Выбрать главу

Twarz Alexa nie zdradzała żadnego poruszenia. Wciąż beznamiętnie przyglądał się winu i kołysał kieliszkiem.

– Nicole Fouvet to kobieta, którą miałem poślubić. Powiedział to tak beztrosko, jakby chciał uspokoić żonę, że tamta kobieta już się dla niego nie liczy. Ale Kate nie dała się oszukać. Dręczyło ją pytanie, kim jest Nicole dla Alexa. Gwałtowna reakcja Soni świadczyła, że musiał to być poważny związek. Dlaczego więc wybrał Kate na swoją żonę?

– Czy Nicole będzie tak samo zdziwiona jak Sonia, kiedy dowie się o twoim małżeństwie?

– Może. – Alex wzruszył ramionami i rzucił jej drwiące spojrzenie. – Przypuszczam, że wiele osób zdziwi wiadomość o naszym ślubie. Teraz, kiedy wieści poszły w świat, spodziewam się interesującej reakcji mojej rodziny. Matka z pewnością wyprawi na naszą cześć jedno z tych swoich popołudniowych przyjęć, podczas którego, moja droga Kate, będziesz pod jej ostrym obstrzałem. Dasz sobie z nią radę?

– Z twoją pomocą, tak. Na twarzy Alexa zagościł ponury grymas.

– Zawsze możesz liczyć na moją pomoc, Kate. Dotrzymuję obietnic.

Przytaknęła. Alex rzeczywiście nie dał je} dotąd powodów, żeby wątpiła w jego słowo. Zastanawiała się jednak, jak będzie wyglądało ich pożycie małżeńskie na co dzień.

Miesiąc miodowy dobiegał końca. Nadeszła ostatnia noc pobytu w hotelu w Nowej Zelandii. Nazajutrz mieli wypłynąć z powrotem do domu.

Siedzieli w hotelowej restauracji i jedli późny obiad. Kate nie mogła się pozbyć myśli o Nicole Fouvet. Żałowała, że Alex zaprowadził ją wtedy do restauracji, która cieszyła się najlepszą reputacją w Auckland. Wszystko było dobrze do momentu, kiedy Sonia Benelle nie wspomniała nazwiska tamtej kobiety.

– Dlaczego się z nią nie ożeniłeś? – zapytała nagle, sama zdumiona, że o to pyta.

Alex nie odpowiedział. Rozparł się w krześle i przymknął powieki, odmawiając żonie dostępu do swoich myśli.

– Spędziłem w twoim towarzystwie trzy miłe tygodnie, Mary Kathleen.

Ściągnęła brwi. Zawsze denerwowało ją, gdy Alex zwracał się do niej pełnym brzmieniem obu imion. Robił tak zazwyczaj nie bez powodu, ale Kate trudno było odgadnąć, co przez to chce jej dać do zrozumienia.

– Cieszę się, że poznałem twoją rodzinę – kontynuował.

– Polubiłem twojego ojca. Jest silnym i prostolinijnym typem mężczyzny. Twoja macocha też wydała mi się miła, a przyrodnie rodzeństwo było po prostu rozkoszne. Żałuję, że moja matka nie zgotuje ci równie miłego przyjęcia.

Kate uśmiechnęła się ironicznie.

– Nie mam jej tyle do zaoferowania, co ty mojej rodzinie.

Alex zafundował rodzinie Kate jednodniową podróż jachtem, obiad w kasynie, prezenty. Wszystkich poraziło jego bogactwo.

– Sądzę, że nasza umowa małżeńska to najlepszy kontrakt, jaki kiedykolwiek zawarłem. Mam nadzieję, że tego nie żałujesz – dodał niepewnie.

Kate zaprzeczyła ruchem głowy. Alex dotąd nie rozczarował jej ani razu i nie dał powodów do żalu. Po kilkunastu dniach wspólnego życia zdążyła już do niego przywyknąć. Początkowe uczucie skrępowania minęło i nauczyła się przyjmować jego słowa bezpośrednio, tak jak one brzmiały. Alex troszczył się o nią, był hojny i dobry, zarówno w łóżku, jak i poza nim. Nie mogła na nic narzekać.

– Jesteś ze mną szczęśliwa? – Jego błękitne oczy sondowały Kate, próbując przebić się przez jej linię obrony.

Tak. Mogła powiedzieć, że jest z nim szczęśliwa. Bardziej, niż się tego spodziewała po zwykłej umowie zawartej z rozsądku. Czasami nawet miała wrażenie, że jest o krok od zakochania się w Aleksie. Bardzo się obawiała, że w końcu wpadnie w sieci uczucia. Tym bardziej że wciąż podejrzanie gnębiła ją myśl o Nicole Fouvet. Czyżby robiła się zazdrosna o męża?

– Czy odpowiedź na to pytanie jest aż taka trudna? – zapytał cierpko.

Podniosła na niego wzrok, świadoma, że się zarumieniła.

– Naprawdę bardzo doceniam to, że tak o mnie dbasz.

– Kate… – urwał, spojrzał na nią nieobecnym wzrokiem i westchnął. Wsparł się na łokciu i sięgnął po dłoń żony, na której nosiła obrączkę. – Nie poddasz się, prawda? Ten drań, Scott, dał ci niezłą szkołę. A ja mam zamiar zniszczyć wszystkie uprzedzenia i kompleksy, w które cię wpędził.

Utajona bezwzględność i gniew w jego słowach przeraziły Kate. Próbowała wyrwać dłoń z uścisku, ale trzymał ją zbyt mocno, zaś jego wzrok zdawał się pałać jeszcze większą siłą.

– Pragnę, żebyś była moja w każdym calu, Kate. Nie zadowalają mnie jedynie namiastki.

– Nie – wyszeptała, kręcąc przecząco głową. – Nie rób tego, Alex. Nie popsuj wszystkiego.

– Co takiego psuję? W Kate wezbrała nagle fala uczuć, która przestraszyła ją i zmieszała. Była zbyt słaba, żeby oprzeć się presji, jaką na nią wywierał.

– Jestem z tobą szczęśliwa – odparła pośpiesznie, w nadziei, że zaspokoi tymi słowami jego życzenie.

– Ale nie wierzysz, że nasz związek będzie trwał wiecznie. Ukrywasz się przede mną i zamykasz w skorupie swojej niezależności. Ja nie mam podwójnej natury, jak Jekyll i Hyde. Możesz mi w pełni zaufać, Mary Kathleen – dodał z odrobiną perswazji.

Kate zamknęła oczy, próbując oprzeć się jego emanującemu siłą spojrzeniu. Może i zaufa mu w pełni, ale czas pokaże, czy jest to możliwe. Obawiała się zdrady. Na przykład z Nicole Fouvet. Mimo to jednak Alex sprawiał dotąd wrażenie człowieka honoru. Zdobyła się na odwagę i spojrzała mu prosto w oczy.

– Ufam, że dotrzymasz warunków naszej umowy, Alex.

– W naszym kontrakcie nie było ograniczeń co do warunków.

– Jestem zadowolona ze stanu, jaki jest teraz.

– I to ci w zupełności wystarcza?

– Tak. To mi wystarcza.

– Coś więcej byłoby już nie na miejscu, czy tak?

– Do czego zmierzasz, Alex? Sam powiedziałeś, że uczucia są tylko złudzeniem i mogą skomplikować nasze małżeństwo.

Wypuścił jej dłoń i z powrotem rozparł się na krześle.

– Owszem. Tak powiedziałem – mruknął, drwiąc z samego siebie. – Niestety, mam słabość do podejmowania nowych wyzwań i do wygrywania. Musisz mi to wybaczyć, Kate. Rozumiem, że brakuje ci wiary, ale nie mogę pojąć, dlaczego mi nie ufasz.

– Przepraszam cię za…

– Nie. Nie musisz mnie przepraszać. Nie masz obowiązku dać mi więcej niż to, co do czego umówiliśmy się na początku.

Kate zapłoniła się ze wstydu. Alex dał jej znacznie więcej niż było w umowie.

– Muszę sama z sobą jakoś dojść do ładu, Alex – bąknęła, świadoma, że się tłumaczy.

– Tak. To wcale nie jest takie łatwe. – Alex niespodziewanie uśmiechnął się do niej, a jego twarz nabrała wyrazu łagodności. – Masz ochotę na deser?

– Nie. Dziękuję. Jestem już syta. Była mu wdzięczna, że nie podtrzymywał dłużej tej rozmowy.

Dotąd, w każdym momencie ich związku, Alex starał się być zwycięzcą. Kate jednakże musiała przyznać, że dzięki jego manipulacjom ich wzajemne stosunki ciągle się polepszają. Alex wyzwolił ją z wielu kompleksów, dodał pewności siebie, okazał jej szacunek, dzięki któremu wzrosła jej samoocena. Była wdzięczna mężowi i chętnie oddawała mu swoje ciało. Wciąż jednak broniła się przed oddaniem mu także duszy. Przecież Alex jej nie kochał. Sprawiał wrażenie, jakby w ogóle nie potrzebował miłości. Kate zauważyła, że uraziła jego ego, nie oddając mu się zupełnie, czyli z duszą i ciałem. Niemniej musiała przyznać, że Alex zręcznie i dyplomatycznie ukrywał swoje niepowodzenie.