Выбрать главу

Zachwycona tym wszystkim Katarzyna szła raźnie na Pulteney Street bardzo sprężystym, jak stwierdziła, krokiem, chociaż nigdy by to jej dawniej do głowy nie przyszło. Doszła do domu nie spotkawszy nikogo z obrażonego towarzystwa. Teraz, kiedy zatriumfowała, kiedy postawiła na swoim i pewna była jutrzejszego spaceru, zaczęła wątpić, w miarę jak ustawało w niej owo. wewnętrzne roztrzepotanie, czy zachowała się ze wszystkim słusznie. Poświęcenie jest zawsze rzeczą szlachetną, gdyby ustąpiła ich błaganiom, oszczędziłaby sobie teraz przykrej myśli o niezadowolonej przyjaciółce, zagniewanym bracie oraz o tym, że ich radosne projekty legły w gruzach zapewne przez nią. Chcąc znaleźć ulgę i upewnić się co do słuszności postępku u osoby nie uprzedzonej, skorzystała z okazji i wspomniała panu Allenowi o ewentualnych planach, jakie zrobili na jutro rodzeństwo Thorpe i jej brat. Pan Allen natychmiast podjął temat.

– No cóż – zapytał – czy ty również zamierzasz jechać?

– Nie. Nim jeszcze powiedzieli mi o tym projekcie, umówiłam się już z panną Tilney, więc rozumie pan, nie mogłam przecież jechać z nimi, prawda?

– Z pewnością nie i rad słyszę, że o tym nie myślisz. Takie pomysły bardzo mi są nie w smak. Żeby młode damy jeździły z młodymi ludźmi za miasto w otwartych ekwipażach! Od czasu do czasu można się na to zgodzić, ale takie wspólne wyprawy do gospód, do rozmaitych miejsc publicznych! To niestosowne i dziwię się, że pani Thorpe pozwala na coś podobnego. Rad słyszę, że nie myślisz jechać z nimi, pewien jestem, że twoja matka nie byłaby z tego zadowolona. Czy zgadzasz się ze mną, duszko? – zwrócił się do żony. – Czy nie sądzisz, że tego rodzaju pomysły są niestosowne?

– Owszem, i to bardzo. Otwarte ekwipaże to okropność. Suknia jest czysta przez pierwszych pięć minut. Brudzisz się od stóp do głów przy wsiadaniu i wysiadaniu, a na wietrze czepeczek ci leci w jedną stronę, a włosy w drugą. Nie znoszę otwartych ekwipaży.

– Wiem, że nie znosisz, ale nie o to idzie. Nie sądzisz, że to sprawia osobliwe wrażenie, jeśli młoda dama często jeździ takim ekwipażem wożona przez młodego człowieka, z którym nie jest nawet skuzynowana.

– Tak, mój drogi, zgadzam się, to sprawia bardzo dziwne wrażenie. Nie mogę na to patrzeć.

– Ależ droga pani – zakrzyknęła Katarzyna – wobec tego, czemu mi pani tego wcześniej nie powiedziała? Doprawdy, gdybym wiedziała, że to takie niewłaściwe, nigdy bym nie wyjechała poprzednio z panem Thorpe'em. Zawsze myślałam, że pani mi powie, jeśli uzna pani, że robię coś niestosownego.

– I powiem, moja droga, powiem, możesz być pewna, bo jak zapewniałam twoją matkę przy pożegnaniu, zawsze zrobię dla ciebie wszystko, co w mojej mocy. Ale nie należy wymagać zbyt wiele. Młodzi to młodzi, jak powiada twoja zacna matka. Wiesz przecież, że wtedy, zaraz po przyjeździe, nie chciałam, żebyś kupowała ten muślin w gałązkowy wzorek, ale ty się uparłaś. Młodzi nie lubią, żeby im ciągle czegoś zabraniać.

– Ale to była sprawa istotnej wagi, a nie sądzę, żeby miała pani trudności z wyperswadowaniem mi tego wyjazdu.

– Jak dotychczas, nic się złego nie stało – oznajmił pan Allen – ale nie radziłbym ci, moja droga, jeździć już więcej z panem Thorpe'em.

Katarzyna odczula ulgę, ale natychmiast zaniepokoiła się o Izabellę. Po chwili namysłu zapytała pana Allena, czy nie postąpiłaby właściwie i życzliwie, gdyby napisała do panny Thorpe i wyjaśniła jej niestosowność podobnej jazdy, niestosowność, której musi być równie nieświadoma jak ona sama. W przeciwnym bowiem razie Izabella może mimo wszystko wybrać się jutro do Clifton. Pan Allen jednak odwiódł ją od tego.

– Lepiej daj jej pokój, kochanie, jest w takim wieku, że powinna wiedzieć, co robi, a jeśli nie, to przecież ma matkę, która jej może doradzić. Pani Thorpe jest bez wątpienia zbyt pobłażliwą matką, co do tego nie ma wątpliwości, ale lepiej się w to nie wtrącaj. Jeśli ona i twój brat postanowili jechać, możesz tylko narazić się na ich niechęć.

Katarzyna posłuchała. Przykro jej było, że Izabella postępuje niewłaściwie, ale czuła ogromną ulgę na myśl, że pan Allen pochwalił jej postępowanie, i cieszyła się szczerze, że jego rada uchroniła ją od takiego błędu. Odmowa udziału w wyprawie do Clifton okazała się teraz prawdziwym wybawieniem., cóż bowiem pomyśleliby o niej Tilneyowie, gdyby nie dotrzymała danej im obietnicy po to tylko, by uczynić coś, co samo w sobie jest niewłaściwe, jednym słowem, gdyby popełniła jedną niestosowność po to, aby popełnić drugą.

ROZDZIAŁ 14

Następnego dnia zaświtał piękny ranek i Katarzyna spodziewała się jeszcze jednego szturmu zebranego towarzystwa. Mając sprzymierzeńca w panu Allenie nie żywiła szczególnych obaw, chętnie jednak uniknęłaby potyczki tam, gdzie nawet zwycięstwo musiałoby być przykre, toteż serdecznie się ucieszyła, kiedy ani się nie pojawili, ani nie przysłali żadnej wiadomości. O umówionej godzinie przyszli po nią Eleonora i Henry Tilney, a ponieważ nie powstały nowe trudności – nikt sobie niczego nie przypomniał, nie przyszło żadne niespodziewane wezwanie czy natrętny intruz, który by popsuł im szyki – moja heroina wbrew temu, co jest normalnym losem heroin, mogła stawić się na spotkanie, chociaż umówiła się z samym bohaterem. Postanowili odbyć spacer wokół Beechen Cliff, tego wspaniałego wzniesienia, którego cudowna zieloność i wiszący zagajnik przyciągają wszystkie oczy niemal z każdego wylotu Bath.

– Za każdym razem, gdy patrzę na to wzgórze – powiedziała Katarzyna, kiedy szli wzdłuż brzegu rzeki – przychodzi mi na myśl południowa Francja.

– Więc pani była za granicą? – zapytał Henry z pewnym zdumieniem.

– Och, nie, mówię tylko o tym, co znam z lektury. Zawsze sobie wówczas wyobrażam okolice, przez które podróżowała Emilia z ojcem w Tajemnicach zamku Udolpho. Ale pan na pewno wcale nie czyta powieści.

– Czemu bym miał ich nie czytać?

– Bo one nie są dla pana dosyć mądre. Panowie czytają lepsze książki.

– Każdy, czy to dżentelmen, czy dama, kto nie znajduje przyjemności w dobrej powieści, musi być nieznośnie głupi. Przeczytałem wszystkie powieści pani Radcliffe, większość z nich z dużą przyjemnością. Kiedy zacząłem Tajemnice zamku Udolpho, nie mogłem odłożyć książki. Pamiętam, że przeczytałem ją w ciągu dwóch dni i przez cały czas włosy jeżyły mi się na głowie.

– Tak – dodała panna Tilney – i pamiętam również, że obiecałeś mi czytać tę książkę na głos, a kiedy odwołano mnie na pięć minut, żebym odpowiedziała na jakiś liścik, to zamiast zaczekać zabrałeś książkę do Samotni, a ja musiałam się obywać niczym, póki jej nie skończyłeś.

– Dziękuję, Eleonoro, dałaś mi bardzo zaszczytne świadectwo. Widzi pani, panno Morland, jak niesłuszne żywiła pani podejrzenia. Oto ja, niecierpliwy, by czytać dalej, nic chcąc czekać nawet pięciu minut na moją siostrę, łamię daną jej obietnicę głośnego czytania i trzymam ją w niepewności i zawieszeniu w najbardziej interesującym momencie, uciekając z tomem, który – proszę na to zwrócić szczególną uwagę – stanowił jej własność, jej wyłączną własność. Z diuną wspominam to wydarzenie i sądzę, że zyska mi ono dobrą opinię u pani.

– Rada to słyszę, naprawdę, bardzo rada. Teraz już nigdy nie będę się wstydziła, że czytam Udolpho. Ale doprawdy, dotychczas sądziłam, że młodzi ludzie zadziwiająco wzgardliwie traktują powieść.