Выбрать главу

– To chyba pierwsza bura, jaką otrzymałeś – odezwał się Charlie, siląc się na dowcip. Kieran skinął głową.

– Kobiety w tej rodzinie mają temperament, którego lepiej nie budzić. Są inteligentne i dumne, Kieranie. Moja siostra ma rację, utrzymując, że powinieneś ruszać do Mary's Land, nawet jeśli ona teraz nie może. Chodzi już nie tylko o ciebie i o Fortune. W Maguire's Ford czeka na was gromadka ludzi liczących na to, że poprowadzisz ich do Nowego Świata. Niedługo będziesz miał dziecko. Obawiam się, że nie możesz uciec od swoich obowiązków.

– Skąd ktoś tak młody może tyle wiedzieć? – odezwa! się Kieran, gdy w końcu odzyskał mowę.

– Miałem dobrych nauczycieli. Moją prababkę, lady de Marisco. Moją matkę i ojczyma. Poza tym z natury rzeczy, dzięki swojemu pochodzeniu, miałem wielkie możliwości. Na królewskim dworze szybko się dorasta, Kieranie, zwłaszcza gdy chce się przeżyć i odnieść sukces. Pozycja królewskiego bratanka nigdy mi nie wystarczała.

– To wszystko jest dla mnie takie dziwne – przyznał Kieran. – Nigdy nie rozumiałem, z jaką rodziną się wiążę, gdy zakochałem się w twojej siostrze. W porównaniu z wami jesteśmy tacy prowincjonalni, ale uświadomiłem to sobie dopiero po przybyciu do Anglii. Odkąd ujrzałem Fortune, wiedziałem, że muszę ją mieć, ale teraz zastanawiam się, czy nie dostałem więcej, niż mogę przełknąć. Czy jestem człowiekiem, który będzie w stanie wyciosać imperium w Nowym Świecie? Mam wątpliwości. A jeśli mi się nie uda, to czy rozczaruję Fortune? A nasze dziecko? Co z naszym dzieckiem? – Z udręczeniem przejechał dłonią po ciemnych włosach.

– Po pierwsze, musisz zrozumieć, że w tej rodzinie wszystkie kobiety pracują razem ze swoimi mężami. Mają ten irytujący zwyczaj rodzenia i wychowywania swoich dzieci, równocześnie z powodzeniem zarządzając swoimi interesami. Pogódź się z tym szczególnym darem, danym ci przez Boga, Kieranie. Usiądź z moją siostrą i zadecydujcie, w jaki sposób rozwiążecie problem skolonizowania waszego skrawka Nowego Świata. Zrozum, że musisz jechać, ona zaś powinna zostać, żeby urodzić. Przypłynie za rok. Do tego czasu wzniesiesz dla nich dom. Chyba nie chcesz stać z boku, zrzucając na innych odpowiedzialność za budowę domu dla twojej rodziny. Wszystko da się załatwić, przyjacielu – zakończy! Charlie, opierając pocieszająco dłoń na szerokim ramieniu szwagra.

– Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przyjąć twoją radę – rzekł Kieran. – Mam nadzieję, że się nie mylisz, Charlie. Nie chcę opuszczać Fortune.

– Przyjedzie mama, a jeszcze lepiej będzie, kiedy przybędzie India. Fortune była przy niej, gdy India rodziła swoje pierwsze dziecko. Poproś ją kiedyś, żeby ci o tym opowiedziała. – Uśmiechnął się do Kierana. – Czy otrząsnąłeś się już z szoku? Wyobrażam sobie, że nie jest ci łatwo pogodzić się z myślą, iż poślubiłeś taką herod – babę.

– Nie jestem herod – babą – rzekła Fortune, wkraczając z powrotem do jadalni. – Jak możesz mówić coś takiego? Przecież Kieran wie lepiej. Jej mąż uśmiechnął się.

– Pewnie, że wiem, kochanie. Dobrze nam się rozmawiało z Charliem. Musimy usiąść i ustalić, w jaki sposób zorganizować wyprawę, jeśli ty pozostaniesz tutaj. Fortune uśmiechnęła się do obu mężczyzn.

– Wiedziałam, że dasz się przekonać, Kieranie – mruknęła. – Cieszę się, że Charlie ci wszystko wyjaśnił. A teraz do roboty, nie mamy ani chwili do stracenia! Charles Frederick Stuart, książę Lundy, wyszczerzył zęby do szwagra ponad rudą głową siostry. Przesłanie było jasne: „Sam widzisz, musisz tylko pozwolić jej decydować”.

ROZDZIAŁ 15

Najszybciej, jak to tylko było możliwe, posłali wiadomość do Maguire's Ford, żeby ludzie chcący wyruszyć z nimi byli gotowi wsiąść na „Różę Cardiffu” za kilka miesięcy. Rory Maguire otrzymał szczegółową listę rzeczy, jakich będzie potrzebował każdy osadnik, którą Deversowie dostali od lorda Baltimore. Jedyną kobietą która miała z nimi popłynąć, była lekarka, pani Jones, gdyż w czasie tych pierwszych miesięcy jej usługi mogły okazać się bezcenne. Poradzono, żeby zabrała ze sobą nie tylko swoje suszone zioła, korzenie i korę, ale także sadzonki roślin, gdyż nie wiadomo było, jakimi roślinami leczniczymi będzie dysponowała w nowej kolonii Mary's Land.

Pozostałe kobiety i dzieci miały pozostać w Ulsterze aż do przyszłego lata, kiedy „Róża Cardiffu” powróci po nie. Popłyną wówczas w towarzystwie drugiego statku, „Highlandera”, na który można będzie załadować konie i inne zwierzęta. Planowano, że w czasie zimy zostanie wzniesiony dom dla Deversów i innych, aby po przybyciu kobiet i dzieci miały bezpieczne schronienie.

Po dopłynięciu do celu na drugim brzegu morza, mężczyźni mieli kupić w Wirginii mleczną krowę i konia dla Kierana. Dzięki temu po nadejściu wiosny można by zaorać ziemię. Dotarły już do nich pogłoski, że koloniści z Wirginii nie są zbyt przyjaźnie nastawieni, bowiem zazdroszczą specjalnego statusu Mary's Land. Fortune wiedziała jednak, że pieniądze przezwyciężą największą niechęć, poradziła więc mężowi, by starał się ubić jak najlepszy interes, ale to, co naprawdę potrzebne, kupował bez względu na cenę, bo od tego zależał ich sukces bądź porażka.

– Jesteś taka zapobiegliwa, kochanie. Żałuję, że nie możesz ze mną jechać – powiedział pewnego dnia Kieran, gdy przeglądali listę rzeczy, które udało się już załatwić.

Fortune uśmiechnęła się do niego.

– Tak bardzo bym chciała wyruszyć z tobą, ale zrozumiałam, że tak będzie lepiej. Musisz całkowicie się skoncentrować na zagospodarowaniu naszej posiadłości, żeby przynosiła nam zyski, Kieranie. W moim aktualnym stanie byłabym dla ciebie ciężarem, bo przez cały czas trząsłbyś się nade mną. Położył dłoń na jej brzuchu, który ostatnio zaczął się zaokrąglać.

– Trudno mi się pogodzić z myślą, że nie będzie mnie tutaj przy narodzinach naszego syna – rzekł. – Pamiętam, jak mój świętej pamięci ojciec opowiadał, iż akuszerka wyjęła mnie z łona matki i podała mu w objęcia. Chciałbym być tutaj i zrobić to samo, kochanie. – Czule gładził jej brzuch. – Mój syn – dodał, niemal z nabożnym podziwem.

– Nasze dziecko – poprawiła łagodnie. – To może być dziewczynka albo chłopiec. Jest mi to obojętne, byle tylko dziecko było zdrowe.

Delikatnie pocałował ją w usta.

– Zgadzam się, Fortune. Popatrz, w tym czasie w zeszłym roku zakochaliśmy się w sobie.

Zaśmiała się radośnie.

– Jesteś najbardziej sentymentalnym mężczyzną, jakiego znam, Kieranie Deversie – oświadczyła. – Wiedziałam, że słusznie robię, oddając ci serce, na wet jeśli kosztowało mnie to Maguire's Ford.

*

Skończyło się lato. Jasmine wraz ze swoją maleńką córeczką Autumn Rosę Leslie przybyła na południe Anglii, do Queen's Malvern. Książę i jego najstarszy syn pozostali w Glenkirk, ale księżnej nie można było odwieść od pomysłu, żeby być u boku brzemiennej córki. Z Autumn, która miała już prawie rok, mogła podróżować dość wygodnie. Kieran czuł się lepiej, wiedząc, że matka Fortune będzie z dziewczyną przy porodzie.

– Oboje jesteście rozsądni, że zdecydowaliście się opóźnić wyjazd Fortune.

Przy pierwszym dziecku nigdy nie ma pewności, kiedy się urodzi. Lepiej, że Fortune zostanie tutaj z nami. Niedługo Charlie wyjedzie na królewski dwór i będziemy miały Queen's Malvern tylko dla siebie – powiedziała Jasmine.

Charles Frederick Stuart obchodził dwudzieste urodziny. Jego brat, Henry Lindley, markiz Westleigh, starsza siostra India, hrabina Oxton i jej małżonek, Deveral Leigh, przyjechali, aby uczcić okazję wraz z niezbyt królewskim Stuartem. Tej nocy Jasmine rozejrzała się po jadalni. Oto czwórka jej najstarszych dzieci. Kiedyś byli sobie tak bliscy. Teraz, już dorośli, robili wiele zamieszania wokół Jesieni Róży, najmłodszej z nich wszystkich. Jasmine spojrzała na swojego syna, którego miała ze Stuartem.