Выбрать главу

Pozmywał naczynia. Pomieszkiwał w Livingston w stanie New Jersey, w tym samym mieście – a nawet w tym samym domu – w którym się wychował. Jego rodzice, ukochani Ellen i Alan Bolitarowie, przed pięcioma laty wyemigrowali stąd i wrócili w swoje rodzinne strony na południu Florydy. Myron kupił ich dom, traktując to jako inwestycję (i to dobrą), a także po to, żeby rodzice mieli gdzie się zatrzymać, gdy przyjadą tu na kilka cieplejszych miesięcy roku. Mniej więcej jedną trzecią czasu spędzał w tym domu na przedmieściach, a dwie trzecie w wynajmowanym wspólnie z Winem apartamencie w słynnym budynku Dakota przy Central Park West w centrum Nowego Jorku.

Pomyślał o następnej nocy i randce z Ali. Win był idiotą, bez wątpienia, lecz jak zwykle swoimi pytaniami trafił w czuły punkt, jeśli nie w dziesiątkę. Zapomnijmy o wyglądzie. To kompletny nonsens. I zapomnijmy o kompleksie bohatera. Nie o to chodzi. Coś jednak w tym było i miało to coś wspólnego z tragedią Ali. Chociaż bardzo się starał, nie mógł pozbyć się tego wrażenia.

Co do kompleksu bohatera, to obietnica, którą wymógł na Aimee i Erin, nie miała z tym nic wspólnego. Nieważne, kim jesteś – dorastanie to trudny okres. Szkoła średnia to pole bitwy. Jako chłopiec Myron cieszył się popularnością. Był jednym z najlepszych koszykarzy w kraju i – cytując ulubiony zwrot komentatorów – obiecującym młodym sportowcem.

Jeśli komuś w szkole wszystko powinno iść jak po maśle, to zawodnikowi takiemu jak Myron Bolitar. Jednak nie szło. Nikt nie przechodzi tego okresu bez szwanku.

Okres dojrzewania po prostu trzeba przetrwać. To wszystko. Trzeba go przeżyć.

Może właśnie to powinien powiedzieć tym dwom dziewczętom.

Rozdział 4

Następnego ranka Myron pojechał do pracy.

Jego biuro znajdowało się na dwudziestym piętrze wieżowca Lock-Horne – nazwanego tak od nazwiska Wina – przy Park Avenue i Pięćdziesiątej Drugiej Ulicy w centrum Manhattanu. Kiedy otworzyły się drzwi windy, Myrona powitała duża tabliczka – niedawno tu umieszczona – głosząca wymyślnymi literami: REP MB.

To Esperanza wymyśliła ten nowy znak firmowy. M jak Myron. B jak Bolitar. Rep ze względu na to, że zajmowali się reprezentowaniem. Myron osobiście wymyślił ten skrót. Kiedy mówił o tym ludziom, robił znaczącą przerwę, czekając, aż ucichną oklaski.

Początkowo, kiedy działała jedynie w środowisku sportowym, firma nazywała się Agencja RepSport MB, a nie Rep MB. W ciągu ostatnich pięciu lat firma rozszerzyła swój profil działalności, reprezentując aktorów, autorów i różne znane osobistości. Stąd ten sprytny skrót pierwotnej nazwy. Trzeba pozbyć się zbytecznych rzeczy, spalić nadmiar tłuszczu. No tak, oto Rep MB, działająca zgodnie ze swoją nazwą.

Myron usłyszał płacz dziecka. Widocznie Esperanza już przyszła. Zajrzał do jej gabinetu.

Karmiła piersią. Natychmiast spuścił wzrok.

– Hmm, przyjdę później.

– Nie bądź głupi – powiedziała Esperanza. – Myślałby kto, że jeszcze nigdy nie widziałeś piersi.

– Widziałem, ale nie ostatnio.

– I na pewno nie taką dużą – dodała. – Usiądź.

Z początku w RepSport MB Myron był superagentem, a Esperanza recepcjonistką, sekretarką i żeńską odmianą Piętaszka. Być może pamiętacie Esperanzę z czasów, gdy występowała jako mała, seksowna, zawodowa zapaśniczka pod pseudonimem Mała Pocahontas. W każdy niedzielny ranek na nowojorskim Channel 11 Esperanza pojawiała się na ringu, w pióropuszu i uszytym ze sztucznego zamszu bikini, na którego widok śliniła się cała męska część widowni. Razem ze swoją partnerką, Wielką Szefową, w prawdziwym życiu znaną jako Wielka Cyndi, zdobyły międzynarodową nagrodę organizacji Piękno i Uroda Zapaśnictwa, czyli PIUZ. Początkowo organizacja miała nazywać się Piękno i Chwała Zapaśnictwa, ale media miały kłopot z niepoprawnym politycznie skrótem.

Obecnie Esperanza była wiceprezesem firmy, ale prawie samodzielnie prowadziła jej dział sportowy.

– Przepraszam, że nie byłam na twoim wieczorku zapoznawczym.

– To nie był wieczorek zapoznawczy.

– Skoro tak mówisz… Hector się przeziębił.

– Już mu lepiej?

– W porządku.

– A co mamy na tapecie?

– Michaela Discepolo. Musimy załatwić sprawę jego kontraktu.

– Giganci wciąż wloką się w ogonie?

– Tak.

– Zatem powinien zachować niezależność – rzekł Myron. – Uważam, że to będzie dobre posunięcie, szczególnie ze względu na to, jak on gra.

– Tylko że Discepolo to lojalny facet. Wolałby podpisać z nimi kontrakt.

Esperanza odjęła Hectora od piersi i przyłożyła go do drugiej. Myron starał się nie odwracać oczu zbyt szybko. Nigdy nie wiedział, jak ma się zachować, kiedy kobieta karmiła przy nim piersią. Chciał podchodzić do tego w dojrzały sposób, ale nie miał pojęcia jak. Nie gapić się, ale też nie odwracać wzroku. Jak to wypośrodkować?

– Mam ci coś do powiedzenia – odezwała się po chwili Esperanza.

– Och?

– Tom i ja pobieramy się.

Myron nic nie powiedział. Poczuł się dziwnie.

– No co?

– Gratulacje.

– Tylko tyle?

– Jestem zaskoczony, to wszystko. Ale naprawdę uważam, że to wspaniała wiadomość. Kiedy będzie ten wielki dzień?

– Za trzy tygodnie, w sobotę. Pozwól jednak, że o coś cię zapytam. Teraz, kiedy wychodzę za ojca mojego dziecka, czy nadal jestem kobietą upadłą?

– Nie sądzę.

– Do licha. Lubię być kobietą upadłą.

– No cóż, i tak masz nieślubne dziecko.

– Celna uwaga. Będę się tym pocieszać.

Myron popatrzył na nią.

– Co jest?

– Ty zamężna.

Pokręcił głową

– Nigdy nie lubiłam trwałych związków, prawda?

– Zmieniałaś partnerów jak rękawiczki.

Esperanza uśmiechnęła się.

– Prawda.

– Nawet nie pamiętam, żebyś dłużej niż… powiedzmy miesiąc, trzymała się jednej płci.

– Cudowny biseksualizm. Jednak z Tomem jest inaczej.

– Dlaczego?

– Kocham go.

Nic nie powiedział.

– Nie sądziłeś, że potrafię związać się z jedną osobą.

– Nigdy tego nie mówiłem.

– Wiesz, na czym polega biseksualizm?

– Oczywiście – odparł Myron. – Chodziłem z wieloma biseksualnymi kobietami. Jak tylko wspomniałem o seksie, słyszałem „cześć”.

Esperanza tylko popatrzyła na niego.

– No dobrze, to stary kawał – rzekł. – Po prostu…

Wzruszył ramionami.

– Lubię kobiety i mężczyzn. Jeśli jednak wiążę się z kimś, to z osobą, nie z płcią. Rozumiesz?

Jasne.

– To dobrze. A teraz powiedz mi, co jest nie w porządku z tobą i tą Ali Wilder.

– Wszystko jest w porządku.

– Win mówi, że jeszcze nie spaliście ze sobą.

– Win tak powiedział?

– Tak.

– Kiedy?

– Dziś rano.

– Po prostu przyszedł tu i tak powiedział?

– Najpierw rzucił uwagę na temat mojego biustu powiększonego po porodzie, a potem owszem, powiedział mi, że chodzisz na randki z tą kobietą prawie od dwóch miesięcy i jeszcze nie zabrałeś się do rzeczy.

– Z czego to wnioskuje?

– Z mowy ciała.

– Tak powiedział?

– Win umie interpretować mowę ciała.

Myron potrząsnął głową.

– Zatem ma rację?

– Dziś wieczorem mam zjeść kolację u Ali. Dzieci zostaną na noc u jej siostry.

– Ona tak zaplanowała?

– Tak.

– I jeszcze nie…?

Wciąż karmiąc Hectora, Esperanza zdołała wykonać znaczący gest.

– Jeszcze nie.

– O rany.

– Czekam na jakiś znak.