Выбрать главу

— Na pewno nie chcesz podjechać do mamy, żeby jej przypilnowała przez ten czas? Przecież nie lubisz, jak Maja przebywa w komisariacie, prawda? — spytał, drażniąc się z nią.

Erika spojrzała na niego z gniewem.

— Chciałabym jak najszybciej mieć to za sobą. Zresztą nie zaszkodziło jej, gdy była tu ostatnio. — Mrugnęła do niego porozumiewawczo.

— Cześć, a co wy tu robicie? — Annika ożywiła się, kiedy Maja uśmiechnęła się do niej szeroko.

— Musimy porozmawiać z Bertilem — powiedział Patrik. — Jest u siebie?

— Tak, jest u siebie — odpowiedziała Annika i spojrzała na nich pytającym wzrokiem. Wpuściła ich. Patrik ruszył do gabinetu Mellberga, za nim Erika z Mają na ręku.

— Hedström! A ty co tu robisz? W dodatku z całą rodzinką, jak widzę — odezwał się opryskliwie Mellberg. Nawet nie wstał, żeby się przywitać.

— Musimy omówić pewną sprawę — powiedział Patrik i nieproszony usiadł na fotelu dla gości.

Maja i Ernst patrzyli na siebie z wzajemnym zachwytem.

— Czy ten pies jest przyzwyczajony do dzieci? — spytała Erika.

Zastanawiała się, czy puścić Maję, która koniecznie chciała zejść na podłogę.

— A skąd ja mam wiedzieć? — burknął Mellberg, ale zaraz zmiękł. — To najłagodniejszy pies pod słońcem. Muchy by nie skrzywdził — powiedział głosem, w którym słychać było dumę.

Patrik słuchał go z rozbawieniem. Ale go wzięło!

Erika ostrożnie posadziła córeczkę obok Ernsta. Zaczął ją lizać, co Maja przyjęła z zachwytem, ale też z pewną obawą.

— No więc czego chcesz?

Mellberg spojrzał na Patrika z ciekawością.

— Chciałbym, żebyś wystąpił o zgodę na ekshumację.

Mellberg zakasłał, jakby mu coś utkwiło w gardle, i aż poczerwieniał, usiłując odzyskać oddech.

— Pozwolenie na ekshumację! Czyś ty człowieku zwariował?! — wyrzucił z siebie, gdy w końcu przestał kasłać. — Chyba ci odbiło na tym urlopie! Masz pojęcie, jak rzadko na to pozwalają? A u nas były aż dwie ekshumacje w ostatnich latach. Jeśli wystąpię o pozwolenie na kolejną, pomyślą, że całkiem odjechałem, i wsadzą mnie do czubków! A w ogóle kogo chcesz wykopywać z grobu?

— Członka norweskiego ruchu oporu, który zniknął w 1945 roku — powiedziała spokojnie Erika.

Przykucnęła na podłodze i drapała Ernsta za uchem.

— Słucham? — spytał z głupią miną Mellberg, jakby myślał, że się przesłyszał.

Erika cierpliwie opowiedziała wszystko, czego się dowiedziała o czwórce przyjaciół i Norwegu, który przybył do Fjällbacki na rok przed końcem wojny. O tym, że w czerwcu 1945 roku wszelki ślad po nim zaginął i że do tej pory nie udało im się go odnaleźć.

— Może został w Szwecji? Albo wrócił do Norwegii? Sprawdziłaś w archiwach u nas i u nich? — spytał z powątpiewaniem.

Erika wstała z podłogi i usiadła w drugim fotelu dla gości. Świdrowała go wzrokiem. Chciała go zmusić, żeby ją traktował poważnie. Potem powtórzyła słowa Hermana: że Paul Heckel i Friedrich Hück mogliby odpowiedzieć na pytanie, gdzie znajduje się Hans Olavsen.

— Te nazwiska wydawały mi się znajome, chociaż nie miałam pojęcia, gdzie mogłam się z nimi zetknąć. Aż do dziś. Wybrałam się na cmentarz, na groby rodziców i dziadków. Tam go zobaczyłam.

— Niby kogo? — zdumiał się Mellberg.

Erika zbyła go machnięciem ręki.

— Jeśli pozwolisz, wrócę do tego później.

— Proszę bardzo — odparł Mellberg niechętnie, ale widać było, że jest coraz bardziej zaciekawiony.

— Na cmentarzu we Fjällbace znajduje się niezwykły grób. Pochodzi z czasów pierwszej wojny światowej. Spoczywa w nim dziesięciu niemieckich żołnierzy, siedmiu znanych z nazwiska i trzech nieznanych.

— Nie wspomniałaś o bazgrołach — wtrącił Patrik.

Oddał pole żonie. Dobry mąż wie, kiedy należy złożyć broń.

— Właśnie, to kolejny element układanki.

Erika opowiedziała o słowach, na które zwróciła uwagę, gdy oglądała zdjęcia z miejsca zbrodni. Słowa nabazgrane na notatniku Erika: Ignoto militi.

— Jak to możliwe, że oglądałaś zdjęcia z miejsca zbrodni? — spytał ze złością Mellberg i spojrzał z gniewem na Patrika.

— O tym później — odparł Patrik. — Wysłuchaj jej do końca, proszę.

Mellberg burknął coś pod nosem i zachęcił Erikę, żeby mówiła dalej.

— Napisał te słowa kilka razy, więc sprawdziłam, co znaczą. To napis z Łuku Triumfalnego w Paryżu, z Grobu Nieznanego Żołnierza. Słowa te znaczą właśnie: nieznanemu żołnierzowi.

Mellberg ciągle nie chwytał, więc wyjaśniała dalej, mocno gestykulując:

— Utkwiły mi w podświadomości. Mamy bojownika norweskiego ruchu oporu, który zniknął w 1945 roku, i nikt nie wie, co się z nim stało. Mamy te bazgroły Erika o nieznanym żołnierzu. Dalej: Britta mówiła coś o starych kościach. I wreszcie mamy te nazwiska wymienione przez Hermana. Do czego zmierzam? Otóż przed chwilą przechodziłam obok tego grobu na cmentarzu we Fjällbace i wtedy uzmysłowiłam sobie, dlaczego te nazwiska wydają mi się znajome. Bo są wyryte na nagrobku.

Erika przerwała, żeby zaczerpnąć tchu. Mellberg wpatrywał się w nią.

— Mówisz, że Paul Heckel i Friedrich Hück to nazwiska Niemców pochowanych w grobie z czasów pierwszej wojny światowej na cmentarzu we Fjällbace, tak?

— Tak — potwierdziła Erika.

Zastanawiała się, jakich jeszcze argumentów użyć. Mellberg ją uprzedził.

— Więc podejrzewasz, że…

Odetchnęła głęboko i zerknęła na Patrika.

— Myślę, że w tym grobie najprawdopodobniej znajdują się jeszcze inne zwłoki. Sądzę, że pochowano w nim członka norweskiego ruchu oporu Hansa Olavsena. I choć nie wiem, jak to się ma do obu morderstw, wierzę, że to klucz do ich rozwikłania.

Zapadła cisza. Nikt się nie odzywał, słychać było tylko bawiących się Maję i Ernsta. Po chwili Patrik powiedział cicho:

— Wiem, że ta historia może się wydawać nieprawdopodobna, ale przedyskutowaliśmy to z Eriką i uważam, że coś jest na rzeczy. Nie ma dowodów, ale są poważne poszlaki, i prawdopodobnie Erika ma rację, że tu kryje się tajemnica obu morderstw. Choć nie wiem, o co chodzi ani dlaczego tak jest. Należałoby zacząć od ustalenia, czy w tym grobie rzeczywiście pochowano jeszcze inne zwłoki. A jeśli tak, jaka była przyczyna śmierci i jak tam trafiły.

Mellberg nie odpowiedział. Splótł dłonie i zastanawiał się. Wreszcie westchnął głęboko.

— Pewnie zwariowałem, ale sądzę, że możecie mieć rację. Nie gwarantuję, że mi się uda, bo i tak już sobie nieźle pozwalaliśmy. Zresztą przewiduję, że prokurator dostanie szału. Ale spróbuję. Tylko tyle mogę obiecać.

— Tylko o to prosimy — powiedziała Erika z takim zapałem, jakby chciała mu się rzucić na szyję.

— Powoli. Nie wierzę, żeby mi się udało, ale spróbuję. I potrzebowałbym trochę spokoju.

— Już wychodzimy. — Patrik wstał. — Zawiadom nas, jak tylko się czegoś dowiesz.

Mellberg nie odpowiedział. Machnął im na pożegnanie i sięgnął po słuchawkę. Zamierzał sięgnąć do technik perswazyjnych i miało to być jedno z najtrudniejszych zadań w całej jego karierze.

20

Fjällbacka 1945

Mieszkał u nich od pół roku, od trzech miesięcy wiedzieli już, że się kochają, gdy przyszła katastrofa. Elsy stała na werandzie, podlewając kwiaty, gdy zobaczyła ich na schodach. Spojrzała w posępne twarze i od razu się domyśliła. Słyszała, jak matka krząta się w kuchni przy myciu naczyń. Najchętniej zabrałaby ją stamtąd, zanim spadnie na nią wiadomość, po której już się nie podźwignie. Elsy była o tym przekonana. Ale zdawała sobie sprawę, że to bezcelowe. Poruszając się sztywno, podeszła do drzwi, żeby im otworzyć. Byli to trzej miejscowi, pływali na innym kutrze.