Выбрать главу

– A ja mieszkam na północ od miasta. Ale czy nie mogłabym wykorzystać twojego starego adresu?

– Ach, oczywiście. A stamtąd prześlą mi twój list.

Podał jej dokładny adres, a dziewczynka powtórzyła go kilka razy, by niczego nie zapomnieć. Oboje podniesieni na duchu powędrowali z powrotem do domu. Widzieli przed sobą wspólną przyszłość.

Christer pomógł Magdalenie wejść przez okno do pokoju. Dziewczynka, dziękując mu za wszystko, wyciągnęła do niego ręce. Ucałował je delikatnie, naśladując eleganckich panów. Magdalena westchnęła uszczęśliwiona i szepnęła:

– Mój przyjaciel!

Konsul Julius Backman z wyczekiwaniem spoglądał na lekarza.

– No i jak?

Rozmowa ta odbywała się już następnego dnia. Doktor przez chwilę obracał w palcach cygara, zerkając z ukosa na wielkiego, otyłego mężczyznę.

– Dzisiaj wydawała się jakby bardziej radosna, bardziej otwarta. Wyjdzie z tego.

– Doskonale – powiedział konsul. – Doskonale! Proszę mnie o wszystkim informować. Jej rodzicom ogromnie zależy, by znaleźć przyczyny jej niezwykłej wprost słabowitości.

– Ależ oczywiście, świetnie to rozumiem. Zdrowie naszej drogiej Magdaleny jest dla nas wszystkich bardzo ważne, prawda?

– Oczywiście, że tak, oczywiście, że tak – pokiwał głową konsul Backman..

ROZDZIAŁ II

Osiem lat wcześniej, w roku 1825, przyjaciel z lat dziecinnych Tuli, Arvid Mauritz Posse z Bergqvara, poślubił młodziutką hrabiankę Louise von Platen. Była ona córką jednego z najznamienitszych panów królestwa, a mianowicie słynnego Baltazara von Platena.

Wypada wspomnieć choć parę słów o tej osobistości.

Haltazar von Platen przeszedł do historii przede wszystkim jako budowniczy kanału Gota. Realizacja tego przedsięwzięcia była najsłynniejszym dziełem jego życia, ale na tym nie kończyły się jego zasługi dla kraju. Założył także warsztaty usługowe w Motala, służące budowie kanału, był członkiem rady państwa i pełnił jeszcze wiele rozmaitych zaszczytnych funkcji. Stworzył wzorcowe gospodarstwo w swoim majątku Frugarden w Vanersnas, tam też narodziły się plany kanału Gota.

Nie wszystko jednak, czego się tknął, kończył z jednakowym powodzeniem. Przez pewien czas sprawował funkcję namiestnika Karla XIV Johana w Norwegii. Nie miał przy tym za grosz zrozumienia dla norweskich dążeń do samodzielności. Z jego punktu widzenia Norwegia była państwem podległym, wasalem Szwecji, o niczym innym nie mogło być mowy. Von Platen skalał swą sławę tak zwaną Bitwą na Rynku. Działo się to 17 maja 1829 roku. Na Wielkim Rynku w Christianii zebrała się gromada ludzi, by uczcić tak ważną w historii Norwegii rocznicę. [17 maja 1814 r. uchwalono konstytucję Norwegii (przyp. tłum.).] Nie spodobało się to władzom, które zwróciły się do von Platena z prośbą o pomoc. On to właśnie zezwolił na wykorzystanie prawa o buncie i do rozpędzenia zgromadzonych użyto wojska. Naród norweski rozsierdziło takie postępowanie i później Karl Johan nie ważył się protestować przeciwko obchodom święta 17 maja.

Baltazar von Platen stał się tak bardzo niepopularny w Norwegii, że wreszcie musiał zrezygnować ze stanowiska królewskiego namiestnika. Wcześniejsze sukcesy znakomitego starego polityka, dowódcy z czasów wojny z Rosją, poszły w zapomnienie po Bitwie na Rynku, która na domiar złego miała miejsce w ostatnim roku jego życia. Nie tak powinien był zakończyć karierę. Niepotrzebnie został namiestnikiem kraju, którego nie rozumiał. Niestety, ów brak zrozumienia dzielił z królem, który nie przypadkiem właśnie jemu powierzył tę funkcję. Sławę Baltazara von Platena na zawsze okryły cieniem dramatyczne wydarzenia na rynku.

Natomiast jako teść wywarł wielki wpływ na życie Arvida Mauritza Possego. Dzięki von Platenowi młody Posse otrzymał wysokie stanowisko, związane z kanałem Gota.

Szwecji od dawna śniła się droga wodna, która przecięłaby cały kraj ze wschodu na zachód. Już Gustaw Waza wpadł na pomysł wybudowania kanału, który pozwoliłby uniknąć żeglugi wokół południowych wybrzeży Szwecji, a przede wszystkim ominąć wysokie i uciążliwe cła oresundzkie, płacone Danii. Gustaw Waza nie doczekał się realizacji swoich planów; urzeczywistniono je dopiero, kiedy pojawił się Baltazar von Platen ze swym ambitnym projektem.

Można już było żeglować rzeką Gota, łączącą jezioro Wener z Kattegatem. To jednak nie wystarczało, wysoko postawieni panowie królestwa wciąż narzekali, uważając, że niezbędne jest połączenie z Goteborgiem. Twierdzono jednocześnie, że tak szeroko zakrojony projekt będzie zbyt trudny do realizacji, no i przede wszystkim zbyt kosztowny! Nie było końca negatywnym komentarzom.

Dopiero kiedy Baltazarowi von Platenowi udało się zbudować kanał Trollhatte, który otworzył drogę wodną między Gotebargiem a jeziorem Wener, zgodzono się na budowę kanału w całości. Stał się on dziełem życia von Platena. W roku 1832 kanał długości stu dziewięćdziesięciu kilometrów, przecinający Szwecję od Goteborga na zachodzie do Sztokholmu na wschodzie, był gotowy. Łączył wiele jezior, było na nim pięćdziesiąt osiem śluz, uważano go w pewnym sensie za cud świata.

Dwór Bergqvara w Smalandii pozostał, rzecz jasna, w posiadaniu rodu Possech, ale ojciec Arvida Mauritza miał wszak sześciu synów! Wszyscy nie mogli zamieszkać na Bergqvara, musieli więc szukać innych zajęć. Arvid Mauritz z początku był pochłonięty obowiązkami na swym wysokim stanowisku związanym z funkcjonowaniem kanału Gota. Jeździł więc to tu, to tam na inspekcje.

Podczas takiego właśnie wyjazdu stwierdził, że przy jednej ze śluz brakuje zaufanego strażnika, a ze znanych sobie rodzin Arvid Mauritz największe zaufanie miał do rodziny Arva Gripa. Może Erland z Backa, zięć Arva, nadałby się do pełnienia tej funkcji? Nie był już wprawdzie młodzieńcem, ale miał wnuka, Christera, który mógłby po nim przejąć obowiązki.

Nie zawadzi porozmawiać z Erlandem.

Stary Arv Grip już nie żył, ale zarówno Erland z Backa, jak i jego żona Gunilla byli porządnymi ludźmi, którym Posse ufał w stu procentach. Gunilla przejęła większość obowiązków po swoim ojcu Arvie, pisarzu na dworze Bergqvara, jej córka Tula miała również wiele wspólnego z rodziną Possech, często przychodziła jej z pomocą, choć, trzeba przyznać, Arvid Mauritz czuł się w obecności Tuli cokolwiek nieswojo. Tkwiło w niej coś, czego nigdy do końca nie mógł zrozumieć. Ten wyraz twarzy, który jakby mówił, że Tula skrywa w swej duszy wszelkie tajemnice świata. No cóż, mimo to była niemal fanatycznie lojalna wobec rodu Possech, a w końcu to liczyło się najbardziej. Tomas i syn niedorostek musieli jej towarzyszyć.

Gdyby tylko zechcieli, zapewniłby im wygodne mieszkanie w Borensberg w Ostergotlandii.

Gunilla i Erland wahali się długo. Z parafią Bergunda łączyły ich ścisłe więzy.

No i Tomas miał tu przecież swoich stałych klientów i warsztat, w którym wytwarzał instrumenty.

Natomiast Tula ani Christer nawet przez chwilę nie mieli wątpliwości.

Arvitz Mauritz Posse gorąco namawiał swych niezdecydowanych przyjaciół. Nie miał absolutnie zamiaru zrywać z nimi kontaktu – przeciwnie, pragnął umieścić ich w takich właśnie okolicach, w których sam często bawił.

Miał tam własne dobra, a poza tym odwiedzał hrabiego Bielke w Sturefors i rodzinę Stierneld w Ulvasa. W Borensberg będą mieli okazję widywać go częściej niż teraz, bo przecież wypełniając swe rozliczne obowiązki rzadko odpoczywał w Bergqvara. Wszystkie te tytuły, jakie nosił, i stanowiska, jakie piastował! Kim nie był! Szambelan królowej, sędzia, wojewoda, członek parlamentu i… tego jeszcze nie wiedział, ale pewnego dnia miał również zostać premierem. Podróże po kraju stanowiły główny element jego życia.