Выбрать главу

— Jak to, przyznał się synowi przed śmiercią? — zdziwiła się Paula.

Martin podsunął jej plastikową koszulkę z listem.

— Raczej po. Ten list przyszedł dziś do niego pocztą. Przeczytaj i powiedz na gorąco, co myślisz.

Paula wyjęła list, przeczytała w skupieniu, włożyła z powrotem w koszulkę i marszcząc czoło, powiedziała:

— Nie ma wątpliwości, przyznał się do zabójstwa Britty. Natomiast co do Erika i Hansa Olavsena… Pisze, że jest winien ich śmierci, co w tych okolicznościach jest dość dziwnym określeniem. Zwłaszcza że wcześniej wyraźnie napisał, że zabił Brittę. No, nie wiem… Przecież nie oświadcza, że własnoręcznie zabił ich obu… A poza tym…

Pochyliła się i już chciała powiedzieć o swoim odkryciu, gdy Martin jej przerwał:

— Poczekaj, mam jeszcze coś. — Powstrzymał ją gestem. Paula zamilkła urażona. — Kjell Ringholm zbadał przeszłość tego… Hansa Olavsena. Chciał ustalić, co się z nim stało, dowiedzieć się o nim czegoś więcej.

— No i? — niecierpliwiła się Paula.

— Skontaktował się z norweskim profesorem, wybitnym znawcą historii niemieckiej okupacji Norwegii. Zgromadził mnóstwo materiałów o norweskim ruchu oporu. Kjell miał nadzieję, że profesor pomoże mu ustalić miejsce pobytu Hansa Olavsena.

— I…

Paula niecierpliwiła się coraz bardziej. Martin krążył wokół tematu, zamiast przejść do sedna.

— Na początku nie mógł nic znaleźć…

Paula wydała głośne westchnienie.

— …dopóki Ringholm nie przefaksował mu artykułu ze zdjęciem bojownika ruchu oporu — narysował w powietrzu cudzysłów — Hansa Olavsena.

— I co?

Paula była tak zaciekawiona, że prawie zapomniała o własnym odkryciu.

— Facet nie był żadnym członkiem ruchu oporu, tylko synem esesmana Reinhardta Wolfa. Olavsen to nazwisko panieńskie jego matki. Przybrał je, gdy uciekł do Szwecji. Jego matka wyszła za mąż za Niemca i kiedy Niemcy zajęli Norwegię, jej mąż dzięki znajomości norweskiego awansował na wysokie stanowisko w SS. Pod koniec wojny został schwytany i trafił do więzienia w Niemczech. O losach matki nic nie wiadomo. Syn, Hans, uciekł z Norwegii w 1944 roku i słuch o nim zaginął. Wiemy dlaczego. Przyjechał do Szwecji, podał się za bojownika norweskiego ruchu oporu, a skończył w żołnierskiej mogile na cmentarzu we Fjällbace.

— Nie do wiary. Ale jaki to ma związek z naszym śledztwem? — spytała Paula.

— Jeszcze nie wiem, ale czuję, że ma — odparł w zamyśleniu Martin. Uśmiechnął się. — Teraz już wiesz, co ci chciałem powiedzieć. A co ty masz mi do powiedzenia?

Paula zaczerpnęła tchu i szybko opowiedziała, co ustaliła. Martin spojrzał na nią z podziwem.

— To rzuca nowe światło na całą sprawę — stwierdził, wstając. — Trzeba natychmiast zrobić rewizję w tym domu. Wyprowadź radiowóz z garażu, zadzwonię do prokuratora, poproszę o nakaz.

Pauli nie trzeba było dwa razy powtarzać. Zerwała się z krzesła. W głowie jej zaszumiało. Pomyślała, że są bliscy rozstrzygnięcia. Czuła to. Już niedługo.

Przez całą drogę do domu nie odezwała się ani słowem. Siedząc w samochodzie, wyglądała przez okno, na kolanach trzymała pamiętnik, przez głowę przepływały jej zdania napisane przez matkę, zdania pełne bólu. Patrik jej nie przeszkadzał, rozumiał, że musi dojrzeć do rozmowy. Nie znał szczegółów, ale gdy Erika czytała pamiętnik, Kristina opowiedziała mu o dziecku, które Elsy musiała oddać.

Początkowo był zły na matkę. Jak mogła nie powiedzieć o tym Erice? I Annie. Ale potem pomyślał, że ona to widziała inaczej. Przecież obiecała Elsy, że dochowa tajemnicy. I dochowała. Owszem, czasem się zastanawiała, czy nie powiedzieć synowej i Annie, że mają brata, ale bała się ewentualnych skutków i dochodziła do wniosku, że lepiej to zostawić, jak jest. Patrik uważał inaczej, ale wierzył w szczerość intencji matki.

Teraz, gdy wszystko wyszło na jaw, widział na jej twarzy ulgę. Ciekaw był tylko, co zrobi Erika. Choć właściwie wiedział co. Znał ją dostatecznie dobrze, żeby wiedzieć, że nie spocznie, dopóki nie odnajdzie brata. Odwrócił głowę i spojrzał na jej profil. Tępo patrzyła przez okno. Pomyślał, że bardzo ją kocha. Łatwo się o tym zapomina na co dzień, gdy życie upływa na pracy i domowych obowiązkach. Pomyślał, że w takich chwilach jak ta uświadamia sobie, że są bardzo mocno ze sobą związani i że kocha budzić się co rano u jej boku.

Kiedy wrócili do domu, Erika bez słowa, wciąż z tym samym nieobecnym spojrzeniem, poszła prosto do swojego pokoju. Patrik pokrzątał się po domu, po obiedzie położył Maję spać i dopiero wtedy odważył się przeszkodzić żonie.

— Mogę wejść? — Zapukał delikatnie.

Erika skinęła głową, wciąż jeszcze blada. Ale spojrzała na niego nieco przytomniej.

— Jak się czujesz? — spytał, siadając w fotelu stojącym w rogu pokoju.

— Sama nie wiem — powiedziała i odetchnęła głęboko. — Jestem oszołomiona.

— Jesteś zła na moją mamę? Że ci nie powiedziała?

Erika zastanowiła się chwilę, a potem potrząsnęła głową.

— Nie, nawet nie. Moja mama wymogła na niej obietnicę. Poza tym rozumiem, że się bała, że mogłaby bardziej zaszkodzić, niż pomóc.

— Powiesz Annie? — spytał Patrik.

— Tak, oczywiście. Ona też ma prawo wiedzieć. Ale najpierw muszę się sama z tym uporać.

— I pewnie już rozpoczęłaś poszukiwania.

Uśmiechnął się i wskazał głową na otwarte okienko wyszukiwarki.

— Oczywiście. — Uśmiechnęła się blado. — Sprawdzałam, jak można się dowiedzieć, co się dzieje z adoptowanymi dziećmi. Sądzę, że nie będzie problemów z odnalezieniem go.

— Nie masz żadnych obaw? — spytał. — Przecież nie wiesz, jaki on jest ani jak mu się życie ułożyło.

— Pewnie, że mam. Ale jeszcze gorzej byłoby nie wiedzieć. W końcu to mój brat. Zawsze chciałam mieć starszego brata…

Uśmiechnęła się pod nosem.

— Twoja mama musiała o nim często myśleć. Czy to wszystko wpłynęło na zmianę twojego stosunku do niej?

— Oczywiście, że tak — odparła Erika. — Nadal nie mogę się pogodzić z tym, że się zamknęła przede mną i Anną. Ale… — Szukała właściwego słowa. — Rozumiem, że bała się otworzyć. Pomyśl tylko. Najpierw porzucił ją ojciec jej dziecka. Bo przecież tak myślała. Potem zmuszono ją, żeby oddała dziecko do adopcji. Miała zaledwie szesnaście lat! Nie potrafię sobie nawet wyobrazić, jak to musiało boleć. W dodatku stało się to niedługo po tym, jak straciła ojca, a nawet, jak się zdaje, matkę. Nie obwiniam jej. Choćbym chciała.

— Gdyby przynajmniej wiedziała, że Hans jej nie porzucił.

Patrik pokiwał głową.

— To jest chyba w tym wszystkim najgorsze. Przecież nie wyjechał z Fjällbacki, nie porzucił jej, tylko został zamordowany. — Głos jej się rwał. — Dlaczego został zamordowany?

— Chcesz, żebym zadzwonił do Martina i zapytał, czy dowiedzieli się czegoś nowego? — spytał.

Nie chodziło mu tylko o Erikę. Bardzo go poruszył los Norwega. Poruszał go jeszcze bardziej, odkąd się dowiedział, że był ojcem przyrodniego brata Eriki.

— Mógłbyś? — spytała z ożywieniem.

— Już dzwonię.

Patrik szybko się podniósł. Po kwadransie wrócił. Wystarczyło na niego spojrzeć, żeby się domyślić, że przynosi nowiny.