Выбрать главу

– W dzieciństwie czułam się taka samotna – skarżyła się każdemu mężczyźnie, który wyraził zainteresowanie jej przeszłością.

– Ale ja cię nigdy nie opuszczę, kochanie – słyszała zawsze w odpowiedzi.

Wspierała wtedy głowę na jego ramieniu, a on całował ją tak stanowczo i namiętnie, że mogła nie obawiać się samotności.

Po śmierci męża Delfina miała kilku kochanków, a jeden romans wywiązał się jeszcze w trakcie małżeństwa. Dbała jednak o dyskrecję, a w mniemaniu większości przyjaciółek była zbyt pochłonięta sobą, aby interesować się mężczyznami. Delfina robiła wszystko, żeby nie wyprowadzać ich z błędu, a także, by uchodzić za kobietę z natury chłodną i obojętną na zaloty nawet najatrakcyjniejszych panów. W rzeczywistości zaś była ognista, namiętna i nienasycona.

Z wielkim trudem przyszło jej odmówić księciu i byłoby to wręcz niemożliwe, gdyby równocześnie nie romansowała skrycie i zapamiętale z lordem Locke. Był on uosobieniem wszystkiego, co Delfina podziwiała i ceniła w mężczyznach, a gdyby potrafiła ofiarować komuś swoje serce, właśnie jemu by je oddała. Niestety, był niezbyt zamożny, nie wywodził się ze zbytnio szlachetnego rodu i nie wyróżniało go nic oprócz namiętnej i nieokiełznanej miłości do Delfiny. Czasami przychodziło jej na myśl, by dla niego rzucić wszystko. Wiedziała jednak, że nigdy nie będzie szczęśliwa, jeżeli nie zdobędzie korony książęcej, nie zasiądzie pośród księżnych na otwarciu sesji parlamentu i nie zostanie panią w Lyn i we wszystkich wspaniałych rezydencjach księcia.

– Dlaczego to nie ja jestem księciem? – pytał zrozpaczony Anthony Locke.

Delfina zaś uszczęśliwiała go mówiąc:

– Kocham cię tym, kim jesteś! – i już nie trzeba było więcej słów.

A teraz, gdy konie wyjechały wreszcie z dróżki prowadzącej z Queen’s Rest, nierównej jak zawsze, odkąd pamiętała, wsunęła ufnie rękę w dłoń księcia mówiąc:

– Jak słodko z twojej strony, że byłeś taki miły dla taty. On żyje teraz nadzieją, że zobaczy Lyn.

– Sądzę, że spośród współczesnych autorów jest jedynym, który naprawdę dobrze pisze o okresie elżbietańskim – powiedział książę w zamyśleniu.

– Tata jest bardzo mądry – powiedziała Delfina z lekkim westchnieniem. – Zawsze żałowałam, że nie odziedziczyłam jego zdolności.

– Nie brak ci ani rozumu, ani urody.

Ale nie objął jej, jak oczekiwała, więc przysunęła się nieco, by wesprzeć głowę na jego ramieniu.

– Cieszę się, że zobaczyłeś mój dom.

– Jest wyjątkowo interesujący – zauważył książę, zwłaszcza sufit w kuchni. – Delfina wstrzymała oddech. Zanim zdążyła zmienić temat książę zapytał:

– Dlaczego nie powiedziałaś mi, że masz rodzeństwo? Zawsze byłem przekonany, że jesteś jedynaczką.

– Byli o tyle młodsi, że nie odegrali żadnej roli w moim życiu.

Nic mądrzejszego nie przychodziło jej do głowy. Usłyszała ostrzejszą nutkę w jego głosie, gdy zapytał:

– Dziwne, że o nich nie wspominałaś. W jakim wieku jest twoja siostra?

– Jest bardzo młoda – odrzekła Delfina – chyba ma około siedemnastu lat i obawiam się, że w wielkim świecie będzie się czuła nieswojo.

– Jestem pewien, że dobrze ją wprowadzisz.

Delfina, która zamierzała przymilać się tak długo, aż on uzna, iż zaproszenie Nerissy byłoby błędem, wiedziała już, że decyzja została podjęta, a wszelkie obiekcje będą odrzucone.

Z doświadczenia znała niezłomność postanowień księcia, bodaj tak silnych jak jej własne. Dążyła przecież ze wszystkich sił do zawarcia małżeństwa, podczas gdy on wciąż pozostawał obojętny.

Jednak zdobyła się na jeszcze jeden wysiłek.

– Może lepiej byłoby – powiedziała – aby tata przyjechał kiedy indziej, gdy nie będziesz zajęty wystawą koni.

W półmroku powozu nie zauważyła błysku w oczach księcia, zanim odpowiedział:

– Nie mogę uwierzyć, że chcesz być tak okrutna, by pozbawić brata radości. Widać było, że to najmilsze zaproszenie, jakie kiedykolwiek otrzymał!

– Nie, absolutnie nie chcę go pozbawiać przyjemności.

Potem książę zapytał:

– Zapewne łożysz na jego studia w Oksfordzie. To przecież oczywiste, że twój ojciec nie jest zbyt majętny.

Delfina wciągnęła głęboko powietrze i powiedziała prędko:

– Tata zarabia trochę na swoich książkach, a ponieważ mamy ziemię, otrzymujemy też czynsz od farmerów, którzy ją od nas dzierżawią. – Obawiała się tego, co mógł teraz powiedzieć, więc podniosła dłoń, by dotknąć jego twarzy, mówiąc dalej: – Ale już dość o mnie! Porozmawiajmy o tobie, najdroższy Talbocie. Nie ma dla mnie wdzięczniejszego tematu.

Dzięki, jak jej się wydawało, znakomicie opanowanej sztuce niewieściej zdołała podtrzymać ten temat aż do domu markiza, gdzie towarzystwo zaczęło im czynić wymówki za zbyt długą wycieczkę.

– Straciliście wyśmienitą kolację! – powiedział ktoś z gości, na co książę odparł:

– Wątpię, aby była lepsza niż ta, którą ja jadłem, ale skoro już przybyliśmy, dołączymy do wspólnej zabawy.

Ku niezadowoleniu Delfiny nie zaprosił jej na parkiet, gdzie grała niewielka orkiestra, lecz usiadł przy stole do gry, dając do zrozumienia, że nie chce już dziś rozmawiać na osobności.

Po raz pierwszy jej postanowienie, aby nie zostać jego kochanką, trochę osłabło, chciała nawet podejść do niego i poprosić cichuteńko, tak, by nikt nie mógł usłyszeć, żeby przyszedł pocałować ją na dobranoc. Lecz doszła do wniosku, że byłoby to bardzo niemądre z jej strony. Gdy jednak udała się na górę, miała niemiłe wrażenie, że wizyta w Queen’s Rest coś popsuła między nimi, choć nie była pewna, o co chodziło.

– Jestem zmęczona i wyobrażam sobie różne rzeczy – powiedziała kładąc się do łóżka.

Jednak trudno było zasnąć, mając wciąż przed oczami młodziutką twarz Nerissy.

Uspokajała się myślą, że książę nigdy nie interesował się młodymi dziewczętami, więc dlaczegóżby teraz miał powziąć sympatię do jej młodszej siostry?

Nazajutrz rano, gdy Harry zszedł na śniadanie, okazało się, że ojciec już zjadł i wyszedł, więc gdy Nerissa postawiła przed nim gotowane jajko, mógł swobodnie zapytać:

– Czyżby śniło mi się, że wczoraj zaproszono nas do Lyn?

Nerissa roześmiała się.

– Ja też zadawałam sobie dziś to pytanie. Ale to prawda, choć na twoim miejscu nie liczyłabym, że naprawdę tam pojedziemy.

– Dlaczego? – zapytał Harry.

– Mam przeczucie, że Delfinie uda się w jakiś sposób temu zapobiec. Wiesz przecież, że nie ma ochoty poznać nas ze swoimi znajomymi, a już na pewno nie z księciem.

– Co do tego, masz rację – zgodził się Harry – ale jeżeli mój wyjazd na wystawę koni nie dojdzie do skutku, to ją uduszę.

– Najlepiej nie szykuj się na ten wyjazd, aby nie spotkało cię rozczarowanie – radziła Nerissa, znikając w kuchennych drzwiach. – Gdy wróciła z kawą, uprzedziła jego słowa: – Cokolwiek się stanie, ja nie mogę jechać. Musisz o tym wiedzieć.

– Dlaczego – zapytał Harry w najwyższym zdumieniu.

– Bo nie mam co na siebie włożyć, a nawet, jeśli wydam część pieniędzy od Delfiny, to w tej okolicy znajdę jedynie stroje, w których na wytwornych przyjęciach księcia będę wyglądała jak chłopka.

Harry był skonsternowany.

– Czy naprawdę chcesz się wycofać?

– Będę musiała tak postąpić.

– Ale przecież możesz kupić coś za pieniądze od Delfiny.

Nerissa uśmiechnęła się.

– Jest tyle ważniejszych rzeczy, które chciałabym kupić.

– Na przykład jakich? – zapytał żartobliwie Harry.