Выбрать главу

Lecz on uwolnił się z jej ramion i, podobnie jak książę, opuścił sypialnię ze zdecydowaną miną, która lepiej niż słowa wskazywała, że nie zamierza posłuchać jej błagania.

Delfina czym prędzej się ubrała, i narzuciwszy na sukienkę futrzaną pelerynkę, zeszła po schodach, by bocznymi drzwiami przejść do ujeżdżalni, która tak zachwycała Marcusa Stanleya. Budynek ten wzniesiono razem z domem, po pożarze odbudowano go, a potem remont i przebudowę powierzono Inigo Jonesowi. Wciąż nosił w sobie cechy różnych stylów.

W tej wspaniałej budowli Delfina zastała obu panów w towarzystwie sekundantów, lorda Johna Fellowesa i sir Charlesa Seehama, oraz lorda Wilterhama, który sprawował funkcję sędziego.

Stali pośrodku sali, lecz książę na widok Delfiny podszedł, ujął ją za rękę i poprowadził wąskimi schodkami do loży.

– Stąd zobaczysz, jak dam Locke’owi nauczkę, której nie zapomni tak prędko!

– Byłoby o wiele rozsądniejsze – odparła Delfina chłodno – gdybyście obaj przestali się wygłupiać i narażać moją reputację.

– Tego nie potrafi żaden z nas – odparł książę. – Oczywiście wiem, że życzysz mi powodzenia.

– Tak, naturalnie – odparła Delfina – ale błagam, abyś nie zrobił krzywdy Anthony’emu.

– Mam nadzieję, że jemu powiesz to samo! – stwierdził książę ironicznie.

Niedbale ucałował jej dłoń i zszedł na dół, by dołączyć do panów. Inicjatywę przejął teraz sędzia, lord Wilterham.

– Obaj uczestnicy znają już zasady – powiedział. – Będę liczył głośno do dziesięciu. W tym czasie panowie odsuną się od siebie o dziesięć kroków. Potem odwrócicie się i będziecie strzelać.

Uczestnicy nie musieli odpowiadać. Jak wiedział lord Wilterham, obaj brali już udział w niejednym pojedynku, a książę jeszcze żadnego nie przegrał. Sekundanci udali się na wyznaczone miejsca, w przeciwnych krańcach sali. Gdy sędzia rozpoczął odliczanie, książę i lord Locke, stojący plecami do siebie, zaczęli iść w przeciwnych kierunkach. Sędziemu najwyraźniej nie spieszyło się.

– … Siedem… osiem… dziewięć… dziesięć… strzelać!

Obaj odwrócili się twarzami do siebie i rozległy się dwa strzały, które echo odbiło wielokrotnie od ścian wysoko sklepionej budowli. Potem powoli, tak wolno, że aż nie chciało się w to wierzyć, lord Locke runął na ziemię. Książę zamarł w bezruchu, wpatrzony w przeciwnika z niedowierzaniem, aż nagle podbiegł John Fellowes, sekundant lorda Locke.

– Trafiłeś go w serce, Talbocie!

– Niemożliwe! – zawołał książę.

– Ależ to prawda. Zdążył wystrzelić, ale nie ulega wątpliwości, że nie żyje!

Książę zamarł z przerażenia. Tymczasem podszedł jego własny sekundant, Charles Seeham, który także pochylił się nad lordem Locke’em.

– Zabiłeś go, Talbocie! – powiedział. – On jeszcze żyje, ale Hampton mówi, że to tylko kwestia minut! Musisz czym prędzej wyjechać z kraju! Inaczej zostaniesz aresztowany i postawiony przed sądem. – Książę zacisnął wargi, ale nie odezwał się, zaś Charles Seeham ciągnął dalej: – To jedyne, co możesz zrobić. Nie wolno ci ryzykować aresztowania ani zamieszana w to Lady Bramwell.

Tymczasem Delfina zeszła już z balkonu i zbliżyła się do nich.

– Co się stało? – zapytała. – Czy Anthony jest ranny?

– Obawiam się, że jest umierający – odrzekł współczująco lord Seeham.

– O Boże, nie! Nie wierzę! Jak pan może mówić takie rzeczy? Muszę sama iść zobaczyć.

Pobiegłaby do rannego, gdyby Charles Seeham nie przytrzymał jej za rękę.

– Proszę nie patrzeć na niego, Delfino – powiedział łagodnie. – To widok, jakiego nie powinny oglądać oczy kobiety. Został trafiony w serce!

– Jak mogłeś to zrobić, Talbocie? – zapytała cicho Delfina.

– Wiesz przecież, że nie było to moim zamiarem.

– Wszyscy o tym wiemy – zgodził się Charles Seeham, ale co się stało, to się nie odstanie! Musisz uciekać, Talbocie. Pomyśl o rodzinie. I o Delfinie. Wyjedź. Na litość boską, wyjedź!

– Podejrzewam, że to jedyne, co mogę uczynić – przyznał książę posępnie.

Wyciągnął rękę ku markizie i ujął jej dłoń. Poprowadził ją ku wyjściu, podczas gdy pozostali panowie podbiegli do leżącego na ziemi lorda Locke’a, opatrywanego przez lekarza. Gdy dotarli do drzwi, książę powiedział:

– Rozumiesz chyba, Delfino, że dla twojego, a także mojego własnego dobra muszę udać się na wygnanie. Dzięki temu unikniemy wielkiego skandalu, a z czasem, gdy pojedynek zostanie zapomniany, będę mógł powrócić.

Lecz ona była bardzo blada i przez cały czas przemowy księcia oglądała się przez ramię ku leżącemu przy przeciwległej ścianie lordowi Locke’owi.

– Jest jedna rzecz, o którą chcę cię zapytać, Delfino – powiedział książę spokojnie. – Czy pojedziesz ze mną?

– Z tobą? – powtórzyła tępo.

– Proszę cię o rękę. Będziemy musieli spędzić za granicą trzy lata, a może dłużej, ale jestem pewien, że uda nam się umilić sobie to wygnanie.

– Trzy lata? – zawołała Delfina ze zgrozą. – Czy to naprawdę musi trwać aż tak długo?

– Nawet do sześciu lat – wyjaśnił książę – a nie mogę liczyć, aby mnie udało się skrócić tę banicję.

Delfina utkwiła w nim wzrok, a jej śliczne oczy pociemniały z lęku. Odpowiedź uniemożliwiło jej przybycie Charlesa Seehama.

– Wilterham kazał cię ostrzec, abyś nie tracił czasu – ponaglał księcia. – W tej sytuacji rano będzie musiał złożyć doniesienie i lepiej, żebyś wtedy był we Francji

– Czy nie ma już szans, aby Locke przeżył? – zapytał powoli książę.

– Ma jedną szansę na milion – odrzekł Charles Seeham – na co ja bym nie liczył.

– Powiedz Wilterhamowi, że wyjeżdżam natychmiast – oznajmił książę.

Sekundant bez słowa pobiegł z powrotem, a książę zapytał:

– Jaka jest twoja odpowiedź?

Westchnęła.

– Przykro mi, Talbocie. Wiesz, że chciałam cię poślubić, ale nie w ten sposób, nie na wygnaniu, z dala od wszystkiego, co jest mi drogie.

– Rozumiem – powiedział książę. Mnie też przykro, Delfino. Gdy tylko wyjadę, musisz zaprzeczyć, jakobyś wiedziała cokolwiek o tym zdarzeniu lub miała w nim jakikolwiek związek.

– Będę bardzo ostrożna – zapewniła go stanowczo.

Książę odszedł.

Gdy tylko znalazł się w domu, wspiął się prędko po schodach i ruszył korytarzem do pokoju Nerissy, znajdującym się tuż przy sypialni jej ojca. Cicho otworzył drzwi i w świetle świecy ujrzał klęczącą obok łóżka dziewczynę, pogrążoną w modlitwie. Nie słyszała, jak wszedł. Potem, jakby poruszona raczej jego obecnością, a nie odgłosem otwieranych drzwi, obróciła głowę.

Zaskoczona, a zarazem niezdolna ukryć radości, jaka rozpromieniła jej twarz, powoli wstała, zaś książę zamknął za sobą drzwi, podszedł bliżej i ujął jej dłoń.

– Posłuchaj, kochanie – powiedział – Pojedynkowałem się z Anthonym Locke’em i przez czysty przypadek, przysięgam, że nie było to celowe, śmiertelnie go zraniłem!

Nerissa cicho krzyknęła.

– Śmiertelnie?

– On jeszcze żyje, ale Hampton sądzi, że pozostała mu najwyżej godzina!

– Och, jakie to straszne – szepnęła Nerissa.

– Rozumiesz chyba, że w tych okolicznościach, aby uniknąć skandalu, który wybuchnie, gdy zostanę aresztowany, muszę udać się na wygnanie, i proszę, abyś pojechała ze mną.

Na chwilę w oczach Nerissy pojawił się błysk. Potem jednak zapytała niemal bez tchu:

– A Delfina?

– Była przyczyną pojedynku – objaśniał książę – więc zapytałem ją, czy zechce mi towarzyszyć jako moja żona. Odmówiła!

– Naprawdę?