— Tak. W tej chwili skończyliśmy. Na jakiej głębokości jesteście? Suzy spojrzała na tablicę kontrolną.
— Dziewięćdziesiąt trzy metry!
— Czy spotkaliście już coś ciekawego? — zabrzmiał dźwięczny głos Ziny. Uśmiech pojawił się na ustach geologa.
— Spieszy ci się, co?
— Oczywiście.
— No, za dwie godziny może dowiesz się czegoś ciekawego — rzekł tonem, z którego trudno było wnioskować, czy żartuje, czy też dokonał już jakiegoś odkrycia,
— A więc jednak… — rozpoczęła Zina, lecz przerwał jej okrzyk Suzy:
— Patrz! Igor! Co to?!
Na szarym w tej chwili ekranie podziemnego oka ukazała się ukośna, ostro odgraniczona, jaśniejsza powierzchnia.
Kondratiew zmarszczył brwi. Błyskawicznym ruchem przesunął dźwignię szybkości do 5 mm/s.
Linia styku dwóch warstw przesuwała się teraz znacznie wolniej, ale mimo to po krótkiej chwili zniknęła z pola widzenia i ekran świecił równym, jasnym blaskiem czystego lodu.
Igor znów zwiększył prędkość do 5 cm/s.
— Co to było? — powtórzyła pytanie Suzy.
— Nic ważnego. Przesunięcie — odrzekł Igor szybko i jakby obawiając się, ażeby Suzy nie zadała nowego pytania, zwrócił się do córki:
— Słuchaj, Zina, jedźcie zaraz z Jaro do bazy i wynajdźcie w archiwum zestaw materiałów sondy numer 12. Za dwie godziny połączę się z wami. Wówczas podacie mi niektóre szczegóły. Sami się nie zgłaszajcie, gdyż to odwraca uwagę.
— Już dochodzicie do dna? — wtrącił Brabec.
— Tak. Pozostało nam około 201metrów.
Zielone światełko zgasło.
Geolog przez chwilę trwał w zamyśleniu, wreszcie rzekł:
— Teraz musimy oboje skupić uwagę na tym ekranie — wskazał na podziemne oko. — Za chwilę wkroczymy w epokę, w której zamarło życie na tym globie. Nie jest to zbyt gruba warstwa, a trzeba ją zbadać bardzo dokładnie.
Nacisnął dźwignię zmniejszając szybkość do 2 cm/s. Na ekranie sytuacyjnym jasny pas zamarzniętej gleby, sięgający już niemal czerwonej kreseczki, zdawał się nie poruszać.
— Co to było za przesunięcie? — Suzy od chwili, gdy zwróciła uwagę geologa na linię rozgraniczającą dwie płaszczyzny, wyczuwała wyraźnie jakieś napięcie. Czyżby Igor ukrywał coś przed nią?
— Uskok — odrzekł krótko.
— Uskok w lodowcu?
— Nastąpiło pęknięcie i przesunięcie większych mas lodu. Igor wyjaśnił pozornie naturalnym tonem. A jednak…
— Jaka może być tego przyczyna?
— Zobaczymy… — odparł wymijająco.
Wiedziała, że na razie niczego więcej od niego się nie dowie. Tymczasem statek zbliżał się coraz bardziej do dna lodowca.
Mimo niedużej prędkości ciemniejsze i jaśniejsze warstwy lodu zmieniały się teraz znacznie częściej. Wkrótce Igor przesunął rączkę steru kierunkowego. Dżdżownica zmieniła położenie, zataczając szeroki łuk, aby tuż pod samą powierzchnią gruntu przejść niemal do pozycji poziomej.
W tej chwili statek przedzierał się jeszcze przez lód. Suzy raz po raz kierowała wzrok na ekran sytuacyjny, to znów śledziła z napięciem obraz zmieniający się w polu widzenia podziemnego oka.
Dawna powierzchnia globu była coraz bliżej. Kabina kierownicza wróciła niemal do normalnego położenia. Jeszcze cztery, jeszcze dwa, jeszcze półtora metra dzieliło dolne gąsienice statku od dna lodowca. '-
Na dole ekranu podziemnego oka ukazał się ciemny pas, wędrujący wolno w górę. Już zakrył trzecią część fluoryzującej tafli… Mimo że ekran sytuacyjny, w przeciwieństwie do podziemnego oka, nie dawał zbyt wyraźnego obrazu, można było zauważyć, że statek począł wgryzać się w łagodne zbocze jakiegoś niewielkiego wzgórza…
Na okrągłej tarczy podziemnego oka mieniły się teraz jak w kalejdoskopie czerwone, stwardniałe grudki gliny wśród żółtawych, lessowych warstw gleby. Błyskały cienkie żyłki wody, zakrzepłej w gruncie, to znów czerniały rozrzucone z rzadka kamienie.
Nagle… Suzy w pierwszej chwili nie zrozumiała, co się właściwie stało.
Pamiętała tylko, że na granicy lodu i gleby zamajaczył na chwilę jakiś cień, złożony z postrzępionych, cienkich nitek.
Ukazał się i znikł.
Ale w tej samej chwili przytłumiony szum silnika ucichł.
Spojrzała na Igora. Trzymał rękę na dźwigni ruchu.
A więc to on zatrzymał statek.
Teraz ujął palcami pokrętło kierownicze podziemnego oka, zmieniając odległość „przekroju”.
Na ekranie pojawił się znów tajemniczy cień.
Suzy nie miała już wątpliwości: była to roślina. Roślina zamknięta w krysztale lodu.
Igor ujął w dłonie drążki kierownicze zespołu narzędzi służących do wydobywania znalezisk. Po kilku minutach wokół rośliny pojawił się czarny pierścień, otoczony delikatną siatką pęknięć w kryształach lodu. Suzy wstrzymała oddech. Dotychczas znała tego rodzaju pracę tylko z opisów technicznych.
Roślina ujęta w czarny pierścień drgnęła i wraz z nim zrobiła półobrót, potem skurczyła się i znikła. Na jej miejscu pozostała biała, okrągła plama, jaśniejsza od otaczającego lodu.
Igor nacisnął dźwignię ruchu. Ekran podziemnego oka ożył. Dżdżownica pogrążała się coraz głębiej w grunt. Znów na granicy lodu i gleby zamajaczyły jakieś kępki niskiej polarnej roślinności, potem wąska warstewka mchów czy porostów.
Igor nie zatrzymywał już jednak statku, zwiększając tylko obszar pobieranych próbek.
W dole ekranu, w warstwie brunatnoszarego piasku zmieszanego ze żwirem i gliną, ukazywały się raz po raz większe głazy — znak przechodzącego tu kiedyś lodowca górskiego. Wkrótce warstwa lodu i gleby zniknęła z pola widzenia: kierowany wprawną ręką geologa statek zaczął schodzić pod niedużym kątem na większą głębokość.
Coraz to nowe formacje skalne przesuwały się wolno na ekranie. Przedarłszy się przez czarne, gruboziarniste piaskowce, potem żółtobrunatne, zbite wapienie i ciemne, zwięzłe łupki — Dżdżownica natrafiła na grubsze pokłady kalcytu.[25] Tu Igor oddał pilotowanie Suzy, a sam przeszedł do laboratorium, aby dokonać wstępnych badań pobranych dotychczas próbek.
Prowadzenie Dżdżownicy nie było zadaniem trudnym, gdyż ograniczało się do kontroli położenia oraz obserwacji ekranu podziemnego oka.
Po dwudziestu minutach na ekranie sytuacyjnym ukazała się nowa, ciemniejsza warstwa.
Dziewczyna zaczęła wahać się, czy nie zatrzymać statku. Może trzeba będzie zmienić kierunek?
Spojrzała na zegar. Już blisko trzy godziny przebywali pod ziemią. Minąl wyznaczony przez Igora termin nawiązania łączności z bazą. Czyżby geolog zapomniał o tym, że Zina i Jaro czekają?
Położyła dłoń na dźwigni ruchu, gdy naraz za nią rozległy się kroki.
— Próbki bardzo ciekawe. — W głosie geologa wyczuwało się podniecenie. Spojrzał na ekran sytuacyjny i siadając obok Suzy rozkazał: — Wyłącz silnik. Zrobimy małą naradę.
Suzy szybko przesunęła dźwignię i szum motoru ustał. Teraz dopiero spojrzała na geologa. Na kolanach Igora spoczywały dwie przezroczyste rureczki. W jednej znajdowało się kilka łodyżek jakiejś rośliny, w drugiej coś brunatnego, podobnego do ziarnka fasoli lub żwiru.
— Przyjrzyj się dobrze. — Igor podał Suzy rurki i sięgnął do pulpitu. Zapłonęła zielona lampka.
—. Zina! Jaro! — zawołał geolog spoglądając spod oka na Suzy, która przez lupę przyglądała się znaleziskom. W kącikach jego ust błądził zagadkowy uśmiech.
25
Kalcyt — jeden z najbardziej rozpowszechnionych minerałów skorupy ziemskiej — szpat wapienny (węglan wapnia — CaCО3).