkaną planetą Lynx i z całej literatury powszechnej ratują się, na uchodzącej w przestrzeń rakiecie, tylko dwa utwory: opowieść o Freudzie wydobywanym z Austrii hitlerowskiej i musical o Trockim w New Yorku, cytowane we fragmentach jako kontrapunkt do satyrycznej relacji o nadchodzącej zagładzie. Kiepska science fiction z pretensjami do czegoś więcej i niestety nic więcej.

7

Według A Clockwork Orange Stanley Kubrick nakręcił w 1972 roku głośny film, który ją tym bardziej rozsławił.

Okrutnie spłyca on i wulgaryzuje książkę, na której dość luźno został oparty. Burgess uczestniczył w nim tytko w roli konsultanta. Wbrew jego życzeniu film pociągnął za sobą także wydania książki skrócone o jej ostatni rozdział z części trzeciej, co poważnie narusza myślową i artystyczną konstrukcję utworu. Okaleczenie to przeniosło się również do najpopularniejszego na świecie wydania w Penguin Books. Na żądanie autora w moim przekładzie rozdział ten został przywrócony.

Kiedy chuligani brytyjscy zaczęli się wzorować na filmie, masakrując i gwałcąc, reżyser nie skorzystał z okazji do zarobienia na tym skandalu i wycofał film z eksploatacji.

8

Sam tytuł A Clockwork Orange, chociaż kilka razy wspomniany w tekście, wymaga dodatkowych objaśnień.

Również i dlatego, że z wydań najczęściej spotykanych wypada wraz z ostatnim rozdziałem najdobitniejsza z autorskich wykładni tytułu. Wystarczy ją przeczytać lub umieć po angielsku, lub jedno i drugie! aby wiedzieć, że tłumaczy się to Nakręcana pomarańcza. U nas jakiś ignorant wymyślił tę „mechaniczną” i na razie tak musi zostać. Pogodziłem się z tym głównie z przyczyn handlowych, ale w przyszłości każę zmienić tytuł we wszystkich wydaniach na poprawny. Bo nie zachodzi tu nawet przypadek w rodzaju tego, co sprawił, że dla powieści Conrada The Shadow-Line trzeba zachować tytuł Smuga cienia, błędnie przełożony, lecz efektownie brzmiący i po polsku już idiomatyczny.

Hasło tytułowe Burgess usłyszał w 1945 roku z ust 80-letniego cockneya mówiącego, że ktoś jest „lewy jak nakręcana pomarańcza”. Bo człowiek jak ona organicznie wyrosły, kruchy i miękki, ma ten żywy kolor i słodycz: a nakręcać go (czyli manipulować) to zamieniać go w coś mechanicznego.

Tu cień uzasadnienia dla polskiego tytułu.

Burgess nieźle zna język malajski, w którym do podstawowych słów należy orang: człowiek. Też umiem po malajsku i od razu miałem to skojarzenie. Tamtejszym półanalfabetom zaś wyraz ten z reguły myli się z orange i tak bywa pisany.

Ale zbyt optymistycznie spodziewał się Burgess, że krytyka, choćby dzięki skojarzeniu z orangutanem, nie przeoczy tej gry słów i tego dowcipu. Tytuł A Clockwork Orange oznacza w istocie nakręcanego człowieka. Tak nakręcanego jak najprostszy mechanizm sprężynowy i jak bezmyślna, nie decydująca o swym ruchu zabawka. W desperacji, że ciemniacka jak zwykle krytyka nie potrafiła tego zauważyć, Burgess wytłumaczył to wszystko w jednym z przypisków do swojej książki Joysprick i gdzie indziej.

9

Burgess kocha się w językach i uczenie się obcych należy do jego namiętności. Płynnie mówi sześcioma. Nie dość, że opanował malajski i wiele innych, ale nawet zaprojektował języki prehistoryczne do filmu Quest of Fire (1981, Walka o ogień). Ogłaszał też prace językoznawcze.

Do zastrzeżeń przejdę gdzie indziej.

Pasjonuje go Joyce.

Wydał trzy książki wprowadzające w tajniki jego twórczości: najogólniejszy wstęp Here Comes Everybody (1965 i poprawione 1982, tytuł wymaga zawiłych objaśnień) oraz analityczne wprowadzenie do języka i neologizmów Joysprick (1973, tytuł znów nie tak od razu przetłumaczalny) i wreszcie przemyślny skrót A Shorter Finnegans Wake (1966, Krótsze Finnegans Wake) dla uczących się czytać i rozumieć tego pisarza.