– Tak myślałem, że przyjedziesz tu dzisiaj – odezwał się książę.
– Powiedziałem tacie, że się żenię z Fortune – rzekł w odpowiedzi Kieran.
– I?
– Będzie na ślubie i udzielił nam swojego błogosławieństwa. Zaś moja macocha planuje wyswatanie wnuczki z jednym z waszych chłopców.
James Leslie wybuchnął głośnym śmiechem.
– Nie poddaje się łatwo, prawda? Cóż, mężczyźni Lesliech, którzy nie zostaną wyswatani jeszcze w kołysce, później mają zwyczaj zwlekać z ożenkiem. W odległej perspektywie lady Jane może zrealizować swoje pragnienie. Nie chcę wojny pomiędzy naszymi rodzinami, Kieranie. Jedyną trudnością jest twój brat. Do twojego ojca i macochy będzie należało utrzymanie Williama w ryzach. Nie pozwolę, żeby moja dziewczynka znów została znieważona. To szczęście, że dzisiaj nie byłem uzbrojony, bo panna młoda zostałaby wdową jeszcze przed postradaniem dziewictwa.
– To samo powiedziałem Willowi – rzekł Kieran. Książę skinął głową.
– Jesteś dobrym człowiekiem. Z dumą nazwę cię moim synem. Żałuję tylko, że twoja buntownicza natura odbierze rodzinie Fortune, ale skoro ma chęć jechać z tobą, musimy się z tym pogodzić.
– Czy kiedyś pańska rodzina nie była katolicka, milordzie? – zapytał Kieran.
– Owszem. Ale czasy się zmieniają, chłopcze. Liczy się wiara. Nasz miłosierny Pan, Jezus Chrystus, powiedział kiedyś, że w domu jego ojca jest wiele pokoi. Z pewnością prowadzi do nich niejedna droga. Ale chociaż ja nie potępię cię za sposób, w jaki się modlisz, są tacy, którzy to zrobią, a istniejące prawo skarżę cię, jeśli się nie dostosujesz. Nie zgadzam się z takim prawem, ale dopóki będzie obowiązywało, będę mu posłuszny. Kiedy znajdziemy się w Anglii, będziesz musiał przestrzegać praw ustanowionych przez króla, przez wzgląd na bezpieczeństwo nas wszystkich. Nie nadajesz się na męczennika, chłopcze, a ja nie pozwolę, żebyś swoim buntem narażał moją rodzinę. Rozumiesz, Kieranie Deversie? Jeśli chcesz mojej pomocy, musisz grać według moich zasad.
– Tak, milordzie, rozumiem. Przysięgam, że zrobię wszystko, byśmy mieli z Fortune dobre życie!
– Nie widzę powodu, żebyś wracał do Mallow Court, chyba że po swoje rzeczy. Potrafisz znaleźć pokój, który dzieliłeś z bratem, kiedy ostatnim razem gościliście u nas?
– Potrafię, milordzie – z uśmiechem odpowiedział Kieran.
– Witaj więc w Erne Rock, chłopcze, i witaj w naszej rodzinie. Nie masz pojęcia, w co się wpakowałeś, Kieranie – zaśmiał się książę. – Och, i postaraj się nie pozwolić Fortune, żeby cię uwiodła przed ślubem. Ponosi ją, ale wydaje mi się, że dzień czy dwa zwłoki nie mają znaczenia. – Tu James Leslie wybuchnął śmiechem, bo jego przyszły zięć spiekł raka. – Idź spać, chłopcze – powiedział książę. – Byłbym głupi, gdybym nie znał kobiet w mojej rodzinie, choć muszę przyznać, że czasami udaje im się zaskoczyć nawet mnie. Kieran pokłonił się starszemu mężczyźnie, pospiesznie przeszedł przez hol, wspiął się po schodach i skierował ku gościnnej sypialni, gdzie nocował już dwukrotnie. W holu panował przenikliwy, październikowy chłód. Wszedł do pokoju, zamknął drzwi, odwrócił się i wstrzymał oddech, zaskoczony.
– Wiedziałam, że przyjedziesz dziś w nocy – cicho rzekła Fortune. Leżała naga na łóżku, okryta jedynie złocistorudymi włosami.
– A więc masz zamiar mnie uwieść, tak? – odparł równie cicho, przeszedł przez pokój i stanął nad nią.
– Tak – przytaknęła. – Chyba tego chcesz? – Wyciągnęła rękę i pociągnęła go na łóżko.
– Jesteś najzuchwalszą dziewicą, jaką znam – oświadczył.
– Nie wiedziałam, że znasz wiele dziewic – odparowała Fortune z przewrotnym uśmiechem. – Kieranie, wiesz dobrze, że szaleję za tobą, i wiem, że mnie kochasz. Za niecały tydzień będziemy mężem i żoną. Dlaczego mamy czekać do tego czasu, żeby móc się sobą cieszyć? – Jej usta znajdowały się niebezpiecznie blisko jego ust, kusząco wilgotne, rozchylone.
Gdy ją całował, powoli, głęboko, pomyślał, że nigdy nie zostanie świętym. Jej bliskość zakręciła mu w głowie.
– Tylko jeden raz, kochanie, a potem już nic więcej, aż do naszej nocy poślubnej – rzekł stanowczo. – Nie chcę, żebyś szła do ołtarza z wyrazem nasycenia i pełnego zaspokojenia na twarzy. Czy będziesz umiała zachować ten nasz mały sekret, ty zuchwała niewinności? – Powoli przesunął rękę w dół, wzdłuż krzywizny jej ciała, aż zatrzymał się, żeby popieścić jej pośladek.
Taki sugestywny dotyk był zupełnie odmienny od tego, czego się spodziewała. Gdy Fortune postanawiała zaczekać na Kierana w jego sypialni, wydawało jej się, że robi słuszną rzecz. Teraz nagle nie była już taka pewna, czy jest gotowa na podobną intymność. Kiedy popchnął ją z powrotem na poduszki, serce zaczęło jej łomotać jak szalone. Zafascynowana obserwowała, jak jego palce wędrują po jej jedwabistej skórze. Było to absolutnie cudowne wrażenie, ale pomyślała z niepokojem, czy teraz, gdy z taką swobodą oferowała mu swoje ciało, będzie się jeszcze chciał z nią ożenić. Wielkimi dłońmi lekko przytrzymał jej ramiona, pochylił ciemną głowę i zasypał jej piersi drobnymi pocałunkami, które wprawiły ją w drżenie.
To był błąd. Musi mu natychmiast powiedzieć, żeby przestał. Jęknęła w napięciu i cała zesztywniała, gdy dłoń Kierana musnęła jej brzuch i spoczęła na wzgórku Wenery.
Kieran czuł, że Fortune drży ze strachu i z rosnącego pożądania. Uniósł się lekko i zdjął kamizelkę i koszulę. Jej oczy rozwarły się szeroko na widok gładkiej, szerokiej piersi. Ponownie pochylił się i przywarł swoim nagim torsem do jej obnażonych piersi. Drażniąc językiem jej ucho, wyszeptał gorąco:
– Podoba ci się to, moja słodka Fortune? Och, skarbie, jesteś taka miękka i gorąca.
To było cudowne! Fortune westchnęła i zuchwale oplotła go ramionami. Za nic w świecie nie mogła jednak wydać z siebie głosu. Chwila była zbyt namiętna. Kochała go. Byli ze sobą jak prawdziwi kochankowie. Nieśmiało pogładziła go dłońmi po plecach.
Nagle zesztywniała. Przytulił się do niej całym ciałem i poczuła twardą wypukłość jego spodni, napierającą na jej nagie ciało.
– Nie mogę! – wystękała. Usiadł natychmiast.
– Całkiem dużo czasu zajęło ci dojście do tego wniosku, ty mała prowokatorko – warknął na nią, ujął jej rękę i położył na czymś, co wydawało jej się nieprawdopodobnie wielkim wybrzuszeniem. Próbowała cofnąć dłoń, ale trzymał ją mocno.
– Twój dotyk przyniesie ukojenie – powiedział. – Albo to, albo…
– Skąd wiedziałeś? – zażądała wyjaśnień.
– Bo mam doświadczenie, kochanie – powiedział. – I chociaż jesteś namiętną istotą, nie jesteś ladacznicą, Fortune.
– Ale ja nie chcę już być dziewicą! – zawołała.
– Za parę dni nie będziesz.
– Czy czujesz się już ukojony? – zapytała, pieszcząc go ręką. Uświadomiła sobie, że znów ogarnia ją ciekawość.
– Owszem – wyszczerzył się do niej w uśmiechu.
– Cóż, mnie też przydałaby się jakaś osłoda. Czy nie ma sposobu, żeby mnie zadowolić? Na pewno coś mógłbyś zrobić. Oczy mu zabłysły.
– Na ile wystarczy ci odwagi, Fortune?
– Nie wiem.
– Leż spokojnie i zaufaj mi, skarbie – rzekł łagodnym głosem. Przekręcił się na bok i wyciągnął rękę, żeby ponownie położyć ją na wzgórku łonowym dziewczyny. Zaczął go pieścić prowokacyjnymi ruchami palców.
Fortune przymknęła oczy, trochę przestraszona, ale zdecydowana dowiedzieć się, co zamierzał. Jego dotyk zaczął budzić w niej podniecenie. Jęknęła cicho, nie mogąc się pohamować. Zmusiła się do koncentracji na doznaniach, jakie w niej wzbudzał. Gdy naparł na miękkie fałdki różowego ciała, Fortune zastygła.