Выбрать главу

– Kwestię małżeństwa trzeba przemyśleć bardzo starannie – mawiała – a przecież poznałaś w życiu tak niewielu mężczyzn. Poza tym lord Bramwell jest już bardzo leciwy!

– Ale za to majętny i wysoko postawiony, więc chcę za niego wyjść, mamo! – upierała się Delfina.

Nie słuchała błagań matki, aby ze spokojem rozważyła, czy to rozsądne posunięcie, nie chciała też długiego narzeczeństwa. A ponieważ nie było innych przyczyn, dla których państwo Stanley mieliby odmówić zgody na ten związek, Delfina dopięła swego i czym prędzej oddała swą rękę lordowi Bramwellowi.

Gdy tylko zniknęła w eleganckiej karocy zaprzężonej w cztery starannie dobrane konie czystej krwi, nie pojawiła się więcej w ich życiu. Sięgając pamięcią wstecz Nerissa wciąż nie mogła w to uwierzyć.

Delfina wydawała się szczęśliwa na łonie rodziny, w ich zabytkowym, elżbietańskim domu znanym jako Queen’s Rest. A potem przepadła bez wieści, jakby w ogóle nie istniała.

Cztery lata później, gdy zmarła pani Stanley, córka bawiła akurat w Paryżu i nie przyjechała na pogrzeb. Napisała do ojca krótki, dość chłodny list kondolencyjny, po czym znów ślad po niej zaginął.

Nerissie, która kochała siostrę, jak wszystkich swoich bliskich, wydawało się to nieprawdopodobne.

Nawet świadomość, że lord Bramwell mieszka w Londynie, a jego wiejska rezydencja znajduje się w odległym hrabstwie, nie pocieszała jej. Delfina była przecież jedną z nich.

– Wysłałam jej życzenia urodzinowe – zwierzyła się kiedyś Harry’emu – ale nie odpowiedziała.

– Nie jesteśmy już jej potrzebni – odparł Harry. – Ona jest teraz wielką panią, uznaną pięknością w pałacu St. James.

– Skąd wiesz?

– Mówili o niej koledzy na uczelni, a jej nazwisko często pojawia się w kolumnach plotkarskich. W zeszłym tygodniu ogłoszono, że jest najpiękniejszą kobietą w Devonshire House, gdzie na jednostkę powierzchni przypada najwięcej ślicznotek w kraju!

Harry roześmiał się, szczerze ubawiony. Ale Nerissa nie tylko nie dowierzała, ale i czuła się głęboko zraniona, że siostra nie dba już ani o nią, ani nawet o ojca.

A teraz patrząc na Delfinę wiedziała, dlaczego okrzyknięto ją najpiękniejszą kobietą w Londynie.

Siostra naprawdę była prześliczna. Jej włosy miały złocistą barwę dojrzewającego zboża, oczy błyszczały żywym błękitem, na cerze zaś nie sposób było dopatrzeć się choćby najmniejszej skazy.

Miała ten sam typ urody co Georgiana, księżna Devonshire, i inne piękne kobiety, wspominane przez Harry’ego, którymi zachwycali się młodzieńcy z otoczenia księcia regenta.

Od czasu, gdy się ostatnio widziały, Delfina wyszczuplała, a jak zauważyła Nerissa, ruchy jej rąk stały się posuwiste, uwodzicielskie, zaś łabędzia szyja miała w sobie coś bardzo delikatnego.

Gdy Harry usiadł z nimi, nastąpiło dłuższe milczenie. Wreszcie przemówiła Delfina:

– Spodziewałam się, że zaskoczę was moim przybyciem, ale przyjechałam, by prosić was o pomoc.

– Nas o pomoc? – Harry nie posiadał się ze zdumienia. – Nie wyobrażam sobie, co możemy ci zaoferować. Słyszałem o koniach twojego męża i wiem, że dwa lata temu wygrał na wyścigach fortunę.

Delfina dość długo milczała:

– Mój mąż nie żyje!

– Nie żyje?

Nerissa znieruchomiała.

– Czy chcesz przez to powiedzieć, Delfino, że owdowiałaś? – przemówiła wreszcie. – Dlaczego nikt nas nie powiadomił?

– Pewnie nie stać was na gazety – odparła zjadliwie Delfina. – On umarł rok temu i, jak widzicie, już zdjęłam żałobę.

– Tak mi przykro – ubolewała Nerissa. – Czy bardzo ci go brakuje?

– Ani trochę. Dlatego właśnie potrzebuję waszej pomocy.

– Na pewno nie zostawił cię bez grosza. Och, Delfino, jak mamy ci pomóc?

– Nie, oczywiście, że nie! – rzekła Delfina oschle. – Chyba nie przyjechałabym tu prosić o pieniądze. Prawdę powiedziawszy nieźle mi się powodzi. Chodzi o coś zupełnie innego.

– A więc o co? – zapytał Harry. – Bo tak się składa, że bardzo zraniłaś Nerissę i tatę zrywając z nami wszelki kontakt.

Delfina wykonała wdzięczny ruch rękami.

– Było mi trudno – powiedziała. – Mój mąż nie interesował się moją rodziną, bo właściwie cóż miałoby go do tego skłaniać?

– Miałaś więc okazję, by się nas pozbyć – Harry lubił nazywać rzeczy po imieniu.

– Niezupełnie. Rozpoczęłam nowe życie i chciałam zapomnieć o dawnych udrękach.

– Jakich udrękach? – dopytywała się Nerissa.

– Liczenia każdego grosza, chodzenia w starych sukniach i niedojadanie. – Nerissa wzięła głębszy oddech, lecz nic nie powiedziała. Siostra zaś ciągnęła dalej. – Ale to nie zmienia faktu, że płynie w nas ta sama krew, więc nie uwierzę, żebyście nie zrobili dla mnie tego, o co proszę.

– Może najpierw powiedz nam, o co chodzi – zaproponował Harry.

Mówił takim tonem, jakby mimo wszystko podejrzewał, że w jakiś sposób idzie o pieniądze. Nerissa pomyślała, że jedyną oszczędnością, jaką jeszcze mogą poczynić jest rezygnacja z jego studiów w Oksfordzie. Bezwiednie wyciągnęła ku niemu rękę, gdy Delfina oznajmiła:

– Może będziecie zaskoczeni, gdy powiem, że zamierzam poślubić księcia Lynchester!

Teraz z kolei Harry zamarł w bezruchu ze zdziwienia, a potem zawołał:

– Księcia Lynchester? Nie wierzę.

– Czyżbyś nie życzył mi szczęścia? Sądziłam, że będziecie dumni z siostry, która zostanie żoną najlepiej urodzonego, pomijając oczywiście rodzinę królewską, księcia w Wielkiej Brytanii, pierwszego pośród parów.

– Jeśli mam być szczery – powiedział Harry – to wygląda mi na cud. Kiedy ślub?

Dopiero po chwili namysłu Delfina odpowiedziała:

– Szczerze mówiąc nie poprosił jeszcze o moją rękę, ale wiem, że zamierza to uczynić.

– Więc nie mów hop, zanim nie przeskoczysz, to jedyne, co mogę ci poradzić. Wiele słyszałem o tym człowieku, bo wszyscy o nim mówią. Konie Lynchestera wygrywają wszystkie zawody, ale jego samego nie zdołała jeszcze zdobyć żadna kobieta.

– Żadna przede mną – powiedziała Delfina z mocą.

Poirytowana wątpliwościami brata rzuciła mu gniewne spojrzenie. Zmierzyli się wyzywająco wzrokiem.

Nieprzyjazne milczenie przerwała Nerissa:

– Jeśli książę uczyni cię szczęśliwą, najdroższa, to oczywiście życzymy ci wszystkiego dobrego, a jestem pewna, że gdy powiesz ojcu o swoich zaręczynach, będzie bardzo dumny.

– No i bardzo podekscytowany – wtrącił Harry. – Lynchester ma najpiękniejszy elżbietański dom w kraju, a tata pracuje teraz nad tym właśnie okresem.

– To mi bardzo pomoże – powiedziała prędko Delfina.

– W czym? – zapytała Nerissa.

Jej siostra siedziała w milczeniu. Wreszcie przemówiła:

– Spróbujcie zrozumieć to, co powiem. Książę Lynchester zaleca się do mnie od dwóch miesięcy i jestem niemal pewna, że oświadczyny są tylko kwestię paru dni. – Krzyknęła cichutko, acz triumfalnie, po czym ciągnęła dalej: – Pomyślcie, co to oznacza! Wejdę do rodu stawianego obok rodziny królewskiej. Zostanę jedną z najważniejszych osób w kraju, panią wielu domów, z których najwspanialszym jest Lyn w hrabstwie Kent. Będę nosić klejnoty, na widok których wszystkie damy zzielenieją z zazdrości, a przejdę do historii jako najpiękniejsza z księżnych Lynchester!

Jej głos brzmiał jak triumfalne fanfary.

Natomiast Nerissa zapytała spokojnie:

– Czy bardzo go kochasz?

– Czy go kocham? – Delfina zamilkła na chwilę. – To trudny człowiek, nigdy nie wiadomo co myśli. Jednego tylko jestem pewna, mianowicie jego cynizmu wobec kobiet. Nic dziwnego, przecież wszystkie mizdrzą się do niego, błagając choćby o jedno spojrzenie. – Zaśmiała się niezbyt przyjemnie, a potem dodała: – Ale ze mnie on oczywiście nie spuszcza wzroku, wybrał mnie spośród całej reszty i sprawił, że jestem na wszystkich ustach w Londynie. Teraz oboje gościmy u markiza Sare.