Выбрать главу

– Jesteś dla mnie ważniejsza niż jakakolwiek inna kobieta. Pragnę cię, Mary Kathleen.

Jego pocałunek był gwałtowny i zaborczy, zupełnie niepodobny do tych, jakie dotąd składał na jej ustach. Kate wyczuła napięcie męża, które wzbudziło w niej jeszcze większe, więc poddała się jego woli bez sprzeciwu.

– O Boże! Jak bardzo pragnę tej słodyczy! – wyszeptał.

– Chodź. Pójdziemy do sypialni. Nie zaprotestowała. Alex poczytał jej milczenie za zgodę i ponaglił ją, aby natychmiast poszli na górę. Nie zwolnił nawet na krok, dopóki nie znaleźli się wreszcie za zamkniętymi drzwiami sypialni. Wówczas objął Kate mocno i zaczął całować z dziką pasją. Zaprowadził ją do łóżka, wciąż nie odrywając warg od jej ust. Potem zwinnie rozebrał siebie i ją, i przywarł do niej w intymnej bliskości.

Tym razem nie było żadnej wstępnej gry miłosnej. Podniecenie Alexa momentalnie rozbudziło Kate. Była gotowa przyjąć go natychmiast. Kiedy się połączyli, obydwoje wydali krzyk rozkoszy, po którym jeszcze długo trwał łomot ich serc. Po ukojeniu zmysłów legli bez siły, pogrążeni w myślach.

Kate poczuła się absolutnie błogo. Wiedziała już, że nie jest w stanie odmówić Alexowi niczego. Powoli opadały bariery i kruszyła się jej skorupa. Stała się bezbronna. Zapragnęła, żeby mąż ją pokochał. Ta właśnie myśl owiała ją smutkiem. Po policzkach zaczęły się toczyć okrągłe, gorące łzy.

– Kate?

Głos uwiązł jej w gardle i uniemożliwił odpowiedź. Zamknęła oczy i odwróciła głowę do poduszki. Zaciekawiony Alex wsparł się na łokciu i zajrzał jej w oczy, z których wypływała cienka strużka łez.

– O, do diabła! – jęknął i przytulił ją delikatnie do siebie, całując po włosach. – Przepraszam cię, Kate. Nie miałem prawa być takim egoistą. Przysięgam, że to się więcej nie powtórzy.

– W porządku – wykrztusiła. – Nie chodzi o to. Alex wypuścił ją z objęć i spojrzał prosto w oczy.

– Więc skąd te łzy? Zdobyła się na nikły uśmiech.

– To drobiazg. Jakaś chwila słabości. Już naprawdę mi przeszło, Alex.

– Zachowałem się jak tyran, prostak i samolub – urągał sobie z niesmakiem.

– Nie. – Kate pogłaskała go po policzku. Kochała go za to, że się o nią martwi, że się nią przejmuje. – Podobało mi się to, co zrobiłeś. Naprawdę.

Westchnął, położył się obok niej i zaczął pieścić jej plecy.

– Kate, jeśli chodzi o sobotni wieczór, to wiedz, że wcale nie musimy tam iść. Nie mamy żadnego obowiązku…

– Nie mam nic przeciwko temu, żeby zagrać rolę twojej żony.

Alex znieruchomiał.

– Nie musisz grać roli mojej żony. Jesteś nią.

– Chciałam powiedzieć… Cóż, jeśli chciałbyś wywrzeć na ludziach wrażenie, że… się kochamy, to pomogę ci w tym.

– Nie. Nie wymagam od ciebie, żebyś cokolwiek udawała. Nienawidzę pozorów.

– Przecież udawałeś przed swoją matką…

– To zupełnie inna sprawa. Musiałem się tak zachować, żeby nie dostarczyć jej broni, którą potem mogłaby wykorzystać przeciwko tobie. Ty też, Kate, powinnaś cały czas trzymać ją w niepewności. Ona nie może poczuć gruntu pod nogami, bo jeśli tak się stanie, zacznie tobą manipulować. Moja matka to uwielbia.

– Ty też – mruknęła pod nosem Kate. Zapadła długa cisza.

– Nie – odparł wreszcie. – Dla mnie jest to cyniczna gra, a dla niej to sposób na życie, droga do sukcesu. Wierzę, że rzeczywiście mogła kiedyś kochać mojego ojca, ponieważ była z nim, mimo że nie dał sobą sterować według jej woli. Dopiero Pallister zaspokoił żądzę władzy mojej matki. Spytałem kiedyś tatę, dlaczego jej nie znienawidził. Odpowiedział, że nie mógł tego zrobić, bo w gruncie rzeczy ona była chora, owładnięta pasją, która nie pozwoliła jej być dobrą matką i żoną. Po Pallisterze ledwo uroniła łzę, natomiast śmierć ojca zupełnie ją załamała. Do tego czasu nienawidziłem jej i wypierałem się, ale wtedy zrozumiałem, że tata miał rację. Moja matka jest chora. I choć nadal nie akceptuję jej systemu wartości, to z biegiem czasu nauczyłem się podziwiać jej charyzmę.

Kate wprawdzie uważnie przysłuchiwała się opowieści męża, ale nie mogła się oprzeć, żeby nie zadać mu tego jednego pytania, które wciąż nie dawało jej spokoju.

– Alex, czy odpowiesz mi, jeśli zapytam cię o coś wprost?

– To zależy, o co zapytasz – odparł filuternie, owijając sobie na palcu kosmyk jej włosów. – Ty masz swoje sekrety, Mary Kathleen, więc musisz mi pozwolić mieć także jakieś tajemnice.

Usiadła na łóżku i skupiła wzrok na Aleksie.

– No, cóż. I tak cię zapytam. Nie musisz odpowiadać. Dlaczego nie ożeniłeś się z Nicole?

Przez moment w oczach Alexa dostrzegalna była iskra nienawiści, która jednak tak prędko zgasła, jak niespodziewanie się pojawiła.

– Miałaś już próbkę zachowania mojej matki. Kiedy ujrzysz Nicole, uświadomisz sobie, że pasują do niej wszystkie te eleganckie, ale martwe pomieszczenia, które dzisiaj obejrzałaś. Co ci to mówi, Kate?

– Czyżby Nicole chciała być gwiazdą?

– Tak jak moja matka. To ona wymyśliła sobie, że ożenię się z Nicole. A ja nie chciałem mieć żony, podobnej do mojej matki. Pragnąłem takiej kobiety jak ty, Kate, kobiety, która chce mieć dzieci, poświęcić się domowemu ognisku i być lojalna wobec męża bez względu na to, jaki on jest. Scott był głupcem, że zdeptał taki skarb. Nie docenił ciebie, bo był ślepy. Ale ja od razu poznałem się na tobie, Mary Kathleen. Przekonanie cię do małżeństwa ze mną uważam za moje życiowe osiągnięcie.

Ale i tak kochasz Nicole Fouvet, pomyślała Kate.

Alex uznał, że uczucia są przeszkodą w małżeństwie. Nie mogły, jego zdaniem, zapewnić związkowi szczęścia i trwałości. Być może jemu samemu udało się pozbyć uczuć i dlatego odrzucił Nicole, a poślubił Kate w wyniku chłodnej kalkulacji. Zaczynała coraz więcej rozumieć. Alex chciał udowodnić sobie, że miał rację i tylko dlatego pojął ją za żonę.

Miała teraz wielką ochotę z powrotem schować się do swojej skorupy. Położyła się na poduszki i już miała się poddać, kiedy nagle zerwał się w niej duch walki. Doszła do wniosku, że popełniła błąd. Pozwoliła strachowi zapanować nad sobą i ograniczyła się tylko do utrzymania pewności, że małżeństwo z Alexem Daltonem daje jej bezpieczeństwo materialne. Teraz uświadomiła sobie, że ich związek dopóty nie jest pewien, dopóki Alex kocha Nicole Fouvet. Nie mogła już dłużej udawać, że nie obchodzi ją, gdzie mąż lokuje swoje uczucia. Zaangażowała się emocjonalnie i postanowiła walczyć o jego miłość każdym dostępnym środkiem. Nawet jeśli miałaby przegrać, i tak nie pozwoli już Alexowi odejść. W końcu był jej mężem, a pewnie wkrótce także i ojcem jej dziecka…

– Dlaczego zamilkłaś? O czym myślisz?

– Wydaje mi się, że jestem w ciąży – odparła, w nadziei, że te słowa wymażą mu z pamięci Nicole.

Alex nachylił się nad Kate. Jego oczy promieniały radością, a szeroki uśmiech wyrażał szczęście.

– To cudownie! Fantastycznie! Odwzajemniła uśmiech, zadowolona, że udzielił mu się jej własny entuzjazm.

– Jeszcze jest za wcześnie, żeby mieć stuprocentową pewność, ale wybiorę się wkrótce do lekarza.

– No to będzie pierwsze z dziesięciu – zauważył Alex. Kate stłumiła chichot.

– Nie chcesz mieć dziesięciorga dzieci? – zapytał z wahaniem.

Kate pogłaskała go po policzku.

– Jeśli tego chcesz, będziemy mieć tyle dzieci. Alex ukląkł przy niej i ucałował ze słodyczą, od której Kate aż podskoczyło serce.

– Będziesz przepiękną matką – wyszeptał. Pierwszy raz usłyszała w głosie męża coś więcej niż ton przyjaźni. Jego dążenie do posiadania potomstwa dorównywało jej marzeniom. Kiedy z perspektywy czasu spojrzała na małżeństwo ze Scottem, uświadomiła sobie, że tak naprawdę nigdy go nie kochała. To, co wtedy czuła, mogła jedynie nazwać zadurzeniem i zauroczeniem jego przystojną sylwetką i jego czarem. Z początku czuła się przy nim jak księżniczka, ale Scott nie miał serca księcia, a jedynie żaby. Wspólne życie pokazało, jak nietrwałe były uczucia, które ich pozornie łączyły.