Выбрать главу

– Liczyłem, będzie miała Basica u ciebie ciche szczęście. Co jej teraz udostępnisz, buzerancie? – retorycznie pytał Tylutki. Tego Barbara nie wytrzymała. Łzy pokapały jej z oczu i poprosiła: – Jakże to, tato, tak bez poczęstunku? – I nie czekając napełniła mi szklankę. – Polej i nam – powiedział Tylutki i zaraz wtrącił zgrabnie: – Ludzie w kosmos latają, sztuczne serca montują, a ty w garniturze wchodzisz do wody. – Z sercami nie bardzo wierzę – oznajmił syn Tylutkiego. Stary kolejarz zamyślił się i orzekł, że jeśli ktoś jest naprawdę wybitnym lekarzem, to nie musi przy pomocy kłamstwa ściągać klienteli. I przytoczył przykład doktora Majewskiego, który, jeżeli do niego przyjdzie się na prywatną wizytę (za 150 złotych), to pozwala pić przy penicylinie. Zebrałem się na odwagę i przypomniałem, że Baśka jednak jest zdefektowana. – Może i jest, ale narzeczonego dla niej innego znajdę.

Kiedy opuściłem ten dom bez żadnej nadziei, powziąłem decyzję, z której zwierzyłem się czekającym za winklem kolegom, że jestem zdecydowany opuścić swoje środowisko. Gałła okazał mi wielką dobroć, doradzając, że albo mogę powyrywać włosy i posypać się popiołem, albo wziąć się do działania, na przykład uczestniczyć w uroczystości. Natomiast podług Wiatraka uratować mnie mogła rozpusta. Dzięki niej osiągnę użyteczny spokój, skoro rozpaczanie w znieczulonym świecie mija się z celem. Nie chciałem zostać lubieżnikiem, lecz Wiatrak wytłumaczył mi, że Barbara nie kocha mnie, tylko moją pozycję w magazynie. Gałła nadal korcił mnie działaniem. Zaproponowałem, że może wystarczy się zapić, by odzyskać samopoczucie i szczęście. Nie zgodzili się, przytaczając argument, że wypadłoby to drożej. Po czym udaliśmy się za Wiatrakiem na poszukiwanie ladacznicy.

Długo poszukiwaliśmy odpowiedniej dla mnie kobiety, ponieważ większość już spała, a rano szły do pracy, lub też reprezentowały różne stanowiska w sprawie wynagrodzenia. Na koniec szczęśliwy los postawił na naszej drodze wdowę. Pragnęła jedynie, by Gałła napisał jej podanie o rentę po mężu. Zatraciłem się z nią na łóżku, podczas gdy Gałła i Wiatrak dyskutowali przy stole tekst podania, zaś moja kochanka szeptała mi dane. Przeżycie było piękne, ale koledzy ponaglali mnie, ponieważ ciągnęło od okna. Kiedy wyszliśmy na dwór udając się w pobliże parku, znów coś mnie tknęło, bo wydało mi się, że ktoś się kołysze w wodzie. Wtedy zrozumiałem, że rozpusta mnie z tego nie wydobędzie, a jeżeli, to na krótko. Zrozumiałem także, że rozpusta zapowiada bytowanie bez perspektyw oraz że mam wymęczoną duszę, a co gorsza, ciało. Ponadto martwiło mnie, że nie mam w stosunku do pierwszej kochanki żadnych zobowiązań, jakie chciałem mieć wobec kobiety. Nadal tęskniłem do Barbary i obawiałem się, że mogę utracić charakter, a nie odzyskać spokoju. Więcej nawet, zwątpić w sens miłości między ludźmi. Gdy oznajmiłem to przyjaciołom, Gałła powiedział:

– Działanie. – Wiatrak zaś: – Życie wewnętrzne. – Po czym wdali się w dyskusję światopoglądową.

Wtedy sam skierowałem się do portowego basenu. Słońce wschodziło, z daleka dochodziły dźwięki orkiestry, bo przecież to dziś miała być uroczystość. Udawało się tam coraz więcej ludzi. Właśnie orkiestra prowadziła cały pochód. Następnie zebrani zatrzymali się równo. Nad wszystkimi sterczał nasz transparent. Przez włączone mikrofony głos zaczął mówić pięknie o pracy i wspólnych osiągnięciach. Naciskano mnie zewsząd, ale nie było to uczucie nieprzyjemne, raczej poczułem tajemnicze pieczenie. Zwłaszcza że dokoła wszyscy sprawiali wrażenie przejętych, a z przodu kołysała się czapa Tylutkiego. Wtedy właśnie, w tym ścisku, pod mikrofonem, wyobraziłem sobie, że ludzie sobie pomagają. Wyobraziłem sobie także cały naród przy pracy, że stoję ja, obok Tylutki, Wiatrak, Gałła, Baśka bez szyi, wdowa i wytwarzamy ogromne osiągnięcie. Pomyślałem też, że byłoby pięknie, gdyby tak wyglądało życie na ziemi. Wtedy można by było odzyskać zaufanie do siebie, o nic się nie troszczyć. Z radością poczułem się silniejszy. Bo jeden za wszystkich, wszyscy za niego.

Co trzeba, niech pan wygładzi uzupełniając mój głęboki namysł i różne powody. W szeregu organizacji chcę działać uczciwie do celu. Niech pan mocno podkreśli, to mnie przyjmą. Muszę mieć prostą drogę do życia.

Janusz Głowacki

***