Выбрать главу

Dlatego też strzelano ślepymi nabojami, a lord Locke udawał, że za chwilę wyzionie ducha, aby ułatwić księciu wyjazd.

Każdy szczegół został tak zaplanowany, że nikt nawet nie podejrzewał, iż wydarzenia owej pamiętnej nocy zostały zaaranżowane, a nad wyraz realistyczna szrama na piersi lorda Locke’a była dziełem Lionela Hamptona.

Sekretarz mógł teraz donieść księciu, że Jego Lordowska Mość czuje się już znacznie lepiej, niż można było przypuszczać w tych okolicznościach, a za dwa tygodnie ma się odbyć jego ślub z lady Bramwell. Książę przesłał im gratulacje i cieszył się, że powiadamiając Nerissę o małżeńskich planach siostry usunie ostatnią chmurę z jej czoła.

– Jak ja to sprytnie załatwiłem! – mówił sobie z zadowoleniem. – Wiele mi pomogła Nerissa, znajdując wianek nieszczęsnej księżnej i tym samym zdejmując klątwę, która ciążyła nad moim rodem.

Uznał, że to fascynująca historia, która wszakże nigdy nie zostanie spisana, gdyż maskarada, jaka odbyła się przy pojedynku, musi na zawsze pozostać tajemnicą. Był zarazem głęboko wdzięczny losowi, że wszystko poszło tak gładko, a wiedział, że Nerissa ze swą słodyczą, czystością i wrażliwością wniesie nowe szczęście do jego domu.

Miał nadzieję, że już nigdy nie będzie musiał podejmować takiego ryzyka, niczym zdesperowany hazardzista stawiać wszystko na jedną kartę, tak jak wtedy, gdy prosił Delfinę o rękę. Na szczęście niebiosa były przychylne, Delfina odmówiła i partia była wygrana!

Dopiero później, gdy całowali się z Nerissą w blasku gwiazd, a potem zeszli do kajuty, wziął ją w ramiona mówiąc:

– Mam ci coś do powiedzenia, kochanie, a sądzę, że cię to ucieszy.

– Co takiego? Cały dzień czułam, że coś przede mną ukrywasz.

– Nie czytaj w moich myślach – zaprotestował. – Zbyt wiele widzisz! Zaczynam wierzyć, że jesteś czarodziejką!

– Widzę wiele, ale tylko dlatego, że cię kocham, a wiedziona miłością, wsłuchuję się w każdą nutkę twego głosu i wpatruję w każdy błysk twoich oczu.

– Byłbym zaniepokojony, gdybym tak samo nie postępował w stosunku do ciebie.

Ucałował ją w czoło, po czym powiedział:

– Czy wysłuchasz, co mam ci do powiedzenia?

– Oczywiście, że tak. Czy to radosna wiadomość?

– Dla ciebie na pewno tak. Twoja siostra, Delfina, planuje poślubić Anthony’ego Locke’a!

Nerissa wydała cichutki okrzyk.

– O tym właśnie marzyłam – przyznała. – Wiedziałam, że się kochają… ale ona wolała zostać księżną.

– Jestem pewien, że teraz nie oddałaby tej miłości za nic, nawet za koronę para.

– Cieszę się, tak bardzo się cieszę – mówiła Nerissa – i wiem, że nie będę się jej lękała, gdy wrócimy.

– Nie pozwolę, abyś lękała się czegokolwiek lub kogokolwiek – oburzył się książę. – Wszelkie troski i smutki skończyły się, a nam pozostało, kochana, nieść miłość, jaką mnie obdarzyłaś, wszystkim, którzy w Lyn mieszkają i goszczą.

– Uczynimy go domem miłości – szepnęła Nerissa – o ile oczywiście będziemy wciąż kochać się tak, jak teraz.

– Czego w głębi serca pragnę. – Książę uniósł się, by przyjrzeć się jej w blasku stojącej obok lampki. – Dziś doszedłem do wniosku – mówił poważnie – że jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie, gdyż dane mi było cię znaleźć. Pomyśl tylko, co by się stało, gdyby twoja siostra nie zapragnęła pokazać mi swojego starego, elżbietańskiego domu i ojca naukowca? Nigdy bym cię nie poznał!

– Och, kochanie – zawołała ze zgrozą Nerissa. – Przeszłabym przez życie nie wiedząc nawet o twoim istnieniu. No, może niezupełnie, bo na pewno usłyszałabym o tobie coś od Harry’ego. Opowiadał mi sporo, choć jak twierdził, nie powinien był mi mówić, że jesteś Casanovą.

Książę roześmiał się.

– Może i miał rację, ale to już przeszłość. Teraz, jeśli idzie o kobiety, jestem święty i żadna mnie nie skusi, choćby nie wiadomo jak się wdzięczyła.

– Czy jesteś tego pewien? – zapytała Nerissa.

– Najzupełniej! Interesuje mnie tylko jedna kobieta. Ta, która mnie tak zachwyciła i oczarowała, tak głęboko i dozgonnie uszczęśliwiła, że odtąd nie istnieją dla mnie inne.

Nerissa krzyknęła z zadowolenia.

– Och, kochanie, to właśnie chciałam od ciebie usłyszeć! Nie zniosłabym zazdrości o te wszystkie damy, które się do ciebie przymilały. Czułam się niepozorna jak niezapominajka.

Usta księcia zbliżyły się do jej warg, a gdy ręce zaczęły pieścić ciało, zapytał:

– Czy naprawdę sądziłaś, że mógłbym cię zapomnieć? Albo że inna mogłaby wzniecić we mnie takie uczucie?

– Jakie?

– Gorącą miłość, ogromne podniecenie i nieodpartą pokusę, by kochać najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widziałem.

Nie czekał na odpowiedź, tylko poszukał ustami jej warg, a gdy ogień, jaki szalał w jego piersi rozgorzał też w sercu Nerissy, wiedział, że są złączeni na zawsze. Zakosztowali szczęścia, o jakim nie śniło im się nigdy dotąd. W uniesieniu płynęli do nieba, gdzie panowała miłość jeszcze większa niż w ich sercach.

Miłość, która trwa poza wieczność.

Barbara Cartland

***