Выбрать главу

Nagle jednak Kieran podniósł wzrok i spojrzał na niego. Jego wzrok pełen był gniewu i litości.

– Nie patrz tak na mnie! – wrzasnął William.

– Niech ci Bóg pomoże, Willu. Niech ci Bóg pomoże. Za żadne skarby nie chciałbym mieć na sumieniu tego grzechu.

– Wynoś się! – krzyknął sir William do przyrodniego brata. – Wynoś się, ty plugawy papistowski bastardzie! Kieran Devers oderwał się od ciała ojca i wymierzył cios w podbródek młodszego brata, powalając go na ziemię. Macocha wrzasnęła i podbiegła do syna.

– Postawię cię przed sądem, Kieranie Deversie – zagroziła.

– Bardzo proszę, madam, a wtedy opowiem sędziom prawdę o tym, co zaszło ubiegłej nocy w Lisnaskea. Jest dosyć waszych protestantów, targanych wyrzutami sumienia, którzy z radością zrzucą odpowiedzialność za popełnione tam straszliwe czyny na twojego syna. Will nigdy nie był szczególnie lubiany, ze względu na swoją arogancję wobec tych, których uważał za niższych od siebie. Władze mogą nie uwierzyć katolikom, choć podejrzewam, że uwierzyliby mnie, ale z pewnością zaufają świadectwu swoich protestanckich współbraci. Pamiętaj, pani, że twój ukochany synek w obecności swoich towarzyszy zgwałcił, a potem zamordował swoją czternastoletnią siostrę. Nie jest to zbyt ładny obrazek, zwłaszcza że Aine Fitzgerald była uważana za przyzwoitą dziewczynę. Wielu w tamtym tłumie miało córki w jej wieku. A teraz, madam, wybieram się do twojej wioski zabrać i pochować ciała moich przyrodnich sióstr i ich matki. Jeśli ty albo ten kundel, którego urodziłaś mojemu ojcu, spróbujecie mnie powstrzymać, zabiję was. Czy to jasne, madam? Willu? – Kieran kopnął młodszego brata obutą nogą. – Rozumiesz mnie, chłopcze? Sir William Devers jęknął cicho. – Doskonale – rzekł Kieran. Potem ukłonił się macosze. – Madam, będę na pogrzebie mojego ojca. Jeśli spróbujesz temu zapobiec, pożałujesz do końca życia. – Odwrócił się i opuścił komnatę. Odgłosy jego kroków na schodach odbijały się echem.

Sardoniczny uśmiech wykrzywił wargi Jamesa Leslie. To było nowe oblicze zięcia, którego dotąd nie znał. Kieran Devers był twardszy, niż myślał, a to dobrze wróżyło, bo przecież życie w Nowym Świecie nie jest łatwe. Wyciągnął rękę i pomógł Williamowi wstać. Potem on także skłonił się matce i synowi.

– Życzę miłego dnia, madam, życzę miłego dnia, sir Williamie – powiedział i wyszedł. Na dworze odnalazł czekającego na niego zięcia.

– Myślisz, że powiedzą ci, kiedy będzie pogrzeb, chłopcze? – zapytał.

– Będą się starali zachować to przede mną w tajemnicy, ale mam w domu sprzymierzeńców, którzy mnie poinformują – ponuro odpowiedział Kieran.

– Pojadę z tobą do Lisnaskea po ciała twoich sióstr i pani Fitzgerald – powiedział książę.

– Będę wdzięczny za towarzystwo i pomoc – padła odpowiedź. Gdy dotarli do wioski, wstrząsnął nimi widok zniszczeń. Domy spalone do cna, częściowo zwęglone, całkowicie zburzony kościół. Wszędzie roztaczał się zapach śmierci, a jednak ludzie już zaczynali się zabierać za odbudowę. Ocalałe rodziny katolickie zostały zamknięte w zagrodzie dla bydła. James Leslie był wstrząśnięty i nalegał, żeby ich natychmiast uwolniono.

– Co, u diabła, zamierzacie z nimi zrobić? – zapytał gniewnie.

– Sir William mówi, że trzeba ich zabić – odpowiedział wioskowy kowal, Robert Morgan. Książę spojrzał na zagrodę, w której znajdowały się głównie kobiety, dzieci i starcy.

– Otwórzcie tę przeklętą bramę, pozwólcie im zebrać resztki dobytku, które mogły ocaleć z pogromu, i opuścić bez przeszkód Lisnaskea. Czy naprawdę jesteście aż tak głupi, żeby sądzić, iż Pan Bóg uśmiecha się, widząc wasze gwałty i morderstwa?

– Ale to papiści, milordzie. Boga nie obchodzą papiści – argumentował kowal.

– A kto ci to powiedział? – rzucił z pogardą książę. – Na litość boską, człowieku, czcimy tego samego Boga, chociaż w różny sposób.

– Ich Bóg to bożek, milordzie, a nie nasz prawdziwy Bóg. Chyba pan to rozumie? James Leslie na chwilę przymknął oczy. Pomyślał ze znużeniem, że nie warto dyskutować z głupcami. Czy to się kiedykolwiek skończy?

– Natychmiast uwolnijcie te nieszczęsne istoty! – zagrzmiał. – Mam dużo większą władzę niż wasz przeklęty sir Will, i jeśli mnie natychmiast nie posłuchacie, spalę wszystko, co tu jeszcze pozostało! – Stojący za nim zbrojni patrzyli równie zdecydowanie na kowala i niewielką grupkę mężczyzn, którzy skupili się wokół niego.

Kowal rozważał, jak sprzeciwić się temu Szkotowi, ale ku jego przerażeniu książę odezwał się ponownie, a jego słowa zmroziły mu krew w żyłach.

– Człowieku, chcesz, żeby twoje córki spotkał ten sam straszliwy los, co biedną małą Aine Fitzgerald?

– Otwórzcie zagrodę i wypuśćcie ich. Niech wezmą, co do nich należy, i niech opuszczą Lisnaskea – powiedział Robert Morgan.

– I żadnego nękania – przestrzegł mieszkańców wioski James Leslie. – To są kobiety, malcy i ludzie starzy. Żyliście z nimi w pokoju, dopóki nie zaszczepiono w was uprzedzeń. Dzieliliście ze sobą szczęśliwe chwile, razem opłakiwaliście swoich zmarłych. Rodziliście dzieci i tańczyliście na swoich weselach. Pamiętajcie o tych chwilach, a nie o tym, co się stało minionej nocy. – Potem odwrócił się do swoich ludzi, sześciu z nich rozkazał pozostać i dopilnować oswobodzenia ocalałych katolików, sam zaś wraz z Kieranem i pozostałymi ruszył na poszukiwanie ciał zamordowanych. Dotarli do ślicznego ceglanego domu, gdzie ujrzeli wyrwane z zawiasów drzwi frontowe. Gdy weszli do środka, zaskoczyła ich obecność ojca Cullena Butlera. Duchowny wyjaśnił im, że ksiądz z Lisnaskea także został zamordowany ostatniej nocy, podobnie jak protestancki pastor. To właśnie śmierć ojca Brendana rozsierdziła katolików i skłoniła ich do zabójstw. Do tamtej chwili byli zbyt zajęci własną obroną, ale gdy zginął ich ksiądz, wybuchła w nich wściekłość.

– Ktoś musiał przyjść, pomodlić się nad tymi nieszczęsnymi kobietami – spokojnie powiedział Cullen Butler. – Nie będziecie mogli tu ich pochować. Cmentarz został zdewastowany. Nie możecie też pogrzebać ich w Maguire's Ford, bo ich groby za bardzo przypominałyby o straszliwej nienawiści pomiędzy protestantami a katolikami. Muszą spocząć w jakimś spokojnym zakątku, bezimiennie, ale bezpiecznie – rzekł ksiądz. – Sam poświęcę ziemię i powiem, co należy. Najlepiej, żeby zajęli się tym twoi ludzie, Jamesie Leslie, bo wówczas nikt nie będzie wiedział, gdzie została pochowana Molly Fitzgerald i jej córki. Po wyjeździe Kierana nie pozostanie nikt, kto by je opłakiwał. Kieran Devers patrzył na dwa ciała w saloniku. Ksiądz rozłączył oba ze śmiertelnego uścisku i położył je na podłodze. Na niebieskiej sukni Molly widniały ciemne plamy krwi. Nie widział rany Maeve, która została postrzelona w tył głowy.

– Gdzie jest Aine? – zapytał księdza.

– Tam, gdzie zostawił ją William Devers. Biddy zakryła ją, zanim wyszła – padła odpowiedź. Kieran bez słowa wspiął się po schodach i wszedł do pokoju, w którym leżała Aine Fitzgerald. Pozostali na dole usłyszeli jego gwałtowny szloch. Wszyscy wiedzieli, że Colleen i Aine były jego ulubionymi siostrami. Potem usłyszeli odgłosy kroków na dół i Kieran powrócił do saloniku, trzymając w objęciach dziewczynę owiniętą prześcieradłem, które narzuciła na nią Biddy.