Выбрать главу

– Jesteś okropna – rzucił przez zaciśnięte zęby. Czuł, że członek zaczyna mu sztywnieć. W odpowiedzi Fortune drugą ręką rozpięła guziki zamszowej kamizeli i rozsznurowała przód bluzki. Kiedy Kieran, nie potrafiąc się powstrzymać, wsunął dłoń pod cienki materiał i ujął jej pierś, uśmiechnęła się.

– Mmmm – mruczała, gdy ją pieścił. – Och! – zawołała, kiedy lekko, prowokująco uszczypnął ją w sutek. Przyparł ją do kamiennego muru.

– Nie powinnaś się ze mną drażnić, Fortune. Nie wiesz, co robisz – powiedział. Zaczynał dygotać z pożądania. Od jego bliskości zakręciło jej się w głowie.

– Owszem, doskonałe wiem, co robię, Kieranie – oświadczyła bez tchu. – Mam dość bycia dziewicą! Kochaj się ze mną!

– Nie – powiedział. – Podczas naszej nocy poślubnej przyjdziesz do mnie jako dziewica, Fortune. Skoro jednak jesteś tak cholernie ciekawa, udzielę ci drobnej lekcji namiętności. Ciekaw jestem, czy masz dość odwagi, żeby ją znieść. – I zanim zdołała cokolwiek odpowiedzieć, zdarł z niej kamizelę i bluzkę, obnażając ją do pasa.

– Ach – westchnął. – Ależ jesteś piękna, kochanie. – Ogromnymi dłońmi otoczył jej talię i przeniósł na kamienną ławkę, gdzie mógł lepiej nacieszyć nią swój wzrok. Z początku Fortune była zdziwiona, ale po chwili uśmiechnęła się uwodzicielsko, rozpięła pas i ściągnęła bryczesy, które opadły w dół, zatrzymując się na jej butach.

– A na ile tobie starczy odwagi? – zapytała.

– Jezu – wyjęczał, widząc ją niemal zupełnie nagą. Miała bladą skórę, bez żadnej skazy, a wzgórka Wenery nie porastały włoski. Słyszał, że wielkie damy usuwają sobie włosy, ale nigdy dotąd nic takiego nie widział. Tam, gdzie u jego wiejskich kochanek widniały loczki, wzgórek Fortune był różowy i gładki. Jej szparka, długa i wodząca go na pokuszenie, miała ciemniejsze zabarwienie.

– Zakryj się – poprosił. – Jesteś zbyt piękna, Fortune. – Nie mógł się powstrzymać. Wyciągnął ręce i zaczął ją pieścić.

Z głębokim westchnieniem Fortune zamknęła oczy. Nie była w najmniejszym stopniu przestraszona, gdy pochwycił w dłonie jej pośladki i przyciągnął do siebie, wtulając twarz w jej miękki brzuch. Oddychała przerywanie, gdy pokrywał jej ciało lekkimi pocałunkami. Potem przesunął ręce w górę i mocno zacisnął dłonie na jej piersiach. Jej ciało wygięło się, silniej przywierając do jego twarzy. Poczuła na brzuchu piaszczystą szorstkość jego policzka.

Kieran Devers był wstrząśnięty do szpiku kości jej urodą i wyraźną gotowością oddania mu się bez żadnych zahamowań. Jego członek był teraz twardy jak z żelaza. Czemu nie? pomyślał. Co w tym było złego? Przecież wkrótce mieli się pobrać. Ale zaraz pojawiły się wyrzuty sumienia. Owszem, mieli się pobrać, ale darzył Fortune głębokim szacunkiem i miłością. Co będzie, jeśli zrobi jej dziecko? I co się stanie, jeśli, Boże broń, zginie w jakimś wypadku i ich dziecko przyjdzie na świat jako bastard? Nie była, jak jej matka, mogolską księżniczką z królewskiego rodu, on zaś nie był księciem z rodu Stuartów, którego nieślubny syn został przyjęty jak potomek z prawego łoża. Zaczął dygotać, docierając do granicy zdrowego rozsądku, gdy jeszcze mógł się pohamować. Z jękiem podciągnął do góry spodnie dziewczyny i zapiął jej pasek.

– Ubierz się – warknął gniewnie.

– Co się stało? – zapytała Fortune. – Co takiego zrobiłam, Kieranie, że mnie nie chcesz?

– Porozmawiamy, jak włożysz bluzkę – rzekł szorstko i odwrócił się do niej tyłem, dostrzegłszy w jej oczach łzy. Fortune, zmieszana i przepełniona uczuciami, jakich nigdy dotąd nie zaznała i zupełnie nie rozumiała, podniosła jedwabną bluzkę, włożyła ją przez głowę i zawiązała. Potem założyła kamizelkę i zapięła ją.

– Już jestem ubrana – powiedziała, stając na ławce. Odwrócił się, zestawił ją na ziemię i wziął w objęcia.

– Kocham cię – powiedział. – Chcę pozbawić cię dziewictwa w naszym małżeńskim łożu. Chcę mieć dużo czasu, aby pieścić i podziwiać twoje piękne ciało, aby całować cię długo i czule, nie tylko w usta, ale wszędzie. Gdyby mi się cokolwiek stało przed złożeniem małżeńskich ślubów, a ty byłabyś w ciąży z dzieckiem, z naszym dzieckiem, z dzieckiem powstałym z naszej miłości, nasz niewinny potomek uznany by został za bastarda i zepchnięty na margines. Nie zrobię tego, Fortune. Nie zrobię tego naszemu dziecku. Rozumiesz? Kiwnęła głową i powiedziała:

– Ale tak bardzo cię pragnę, Kieranie. Moje ciało aż mnie boli z tęsknoty za nieznanym.

– Podobnie jak moje płonie na myśl o tysiącu rozkoszy, jakie nas czekają, gdy w końcu się połączymy, kochanie – oświadczył. – Widzę, że lepiej będzie, jeśli teraz się rozstaniemy, zanim nasza namiętność weźmie górę.

– Ale będziemy się tu spotykać? – błagała. – Chociaż do Dożynek?

– My, Celtowie w Irlandii nazywamy je Lugnasadh – powiedział. – To święto zbiorów, ale w dawnych czasach była to coroczna uroczystość ku czci bardzo uzdolnionego boga, Lugha.

– Znasz stare mity? A mimo to twierdzisz, że w Irlandii nie ma dla ciebie miejsca. Jesteś tego pewny, Kieranie? – spytała Fortune. Uśmiechnął się do niej.

– Lubię dawne legendy, stare baśnie, kochanie, ale to nie oznacza, że czuję się tutaj jak w domu. Nie, moja słodka Fortune, nasza wspólna przyszłość będzie gdzieś indziej. Może w tej nowej kolonii, którą chce założyć ów znajomy twojej matki, lord Baltimore. Podoba mi się pomysł, żeby zacząć wszystko od nowa w nowym miejscu, gdzie będą nas akceptować dla nas samych, a nie oceniać na podstawie cudzych sądów.

– Zawsze się znajdą tacy, którzy będą sądzili – cynicznie odrzekła Fortune. Zaśmiał się. – Z jednej strony jesteś taka niewinna, a z drugiej tyle wiesz o świecie, kochanie.

– Wychowano mnie dość nietypowo – sucho odparła Fortune. – Za każdym razem, gdy mama udawała się na królewski dwór, zostawiała nas u swoich dziadków w Queen's Malvern. Szczerze mówiąc, było to moje ulubione miejsce, bo madam Skye była taka interesująca i miała ogromną wiedzę. Byliśmy wówczas bardzo mali. Miałam zaledwie cztery i pół roku, kiedy umarł mój dziadek de Marisco. Po jego odejściu madam Skye już nigdy nie była taka jak dawniej, chociaż nie przestała nas kochać i angażować się w nasze życie. Mieszkałam we Francji i w Szkocji. W Paryżu widziałam ślub per procura króla Karola. Nigdy się nie nudziłam, Kieranie. Niecierpliwie czekam na znalezienie tego nowego miejsca z tobą, bo chociaż nigdy nie uważałam się za poszukiwaczkę przygód i chcę tylko dobrego małżeństwa, coś pcha mnie do opuszczenia tego starego świata i poznania nowego. Zawsze uważano mnie za osobę praktyczną. Lecz ostatnio odkryłam, że być może jestem bardziej podobna do kobiet z mojej rodziny, niż początkowo sądziłam. A przecież nigdy nie chciałam być taka jak one. Są nieznośne i dziko namiętne, aż do granic bezpieczeństwa. Wybuchnął śmiechem.

– A ty nie sądzisz, że obnażenie się przed mężczyzną w ruinach, w ulewnym deszczu, jest zachowaniem nieznośnym i dziko namiętnym?

– Ależ chciałam tylko, żebyś się ze mną kochał – jęknęła. – Nie wiem tak naprawdę, na czym polega akt miłosny, wiem tylko, że muszę to zrobić, bo inaczej umrę z tęsknoty – oświadczyła. Przytulił ją mocno.

– Uwielbiam cię, Fortune Lindley. Jesteś szalona i cudowna! Nigdy nie sądziłem, że znajdę taką dziewczynę jak ty. Skoro cię znalazłem, nie pozwolę ci odejść! Fortune westchnęła ze szczęścia.