– Poprosisz księcia o rękę córki? – zapytał William, wyswobadzając się z uchwytu starszego brata.
– Jutro rano poślę umyślnego do Erne Rock – obiecał synowi Shane Devers.
– Milordzie, właśnie przyszedł list z Mallow Court – rzekł Adali, następnego dnia rano wchodząc do głównej komnaty zamkowej.
Książę wziął złożony pergamin, złamał pieczęć i przebiegł wzrokiem treść notatki.
– Poprosili o rękę Fortune – powiedział. Następnie zwrócił się do swojej pasierbicy: – I co ty na to, dziewczyno? Chcesz go, czy nie? Jasmine wstrzymała oddech.
– Wiem, że powinnam przyjąć jego oświadczyny, tato – zaczęła. – To rozsądne, zważywszy, że jestem coraz starsza.
– Ale nie przyjmiesz jego oświadczyn, prawda, dziecko? – powiedział James Leslie. Fortune przecząco pokręciła głową.
– Nie, odmówię mu. Biedny Will. Wiem, że nie obchodzą go moje pieniądze. Jest przystojny i pewnego dnia odziedziczy ładną małą posiadłość. Ale jest to najnudniejszy mężczyzna, jakiego zdarzyło mi się spotkać w życiu. Zaś jego poglądy na temat kobiet są bardzo staroświeckie. Kobiety powinny siedzieć w domu, mieć dzieci i z uwielbieniem słuchać każdego słowa wypowiadanego przez męża. Jest kiepsko wykształcony. Poza jazdą konno nie ma żadnych zainteresowań, ale konie są dla niego jedynie środkiem transportu. Zupełnie nie pociąga go myśl o hodowli zwierząt na sprzedaż. Powiada, że należy to pozostawić Maguire'owi. Nie znalazłam z nim żadnego wspólnego tematu, chociaż próbowałam. Skoro mam pozostać starą panną, to zostanę nią, wolę bowiem iść do grobu jako dziewica, niż wyjść za mąż za tego przystojnego prostaka! Jasmine głośno odetchnęła.
– Dzięki Bogu! Tak bardzo się bałam, że postanowisz postąpić tak, jak należy, kochanie i że uczyni cię to nieszczęśliwą.
– No tak – ze zdumiewającym spokojem rzekł James Leslie. – Co więc mamy teraz zrobić?
– Sądzę, że przez kilka miesięcy powinniśmy pozostać w Irlandii – zaproponowała Fortune.
– Dobrze – zgodziła się Jasmine. – Musimy też dopilnować, żeby młody William nie poczuł się zakłopotany twoją odmową, kochanie. Trzeba podkreślić, że po prostu nie pasujecie do siebie i że nasze rodziny pozostaną w przyjaźni, pomimo obopólnego rozczarowania.
– Zgadzam się – rzekł James Leslie. – Osobiście doręczymy naszą odmowę. Nie chcę stawiać Deversów w niezręcznej sytuacji. Teraz jest już za późno, żeby jechać i wrócić, ale jutro pojedziemy z samego rana. Musimy wcześnie wyruszyć. Najpierw jednak powiem o wszystkim ojcu Cullenowi i wielebnemu Steenowi. Wiązali z tym małżeństwem duże nadzieje. Cullen zrozumie, ale dla wielebnego Steena to będzie trudne.
– Mam też jechać? – zapytała Fortune.
– Myślę, że nie – odpowiedział ojczym. Fortune mocno go uściskała i pocałowała w policzek.
– Dziękuję za zrozumienie, tato. Wiem, że stale was rozczarowuję, bo nie mogę się zdecydować na męża, ale Will Devers, chociaż to przystojny chłopiec, jest nie dla mnie. Ciekawe, czy w ogóle istnieje jakiś mężczyzna, który będzie się dla mnie nadawał.
Rano książę i księżna Glenkirk wyruszyli do Mallow Court. W czasie jazdy cieszyli się ładną pogodą i widokiem niskich wzgórz. Mallow Court był typowym budynkiem, zbudowanym w stylu Tudorów. Ich przybycie sprowadziło sir Shane'a i lady Devers do głównej sali dworu, gdzie dobrze wyszkolona służba podała już Jasmine i Jamesowi wino.
– Proszę nam wybaczyć, że przybyliśmy bez zapowiedzi – zagaił James Leslie, całując dłoń Jane Devers – ale chcieliśmy osobiście dostarczyć odpowiedź na państwa prośbę o rękę lady Fortune.
Dobry Boże – pomyślała poruszona Jane Devers. Chcą mi zabrać mojego Williama. Posłała mężowi zaniepokojone spojrzenie. Widząc to, Jasmine ogarnęło współczucie dla tej kobiety, więc zaczęła szybko mówić:
– Państwa syn jest wspaniałym młodzieńcem i byłabym dumna, mogąc go mieć za zięcia. Niestety, moja córka uważa, że nie jest dla Williama właściwą kandydatką na żonę. Chociaż oboje z Jemmiem sądzimy, że chłopiec świetnie się nadaje, nie będziemy zmuszać Fortune do małżeństwa, którego ona nie chce. Pragnęliśmy powiedzieć państwu o tym osobiście, żeby nie powstało wrażenie, iż odrzucamy państwa propozycję dla kaprysu. Nie chcemy też, żeby powstały jakieś plotki, które mogłyby się negatywnie odbić na Williamie. Mam nadzieję, że nie czujecie się państwo urażeni i że nie będziecie myśleć niepochlebnie o Fortune Jane Devers omal nie zemdlała z ulgi. William był bezpieczny! Nagle uświadomiła sobie, że czuje się również obrażona. Fortune Lindley odtrąciła propozycję małżeńską jej syna! Czy ta dzierlatka uważa się za zbyt dobrą dla Williama Deversa? Słowa wyrwały się jej z ust, zanim zdążyła się powstrzymać.
– Czemu więc przyjechali państwo do Irlandii w poszukiwaniu męża dla córki, skoro nie zamierzali państwo zaakceptować najlepszej propozycji? Wydaje mi się to bardzo dziwne.
– Moja żona – zaczął książę, mocno ściskając rękę Jasmine, żeby skłonić ją do milczenia – chciała dać Fortune swoje irlandzkie posiadłości. Uważaliśmy, że w tej sytuacji najlepszy byłby także irlandzki mąż.
– Bardzo rozsądne podejście – odpowiedział sir Shane, łypiąc groźnie na żonę i bez słowa ostrzegając ją, żeby zachowała spokój. Książę i księżna Glenkirk bardzo łaskawie potraktowali rodzinę Deversów.
Nie będą teraz zakłopotani zaistniałą sytuacją, pomimo tego, że Jane opowiadała każdemu, kto chciał słuchać, że jej syn na pewno poślubi dziedziczkę zamku Erne Rock.
– Czy wrócicie państwo niedługo do Szkocji? – zapytał.
– Nie od razu. Chcielibyśmy spędzić w Ulsterze lato – odpowiedział książę. – Jasmine nie była tutaj od czasu narodzin Fortune. Teraz, gdy dawno minął ból po zabójstwie markiza Westleigha, znów może się cieszyć pobytem w Maguire's Ford. Ojciec Cullen był jej nauczycielem w Indiach i dwadzieścia cztery lata temu wywiózł ją z dworu jej ojca do Anglii. Jest jej krewnym i czuje się z nim blisko związana. Kiedy ostatnim razem opuszczała Irlandię, nie sądziła, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy. Wyjedziemy do Szkocji na jesieni, gdy nadejdzie pora polowań, a potem na dwór do Anglii, aby tam spędzić zimę. Może pojawi się jakiś odpowiedni kandydat na męża. Mam taką nadzieję, ze względu na Fortune.
– Lady Fortune jest śliczną dziewczyną – z sympatią stwierdził Shane Devers. – Przykro mi, że nie zostanie naszą córką, milordzie. Po wymianie ukłonów i pożegnań małżonkowie Leslie z Glenkirk opuścili siedzibę Deversów w Mallow Court.
– Moje modlitwy zostały wysłuchane! – zawołała lady Jane, gdy tylko goście wyjechali. – A teraz do Anglii, najszybciej, jak tylko się da. Sprawię sobie suknie w Londynie. Będą modniejsze niż te, które mogłabym uszyć w Dublinie.
– William nie będzie zachwycony – rzekł w odpowiedzi jej małżonek. – Nie mam pojęcia, co zrobi, bo utwierdził się w przekonaniu, że lady Fortune Lindley jest miłością jego życia. Jak wpadł na ten pomysł po tak krótkiej znajomości, jest dla mnie nie do pojęcia, moja droga. Zawołajmy go teraz, żeby mu powiedzieć, co się wydarzyło. Przywołał lokaja i rzekł:
– Znajdź moich synów i każ im natychmiast stawić się w głównej sali. Najpierw poszukaj pana Kierana.
– Dlaczego najpierw Kierana? – zapytała żona.
– Bo Kieran może nam pomóc opanować wybuch Williama. Nie chcę, żeby pogalopował błagać dziewczynę. Wprawiłoby to w zakłopotanie lady Fortune, nas zaś okryłoby wstydem. Gdy pojawił się Kieran, pospiesznie został zapoznany z sytuacją. Uśmiechnął się sardonicznie. Czyż nie przewidział, że zarozumiała dziewczyna odtrąci jego młodszego brata? Nie pojmował, czemu w ogóle rodzina Lesliech brała pod uwagę Deversów z Mallow Court. Mając ojczyma z książęcym tytułem, braci z tytułami księcia i markiza, sporą fortunę i żyzne ziemie, lady Fortune Lindley mogłaby mieć książęcego małżonka. Pewnie pozostawiła w Anglii jakiegoś nieszczęśnika, torturując go wyjazdem do Irlandii w poszukiwaniu męża.