Выбрать главу

Erika przerzuciła wycinki. Te same, które dostała od Christiana. Artykuły ze starych gazet, w których padało nazwisko Hansa Olavsena i wspominano o jego pobycie we Fjällbace.

— Tylko tyle? Nic więcej? — Westchnęła.

— To samo sobie pomyślałem. Jeśli coś wiedział, dlaczego nie powiedział wprost? Dlaczego chciał, żebym sam się dowiedział reszty? Właśnie się do tego zabierałem i skłamałbym, gdybym zaprzeczył, że moja ciekawość wzrosła tysiąckrotnie, gdy się dowiedziałem, że Erik Frankel został zamordowany. Zastanawiałem się, czy to może mieć związek z tym… — Wskazał leżący na kolanach Eriki skoroszyt. — Oczywiście słyszałem również o zamordowaniu tej starej kobiety, ale nie miałem pojęcia, że może być jakiś związek… Bez wątpienia rodzi się mnóstwo pytań.

— Udało się panu czegoś dowiedzieć o tym Norwegu? — spytała Erika z zaciekawieniem. — Ja ustaliłam tylko, że miał romans z moją matką, a potem nagle ją zostawił i wyjechał z Fjällbacki. Chciałam go odszukać, sprawdzić, co się z nim stało, czy wrócił do Norwegii… Może pan mnie uprzedził i już to wie?

Ringholm pokręcił głową. Nie odpowiedział ani tak, ani nie. Opowiedział o swojej rozmowie z Eskilem Halvorsenem, który nie słyszał o Hansie Olavsenie, ale obiecał poszperać w źródłach.

— Równie dobrze mógł zostać w Szwecji — powiedziała Erika w zamyśleniu. — W takim razie powinien być jakiś ślad w szwedzkich urzędach. Sprawdzę. Będzie problem, jeśli się okaże, że wyjechał do innego kraju.

Ringholm wziął od niej skoroszyt.

— Niezły pomysł. Nie musimy zakładać, że wrócił do Norwegii. Po wojnie sporo ludzi u nas zostało.

— Wysłał pan jego zdjęcie Eskilowi Halvorsenowi?

— Nie. — Ringholm zaczął przeglądać wycinki. — Ale ma pani rację. Nigdy nie wiadomo, czasem przyda się nawet najmniejszy drobiazg. Zaraz się z nim skontaktuję i prześlę mu któreś z tych zdjęć albo jeszcze lepiej przefaksuję. Może to? Jest chyba najwyraźniejsze, jak pani sądzi?

Podsunął jej wycinek ze zdjęciem, które oglądała kilka dni wcześniej.

— Myślę, że tak. Widzi pan, tu jest cała czwórka. To moja matka.

Wskazała palcem na Elsy.

— Mówi pani, że często się spotykali, tak? — w zamyśleniu spytał Ringholm.

Był zły na siebie, że wcześniej nie powiązał Britty ze zdjęcia z ofiarą morderstwa. Pocieszał się, że większości ludzi nie przyszłoby to do głowy. Niełatwo było dopatrzyć się podobieństwa między piętnastoletnią dziewczyną i siedemdziesięciopięcioletnią panią.

— Dowiedziałam się, że byli ze sobą bardzo zżyci, chociaż w tamtych czasach nie bardzo się to podobało. Podziały klasowe były we Fjällbace wyraźne. Britta i moja mama były biedne, podczas gdy chłopcy, Erik Frankel i… właśnie, pański ojciec, należeli do tych lepszych. — Erika zrobiła palcami znak cudzysłowu.

– Ładnych mi lepszych… — mruknął Ringholm pod nosem.

Erika domyśliła się, że za tymi słowami kryje się znacznie więcej.

— Nie pomyślałam, że należałoby porozmawiać również z Axelem Franklem — powiedziała z ożywieniem. — Może on coś wie o Hansie Olavsenie. Był wprawdzie trochę starszy od nich, ale przecież spotykał się z nimi, może on…

Przerwał jej gestem.

— Nie liczyłbym na to. Też o tym pomyślałem, ale najpierw sprawdziłem źródła… Pewnie pani słyszała, że podczas jednej z jego licznych wypraw do Norwegii złapali go Niemcy?

— Niestety mało wiem na ten temat. — Erika spojrzała na niego z zaciekawieniem. — Więc słucham. Czego pan się dowiedział? — Rozłożyła ręce, czekając na dalszy ciąg.

— Jak powiedziałem, aresztowali go, kiedy przekazywał jakiś dokument ruchowi oporu. Trafił do więzienia Grini pod Oslo. Siedział tam do początku 1945 roku. Wtedy wszyscy więźniowie zostali przetransportowani statkiem i pociągiem do Niemiec. Wylądował w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen. Siedziało tam wielu Skandynawów. Pod sam koniec wojny został przewieziony do obozu Neuengamme.

Erika głośno zaczerpnęła tchu.

— Nie miałam pojęcia… Axel Frankel siedział w niemieckim obozie koncentracyjnym? Nie wiedziałam nawet, że w tych obozach siedzieli też Norwegowie i Szwedzi.

— Norwegowie i pojedyncze osoby z innych krajów skandynawskich, przyłapane na działalności podziemnej. Określano ich jako NN, Nacht und Nebel, czyli noc i mgła. Nazwę zaczerpnięto z dekretu Hitlera z 1941 roku, zgodnie z którym cywile z krajów okupowanych nie stawali przed sądami krajowymi, lecz byli wysyłani do Niemiec, żeby zginąć w nocy i we mgle. Jedni ginęli z wyroku sądu w Berlinie, inni z przepracowania w obozach. Tak czy inaczej, Axela Frankla nie było we Fjällbace, gdy przebywał tu Hans Olavsen.

— Przecież nie wiadomo dokładnie, kiedy Olavsen opuścił Fjällbackę. — Erika zmarszczyła czoło. — Nie znalazłam nic na ten temat. Nie mam pojęcia, kiedy zostawił moją mamę.

— Ale ja wiem, kiedy wyjechał — powiedział z triumfem Ringholm, przerzucając leżące na biurku papiery. — Oczywiście mniej więcej — dodał. — Jest!

Wziął kartkę i położył ją przed Eriką. Pokazał jej palcem, gdzie ma czytać.

Erika pochyliła się i przeczytała głośno:

— „Stowarzyszenie Przyjaciół Fjällbacki odniosło wielki sukces, organizując…”.

— Nie, nie, następna szpalta — przerwał jej.

— Aha — Erika spróbowała jeszcze raz: — „Niektórzy z nas byli zaskoczeni, że członek norweskiego ruchu oporu, który znalazł schronienie we Fjällbace, tak nagle nas opuścił. Wielu mieszkańców ubolewa, że nie było im dane się z nim pożegnać i podziękować za to, co robił podczas wojny, której kres wreszcie ujrzeliśmy… — Erika spojrzała na datę na górze strony i podniosła wzrok na Ringholma. — 19 czerwca 1945 roku”.

— To znaczy, że zniknął wkrótce po zakończeniu wojny — powiedział Ringholm, odkładając kartkę na kupkę.

— Ale dlaczego? — zastanawiała się Erika, przekrzywiając głowę. — Mimo wszystko uważam, że rozmowa z Axelem ma sens. Przecież brat mógł mu coś opowiadać. Biorę to na siebie. A pan może mógłby porozmawiać z ojcem?

Ringholm milczał dłuższą chwilę. W końcu powiedział:

— Pewnie, że mógłbym. Zawiadomię panią również, jeśli dowiem się czegoś od Halvorsena. I proszę mnie powiadomić, jeśli pani coś znajdzie. Rozumiemy się?

Pogroził jej palcem. Zwykle pracował sam, ale tym razem doszedł do wniosku, że dzięki Erice poszukiwania pójdą sprawniej, co może być dla sprawy korzystne.

— Sprawdzę w urzędach — powiedziała Erika, wstając. — Obiecuję, że dam znać, jak tylko się czegoś dowiem. — Zaczęła wkładać kurtkę, ale zatrzymała się w pół ruchu. — Właściwie mam jeszcze jedną sprawę. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale…

— Proszę mówić, wszystko może się przydać. — Z zaciekawieniem podniósł wzrok.

— Rozmawiałam z Hermanem, mężem Britty. On coś wie… w każdym razie takie odnoszę wrażenie. Otóż spytałam go o Hansa Olavsena i dziwnie zareagował. Powiedział, żebym spytała o to niejakich Paula Heckela i Friedricha Hücka. Szukałam tych nazwisk w paru miejscach, ale nic nie znalazłam, choć…

— Co takiego? — spytał Ringholm.

— Nie wiem. Mogłabym przysiąc, że nigdy nie słyszałam tych nazwisk, a jednak wydają mi się dziwnie znajome…

Ringholm stukał długopisem o blat biurka.

— Paul Heckel i Friedrich Hück? — upewnił się i zapisał w notatniku. — Sprawdzę. Ale nic mi nie mówią.

— Mamy co robić.

Erika uśmiechnęła się, przystając w drzwiach. Ulżyło jej, że nie będzie szukać sama.