Następnie Alex poprowadził żonę do obszernej jadalni. Przeszli pod łukiem w ścianie i oczom Kate ukazał się stół z Czarnego weneckiego szkła. Wokół niego stało dziesięć krzeseł, obitych tą samą co w salonie aksamitną różową tapicerką. Pod sufitem wisiał przepiękny żyrandol, a przy ścianie stał kredens z różanego drzewa. Wprawdzie wszystkie te pomieszczenia kapały bogactwem i urządzone były gustownie, ale zdaniem Kate brakowało w nich atmosfery ciepła i zaznaczonej obecności właściciela. Wyglądały tak, jakby nie należały do nikogo.
Alex przyglądał się uważnie reakcji żony.
– No i co?
– Bardzo to wszystko eleganckie.
– Ale? Kate wzruszyła ramionami.
– Odniosłam wrażenie, że wszystkie te pomieszczenia przeznaczone są na wystawę, a nie do mieszkania. Mam nadzieję, że wiesz, o czym mówię.
Alex zaśmiał się, ale w jego śmiechu niewiele było radości.
– O, tak. Doskonale wiem, o czym mówisz. Pomieszczenia wystawowe to idealne określenie tego, co tu jest – rzekł z kpiną. – Daję ci wolną rękę, żebyś urządziła wszystko od nowa. Zresztą i tak nigdy nie będziesz się dobrze czuła wśród różowych mebli i ścian. Ten kolor nie pasuje do twoich włosów.
– No tak – przyznała nieśmiało. Alex uśmiechnął się do niej i wyciągnął rękę.
– Chodź. Zaprowadzę cię na dół. Pokażę ci oranżerię.
Parter podzielony był na dwie części. W jednym końcu znajdowała się przeszklona z trzech stron potężna oranżeria z basenem i mnóstwem roślin doniczkowych, zwieszających się po ścianie jak dziki ogród. Sufit także był ze szkła. Wokół basenu rozłożone były różnokolorowe poduszki.
Alex podsunął żonie krzesło przy stole. Z tego miejsca mogła podziwiać wspaniały widok na przystań, w której zakotwiczony był jego jacht. Upłynęły już dwa miesiące od czasu, kiedy Kate w towarzystwie Scotta przemykała ścieżką obok tego domu, śpiesząc na przyjęcie u Alexa. Teraz zaś była już jego żoną, a ten budynek był jej nowym domem. W nowej roli, jako pani na włościach, Kate poczuła się nieswojo.
– Tu jest pięknie, Alex – westchnęła.
– Dlaczego wzdychasz? Rzuciła mu ironiczny uśmiech.
– Zbyt gwałtownie zmieniło się moje życie… Na czole Alexa pojawiła się bruzda poirytowania.
– Zapomnij o przeszłości. Wtem w holu rozległy się podniesione głosy.
– Niech pani nie będzie śmieszna, pani Beatty. Wiem na pewno, że są w domu i wypraszam sobie takie kłamstwa.
– Pani Pallister, proszę…
– Gdzie on jest? Na górze czy na dole?
– Proszę tutaj poczekać, a ja poszukam pana Daltona i powiem mu, że pani przyszła.
Potem słowa obu kobiet stały się niewyraźne. Kate spłoszonym wzrokiem popatrzyła na męża, z zaskoczeniem dostrzegając w jego wzroku perfidną satysfakcję.
Alex uśmiechnął się ironicznie i powiedział:
– Zdaje się, że moja matka nie mogła się doczekać, żeby cię poznać. – Po czym zawołał do gospodyni, która stała na szczycie schodów: – Pani Beatty, proszę zaparzyć trzy kawy. Słyszę, że mamy gościa!
– Dobrze, proszę pana. Powiem pani Pallister, że jest pan w oranżerii – oficjalnie i chłodno odparła gospodyni.
– One się nie lubią – szepnął Alex. Kate jednak nie dosłyszała już jego ostatnich słów. Serce tłukło się jej nerwowo, a w głowie krążyły niespokojne myśli.
Przygotowywała się na trudną konfrontację z matką męża. Już chciała zapytać go, czy dobrze wygląda, ale w ostatnim momencie ugryzła się w język i nie rzekła ani słowa. Postanowiła, że nie przejmie się tym, co pomyśli o niej pani Pallister.
Kiedy matka Alexa weszła do oranżerii, rozbroiła Kate szczerym uśmiechem, skierowanym do nich obydwojga. Kroczyła pewnie, niczym wytrawna aktorka, znająca na pamięć całą rolę.
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
Matka Alexa wyglądała bardzo młodo, jakby dopiero zbliżała się do pięćdziesiątki, a przecież z pewnością musiała przekroczyć już sześćdziesiątkę. Świadczył o tym wiek Alexa. Jej jasne blond włosy były pieczołowicie ułożone we fryzurę, która zakrywała nieco napiętą przy żuchwie skórę. Kate podejrzewała, że pani Pallister musiała zrobić sobie kosmetyczny lifting, zabieg, który odmłodził jej skórę i zlikwidował zmarszczki. Matka Alexa miała delikatny pastelowy makijaż i ubrana była w elegancko skrojony kostium ze spodniami. Była prawie tego samego wzrostu co syn, a jej szczupłej figurze nie można było niczego zarzucić. Poruszała się z gracją kobiety, która przywykła do podziwu okazywanego jej na każdym kroku.
– No, cóż, Alex – rzekła perlistym głosem pani Pallister.
– Zdaję sobie sprawę z twojego zamiłowania do prywatności, ale chciałabym, żebyś przedstawił mnie swojej żonie. – Po tych słowach wyciągnęła ku Kate wypielęgnowaną dłoń z perfekcyjnie zrobionym manikiurem i uśmiechnęła się do niej słodko.
– Moja droga, czy nie dziwi cię, że twój maż ukrywa nowo poślubioną żonę przed światem? Zapewniam cię, że i ja i jego znajomi jesteśmy cywilizowanymi istotami, choć jeśli, chodzi o mojego syna, nie byłabym tego taka pewna.
– Kate, pozwól. To moja matka, Vera Pallister.
– Och, jakie niegrzeczne powitanie – zauważyła z drwiną.
– Bardzo miło mi panią poznać, pani Pallister – odparła Kate z uśmiechem.
– Och, moja droga! Skoro już stanowimy rodzinę, mów mi po prostu Vera – stwierdziła i zajęła miejsce na krześle, które podsunął jej Alex. – Dziękuję ci, kochanie. Muszę przyznać, że zaskoczyłeś wszystkich swoim ślubem, ale przypuszczam, że taki właśnie zamiar ci przyświecał.
Alex usiadł, wetknął ręce w kieszenie i wyciągnął leniwie nogi.
– Nie powinnaś wysnuwać zbyt wielu przypuszczeń, mamo. To błąd – rzucił niedbale.
– Nie powiedziałeś ani słowa o swoich planach, więc jedyne, co mi pozostało, to snuć przypuszczenia.
– To, co powiedziałaś na samym początku, najlepiej tłumaczy moje milczenie. Rzeczywiście, mam zamiłowanie do prywatności.
Vera Pallister westchnęła z rezygnacją.
– On jest niemożliwy. Dlaczego ty za niego wyszłaś, Kate? – zapytała beztrosko, choć w jej błękitnych oczach widać było przeszywającą Kate ciekawość.
– Uznałam, że Alex będzie dobrym ojcem dla dzieci, które zamierzam urodzić – Kate odparła lekko i spojrzała na męża, który nagrodził ją uśmiechem.
– Długo znaliście się przed ślubem? – Vera złożyła filuternie ręce. – To niesamowite, że udało ci się utrzymać ten związek w sekrecie. Ale, o ile się nie mylę, Alex nie jest twoim pierwszym mężem, prawda? Och, twój poprzedni małżonek miał tak potworny wypadek, że aż cię podziwiam, że tak szybko się otrząsnęłaś po jego śmierci. Bardzo mnie zdziwiło i przygnębiło, że stało się to na przyjęciu u mojego syna.
Jad, którym Vera kąsała, był sprytnie ukryty za maską współczucia. Kate na chwilę odebrało głos. Tymczasem Alex już spieszył z odsieczą.